
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
.
Siedziała tyłem do jazdy, czyli przodem do niego, i najwyraźniej opowiadała o czymś zabawnym, gdyż koleżanki z uśmiechem wsłuchiwały się w każde jej zdanie, co chwila chichocząc. – zasadniczo mówi się: wsłuchiwać się w każde słowo. W każde zdanie, brzmi niezbyt fajnie.
Starał się ignorować zamknięty w autobusie gwar ponad trzydziestu osób. – Wstaw za gwar jakiś synonim. Np. hałas, zgiełk. I jak to brzmi? Gwar raczej ciężko gdziekolwiek zamknąć :P
Obok niego miział flirtowała ze sobą jakaś para - Filip znał ich z widzenia. – O co biega?
Była to najbardziej znana para w całej szkole, ponieważ miziali się, gdzie tylko mogli. – powtórzenia względem poprzedniego zdanka.
Przed nim ścięty na jeżyka chłopak kiwał głową w rytm muzyki, której słuchał z wciśniętych w uszy słuchawek. – Muzyki można słuchać z radia, z walkmana, z empetrójki, ale przez słuchawki, a nie z nich.
Należało wytężyć słuch pod odpowiednim kątem – Chyba wytężyć słuch i nadstawić uszu czy obrócić głowę pod odpowiednim katem, bo wytężonego słuchu raczej ustawić nie można.
Filip nawet się nie zorientował, kiedy harmider wszystkich osób w autobusie umilkł niemal całkowicie. – harmider to było takie ich wspólne, hałasujące zwierzątko? :P Można by na przykład tak: Filip nawet się nie zorientował, kiedy pasażerowie autobusu zamilkli, czy coś w tym stylu.
Obejrzał się, ale chłopaki z SKS nadal zagłębieni byli w wymienianiu zdań – Niby poprawnie, ale jak to brzmi? Wystarczyło napisać, że byli po prostu nadal zajęci rozmową.
Rozejrzał się dookoła - wszyscy nadal pogrążeni byli w swoich sprawach – kolejny dziwny twór. A nie proście: Byli zajęci swoimi sprawami?
Widział dokładnie siedzące przed nią dziewczyny, chichoczące i komentujące wyznania dziewczyny w tych momentach, kiedy należało. – w których należało, chyba. I powtórzenia.
Czuł się jak akrobata stojący na linie, chwiejący się na prawo i lewo, starający się utrzymać równowagę. – Nie wiem czy to błąd, ale mnie coś takiego cholernie razi.
Te i wiele innych informacji Filip dowiedział się w ułamku sekundy. – Chyba tych i wielu innych, powinno być…
Poczuł coś na kształt delikatnego uderzenia w potylicę i otworzył oczy. – coś w rodzaju. Uderzenie nie ma kształtu.
Przez chwilę widział wszystko za delikatną mgłą. – Powtórzenie do poprzedniego zdania.
Usiadł prosto gwałtownie, jakby został spoliczkowany. – Next dziwne sformułowanie. Gwałtownie się wyprostował.
Znacznie później, gdy sprawy przybierały naprawdę paskudnych kształtów – Jeśli tak, to zaczęły nabierać paskudnych kształtów. Albo sprawy przybierały naprawdę paskudne kształty.
wiedział, że to się stało. Czuł to w kościach, jak się mawiało. – Ze kontekstu wynika, że czuł w kościach, jak to (co się stało), się mawia (umawia?).
Zastanowił się nad innym, równie ciekawym aspekcie: - aspektem
wyczytał Filip z jej ruchu ust – z ruchu jej ust. A dokładniej z ruchu warg się czyta
Zaczął słyszeć też inne myśli dziewczyny
które dotyczyły innych spraw
po czym obraz ponownie rozciągnął się jak rozgrzane toffi, a następnej chwili widział wnętrze autobusu z perspektywy Patrycji – wynika z tego, że wnętrze autobusu widział obraz, który się rozciągnął.
Czuł się jak w kokpicie mającym nieograniczony dostęp do wszystkiego, co siedziało w głowie dziewczyny. – Chyba bardziej logiczniej by brzmiało, gdyby to nie kokpit miał ten dostęp, ale siedzący w nim Filip. Za sprawą np. zamontowanych tam urządzeń (jeśli już używamy porównania do kokpitu).
Myśli, wspomnienia i związane z nimi skojarzenia zdawały się nie mieć końca, ciągnęły się, kurczyły, wiązały i mieszały tworząc skomplikowaną sieć. Niekończący się, malejący wszechświat myśli. Najbardziej dla niej istotne myśli i te, które były najbardziej wbite w pamięć, poznawał od razu - świeże wspomnienia, dane osobiste, najgorzej i najlepiej przeżyte chwile.
Nadmiar osobistych informacji, jakie przed chwilą wyciągnął z głowy Patrycji, szumiał mu w głowie. – skubane te informacje, takie hałaśliwe :P To raczej od nadmiaru mogło mu szumieć.
Drogi miszo, mam nadzieję, że się nie pogniewasz za zgryźliwość w niektórych komentarzach. Powytykałem Ci to z czystej chęci pomocy, 24 godziny jeszcze nie minęły, więc popraw sobie co tam dasz rade, bo w takiej formie jak jest, strasznie ciężko się to czyta. Pozdrawiam.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
No i poprawił...
Fas, że też Ci się chciało ;P
To niech zostanie. Na pamiątkę i naukę dla innych.
Powinna być jednak możliwość dawania punktów ujemnych.
Największym wysiłkiem umysłowym przy obcowaniu z tym opowiadaniem jest trafienie w "tytuł".