- Opowiadanie: meksico - Umierania można się nauczyć (szort)

Umierania można się nauczyć (szort)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Umierania można się nauczyć (szort)

Pierwsza sekunda

 

Tak po prawdzie to umierać miałem dopiero potem. Lecz stało się inaczej. A chciałem, żeby mnie rak zeżreć mógł, bo i jemu coś od życia się należy. Ale nie. Gdzie tam. Włosy mi siwieć zaczęły chwilę przed wypadaniem i sam nie wiem, co bardziej mnie drażniło. Przecież to jeszcze nie starość? Zębów jeszcze mi kilka zostało, a trzustka i wątroba nie dokuczają, no może czasem tylko.

 

Mam też psa! Co? On sam zostanie? Będzie mi szczał na mogiłę, bo odwiedzać mnie zacznie. A wiem, że tak będzie. Oglądam Animal Planet i wiem. Tam są różne historie wzięte prosto z życia. O mnie też by mogli coś nakręcić. Tyle, że to już byłoby prosto "ze śmierci wzięte". I już nawet tytuł wymyśliłem: „O psie, co odwiedzał cmentarze". Ludzie by oglądali i może nawet w zachwyt wpadli nad psim oddaniem. Ale co mi po tym? Kiedy w zimnej ziemi będą mnie gryźć robale na nic mi takie gesty i przywileje. Choć z drugiej strony, co mnie to interesuje? Powiedzą: „Niech ci ziemia lekką będzie". Potem zaczną rzucać grudkami błota i kamieniami. Hipokryci! Tu i w tej chwili to za kremacją jestem. No, ale w moim położeniu to sobie mogę co najwyżej swoje stanowisko wypierdzieć. A i tego nie mogę? Ciśnie mi się na usta jedno słowo. Umierając, nie wypada jednak.

 

Wspominałem, że nie mam ciała? Pewnie zapomniałem. Wybaczcie, ale nieposiadanie ciała, wiąże się z nieposiadaniem pamięci. Coś tam wiem, ale wszystko mi się miesza. Coś…

 

 

Druga sekunda

 

 

Przez chwilę to nawet widziałem siebie pochylającego się… Nad kimś? Może nad czymś? Lecz nie byłem w swoim ciele, więc jak mogłem widzieć, nie mając oczu? Może mi się zdawało. Właściwie to jest mi niedobrze. Mdłości czuję, będąc poza ciałem? Dobrze mi tak! Lubię zbierać grzyby w lesie, choć większości nie rozpoznaję. Widocznie nazbierałem tych, co to w gardle stanąć powinny, a jednak nie stanęły. Trzustka i wątroba nie dokucza, no może tylko czasem. Grzyby miękkie to i zębów nie trzeba. Ale czy od tego się umiera? Oglądam Discovery. Podobno niejedna żona tak zabiła męża. Dlatego takowej nie mam. Ale sam sobie niezłego bigosu zgotowałem. Pozwala…

 

 

Sekunda trzecia

 

 

To już chyba koniec. Jemu się bardzo spieszy, oczekuje, że w jednej chwili podejmę decyzję. Nie potrafię, bo mnie mdli. Gdzie Twoje współczucie? – pytam z żalem. Słyszę szczekanie. Coś śmierdzi. Czy tak wygląda umieranie? Wybierać…

 

 

 

Dalej

 

 

Wiszący nad muszlą klozetową Janusz zwymiotował, nie przejmując się zbytnio szczekaniem psa. Jeszcze w trakcie tej czynności postanowił nigdy więcej nie mieszać wódki z pierdolonymi grzybami.

 

 

Koniec

Komentarze

Hm, czyta się dziwnie. Momentami masz zdania jak wyrwane z wiekopomnego dzieła wieszcza. Brakuje kilku przecinków, przejrzyj tekst pod tym kątem. Aha, i co strasznie mnie uderzyło - "Trzustka i wątroba nie dokucza, no może tylko czasem" - powinno być 'dokuczają', liczba mnoga.
Jeśli chodzi o treść i głębię - nie wypowiadam się, bo za krótkie na to. Animal Planet mnie rozbawiło.

Przyznam, że kilka razy się uśmiechnęłam, zwłaszcza przy psie i Discovery:) Fajnie się zaczyna, tylko na zdaniu o włosach musiałam trochę przyhamować. Wyrzuciłabym je.
W trzeciej sekundzie byłam do tego stopnia pod wrażeniem psa, że nie od razu skumałam, że On, to Bóg, a nie Pies:D Końcówka całkiem, całkiem. Ogólnie spodobała mi się idea pijacko-zatruciowych wizji, choć przyznam, że miewałam lepsze...ciiiii.. I tu nasunęło mi się również pytanie: „Ile w tym fantastyki, a ile halucynacji?".
Ode mnie 4.

Krótkie, to to troche, ale tak ma być, bo to short. Oj, przypomniały mi się stare dobre czasy licealnych imprez. Może halucynacji nie miewałem, ale kacor męczył strasznie. Nie lubię zbytnio przeklinać, więc użyję terminologi krawieckiej. Zajedwabista końcówka! Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Takie przemyślenia podczas rzygania. Jesteś pokręcony! Tak trzymaj ;)

dzięki z komentarze i za przeczytanie:)
@Yenfri - gdy czytałaś poprawiałem błędy:) dzięki za opinię. To takie krótkie ma być. Ani słowa więcej bo można pawia puścić:):P
@Selena - Tobię dziękuję szczególnie:) za poprawienie błędów, dyskusję i szczerość:)
@mkmorgoth - dobrze, że miło wspominasz "KACa":) dzięki:)
@Ibastro - Wiesz rzyganie może przypominać śmierć:) wiadomo, że trochę przesadzam ale coś w tym jest...
"Jesteś pokręcony! Tak trzymaj;) - o to to:) to chcę na nagrobku(choć nie wiem czy można):)

pozdrawiam i dziękuję:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

*dzięki za a nie "dzięki z":)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Ja nie beradzo ogarniam. Tzn. koles się najadł halucynek, zapił wódą, a teraz rzyga?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

@Fasol - to ja już wiem, skąd inspiracje do swoich chorych tekstów bierzesz :-D

@meksico - dziękuję, ach, dziękuję za miłych wspomnień czar... no, dobra, wcale miłych ;-) (dam4) 

Dzięki Greg:) mam nadzieję, że zajrzysz do mojej "Isztar" :) pozdrawiam :)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Nowa Fantastyka