
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Sala sądowa. Wszyscy zgromadzeni powstają z szacunkiem, wchodzi trzyosobowy skład sędziowski: Bóg, Syn Boży i Duch Święty. Sędziowie zajmują miejsca, Przewodniczący rozpoczyna proces.
BÓG
Proszę siadać. Rozpoczynamy proces w sprawach zmarłych niedawno a obecnych tu duchem Podejrzanych. Podejrzani byli małżeństwem przez 42 lata, żyli i umarli razem, więc zasadne jest rozpatrzenie ich spraw łącznie. Jak wiadomo życie ludzkie jest największym darem bożym. Zebraliśmy się więc tutaj, by ocenić, czy Podejrzani go nie zmarnowali, czy ich życie miało sens. Proszę Obronę o przypomnienie wszystkim zebranym, jaki jest sens życia.
ANIOŁ
(wstaje)
Sens życia polega na tym, by się cieszyć tym życiem.
(siada na miejsce zadowolony z siebie)
BÓG
Zgadza się. Zaczynajmy więc. Oskarżyciel ma głos.
DIABEŁ
(wychodzi na środek sali, bierze głęboki oddech, szykując się do dłuższego przemówienia)
Wysoki Sądzie, na wstępie pragnę podkreślić, że obecni tu Podejrzani byli ludźmi, który w ciągu swojego życia bezwstydnie marnowali otrzymany dar. Byli wiecznie niezadowoleni, sfrustrowani i źli. Nic im się nie podobało…
ANIOŁ
(zrywając się ze swojego miejsca)
Sprzeciw! To bezpodstawne twierdzenia! Jacy byli za życia Podejrzani ma dopiero wykazać ten proces!
BÓG
Sprzeciw podtrzymany. Proszę Oskarżyciela o konkrety a nie o przypuszczenia.
DIABEŁ
(wzdychając ciężko)
Dobrze więc. Najpierw pytania do Podejrzanej.
(odwraca się w stronę ducha kobiety)
Jak wspomina pani swoje życie?
PODEJRZANA
(cicho, jakby wstydząc się)
Nie było lekkie. Najpierw dużo się uczyłam, rodzice mi kazali. Potem dużo pracowałam. Zajmowałam się też dzieckiem, domem…
DIABEŁ
Proszę opowiedzieć więcej o matce. Jaka dla pani była?
ANIOŁ
Sprzeciw! To nie ma znaczenia dla sprawy!
BÓG
Sprzeciw podtrzymany. Każdy człowiek ma wolną wolę, sam decyduje, jak przeżywać to, co go spotyka. Niech Oskarżyciel nie demonizuje wpływu matki.
DIABEŁ
(do kobiety)
Co pani najlepiej pamięta z dzieciństwa?
PODEJRZANA
(z rozmarzonym wyrazem twarzy)
Ogród w naszym domu. I kwiaty. I jak chodziłam z rodzicami na spacery. I taką wielką lalkę, którą dostałam od taty…
ANIOŁ
Wysoki Sądzie, myślę, że to jasno wskazuje, iż…
DIABEŁ
Nie skończyłem jeszcze!
(do kobiety)
Jakie oceny miała pani w szkole?
PODEJRZANA
W większości piątki, mama bardzo nalegała. Ale lubiłam się uczyć, naprawdę!
ANIOŁ
Lubiła, to fakt!
BÓG
(zaznaczając coś w leżących przed Nim aktach sprawy)
Lubiła. Ale to mniej istotne, proszę nie zapominać – dotyczy to zarówno Oskarżenia jak i Obrony – że mamy tu sprawy połączone. Proszę przejść do okresu, kiedy Podejrzani byli razem. Poza tym, Oskarżyciel chyba nie zapomniał reguł tego procesu? Badamy okres, w którym człowiek opuszcza on dom rodzinny i zaczyna żyć na swój rachunek. To zwykle najbardziej świadomy okres życia, więc ma dla nas największe znaczenie.
DIABEŁ
Istotnie.
(do kobiety)
Co pamięta pani ze studiów?
PODEJRZANA
(z lekkim wahaniem)
Różne rzeczy. Egzaminy, sesje…
ANIOŁ
(z lekkim zniecierpliwieniem)
A pamięta pani, jak poznała Podejrzanego? Co pani wtedy czuła?
DIABEŁ
Sprzeciw! Teraz ja zadaję pytania!
BÓG
Sprzeciw podtrzymany.
DIABEŁ
Więc ze studiów najlepiej pamięta pani trudne egzaminy?
PODEJRZANA
Tak. Zwłaszcza ten ze statystyki.
DIABEŁ
Istotnie piekielnie ciężki egzamin. Przejdźmy teraz do pracy. Jak było w pracy? Z tego co już wiemy, dużo pani pracowała.
PODEJRZANA
Tak. Chciałam się wykazać.
ANIOŁ
I doceniali panią! Praca sprawiała pani satysfakcję i przyjemność! No i dawała niemałe pieniądze…
DIABEŁ
(nie zwracając uwagi na Obrońcę)
Do której zazwyczaj zostawała pani w pracy?
PODEJRZANA
Różnie. Czasem wychodziłam już o szóstej.
DIABEŁ
Ale zwykle o..?
PODEJRZANA
(cichutko)
Nawet o dwudziestej pierwszej…
DIABEŁ
Świetnie, o weekendy nie zapytam. Chciała się przecież pani wykazać. Bała się pani zwolnienia?
PODEJRZANA
Były takie momenty. Przecież wiadomo, jak jest. Tylu młodych, każdy ma świetne kompetencje. Trzeba wciąż udowadniać, że jest się najlepszym.
DIABEŁ
Czy nie uważa pani, że praca powinna sprawiać przyjemność? Czyż nie po to się pracuje?
PODEJRZANA
Praca sprawiała mi przyjemność. Ale nie mogłam przecież dopuścić do tego, żeby mnie zwolnili. Co by się stało z moją rodziną? Nie mogłam sobie odpuścić, beze mnie by sobie nie poradzili.
DIABEŁ
A więc pracowała pani dla najbliższych, nie dla siebie?
PODEJRZANA
Ja chyba…
(milknie zakłopotana)
DIABEŁ
No dobrze, przyjmijmy że i dla siebie i dla rodziny. Proszę nam w takim razie jeszcze powiedzieć, jak się pani czuła, gdy wracała pani po pracy do domu?
PODEJRZANA
Potwornie zmęczona.
DIABEŁ
A mąż? A dziecko? Nie cieszyła się pani?
PODEJRZANA
Oczywiście, że się cieszyłam! Tylko, że…
DIABEŁ
Tak? Proszę kontynuować.
PODEJRZANA
Mąż mi nie pomagał. Wszystko było na mojej głowie. Nie dość, że pracowałam, to jeszcze musiałam się domem zajmować. Oni się tylko z córką cieszyli z pieniędzy. Ale nie obchodziło ich to, co ja czuję, jakim kosztem je zdobywałam.
ANIOŁ
(zrywając się z miejsca)
Nieprawda! Pani nawet nie wie, że oni woleli panią w domu, a nie te pieniądze! Proszę zapytać córkę!
DIABEŁ
(zimno)
Córka żyje. Nie może uczestniczyć w procesie.
ANIOŁ
(spuszcza głowę)
Fakt, ale szkoda. Kochała matkę. Bardzo.
DIABEŁ
To nieistotne dla sprawy. Ważniejsze jest, jak Podejrzana kochała córkę.
(do kobiety)
Czy była pani na wychowawczym po urodzeniu córki?
PODEJRZANA
Nie. Ale mieszkaliśmy wtedy z teściami. Babcia zajęła się małą.
DIABEŁ
(na boku)
I całe szczęście. Biedna sierotka.
ANIOŁ
Sprzeciw! Podejrzana nie miała obowiązku być na wychowawczym!
BÓG
Sprzeciw podtrzymany.
DIABEŁ
Chcę tylko wykazać, że dla Podejrzanej rodzina nie była źródłem radości. Uciekała od niej, kiedy tylko mogła. A jak nie mogła, to wyżywała się na mężu i na córce, co zaraz udowodnię!
(do ducha mężczyzny)
Jaka była pańska żona?
PODEJRZANY
(zastanawia się dość długo)
No… W porządku była.
ANIOŁ
(do Oskarżyciela z radosnym uśmiechem)
No i co?
DIABEŁ
(ze złością)
Ta baba mu mózg wyprała jeszcze za życia! Czy żona była dla pana miła?
PODEJRZANY
Na początku tak. Potem trochę mniej.
ANIOŁ
(z nagłą złością)
Bo piłeś! I olewałeś ją! Twoja rodzina cię nie interesowała!
DIABEŁ
A co miał robić biedak? Jakby nie pił, to by nie wytrzymał tego piekła, jakie mu urządziła!
(do mężczyzny)
A więc nie był pan zadowolony z żony?
PODEJRZANY
Nie, tak nie można powiedzieć… Czasami była całkiem OK.
DIABEŁ
Dobrze, sformułuję to inaczej: czy żona bywała złośliwa? Czepiała się? Wymagała nadmiernie? Narzekała na pana, krytykowała bez względu na to, jak się pan starał?
PODEJRZANY
Nie da się ukryć.
DIABEŁ
(z triumfalnym uśmiechem)
Nie mogę zadać tego samego pytania córce Podejrzanej, ale jest oczywiste, jaka byłaby odpowiedź. Podejrzana nie była zadowolona ze swoich bliskich, nie akceptowała ich takimi, jakimi byli.
ANIOŁ
Sprzeciw! To znów spekulacje!
BÓG
(znużonym głosem)
Sprzeciw podtrzymany.
DIABEŁ
Dobrze, w takim razie jeszcze kilka pytań do Podejrzanej. Co pani czuła, jak została pani matką?
PODEJRZANA
(niepewnie)
Cieszyłam się.
DIABEŁ
Czuła pani coś jeszcze poza radością?
PODEJRZANA
Martwiłam się, czy wszystko będzie dobrze. To chyba normalne, prawda? Każda matka martwi się o swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej.
DIABEŁ
Co pani pamięta z okresu, jak pani córka była malutka? Miała, powiedzmy, 2-3 lata?
PODEJRZANA
Zmęczenie, mała była bardzo absorbująca. I pamiętam, jak zachorowała, miała kłopoty ze stawami. Martwiliśmy się bardzo, bo bardzo późno zaczęła chodzić. I potem długo trzeba było z nią ćwiczyć. To było ciężkie dla nas wszystkich.
DIABEŁ
(z przekąsem)
Coś mało radosna ta matczyna miłość. A potem, jak córka dorosła, czy była pani z niej zadowolona? Czy córka spełniła pani oczekiwania?
PODEJRZANA
Zadowolona, tak. Kilka razy. Jak na przykład zdała maturę na same piątki, ale… Ja chciałam, żeby jej było lepiej, żeby zrobiła karierę, żeby miała pieniądze. Własne pieniądze, bo tylko takie dają satysfakcję. Była mądrą dziewczyną. W szkole uczyła się świetnie, na studiach trochę gorzej, ale też nieźle. Potem zdawała na aplikację. Chciała być prawnikiem, mi się bardzo ten pomysł podobał. Zdawała kilka razy bez powodzenia, a potem sobie odpuściła. Namawiałam ją, żeby próbowała jeszcze, albo żeby zrobiła doktorat – a ona nie i nie. Nie rozumiałam tego. Najpierw się ze mną zgadzała, a potem jakby przestało jej zależeć. A ja się martwiłam. Tak chciałam, żeby była kimś…
BÓG
(do Oskarżyciela)
Czy to już wszystko?
DIABEŁ
Tak, Wysoki Sądzie. Nie mam więcej pytań.
BÓG
W takim razie udzielam głosu Obrońcy.
ANIOŁ
Proszę nam opisać pierwszą randkę z Podejrzanym. Co pani wtedy czuła?
PODEJRZANA
Bałam się. Że mu się nie spodobam.
(Ze swojego miejsca Diabeł chichocze złośliwie)
BÓG
Proszę o ciszę, bo Oskarżyciel opuści salę!
(Oskarżyciel poważnieje natychmiast)
ANIOŁ
Przypomina sobie pani jeszcze jakieś uczucia?
PODEJRZANA
Podobał mi się, był taki przystojny. A ja… Nie mogłam uwierzyć, że mu się podobam.
ANIOŁ
(z ciężkim westchnieniem)
Ale w końcu uwierzyła pani w siebie? I w to, że zasługuje pani na szczęście?
PODEJRZANA
(ze zdziwieniem)
Na szczęście?
ANIOŁ
(dość ostro)
Kiedy ostatnio pomyślała sobie pani, że życie jest piękne? Wpadła pani do głowy kiedykolwiek taka myśl?
(Podejrzana milczy posępnie)
ANIOŁ
Kiedy ostatnio pani się śmiała?
PODEJRZANA
(ożywia się wyraźnie)
Jak byliśmy z wnuczką w ZOO tydzień temu. Ona tak się cieszyła i skakała, taka była radosna! Straszyła mnie pluszowym smokiem – wtedy się z nią śmiałam, ale przez to skakanie wpadła do kałuży i bardzo się ubłociła. Całe białe buciki, której jej kupiłam w Anglii, były zabłocone! I na dodatek…
ANIOŁ
(z westchnieniem)
Nie musi pani kończyć. Wysoki Sądzie nie mam więcej pytań.
BÓG
Czy Oskarżyciel ma jakieś pytania do Podejrzanego?
DIABEŁ
Oczywiście Wysoki Sądzie.
(do ducha mężczyzny)
Już wiemy, że miał pan nie najlepszą żonę, jak bardzo to pana martwiło?
PODEJRZANY
Niespecjalnie. Na początku zresztą nie była taka zła. Za to miała niesamowite nogi. W ogóle miała świetną figurę. No i niegłupia była, można było z nią pogadać. Naprawdę fajna dziewczyna. Potem się zrobiła wredna, ale mi już wtedy specjalnie nie zależało.
DIABEŁ
Jak to, nie zależało? Nie kochał jej pan?
PODEJRZANY
Kochałem. Ale każda miłość się kiedyś kończy, a na jej miejsce przychodzi rutyna i przyzwyczajenie. Wtedy wady tak nie przeszkadzają, ma się inne rzeczy do roboty.
DIABEŁ
Tak? A co na przykład?
PODEJRZANY
(z radosnym uśmiechem)
Na przykład czytanie. Uwielbiałem czytać! Dajcie mi kanapę, książkę i jestem szczęśliwy!
DIABEŁ
No właśnie – chciał pan poczytać w spokoju, a wtedy przychodziła żona i truła nad uchem. I nici z czytania.
PODEJRZANY
No nie, tak źle nie było. Z pracy przecież przychodziła późno, co już zostało ustalone. Miałem czas. A poza tym najbardziej wściekła była, jak jej coś nie wyszło w pracy. W czasie urlopów, wakacji potrafiła się nawet wyluzować.
DIABEŁ
A to pańskie picie? To nie z frustracji?
PODEJRZANY
Z frustracji? Nie. Koledzy z pracy pili, więc piłem z nimi. Trochę rzeczywiście przeginałem, ale każdy popełnia jakieś błędy, no nie?
DIABEŁ
No tak. Ale za swoją pracą pan nie przepadał. Jak tylko pan mógł, zwiał pan na emeryturę.
PODEJRZANY
Zgadza się, miałem dość.
DIABEŁ
Samej pracy? Czy może też współpracowników?
PODEJRZANY
Jednego i drugiego. Musiałem użerać się z podwładnymi i z szefostwem. Nie było lekko. Ale w sumie… Nie było też tak źle.
DIABEŁ
(marszczy czoło niezadowolony)
Nie było źle, mówi pan. Ale kariery za dużej pan nie zrobił. Nie męczyło to pana? Niech pan sobie chociażby przypomni Wojtusia. Zaczynaliście razem jako przyjaciele, na szkoleniach w jednej ławce, zawsze razem, a potem co? On – gwiazda mediów, najsławniejszy policjant w kraju – a pan? Przecież nie był pan głupszy od niego!
PODEJRZANY
Może i mógłbym osiągnąć więcej, ale i tak mi się sporo udało. Skończyłem służbę w stopniu inspektora, to mało? A Wojtuś? On lubi błyszczeć. Ja niespecjalnie. Nigdy mnie nie korciło gwiazdorstwo.
DIABEŁ
(z rozpaczliwą nadzieją)
A córka? Bardzo pana martwiły kłopoty z córką? Te jej choroby w dzieciństwie, a potem to, że nie spełniła waszych oczekiwań?
PODEJRZANY
No miała pewne kłopoty, żona się zamartwiała. Ja trochę też, to oczywiste, ale nie było sensu wpadać w histerię. Poradziliśmy sobie. Moja córka była cudowną dziewczynką.
(uśmiecha się do wspomnień)
Uwielbiałem z nią chodzić na spacery, o wszystko pytała, była taka mądra! Jak nauczyłem ją grać w szachy , to bardzo szybko mnie zaczęła ogrywać! Za to ja wygrywałem z nią w tenisa. Lubiliśmy chodzić razem do kina, rozmawiać o książkach, które sobie wzajemnie podrzucaliśmy. Pewnie, zdarzało jej się zachowywać głupio, ale zawsze można z nią było spokojnie pogadać, wytłumaczyć. Czasem się nie zgadzała ze mną, ale cóż. Jej życie, jej wybory. A oczekiwania? Chciałem tylko, żeby była zadowolona ze swojego życia. I chyba jest, prawda?
ANIOŁ
Pewnie, że jest!
DIABEŁ
(z wściekłością)
To się jeszcze okaże!
A do ciebie nie mam już więcej pytań! Możesz iść do diabła!
BÓG
Tylko bez takich uwag, proszę! O tym gdzie ten człowiek pójdzie zdecyduje Sąd! Głos ma teraz Obrońca.
ANIOŁ
Tylko jedno pytanie, Wysoki Sądzie.
(do mężczyzny)
Jakie było pana życie?
PODEJRZANY
(z uśmiechem)
Niezłe. Naprawdę niezłe.
ANIOŁ
(z satysfakcją)
Dziękuję, nie mam nic do dodania. Proszę Wysoki Sąd o ogłoszenie wyroku.
BÓG
Czy Oskarżyciel chce coś jeszcze powiedzieć?
DIABEŁ
(krzywiąć się do Anioła)
Szybko ci poszło.
(przymilnie do Sędziów)
Remis na dzisiaj?
BÓG
Sąd uda się teraz na naradę. Proszę zgromadzonych o nieopuszczanie sali. Wyrok zostanie ogłoszony po naradzie.
Dramat. No, dramat. Momentami lepiej, momentami jakby słabiej. Pozdrawiam.