- Opowiadanie: Marcin Robert - Pigułki rozwoju

Pigułki rozwoju

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pigułki rozwoju

Dawno, dawno temu, gdy Karl był młodym, lecz sławnym już w Galaktyce konstruktorem, wylądował przed jego domem kosmolot. Wysiadł z niego bogato ubrany człowiek i odezwał się w te słowa:

 

 

 

– Bądź pozdrowiony, wielki wynalazco! Przybywam w imieniu króla Maurycego z planety Xantia, aby prosić cię o pomoc i radę.

 

 

 

Karl, chociaż zajęty, zgodził się wysłuchać posłańca. Okazało się, że Xantia była jedną z trzech planet w Układzie Cameleona, na których rozkwitały wysoko rozwinięte cywilizacje. Wtórny analfabetyzm został zlikwidowany, wszyscy mieli w domach internet, a zamiast chleba jedli ciastka. Ostatnio jednak coś na Xantii zaczęło szwankować. Rozwój zamarł i nawet ciastka nie były już takie smaczne, jak za ojca obecnego władcy. Karl po namyśle zgodził się udzielić pomocy, pod warunkiem, że otrzyma całkowicie wolną rękę. Obiecał mu to posłaniec, konstruktor więc nie zwlekając wyruszył. Po przybyciu na miejsce kilka dni rozglądał się wokół, dostrzegając w tubylcach jakieś znękanie, jakby wszystkich żołądki bolały. W końcu, podczas audiencji u króla – siedzącego na tronie niczym prehistoryczny faraon – oświadczył, iż zna sposób na rozwiązanie problemu. Zażądał rozmaitego sprzętu i zamknął się na tydzień w laboratorium, a kiedy z niego wyszedł, trzymał w ręku flakonik pełen srebrzystych pigułek. Po antyjadowej kontroli skierowano je do masowej produkcji, następnie zaś sprawnie rozprowadzono pośród obywateli. Wreszcie pewnego wieczoru władca zapoczątkował nową erę zażywając jedną z nich tuż po kolacji.

 

 

 

Zbudził się król o poranku, poszedł do łazienki, a gdy spojrzał w lustro, pomyślał: Ależ ja jestem zabawny! Nos jak purchawa, łeb niczym grula. I w takim wesołym nastroju udał się na śniadanie. Następnie wezwał ministra obrony, który na powitanie zażartował sobie z powierzchowności monarchy. Król nie obraził się jednak, wiedział bowiem, że było to objawem sympatii, a nie braku szacunku. Potem poszedł na obrady senatu, podczas których brat jego – wielki książę – jak zwykle zaatakował monarszą politykę wewnętrzną. Tym razem jednak król zamiast, jak to zwykle bywało, spuścić nos na kwintę i naburmuszyć się, poraził oponenta dowcipną ripostą. Wieczorem zaś, po wspólnych modłach, pozwolił sobie nawet opowiedzieć w towarzystwie dowcip o samym Pafnucym Wyznawcy!

 

 

 

I tak w całym królestwie jakoś lżej się zrobiło. Własnej racji przestano bronić jak niepodległości, a swobodna myśl szybciej krążyła w mózgach i pomiędzy ludźmi, z których uszły nadętość i ponuractwo. Odtąd wszystkim lepiej się pracowało, Xantia zaś ponownie rozkwitła, zostawiając daleko w tyle sąsiednie planety. Karl otrzymał Order Pończochy pierwszej klasy oraz hojną zapłatę i po miesięcznych uroczystościach na jego cześć powrócił do domu.

 

 

Niestety, władców sąsiednich planet do tego stopnia ubodły żarty z Pafnucego Wyznawcy, o których donieśli im szpiedzy, że blisko rok po odlocie wynalazcy dokonali nuklearnego ataku na Xantię. Ale to już zupełnie inna historia.

Koniec

Komentarze

Zabawna cyber-bajka. Nam też przydałoby się odrobinę humoru, szczególnie jeśli chodzi o osobę własną. No i o własną twórczość.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Nie robi się jaj z Pafnucego!

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Opowiadanko jest króciutki, więc i ja się streszczę –– co tu dużo mówić, bardzo mi się podobało. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Piąsia za miły tekst!

zarty mają to do siebie, że do jednych trafiają, do innych nie. Ten mnie nie rozśmieszył, ale cóż - gbur jestem i tyle.

Co tu dużo mówić - dzięki! ;-)

@vyzart Dlaczego zaraz gbur? Po prostu człowiek o alternatywnym poczuciu humoru.

Nie o alternatywnym poczuciu humoru tylko śmiejący się inaczej :)

Cyberbajka lekko lekko mnie rozbawiła.

Nowa Fantastyka