- Opowiadanie: zenon_smietana - Syndrom spóźnionego pasażera (szort)

Syndrom spóźnionego pasażera (szort)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Syndrom spóźnionego pasażera (szort)

Obudziłem się kilka minut przed piątą rano. Moje oczy uderzyła czerwona poświata bijąca z okna. Niskie rude chmury sączyły blade światło, morfując świat w żelazną pustynię. Położyłem się na powrót zachwycony. Zapragnąłem wiecznie zasypiać w tej czerwieni i w czerwieni tej tak samo wiecznie się budzić. Usnąłem i znów był dzień. Tym razem ziemski. Niebiesko-biały. Następna noc z kolei na powrót przyniosła czerwień. Odrealniona chwila przebudzenia wracała regularnie. Coraz pełniejsza i bardziej namacalna.

 

Wreszcie spostrzegłem, że nie jestem w niej sam. Że wielu podobnych mi mężczyzn budzi się w tym samym pokoju. Tak jak ja w milczeniu podchodzą do okien i obserwują czerwony cud. Wyczuwają tętniące w nim życie i bardzo chcą je poznać.

 

Sądziłem, że rozpoznaję twarze i potrafię im przyporządkować wspomnienia, ale przy próbach konfrontacji doznawałem zawodu. Byli obcy. Skupieni na sobie. Nie łaknęli rozmowy lub choćby wspólnej kontemplacji Czerwonej Planety. Unikali mego spojrzenia jak ognia.

 

Dlatego ich porzuciłem. Porzuciłem okno i żelazną pustynię. Wpatrzony w czerwony poblask na suficie dormitorium wyczekiwałem niebiesko-białych snów o Ziemi. Te robiły się jednak coraz krótsze. Powoli karłowaciały do marzeń na jawie, by ostatecznie przybrać formę wspomnień.

 

Wkrótce odeszły, a chwila czerwonego świtu stała się miejscem wyniesionym poza czas. Miejscem, do którego przychodzi się posłuchać czerwonej wieczności i wiecznie zasypia się, wiedząc, że na przebudzenie nigdy nie jest za późno.

Koniec

Komentarze

Krótki, średnio napisany tekst bez puenty i, imo, zupełnie bez pomysłu. Ja nie widzę sensu publikacji, ale może komuś podejdzie.

Zupełnie nie wiem, o co tutaj chodzi. Miało chyba być tajemniczo i poetycko, a wyszło... jak wyszło. Do tego niezgrabnie językowo. No i właśnie tej puenty brak, a w szorcie to w sumie podstawa.

Anneliese chyba jest telepatką. Pomyślałem: zapewne miało być pięknie, a wyszło jak zwykle...

Cóż za "czerwień" wieczna? Skąd "syndrom spóźnionego pasażera"?...
Brak wyjaśnienia, albo jestem za głupi, by zrozumiec Twój tekst, zenonie smietan'o.
Potrzeba napisać na nowo.

Pozdrawiam. 

Pontonik pisze: Cóż za "czerwień" wieczna? Skąd "syndrom spóźnionego pasażera"?...
Czerwień to oczywiście poświta, z jaką wstaje słońce, to wydaje mi się banalnie zrozumiałe. Tytuł też fajny, choć faktycznie nie zbyt trafny. Czy ja wiem, czy to było aż tak masakryczne... Opis świata widzianego przez człowieka, którem budzik właśnie przerwał sen... Jakby to było mniej poetyckie i stanowilo początek jakiegoś opowiadania to by się nawet fajnie zlało...

Osobiście daję -3/10

Zapewniam, że tekst jest przemyślany od początku do końca. Że zostawia pytania, o to co się stało... takie było zamierzenie. Że wzbudził czytelniczą konsternację... przykro mi. Pisać na nowo więc będę, a także pragnę podważyć sugestię o braku sensu jego publikacji. Sens jest oczywiście edukacyjny dla mnie jako autora. Dziękuję, że zechcieliście przeczytać i mimo rozczarowania się wypowiedzieć. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej :)

zs

Dla mnie ten tekst jest zbyt poetycki. Nie przepadam za taką stylizacją.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Z tekstu wynika, że raz słońce wschodzi, raz zachodzi, jeżeli wziąłeś pod uwagę to zdanie:  Następna noc z kolei na powrót przyniosła czerwień. A w tekście po prostu nie znajduję sensu. Jeżeli jest pytanie, zatem zostało zawoalowane tak, iż stało się nieczytelne.
 

Słonce generalnie wschodzi w czerwini i w niej zachodzi... Chyba tak jest nie ;) ? Ten tekst jest poetycki więc można to interpretować na różne sposoby ;)

To błahy spór. 
Odcień łuny, którą widać o wschodzie lub zachodzie może być różny każdego dnia.
Natomiast zainteresowałeś mnie swoją ostatnią wypowiedzią.
Ciekaw jestem, jak Ty interpretujesz ten tekst? 

Moim zdanie to tekst trochę o inności i trochę o zauważaniu tego, czego nie widzą inni... Nie zawsze jest to dobre...

Miało być miało, ale się nie udało...
I to nie jest kwestia wspomnianej przez kogoś "poetyckości", tylko takiej CZERWONAWEJ  przesady:) 

przesada również bywa środkiem artystycznego wyrazu :)

Nowa Fantastyka