
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Drobna miniatura:
Mężczyzna ostatni raz zaciągnął się papierosem i zgasił go w popielniczce. Zasiedziałem się, pomyślał. Pora wracać do domu. Wstał, nałożył kurtkę, objął wzrokiem całą kuchnię. Wszystko było takie czyste. Jedynie trup leżący na ziemi psuł efekt. Kałuża jeszcze ciepłej krwi powiększała się. Odłożył więc swój nóż obok innych noży kuchennych, po czym wyszedł przez uchylone okno, wspinając się na dach budynku po schodach wyjścia ewakuacyjnego.
Nareszcie odetchnął świeżym powietrzem. Niebo nocą było cudowne. Setki drobnych, migoczących punktów rozsianych po firmamencie zachwycały go. Niektóre układały się w konstelacje, które zapamiętał jeszcze z dzieciństwa: Duży Wóz i Mały Wóz.
Oparł się o ścianę komina i skrzyżował ręce, rozmyślając. Zawsze zastanawiało go, dlaczego większość morderstw popełniana jest akurat w kuchniach. Przecież tam jest tak czysto i przytulnie, więc czemu brudzić podłogę? Pokręcił głową. Źle uczynił. Powinien był zrobić to w salonie, gdzie jest dywan, przynajmniej krew wsiąkła by w materiał, a nie została na podłodze. To takie barbarzyńskie. Westchnął. Następnym razem bardziej się postaram, przyrzekł sam sobie.
Ostrożnie podszedł do krawędzi budynku i spojrzał w dół. Ulica była opustoszała. Gdzieniegdzie spokojnie przechodzili nocni spacerowicze, jakiś samochód przemknął z nadmierną prędkością. Sygnalizacja świetlna została wyłączona na noc, a latarnie oświetlały przyjemnym dla oka światłem. Bardzo miły wieczór. Kochał wieczory.
Zeskoczył na dach przylegającego budynku i schodząc po drabince, zniknął w jednej z ciemnych uliczek.
♦♦♦
Dziennik Londyński, 29 sierpnia 2011
Makabrycznego odkrycia dokonała dzisiaj Londyńska policja. W mieszkaniu przy ulicy Fleet Street odnaleziono ciało 35-letniego mężczyzny zamordowanego w bardzo brutalny sposób. Sekcja zwłok wykazała ubytek niektórych organów, w tym serca oraz wątroby. Stwierdzono brak odcisków lub jakichkolwiek śladów pozostawionych przez sprawcę. Śledczy ustalają motywy zbrodni. Do czasu odnalezienia przestępcy policja radzi dobrze zabezpieczyć okna oraz drzwi mieszkań.
Sensem pisania miniatury tego typu jest jakaś zaskakująca puenta tudzież interesujący zwrot akcji.
Tutaj mamy tylko opis mordercy znikającego z miejsca zbrodni i artykuł z gazety, który właściwie potwierdza to, co czytelnik już wie.
Nieciekawie...
Zgadzam się z przedpiscą, jeszcze dodam, że malutko w tym fantastyki.
Mastiff
Hmmm fantastyki to tutaj nie ma, może by tak jakiś ciąg dalszy..?
Wstał, nałożył kurtkę, objął wzrokiem całą kuchnię. – A nie lepiej by było dać np. obrzucił, zlustrował? Bo ja mam przed oczami wzrok ściskający kuchnię w ramionach :P
po czym wyszedł przez uchylone okno, wspinając się na dach budynku po schodach wyjścia ewakuacyjnego. – Żeby się zaczął wspinać, musiał najpierw wyjść. Dwie te rzeczy naraz trudno robić. A gdyby tak wyszedł przez uchylone okno i zaczął wspinać się…
Niektóre układały się w konstelacje, które zapamiętał jeszcze z dzieciństwa: Duży Wóz i Mały Wóz. – Po mojemu, to zdanie brzmi jakby na jego oczach się te gwiazdy układały. Nie lepiej napisać, że pośród setek konstelacji rozróżnił tylko dwie, zapamiętane z dzieciństwa?
Sygnalizacja świetlna została wyłączona na noc, a latarnie oświetlały przyjemnym dla oka światłem. – Co oświetlały? Nie miało być czasem świeciły, migotały…?
A ja będę zmierzły i byki wytknę.
Podzielam zdanie Arctura. Tekst o niczym, a i elementu fantastycznego zabrakło.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Aha, dałem 2. Bo krótki tekst tymbardziej powinien być dobrze skonstruowany. Ten nie jest.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Sztampa.
Zero fantastyki, zero zaskoczenia. Pomysłu tu nie widzę żadnego. Nie rozumiem też, po co morderca wchodził na dach?
Pozdrawiam.
Tekst za krótki jak na opowiadanie. Autorze powinieneś go rozbudować.
Nic interesującego, krótkie, brak puenty, pomysłu..