- Opowiadanie: dziko - Pogrzeb D. (szort)

Pogrzeb D. (szort)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pogrzeb D. (szort)

Słońce znikało za horyzontem, gdy grabarz Barnaba i terminujący u niego nastoletni Szymon zabrali się do zasypywania grobu. Oczywiście, jak to zwykle bywa w przypadku duetu mistrz-uczeń, określenie "zabrali się" było nieco nieadekwatne. Barnaba siedział spokojnie na stołeczku, zajadając się czosnkową kiełbasą, a młodzik w tym czasie dziarsko machał łopatą.

 

– Zupełnie tego nie pojmuję – odezwał się Szymon, nie przerywając pracy. – Jedenaście lat temu nosiłem koszulę w zębach, ale pamiętam jak bardzo był sławny, o jego wyczynie śpiewano pieśni w całym kraju. Ponoć król przyjmował go na swoim dworze. A dziś… Na pogrzeb przyszły tylko dwie stare dziwki i ślepy żebrak.

 

– Tak to bywa, synu – odparł Barnaba, wycierając w spodnie zatłuszczone palce. – Sława niektórych przerasta. Złoto, piękne ciało, nawet waleczne czyny mogą okazać się większym przekleństwem niż błogosławieństwem. Uwierz mi, wiem coś o tym, niejedną osobistość pochowałem.

 

Chłopak przerwał na chwilę zasypywanie grobu, by przetrzeć pot z czoła.

 

– Czy tak właśnie z nim było? Przerosło go to? – spytał.

 

– Tak… – westchnął grabarz i wyciągnął fajkę z kieszeni. – To był zwykły chłopak, trochę starszy od ciebie. Łebski, sumienny, odrobinę nieśmiały. Na pewno zostałby dobrym rzemieślnikiem. Wypadki tamtych dni przewróciły jego życie do góry nogami. Znalazł się w centrum zainteresowania. Bankiety, uczty, bale. Co druga dzierlatka chciała mu wskoczyć pod pierzynę. Ożenił się z córką wpływowego kupca, ale szybko zaczęły się problemy. Szastał pieniędzmi, dużo pił, stał się potwornie arogancki, często się awanturował, wdawał w bójki. Gdy żona zmarła przy porodzie, teść wyrzucił go z domu. To był początek końca…

 

– Wyglądał jak ostatni pijaczyna, gdyśmy go do trumny kładli, trudno uwierzyć, że nie miał trzydziestu lat – Szymon wrócił do zasypywania grobu. – Cyrulik Herman twierdził, że znaleźli go w rynsztoku, ponoć udusił się własnymi rzygowinami. Tak głupio skończyć…

 

– Bywa – westchnął filozoficznie Barnaba, szukając zwitki z tytoniem. – Choć z tą śmiercią w rynsztoku… Różne rzeczy ludzie mówią. Bakałarz Bonifacy powiedział, że… Zresztą nieważne, takie bajanie.

 

– Co takiego powiedział Bonifacy? – Chłopak zmarszczył brwi.

 

– Dwa dni temu do miasta przybyli dziwni przybysze z Dalekiego Wschodu – oparł grabarz. – Bonifacy twierdzi, że to bluźnierczy kultyści. Oni tam, u siebie, oddają cześć… tym no, wiesz o co chodzi. I z zemsty za to, co zrobił jedenaście lat temu, otruli… Nie no, to jakieś bzdury. Zapił się na śmierć i tyle.

 

Młodzik skończył ubijać ziemię łopatą.

 

– Zrobione! – wysapał zmęczony.

 

– Szkoda, naprawdę szkoda – mruknął Barnaba, zapalając fajkę. – Pomyśleć, że Dratewka mógł być po prostu dobrym szewcem…

Koniec

Komentarze

Sympatyczne. I chyba nic więcej na temat tego tekstu nie mam do dodania.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Kawał tak jak ten D. chowany w ziemi. Drętwy.
Nie podobało się.

Takie "se", to chyba z pół strony tekstu przecież jest. Niby poprawnie językowo, ale wiesz...

Pozdrawiam. 

- Dwa dni temu do miasta przybyli dziwni przybysze z Dalekiego Wschodu - oparł grabarz.  Chyba powinno być odparł. Tekst nawet ciekawy tylko taka puenta trochę wymuszona, jakbyś jechał już końcówkę na oparach benzyny. Nie jest źle, ale mogło być przecież lepiej. Pozdrawiam

Dziko, to nie jest najlepszy z Twoich szortów chyba:)

Chociaż językowo mi się podobało. Dopracowane i obrazowe. Wystarczyło kilka zdań, a już wyobraziłam sobie bohaterów. Czosnkowa kiełbasa, brrr.
Sam żart za to jakiś nietęgi. 

Obrazowe, ale nic poza tym. Kolejny szort z cyklu "do przeczytania i zapomnienia".

He, he, no cóż, miało być trochę czarnego humoru, ale widać nie do końca trafiło w czytelnicze gusta :)

Inspiracją dla tekstu była edycja konkursu szortowego "Ciąg dalszy nastąpił" z forum SFFiH. W oderwaniu od kontekstu może faktycznie żart trochę nie teges...

Chyba zgodzę się z tym, co napisane wyżej - zakończenie nieco wymuszone.

Ale ogólnie zgrabnie napisane

4

Uhm.  Z tym Dratewką to pojechałeś.  Rzeczywiście zgodzę się z Morfinexem, wymuszona ta końcówka. Tekst dobrze napisany, ale nie porusza serca.
pzdr

A ja się nie zgodzę z przedmówcami i stwierdzę, że mimo, iż wielbicielem szortów nie jestem, to ten podoba mi się! Końcówka fajna, jest zaskoczenie, jest ładnie napisany. Czego chcieć więcej?

Że to ten dratewka od smoka? Że Ci kultyści to wyznawcy smoka? Za dużo ,,no tego, wisz Pan" i ,,a idź Pan, Panie, takim, takim tym". Malo sprawne niedomówienia, które sprawiły, że za pierwszym razem w ogóle nie zrozumiałem o szo choszi. Pomysł ciekawy, ale wykonanie mi się nie podobało. 

Nowa Fantastyka