- Opowiadanie: Lancerciu - Końca poczętek

Końca poczętek

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Końca poczętek

Obudziłam się. Zobaczyłam kompletną ciemność. Myślałam ,że jest jeszcze noc, a przynajmniej wszystko na to wskazywało, jednak zegar stojący w pokoju wskazywał dziesiątą. Był u mnie w rodzinie od zawsze ,ten wielki starodawny zegar stoi tu już tak długo ,że nie raz zastanawiałam się czy kiedykolwiek miał innego właściciela. Zegar jak i cała posiadłość była przekazywana w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie, przez całe lata, a nawet wieki. Ale o tym innym razem…

 

Gdy się ubrałam i szłam coś zjeść wydawało mi się, że widzę, nie tyle co ducha ,czy Śmierć ,a Demona ,który stojąc przy samych schodach patrzy się na mnie .Jego spojrzenie było okrutne, zimne, miało w sobie coś nadnaturalnego …lecz gdy tylko chciałam do niego podejść… zniknął . Stałam w tym samym miejscu co on gdy go ujrzałam . Nie było tam niczego, dlatego stwierdziłam ,iż mam bujną wyobraźnie i zapominając o całym tym zajściu zeszłam do kuchni.

 

Po śniadaniu udałam się do biblioteki ,która znajdowała się na piętrze nieopodal mojej sypialni i jak to mam w zwyczaju, usiadłam i sprawdziłam co ostatnio czytałam i w którym to miejscu zaprzestałam. Niestety okazało się ,że na stole nie ma żadnej książki ,a gdy odsunęłam krzesło potrąciłam jedną leżącą na podłodze. Miała całą czarną okładkę, w dotyku atłasową niczym jedwab z lekkimi przetarciami przy rogach. Wszystkie strony były poprzepalane ,każda w swój specyficzny sposób, a na domiar tego zapach bijący od tego tomu był co najmniej intrygujący. Z racji iż nie znalazłam na niej tytułu postanowiłam ją otworzyć, odszukałam spis treści. Jak się szybko domyśliłam księga dotyczyła życia ludzi jak i innych magicznych stworów ..może nie tyle co magicznych, a mistycznych czy bliżej nie określonych. Jeden dział był poświęcony Wampirom, a że mało książek posiadałam na ten temat i mało o nich wiedziałam ,to odnalazłam odpowiednią stronę i przyjrzałam się obrazkowi umieszczonemu zaraz pod nagłówkiem. Przedstawiał postać w kapturze trzymającą węża ,który owijał się wokół jej lewej ręki, w drugiej zaś trzymała miecz. Rysunek na pewno nie przedstawiał Wampira, aż taka głupia nie jestem , raczej przypomina Demona czy Upiora, po mimo wszystko zostawiłam go w spokoju i zaczęłam czytać. "Wampiry to bardzo zwinne stworzenia ,by żyć potrzebują krwi, a by tę krew zdobyć muszą zabić jedno z niewinnych stworzeń, najczęściej jednak wybierają ludzi…" Tu przerwałam ,miałam wrażenia jakby ktoś się na mnie patrzył, po chwili poczułam chłodny oddech na mym karku, bałam się odwrócić, bałam się ruszyć , po prostu bałam się zrobić cokolwiek ,całkowicie zesztywniałam jednak, byłam zarazem ciekawa czy to nie jest moja wyobraźnia, która już rano mnie poniosła. Powoli i bardzo niepewnie odwróciłam się i zobaczyłam czyjeś oczy. Czarne ,wielkie ,zamiast źrenic płomień, płonący i równie zwinny jak prawdziwy. Płomyczek przechylał się wraz z wiatrem ,raz w prawo, a raz w lewo. W oczach tych nie było uczuć . Spojrzenie było bezduszne ,złe i dogłębnie martwe. Nagle osoba ta przeszła w stronę regałów z książkami, przez moment widziałam jej plecy, szata ciągnęła się po podłodze z każdym jej ruchem. Wtem światło zgasło, straciłam postać z oczu, obejrzałam się za siebie, nic tylko mrok ,potem z powrotem przed siebie, a zamiast mroku zobaczyłam trupiobladą twarz, te same oczy i wielkie zęby. Postać przemówiła , a zęby błyszczały w świetle świecy ,którą zapaliła.

 

-Podaj mi tą księgę– rozkazała

 

Podsunęłam jej książkę i patrzyłam co zrobi. Jednym ruchem ręki otworzyła ją, oddała mi , po czym wskazała palcem od którego miejsca mam czytać.

 

-„Wampiry to bardzo.."

 

Postać walnęła w stół i wrzasnęła coś winnym języku , po chwili ponownie kazała mi czytać

 

-„Wampiry to bardzo.."

 

Znów mi przerwała ,złapała obie me ręce i przyciągnęła do siebie, po czym powiedziała ochrypłym , grubym , a zarazem nieobecnym w naszym świecie głosem.

 

– Czy wy nigdy nie zrobicie tego co chcą ?..-urwała i dodała ironicznie po krótkim zastanowieniu się– Nie rozumiesz ,prawda?

 

Wzięła księgę , jej dłoń była równie blada jak twarz i koścista jak u trupa. Kilkoma ruchami ręki sprawiła ,ze tekst zniknął , podsunęła mi z powrotem książkę i powtórzyła ruch dłoni. Zaczęły się pojawiać litery, wyrazy ,zdania… Zmieniła się treść, teraz lepiej pasowała do rysunku nad nią .

 

-Czytaj!! – rozkazała

 

– „ Demony są złem, chodzą ubrane w czarne szaty, by nikt nie widział ich prawdziwej postaci, lecz gdy ktoś zobaczy Demona…"

 

-Przestań!!-przerwała mi

 

-Ty jesteś Demonem ? -spytałam trzęsąc się niemiłosiernie

 

-Tak…. I nie …A ty mi pomożesz …

 

Zbliżyła się do mnie, przyjrzała mi się niczym eksponatowi w muzeum. Oddaliła się na chwilę i wróciła z mieczem i ..kosą. Usiadła naprzeciwko mnie, zaczęła je polerować z maniakalną pasją i radością z tego płynącą , skinęła głową bym kontynuowała.

 

-„…lecz gdy ktoś zobaczy Demona ,będzie go widział do końca swego jakże marnego żywota ,a gdy umrze sam pozostanie Demonem…"

 

– Sam pozostanie Demonem-powtórzyła ,z nieukrywaną radością

 

Dał mi miecz i szatę. Następnie przechyliła głowę ,uśmiechnęła się obnażając zęby i dodała:

 

-A gdy umrze…Ale ty zaczniesz od teraz.

Koniec

Komentarze

Jeżu dubeltowo kolczasty...

Ale czad... Niezbyt często zdarzają się aż takie kwiatki.

Wystawiłabym 1... 

Czemu? oto lista grzechów głównych 
1. tekst jest do bólu infantylny- nie uważasz, że sytuacja w której hipotetyczny demon cię usidla (?) wyglądałaby nieco inaczej?
2. brak logiki- dzień/noc, książka znikąd, wapiry znikad, demon znikąd, jego motywacja jeszcze bardziej znikad (a może po prostu jej nie ma?) 
3. tragiczny styl- raz rodem z kroniki policyjnej, innym razem nawał szczegółów, brak interpunkcji, końcówek, banalne i co najważniejsze, głupie metafory... itp.
4. przepraszam, że to powiem, ale kretyńska bohaterka. najwyraźniej dziewczę nie odczuwa strachu, zaciekawienia, nie myśli rozumnie, tylko miota sie po świecie który stworzyłaś bez logiki i sensu. 
5. ogólna, przepraszam, śmieszność. 

nie wiem, ile masz lat... mam nadzieję, ze mało, bo tekst jest na poziomie podstawówki albo początków gimnazjum. jeśli jesteś młodą osobą, to mogę tylko poradzić, by więcej czytać. jeśli jestes osobą starszą... zastanów się, czy pisanie jest napewno dla Ciebie. 

komenatrz wyprodukowałam w dobrej wierze, więc proszę się na mnie nie denerwować:) 

pozdrawiam. 



 

Jednak zawsze w każdej starej  bibliotece powinien znajdować się pod ręką jakis stary colt paecemaker, taki, jakiego używal  Clint  Eastwood. Jeden strzał z czterdziestki piątki i byloby po kłopocie. Czy przechowywanie w bibliotece repliki tej broni powstrzyma Autorkę przed wyprodukowaniem następnego zarysu gotyckiej powiesci grzy, tego nie wiem.

@RogerRedeye, mam nadzieję, że wszystko jedno co, ale COŚ autorkę powstrzyma... 

Zobaczyłam kompletną ciemność. Myślałam ,że jest jeszcze noc, a przynajmniej wszystko na to wskazywało, jednak zegar stojący w pokoju wskazywał dziesiątą. Był u mnie w rodzinie od zawsze ,ten wielki starodawny zegar stoi tu już tak długo ,że nie raz zastanawiałam się czy kiedykolwiek miał innego właściciela. -- powtórzenia, to raz, a dwa... Ok, nie będę komentować zobaczenia ciemności. Za to zastanawia mnie, jak Twoja bohaterka mogła odczytać godzinę z zegara, skoro było CIEMNO? Gdyby nie wzmianka o tym, że zegar był starodawny, założyłabym (tak sama z siebie, na Twoją korzyść), że był elektroniczny, dzięki czemu świecił w nocy. Jednak stary zegar raczej tej funkcji nie miał.
przez całe lata, a nawet wieki -- skoro była przekazywana z pokolenia na pokolenie, to czytelnik się domyśla, że trwało to więcej niż kilka lat. Dodanie "a nawet wieki", jest nie tylko zbędne, ale i śmieszne. A i "całe lata", brzmi dziwnie. Trudno jest przekazywać posiadłość z pokolenia na pokolenia, przez np pół/ćwierć lat.
Gdy się ubrałam i szłam coś zjeść wydawało mi się, że widzę, nie tyle co ducha ,czy Śmierć ,a Demona ,który stojąc przy samych schodach patrzy się na mnie .Jego spojrzenie było okrutne, zimne, miało w sobie coś nadnaturalnego ...lecz gdy tylko chciałam do niego podejść... zniknął . Stałam w tym samym miejscu co on gdy go ujrzałam . Nie było tam niczego, dlatego stwierdziłam ,iż mam bujną wyobraźnie i zapominając o całym tym zajściu zeszłam do kuchni. -- I co, nie wystraszyła się? Ja bym się wystraszyła, bo po pierwsze, powinno już dawno być WIDNO, a panuje -- przypominam! -- ciemność, a do tego widzę DEMONA. I z pewnością, nie zapomniałabym o tym od razu, nawet gdybym uznała to za zbyt bujną wyobraźnię. Bo niestety tak działa ludzka psychika, nawet gdy wystraszymy się czegoś, czego nie ma, musimy mieć CZAS by się uspokoić. A poza tym, skoro opisujesz wszystko z punktu widzenia bohaterki, oznacza to, że NIE JESTEŚ narratorem wszechwidzącym. Moje pytanie brzmi: skąd ona wie, że widzi demona, a nie śmierć? Pomijam już błędną interpunkcję.
sprawdziłam co ostatnio czytałam i w którym to miejscu zaprzestałam. Niestety okazało się ,że na stole nie ma żadnej książki -- ja zawsze pamiętam, co ostatnio czytałam, a już szczególnie, że czytać skończyłam.
Wszystkie strony były poprzepalane -- a nie nadpalone? Bo wydaje mi się, że jakby były poprzepalane, to zamiast treści widniały by wielkie dziury, które zostawił ogień. I tak, mroczna książka, MUSI być nadpalona, czarna i wydzielać dziwny zapach. Bo jakby wyglądała normalnie i niewinnie nie byłaby już taka mroczna.
 Z racji iż nie znalazłam na niej tytułu postanowiłam ją otworzyć, odszukałam spis treści. -- ja na miejscu bohaterki, zaczęłabym się zastanawiać, co w mojej prywatnej bibliotece robi ta książka. A może walające się po ziemi książki to coś całkowicie normalnego?
Czarne ,wielkie ,zamiast źrenic płomień, płonący i równie zwinny jak prawdziwy. Płomyczek przechylał się wraz z wiatrem ,raz w prawo, a raz w lewo. --  pytanie, jak ten demon mógł ją widzieć nie mając źrenic, jest już chyba głupotą z mojej strony. Ale nie dość, że nie miał źrenic, to mu jeszcze wiatr w oczach szalał.
W oczach tych nie było uczuć . --  za to był ogień ^^"
Znów mi przerwała ,złapała obie me ręce i przyciągnęła do siebie, po czym powiedziała ochrypłym , grubym , a zarazem nieobecnym w naszym świecie głosem. -- jeżeli ten głos był nieobecny w naszym świecie (swoją drogą, to w którym był?), to JAK bohaterka go usłyszała?
Po co, ten demon kazał jej czytać książkę? Nie mógł jej po prostu zabić i zrobić z nią co zechce? Bo jakoś nie wyobrażam sobie demona, który przynosi mi książkę, daje do przeczytania, żebym zobaczyła co mnie czeka, a potem wykonuje wszystko według instrukcji.
Ani to wciągające, ani mroczne (choć bradzo się starałaś). Spacje przed kropkami i przecinkami, błędna interpunkcja, ale na szczęście ortografia zachowana. Zakończę to tak: bywały tu gorsze teksty. Jeżeli dopiero zaczynasz pisać, to wszystko co tu zrobiłaś, zostaje ci wybaczone. Ale jeżeli lat masz więcej niż 14, to... proszę nie pisz więcej.
Ps. Jeżeli użyłam gdzieś zbyt dużo ironii, to przepraszam, ale czasem tylko tak człowiek jest wstanie wykazać nielogiczności.

Wystawiłabym 1...
A ja wstawię. Laddy madder rozbebeszyła tekst technicznie, nie ma co dodać. AdamKB bardzo precyzyjnie podsumował całość... 
Autorze, nie mam więcej nic do dodania, niestety, bo lubię coś od siebie dodać. Zapytam tylko: czytasz coś czasem?

Jezu, Maria, Józef. Ale masakra...

Mastiff

-> Orson i nie tylko.
Z czystej ciekawości przejrzałem kilka podręczników do języka polskiego --- finisz podstawówki, gimnazjum, pierwsza licealna. Są w tych podręcznikach całe wiersze, fragmenty poezji, prozy. Może zamiast pytać o to, czy czasem coś czytasz, zaczniemy zapytywać, czy chociaż przekartkowałeś / łaś szkolne książki... Plus pytanie numer dwa: nie pomyślałeś / łaś, żeby spojrzeć, jak robią to inni?

Zapytałeś się, czy Autor coś czyta, bo chcąc nie chcą czytając widzimy, jak wygląda tekst i jego poprawny zapis. Autor wydaje się mieć z tym spore problemy, erg chyba nie czyta. 

Zobaczyłem wasze komentarze i przeczytałem to w sumie tylko po to, żeby się pośmiać.
Tekst faktycznie masakra...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Tekst nieziemski. Pod kątem tego typu kfiatków to ten miesiąc jest chyba rekordowy. Aż się prosi założenie działu ku przestrodze zatytułowanego np. "Denko".

Mylisz się, Eferelinie. Rok temu było tego podobne, a może i większe zatrzęsienie.
Proponowany dział podzieliłbym na dwa. "Denko" i "Korzonki pod warstwą mułu".

Nowa Fantastyka