
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Niania spojrzała dziecku w oczy i zaintonowała kołysankę:
Cyt cyt
Kap kap
Dobrą wróżkę
Złap za zad
Rękę pchnij głęboko tak
Żeby wróżce zbrzydł jej świat
Żeby wróżce zbrzydł jej świat.
Dziecko zaśmiało się i klasnęło w łapki. Niania przerwała, przełknęła ślinę i kontynuowała.
Cyt cyt
Kap kap
Co tak kapie?
Krew na piach
Hobbit rzęzi bez swych stóp
Sam wykopał sobie grób
Sam wykopał sobie grób.
Dzieciak zaczął się ślinić i wiercić. Ledwo już mieścił się w łóżeczku, deski zaczęły niebezpiecznie trzeszczeć . Niania, łamiącym się głosem śpiewała dalej.
Cyt cyt
Kap kap
Pędzi rycerz
Co za chwat!
Chwyć za topór, ciśnij w dal
Rycerz pada, ale wstał
Rycerz pada, ale wstał.
Aaa, aaa
Długi miecz ten rycerz ma
Aaa , aaa
Ciskasz drugi topór
Rycerz żre już piach!
Iiii… – niania przeciągnęła głoskę, a dziecko w oczekiwaniu wstrzymało oddech . Rzuciła w stronę malca czerwone jabłko, ale ten prychnął tylko, odtrącając owoc.
Ty żryj, kochanie
Rycerzowi więcej już nie stanie
Rozpal ogień, szykuj ruszt
Ludzkie mięso jest de lux
Ludzkie mięso jest de lux!
Dzieciak nie wytrzymał. Chwycił jabłko i cisnął nim, trafiając nianię prosto w czoło. Zwinnie wyskoczył z łóżka i rzucił się na kobietę. Jej krzyki nie trwały długo, gdy ucichły, słychać już było tylko mlaskanie.
Do wnętrza wykutej w skale komnaty wpadł potężnej postury ojciec. Omal nie przewrócił się, rozgniatając na miazgę leżące na ziemi jabłko. Zlustrował wzrokiem scenę, odtrącił nogą łańcuch obwiązany wokół kostki niani. Podszedł do dziecka i uniósł je do góry.
– No, synek! Chyba jesteś gotów! Zabieram cię jutro na twoją pierwszą wyprawę!
Mały ork roześmiał się i z radości ugryzł ojca w nos.
Ciekawe kto zawyża oceny? ;-)
Ja daję 3. ale jak ktoś się wparadował z 5 - to nie będę tak pięknej średniej psuł, ooo nie! ;-)
Naiwna krotochwila, ale zabawna. Pozdr!
GregN, tak czytam te Twoje komentarze i czytam i (wybacz), ale mam wrażenie, że wchodzisz na gruszkę, rwiesz pietruszkę, a spada cebula. Co one wnoszą dla Autora, oprócz tego, że są wyjątkowo niejasne?
Co do tekstu.
Po pierwsze, Autorze, naucz się zapisywać dialogi.
Po drugie:
Omal nie przewrócił się, rozgniatając na miazgę leżące na ziemi jabłko
W sensie, że to rozgniecenie jabłka go przewróciło?
Zlustrował wzrokiem scenę
?
Ok, tekst jest o kołysance śpiewanej małemu ogrowi przez nianię. I? Rozumiem, że niektórych kręcą teksty o jedzeniu chleba, innych o robieniu kupy, a jeszcze innych o tym jak ktoś wraca do domu (I nie mam tu na myśli Odysei, ale blisko bo Ulissesa:)). Tylko, że wbrew pozorom te klasyki rodzajowości i wspomniana powieść pisana strumieniem świadomości są o czymś innym, albo o czymś jeszcze niż tylko o jedzeniu chleba, robieniu kupy, czy powrocie do domu.
Tutaj mamy tekst o kołysance śpiewanej małemu ogrowi. Nic więcej. Ani to śmieszne, ani to straszne, ani ciekawe, ani pouczające. Nic się od tego tekstu nie dowiedziałem, nie wzbudził we mnie żadnych emocji i chyba nawet nie próbował (bo tekst czasem nie wzbudza emocji z przyczyn czysto poza literackich, ale jest dobrze napisany).
Kicha.
I gdzie ta poetyckość? Między wierszami chyba.
Ojej! Ale to właśnie szort o kołysance ,a właściwie anty-kołysance, śpiewanej przez nianię dziecku, które okazuje się być małym orkiem- nothing more. Only for fun. Ktoś się zaśmieje, ktoś nie. Mogłem też tak:
"Do wnętrza wykutej w skale komnaty wpadł potężnej postury ojciec. Spojrzał, schylił sie po jabłko i westchnął:
- Oj, synek. Przecież prosiłem. Więcej witaminek! Jabłuszko przynajmniej raz dziennie!
Efekt ten sam.
Co do poetyckości- to tylko taka zmyłka.
Dzięki za komentarze!
@Orson - masz słuszność, wczoraj się nad tym zastanawiałem i postanowiłem stworzyć mini-system oceniania, w miarę jasny i przejrzysty, ale... rozwinę go w najbliższych dniach, może wieczorem, bo teraz ani czasu, ani chęci.
Ale tak, drogi Orsonie - rację masz całkowitą. Zbędnego i niekonstruktywnego gadania jest tu dość - a prawdziwie wzbogacających komentarzy, wskazówek, rzetelnych, popartymi odpowiednimi argumentami - czyli tego wszystkiego, co naprawdę Autorowi coś daje - nigdy dość, czyli zawsze mało.
Dziękuję za Twoja uwagę i pozdrawiam serdecznie! :-)
A wszystkich znudzonych nic-dającymi komentarzami (z mojej strony) przepraszam i obiecuję poprawę!
@Jan_Janek - a może owo zdanie, o powrocie taty napisać tak...
Wpadł ojciec w domu progi, jabłko gniewnym kopniakiem o ścianę rozpraskał i krzyknął: - Znowuś, smarku, całą niańkę zżarł?! Gdzie moja polowa?! ;-)
O tak. Mickiewiczem w ogóle można by polecieć :)
Wpadł ojciec wściekle w domu progi
I drze się- Matka, daj pierogi!
A gdzieś ty, matko? Gdzieś orczyco?
Ktokolwiek widział twe nadobne lico?
hahaha... komentarze lepsze niż sam tekst Autorze :) Mickiewiczem zniewalasz...
Scenka prawie jak ze Shreka, tyle że w wersji brutalnej. Pomysł nie jest nowy, a kołysanka też nie za wysokich lotów. Słaby tekst, moim zdaniem.
Pozdrawiam.
Tak myślę- przysiądę, pokombinuję jeszcze ii może na "Szablę i kontusz" "Kołysankę" wrzucę?