
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
– Giń plugawa bestio – Ja z nudów aż ziewnąłem. Ten tekst słyszałem już setny raz, on natomiast wykorzystał moje ziewnięcie. Rzucił oszczepem i przebił moje podniebienie. Aż mnie to zwaliło z nóg. A on, zasrany sadysta, śmieje się i skacze z radości. To ja gnoja, szyt, spopieliłem. Ale była to ostatnia rzecz w moim życiu.
Nie. Nie podoba mi się :/ Co go obchodzą wymierające smoki, których nikt nigdy nie widział? Bardziej jak szkolna rozprawka w obronie smoków niż opowiadanie, nudne i bez emocji.
Moralizatorskie, krótkie, z błędami( głównie literówki), dobrym stylem też nie zgrzeszyłeś. Nie podobało mi sie podobnie jak i przedmówcy. Próbuj jednak dalej.
Jesli chodzisz do podstawówki, to całkiem dobry tekst. Jeśli nie chodzisz, to niestety jest kiepsko.
www.portal.herbatkauheleny.pl
A nie się spodobało bo mnie rozśmieszyło. Pierwsze wrażenie na plus. Stylu i błedów nie analizowałem - porównanie do rozprawki jak najbardziej trafne. Pomysł świetny i moim zdaniem to "coś" mogłoby stanowić wstęp do czegoś znacznie lepszego.
W kategorii "luźne" jak najbardziej się sprawdza :)
Z trzech tekstów Asasina, które dziś czytałem - ten jest najlepszy bo nie sili się na nic więcej niż to czym jest :)
Takie średnie według mnie. Na pewno lepsze, niż ten o wojnie. Parę razy się nawet uśmiechnałem i to nie z powodu błędów, jak przy poprzednim.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Zmarnowany potencjał. Moim zdaniem powinieneś rozwinąć ten pomysł. Widziałeś może musical "Koty"? W tym przedstawieniu rolę scenariusza pełnią sceny z życia grupy dachowych mruczków. Każdy z nich ma swój charakterek, problemy itp. (jak Twoje smoki). Scenki są splecione luźną fabułą, opartą na relacjach między bohaterami. Uważam, że coś podobnego ze smokami w rolach głównych byłoby super. Nie spiesz się. Popracuj nad pomysłem i wtedy coś wrzuć. Liczy się jakość, nie ilość.
Nawet sympatyczne, ale fakt, potencjał straszliwie niewykorzystany. Sama miałam kiedyś podobny pomysł; natchnęła mnie piosenka A-ha ,,Forever not yours" (I'll soon be gone now...), do tej pory za każdym razem jak ją słyszę mam przed oczami sceny ze smokami latającymi w miejskim smogu, martwych na wysypiskach i zaplątanych w linie wysokiego napięcia. ^^
Khem, no tak, ale może wróćmy do ciebie. Nawiązanie do Titanica wydaje mi się bardzo naiwnie, w ogóle nie lubię tych zabiegów w literaturze, że niby drugą wojnę światową wywołały skrzaty, WTC zwalił stumetrowy troll i tym podobne. Pomysł miałeś niezły, ale w tak krótkiej formie jest to co najwyżej czytadło na trzy minuty. A ja chcę więcej! Ale ostrzegam, że uwielbiam smoki i będę wybredna. ;P Z uwag poprawkowych: coś mi w narracji nie pasuje. Raz mówi jakiś smok w roli przedstawiciela, zaraz przeskakuje to do jednego konkretnego smoka... Niby jest tam myślnik dialogowy (przy Ebenezerze), ale jak dla mnie nie wygląda to zgrabnie. Poza tym o samym zapisie dialogów też musisz poczytać.
A mi się podobało, stawiam 4