
Wszedł do tawerny i usiadł u szczytu stołu, na specjalnie przygotowanym krześle. Zmory zajęły pozostałe miejsca.
Jedna z nich spojrzała na człowieka szarymi, pustymi oczyma.
– Jesteś gotów?
– Tak, jestem – powiedział, powstrzymując strach. – Ocalę swoją wioskę.
Zjawa wyciągnęła spod czarnego płaszcza wysuszoną, kościstą dłoń i kiwnęła palcem. Dwie inne zmory złapały mężczyznę za ręce i przygwoździły go do stołu. Trzecia pojawiła się za nim i długim, błękitnym ostrzem przeszyła serce wybrańca.
– Obronimy lud twej wioski – powiedziała zmora. – Bądź tego pewny.
Skóra człowieka uległa gwałtownemu wysuszeniu i zbrązowiała, oczy zaszły mu czernią, a zęby wypadły.
– Twa dusza będzie naszą zapłatą.
Zmory zniknęły.
Wydaje mi się, że zbyt dużo fabuły trafiło poza nawias treści. Przydałoby się pogłębić jakoś kwestę czy to problemu, z którym zmaga się wioska, czy to – co jest chyba ciekawsze – motywacji bohatera. Niby czytelnik może sobie wypełnić te kwestie jakimiś ogólnikami, ale przez to właściwie trudno powiedzieć, o czym jest opowiadanie. Brakuje jakiegoś konkretu. na szczycie stołu – u szczytu, zasuszaną – zasuszoną.
I po co to było?
Przykro mi, nie zrozumiałam, co Autor chciał opowiedzieć.
Wszedł do tawerny i usiadł na szczycie stołu… – Na stole wypiętrzyły się góry, a na szczycie jednej z nich postawiono krzesło? ;-)
Wszedł do tawerny i usiadł u szczytu stołu…
Zjawa wyciągał spod czarnego płaszcza zasuszaną, kościstą dłoń… – Rozumiem, że dłoń wysychała powolutku. ;-)
Zjawa wyciągał spod czarnego płaszcza zasuszaną, kościstą dłoń i kiwnęła palcem. Dwie inne złapały mężczyznę za ręce i przygwoździły go do stołu. Trzecia pojawiła się za nim i długim, czarnym ostrzem przeszyła serce wybrańca. – Jeśli dobrze zrozumiałam, zjawa miała cztery dłonie – dwie do łapania i przygważdżania, trzecią do przeszywania serca i czwartą, wcześniej wspomnianą, lekko podsuszoną. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dziękuje "regulatorzy" za zwrócenie uwagi na tą kwestię. Faktycznie można pomyśleć, że mają 4 ręce (co w sumie by nie dziwiło, bo to zmory) :D Poprawiłem ten akapit, mam nadzieje, że teraz lepiej to wygląda.
Cieszę się, że poprawiłeś tę kwestię. A zmory, istotnie, mogą mieć wiele rąk i mnóstwo nóg. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Taki raczej mroczny horror niż przedświąteczny żarcik. Ale czytałem gorsze.
Podpinam się do pinii syfa.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
I ja. Syf. dobrze gada!
Babska logika rządzi!
Byłem ciekaw co to za zmory i czemu bohater się poświęca za wioskę, a nie dostałem nawet puenty :(
https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/