
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Złapałem taksówkę. Pojechałem nad Wisłę, aby tam spędzić ostatnie chwile mojego bezsensownego życia. Przejazd kosztował dwieście sekund. Kierowca przyłożył skaner do mojego zegarka. Wskazówka 'Rolexa' osiągnęła trupią czaszkę. Zostało mało czasu.
Usiadłem na ławce. Wyciągnąłem telefon warty milion sekund i schowałem go z powrotem. Samotny i rozżalony patrzyłem na spokojny nurt rzeki. 'Panta rei – wszystko płynie'.
Wtem obok mnie pojawił się osobnik w czarnym płaszczu.
– Pan Kamil Żurek?
– Tak.
Pracownik Biura Egzystencji wyciągnął srebrne pudełeczko. Błysnął flesz. Osunąłem się na ziemię tracąc świadomość.
Odpływałem będąc zbyt młodym na śmierć, ale zbyt rozrzutnym na życie.
Bo czas to pieniądz.
Drabble pojawił się już na szortalu
Enjoy :)
Kierowca przyłożył skaner do mojego zegarka.
? Oki doki, może to taki świat, w którym przystawia się zegarki do skanera, ale to mi wygląda na chciejstwo Autora, po to tylko, żeby za chwilę wprowadził wskazówkę z trupią głową. W sensie, że skaner wyskakuje ni z gruchy ni z pietruchy i mogłoby go tam nie być.
Jak Odpływałem będąc zbyt młodym na śmierć, ale zbyt rozrzutnym na życie. ma się do Bo czas to pieniądz? Znaczy, generalnie to są dwa, wykorzystujący ten sam motyw powiedzonka, tyle, że nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Ładnie obok siebie brzmią, tylko co z tego? Bo tworzy zdanko wynikowe, jakoby fakt, że bohater był zbyt rozrzutny na życie, wynikał z tego, że czas to pieniądz. I jeszcze nawiązanie do wszystko płynie, ok, bohater odpływa, ale co z tego, jakie to ma znaczenie biorąc pod uwagę znaczenie aforyzmów które zestawiłeś ze sobą, oprócz tego, że fajnie brzmią obok siebie?
Tekst już czytałem na portalu i miałem podobne wrażenie: ładnie brzmi, tylko jest bez sensu. Jak się przeczyta na szybko, ładnie brzmi, tak coelhowato. Jak się zacznie analizować, widać, że trochę nie ma sensu.
Dzielił włos na czworo, jak skórę na niedźwiedziu, bo mu włos na dłoni wyrósł, jako kaktus na czole. Mam wrażenie, że z tym tekstem jest jak z powiedzeniem: wszedł na gruszkę, rwał pietruszkę, a spadała cebula:).
PS Brakuje jednego przecinka, chyba. To i tak mniej, niż w mojej wypowiedzi powyżej:P.
6Orson6 ma rację w swoim komentarzu do drabble'a "Czasochlonni", ale mnie zastanowiło co innego.
Co by było, gdyby komentarz do drabble'a mógł liczyć tylko dwieście wyrazów, czyli byłby to "double drabble "? To dopiero bylaby zabawa. Oczywiście komentarz musiałby dotyczyć komentowango tekstu i mieć sens.
Myslę że byloby to spore wyzwanie.
Ale pomysł chyba jest nierealny,chociaż ktos zawsze moze sprobować go zrealizować.
Rozumiem, że narzędzie do edycji nie pozwala na stawianie prawidłowych cudzysłowów. Ale przy pojedynczej kresce można sobie pomyśleć, że to jakaś zakamuflowana głoska, a nie cudzysłów...
Wewnętrzna logika kuleje, o czym pisał Orson. Dodam tylko, że raz posługujesz się motywem przemijania (panta rhei), który opiera na stwierdzeniu, że hm... czas to... czas (pewnie dlatego jest nazywany motywem przemijania o_O), a na koniec konstatujesz, że czas to pieniądz, co zgrabnie puentuje daną scenkę, ale do Heraklitejskiej rzeki ma się nijak.
Jest coś takiego też jak droubble, to właśnie liczy dwieście wyrazów. I jeszcze dribble.
Mnie to drabble ani ziębi, ani grzeje.
Nie zgadzam sie z zarzutami 6Orson6 i Julius Fiord.
Po pierwsze panta rei (lub jeśli wolisz rHei), jak zauważył Julius Fiord, oznacza motyw przemijania, który występuje w drabblu nie jeden raz. Po pierwsze przemija bohater, po drugie przemijają jego pieniądze (czyli czas co podsumowuje ostatnie zdanie), a po trzecie opowiadanie przedstawia świat, w którym przeminął system rządzący światem.
Jak 'Odpływałem będąc zbyt młodym na śmierć, ale zbyt rozrzutnym na życie'. ma się do 'Bo czas to pieniądz'?
Już piszę;)
Ostatnie zdanie podkreśla zasadę rządzącą opisanym światem, zasadę systemu, który zniszczył bohatera. Tak więc bohater nie umiera wyłącznie dlatego, że był rozrzutny. Umiera również z powodu systemu wymieniającego pieniądze na czas, czyli uznającego, że 'Czas to pieniądz'. Tak więc wg mnie zdanie wynikowe jak najbardziej tu pasuje. Skracając jeszcze bardziej: Bohater umiera, bo czas to pieniądz.
Mam nadzieję, że was przekonałem.
Pozdrawiam i dziękuję za dyskusję :)
Po pierwsze przemija bohater, po drugie przemijają jego pieniądze
Autorze, wyjaśnij mi, jak pieniądze mogą PRZEMINĄĆ i gdzie o tym jest w tekście?
po trzecie opowiadanie przedstawia świat, w którym przeminął system rządzący światem
Super, ale skąd mam o tym wiedzieć? Idąc tym tropem, w tekście można się doszukać epanu na cześć kalifatu Kordoby.
Ostatnie zdanie podkreśla zasadę rządzącą opisanym światem, zasadę systemu, który zniszczył bohatera
?
Ostatnie zdanie podkreśla zasadę rządzącą opisanym światem, zasadę systemu, który zniszczył bohatera. Tak więc bohater nie umiera wyłącznie dlatego, że był rozrzutny. Umiera również z powodu systemu wymieniającego pieniądze na czas, czyli uznającego, że 'Czas to pieniądz'. Tak więc wg mnie zdanie wynikowe jak najbardziej tu pasuje. Skracając jeszcze bardziej: Bohater umiera, bo czas to pieniądz.
Autorze, popełniłeś błąd logiczny.
A wszystko przemija B bohater umiera, choć jest za młody na śmierć C bohater jest zbyt rozrzutny na życie D czas to pieniądz
I tyle wiemy. Żadnego systemu, żadnych pierdu, pierdu, których w tekście NIE MA. C bo D nie ma sensu nadal, bo fakt rozrzutności pieniędzy nie prowadzi jeszcze do śmierci. Nawet jeśli A. Tym bardziej A nie ma się do B, bo w B mamy stan obecny, zatem A go nie dotyczy w kontekście śmierci (Autor sam napisał!). Nadal mamy do czynienia z podobnie brzmiącymi chłytami, które nie mają sensu w tej konfiguracji.
Czyli, bohater rozrzuca czas, który jest pieniędzmi i z tego powodu umiera... Trzeba wyjaśniać, że to bez sensu? Nawet jeśli uznamy taką grę słów za ładną, to bycie prodigusem na serio, serio nie prowadzi do kopnięcia w kalendarz. Tym bardziej w obecnych czasach, ot taki paradoks.
1.pieniądze mogą przeminąć jeśli są czasem.
2.Czyli, bohater rozrzuca czas, który jest pieniędzmi i z tego powodu umiera... Trzeba wyjaśniać, że to bez sensu? Nawet jeśli uznamy taką grę słów za ładną, to bycie prodigusem na serio, serio nie prowadzi do kopnięcia w kalendarz. Tym bardziej w obecnych czasach, ot taki paradoks. - rzecz nie dzieje się w obecnych czasach, co można wywnioskować z faktu iż nie posiadamy skanerów do zegarków, a naszą walutą nie jest czas. W fantastyce to chyba oczywiste, że bohater może dysponować swoim czasem, choć w realnym świecie wydaje się to bez sensu.
3.Co do systemu, to nie ma o tym wprost, ale czy 'Biuro Egzystencji' nie jest wystarczające, by uznać je za narzędzie władz? Czy to nie jest oczywiste, że bohater został zabity przez przedstawicieli władzy?
4. C bo D nie ma sensu nadal, bo fakt rozrzutności pieniędzy nie prowadzi jeszcze do śmierci. - właśnie, że w tym świecie, fakt rozrzutności, wydawania swojego czasu (który jest WALUTĄ) prowadzi do śmierci. To oczywiste, że gdy skończy Ci się waluta (czyt. CZAS), umierasz.
wciąż się z Tobą nie zgadzam :)
Autorze, abstrahując od dyskusji (ta, uważam nie ma sensu, gdyż próbujesz mi wmówić coś, czego w tekście nie ma) i BTW: Czy nie dziwi Cię fakt, że na cztery osoby komentujące trzy uznały tekst za pozbawiony sensu, a jedna za neutralny?
Nie, gdyż 4 osoby to trochę mało, a inni ludzie którzy czytali ten tekst (i były to osoby które nie tylko ja szczerze podziwiam za ich twórczość i wiedzę) ocenili go pozytywnie. Tak więc umocniony ich opiniami nie zamierzam uznać, że tekst jest bez sensu.
Odpływałem będąc zbyt młodym na śmierć, ale zbyt rozrzutnym na życie.
Bo czas to pieniądz.
Czyli, bohater rozrzuca czas, który jest pieniędzmi i z tego powodu umiera... Trzeba wyjaśniać, że to bez sensu?
Nie. Dwa ostatnie zdania mają charakter aforyzmu i traktowanie ich jak zdań logicznych prowadzi do paradoksów. Chociażby: nie można być za młodym na śmierć (by umrzeć), to stwierdzenie jest samo w sobie sprzeczne. Odzielnie traktowane wyrażenie: zbyt rozrzutny na życie (by żyć) - takoż. Razem stanowią jakąśtam figurę retoryczną, a są logicznym bublem.
Czas to pieniądz, czyli czas to to samo co pieniądz. I nie chodzi tu o czas w ogóle, a pewnie o czas, dzielący człowieka od śmierci. (Nie wiem skąd się wzięło założenie, że pieniądz - jak czas - to dla jednego człowieka zasób skończony. W końcu pieniądze się zarabia. Podobnie powinno być więc z czasem. Ale mniejsza o to.) Próbowałem problem rozwiązać na poziomie metafory. Łącząc śmierć (1) bohatera z motywem przemijania (2) i pierwotnym sensem przytoczonego powiedzenia (3), tj. że tracąc czas, traci się pieniądze, które można by było w tym czasie zarobić - w świecie przedstawionym (4), w którym zamiast pieniędzmi płaci się taksówkarzowi czasem - doszedłem jednak donikąd. Dwa pierwsze elementy łączą się gładko, taka tradycja. Pierwszy i czwarty miałyby na celu krytyczne ukazanie pewnego systemu (temporalizmu?), w którym żeby żyć komfortowo, trzeba, paradoskalnie, sprzedawać swoje życie. (Paradoks na rzecz właśnie negatywnego zobrazowania.) Ale razem... - sory, przemijanie pieniądza, Ogórke, brzmi idiotycznie; - razem powstaje misz-masz, któremu ani rozumianemu dosłownie, ani w przenośni, brakuje sensu. Nawet stosując pokrętną i bezpodstawną tautologię, że tracąc pieniądze czyli czas, traci się czas czyli... też czas, mimo że cokolwiek się sytuacja klaruje, można jedynie dojść do wniosku, że ktoś tu chciał w sposób nieprzemyślany napakować zbyt wiele znaczeń w jedno drabble.
Autorze, skoro więc zadowoliłeś się opinią postaci, które uważasz za autorytety, po co wrzucasz tekst gdzieś dalej, do szerszej publiki, skoro nie zamierzasz liczyć się z jej zdaniem?
Tak między nami, obrona tego tekstu, to jak obrona Alamo, tyle, że bez dalszych zwycięstw. Napisz lepiej coś lepszego, niż tłumacząc coś, co sensu nie posiada (to akurat prawda obiektywna, nie kwestia interpretacji) i wyjaśniając coś, czego w tekście nie ma.