- Opowiadanie: Scriptoris - Jakość życia

Jakość życia

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Jakość życia

Chciałabym przedstawić małą część mojego opowiadania i mimo iż nie jest ono z działu fantanstyki to mam nadzieje, że wam się spodoba.

Życze miłego czytania.

 

Prolog

 

NOC

 

 

Spałem sobie spokojnie, kiedy obudził mnie grzmot błyskawicy i nim się obejrzałem ona już tuliła się do mnie z całych swych sił. Była drobniutka, z okrągłą twarzą. Miała krótkie lekko podkręcone czarne włosy. Była ode mnie młodsza, do czego początkowo nie mogłem się przyzwyczaić ale i tak ją kochałem. Nazywała się Jessica. Bliżsi znajomi nazywali ją Amber z powodu jej bursztynowych oczu, lecz ja wciąż mówiłem na nią Jess. Nie lubiła jak ktoś traktował ją jak dziecko, choć właśnie tak się zachowywała. Nie przeszkadzało mi to w ogóle, było to wręcz słodkie.

 

Jess mieszka w domu naprzeciwko mnie, lecz ostatnio spała u mnie. Jej rodzice mieli wypadek samochodowy i leżą

w ciężkim stanie w szpitalu.Nasi rodzice bardzo dobrze się znali, a moja mama nie chcąc zostawiać dziewczyny samej w dużym, pustym domu, zaproponowała jej żeby nocowała u nas w pokoju gościnnym.Mija już tydzień od kiedy u nas śpi, a stan jej rodziców wciąż się nie zmienił. Wszystkich ta wiadomość bardzo zamartwia.

 

Moi rodzice musieli dziś wyjechać do Florydy, więc tej nocy spaliśmy razem w łóżku. Byliśmy parą od ponad dwóch lat

i pierwszy raz, podczas nocy sami leżeliśmy razem w łóżku. Przeważnie jak gdzieś wyjeżdżaliśmy to nocowaliśmy pod gołym niebem, a to na plaży na kocu przy pomoście, a to w lesie w namiocie czy też na działce na dachu jej domku, który buduje własnoręcznie i samodzielnie od kiedy się tu przeprowadziła. Było to pięć lat temu. Minęło tak wiele czasu, a ja pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj (choć zdarza się, że zapominam co robiłem ostatniego dnia).

 

 

Jechałem akurat na rowerze, byłem odwrócony, więc nie widziałem gdzie jadę. Gdy spojrzałem przed siebie, zauważyłem dziewczynkę trzymającą wielki szklany wazon, która w tym samym momencie odwróciła głowę w moją stronę. Niestety byłem zbyt blisko żeby skręcić, a tym bardziej wyhamować, więc wjechałem w nią. Spadłem z roweru, a gdy usłyszałem dźwięk stłuczonego szkła od razu podniosłem głowę. Rozglądając się, zobaczyłem ją. Leżała wśród kawałków szkła. Przyglądając się zauważyłem, że jeden kawałek wbił się w jej rękę. Niestety był on spory i wbił się dość głęboko. Po kilku sekundach podbiegli jej rodzice i zabrali ją do domu. Mi nic wielkiego się nie stało jedynie zdarłem sobie kolana i łokieć. Gorzej było z moim nowym rowerem (który dostałem na urodziny), ale nie wiedząc czemu od samego początku zamiast martwić się co powiedzą rodzice na zniszczony rower, bałem się o tą dziewczynę. Nigdy nie zapomnę jej koloru oczy. Były takie niezwykłe. Kolor miały bursztynowy jak świeciło na nie słońce, lecz gdy szła z rodzicami do domu w cieniu i spojrzała się na mnie jej oczy były ciemniejsze, kolor przypominał bardziej mleczną czekoladę.

 

 

 

Była taka bezbronna kiedy wbijała palce w moją koszulkę– Spokojnie Jess. Już dobrze, to tylko burza. Niedługo minie. Może spróbuj zasnąć.– Powiedziałem jednocześnie głaszcząc ją delikatnie po głowie.

 

– Wiesz, nie wiem czy dam rade… Wiem, że to tylko burza, ale już się zbyt rozbudziłam, zresztą strasznie chce mi się pić.

– Hmm co ty na to, że ja pójdę przynieść ci szklankę wody jeśli ty puścisz moją koszulkę? Chyba ją zaraz rozerwiesz. Jak na taką małą dziewczynkę to jesteś dość silna, wiesz?

– No ba, że wiem. Przecież domek buduje sama.– Mówiła o swoim domku na działce i od razu mi się przypomniało, że chciała dziś tam nocować, lecz ze względu na wyjazd moich rodziców nie mogła.Jej najwyraźniej też się to przypomniało, bo po chwili dodała – Wiesz dobrze, że tam jednak nie poszliśmy. Cali byśmy zmokli i zmarźli, choć

w deszczu nie ma nic złego…

Ehh ta znowu swoje, skąd ona się wzięła?! Co za dziewczyna lubi wychodzić na spacer kiedy za oknem leje jak

z cebra. Ja osobiście uwielbiam to robić, ale ona jest jedyną dziewczyną jaką znam, która przepada za moknięciem na deszczu. Ale nie przeszkadzało mi to (w większości przypadkach), lubiłem to, że nie jest taka jak większość dziewczyn w tym mieście. Kochałem ją za to, że jest inna.

– Tak kochanie, dobrze że tam nie poszliśmy. Miałem racje mówiąc, że u mnie też jest przytulnie i fajnie, a tym bardziej można było wykorzystać okazje i spać w jednym łóżku. Sama wiesz, jak to jest z moimi rodzicami, jakby tak zobaczyli, że śpimy razem i to jeszcze bez ślubu to chyba by mnie wyrzucili z domu.

– Tak wiem o tym.– Powiedziawszy to puściła moją koszule i wstała z łóżka.

Gdzie ona się wybierała o pierwszej nad ranem, choć z nią nigdy niewiadomo ,więc wolałem zapytać – A ty dokąd?

Odwróciła się ze zdziwieniem i odpowiedziała– Jak to dokąd? Do kuchni. Przecież chce mi się pić. A ja w porównaniu do ciebie nie jestem senna, wręcz przeciwnie, więc co za problem, że tym razem sama sobie picie przyniosę?

– Ehh przecież powiedziałem, że ci przyniosę jak tylko puścisz koszule, żebym mógł się ruszyć. Puściłaś ją, więc już idę.– Mówiąc to podniosłem się powoli z łóżka. Miała racje, byłem cholernie zmęczony i strasznie chciało mi się spać.

– NIE!- krzyknęła i popchnęła mnie na łóżko swoim ciałem. Leżeliśmy tak przez chwile, wpatrzeni w swe oczy.

 

– Dlaczego? – Spytałem z lekkim zdenerwowaniem, bo trochę przesadziła.

– Mówiłam, żebyś leżał. Jesteś senny, zmęczony no i po prostu padnięty. Ale oczywiście musisz być uparty. Jak powiedziałam, że sama sobie przyniosę, to sama sobie przyniosę i kropka.

– I kto tu jest z nas uparty, bo na pewno nie ja.– Usłyszawszy to uśmiechnęła się. Całując mnie w usta wstała

i wyszła w stronę kuchni.

 

Z nią nigdy nie było nudno. Wiedziałem, że jak tylko wróci i zobaczy, że nadal nie śpię zrobi tak, żebym już w ogóle dziś nie zasnął. Nawet nie chciałem myśleć co by wymyśliła, tylko grzecznie przykryłem się kołdrą i odwróciłem na bok. Zamknąłem oczy i zacząłem wspominać ubiegłe wakacje, jak to leżeliśmy na plaży, szczęśliwy, że mamy siebie. Po kilkunastu sekundach odpłynąłem.

 

Koniec

Komentarze

Spałem sobie spokojnie, kiedy obudził mnie grzmot błyskawicy i nim się obejrzałem ona już tuliła się do mnie z całych swych sił. – Jakże nie ma fantastyki? Toć chłopina tuli się z błyskawicą i nic mu nie jest :P

 

Drogi Scriptorisie, to jest portal z opowiadaniami fantastycznymi, co za tym idzie, niefantastyczne opowiadania nie są tu pożądane. 

A tak na marginesie, to fragmencik jest słaby. Napisany topornie, razi masa powtórzeń i nadmiar zaimków.

Ode mnie by było na tyle.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Brak fantastyki, tekst ciepri na zaimkozę i tak, jak napisał Fasoletti, styl jest ,,ciężki", to znaczy, że zdania zawierają powtórzenia, tautologię, albo są źle dobrane słowa. W dodatku leży interpunkcja. 
Od strony materialnej, nie formalnej, też mi się nie podobało. Banał i nudna.  

Nowa Fantastyka