
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Wygląd starca przyprawiał o mdłości. Odziany był w potargany, splamiony kożuch i spodnie z ogromną dziurą w kroku. Wstrętny zapach unosił się w powietrzu,odstraszał wszystkich w promieniu pięciu merów. Jednak kogoś przyciągnął.
***
Poprawiając kapuzę młody chłopak podszedł do lezącego na trawniku mężczyzny. Patrzył na niego przez chwile.
-Kiedyś byłem bohaterem-powiedział unosząc wzrok tajemniczy mężczyzna. – To co ze mnie zostało, to ścierwo, to wina tego bohaterstwa.
-Uratował pan świat? – Uśmiechnął się ironicznie Michał – Taki ktoś mógłby być bohaterem? Heros nie cuchnie moczem. I ma gdzie mieszkać.
-Myślałem że ratuje. Myślałem że robię dobrze…
-To źle pan myślał – Młodzieniec splunął i ruszył nogą staruszka – Źle…
-Oddałem cały majątek na walkę przeciw epidemii cholery, stworzyłem wehikuł czasu. Chciałem odzyskać to co utraciłem. Wyruszyłem. Mechanizm się popsuł, chciałem go naprawić ale nie dałem rady. I tak oto utkwiłem. Nie zobaczyłem nawet mojego wnuczka. Mój Ojciec kłamał że przeszłość, przyszłość i teraźniejszość dzieja się równolegle. – rzekł ze łzami w oczach.
-A mogę poznać pańskie imię?
-Nazywam się Stanisław…
-Mój dziadek też nazywał się Stanisław. – przerwał – właśnie idę na jego pogrzeb. Najgorsze jest to że pokłóciłem się z nim dzień przed jego śmiercią. Mój dziadek nie był taki jak pan. On był prawdziwym bohaterem. Był najlepszym na świecie doktorem od epidemiologii. W młodości dzięki jego pieniądzom ostało się pół Polski. Pan jest zakłamanym żulem. Bohater się znalazł. – Kopnął leżącego kilka razy po czym uderzył pięścia w twarz. – Dureń.
***
-Oj, wnuczku niczego się nie nauczyłeś. Nie chcesz iść w moje ślady. Nie chcesz pomagać ludziom. Dzięki mojemu wspaniałemu wynalazkowi mogłem spędzić z tobą jeszcze chwilkę. Nie patrzysz co masz przed oczyma – wyszeptał staruszek – Chciałem byś się ze mną pogodził. Byś mnie poznał…
Zaczął rozpływać się w powietrzu.
– Jak zawsze zwykłem mawiać w konkurencji było nas dwóch po jej zakończeniu byłem przed ostatni. Nigdy nie bylem pierwszy. Już nie długo ten kraj zginie. Brak w nim miłości i szacunku do drugiego człowieka.
***
–
Kolejnego dnia wszystko było w należytym porządku. Zabójstwa, kradzieże i zawiść. Nie oczekujmy więc armagedonu z nieba. Sami sobie go stworzymy.
Bartlomiej Wypartowicz
Styl może i w miarę czytliwy. Ale fabuła zbyt przewidywalna. No i za krótkie. Nie ma szans dowiedzieć się czegokolwiek o jego talencie po tekscie, który zmieścił się na bilecie autobusowym. Powodzenia.
Aha i za bardzo oczywiste moralizatorsko. Ja nie mam nic przeciwko morałom, wprost przeciwnie, ale nie można ich podawać na tacy, czy wyciągać jak królika z kapelusza na zakończenie tekstu. One musza wynikać z treści, możłiwie jak najbardziej wciągającej, tak by czytelnik dam do nich doszedł.
Co do treści opowiadania, to się wstrzymam od głosu. Warto poprawić tytuł, bo jest napisany z błędem (Armegedon). Pozdrawiam Autora
Mastiff
Witaj!
Bohdan, skoro już komentujesz, to powiedz coś konstruktywnego o treści. Po to są komentarze. :)
Mrok w zasadzie powiedział wszystko co można było powiedzieć. To opowiadanie to szort, krótka forma literacka, której zadanie jest podobne do zadań wiersza. Krótka forma ma pobudzić do refleksji, ewentualnie zaskoczyć, rozbawić, zasmucić... W każdym razie to sztuka oddać w małej ilości tekstu dużo emocji, albo sporo głębi. Tobie się to niestety nie udało właśnie poprzez nadmierne wyeksponowanie morału i uproszczoną fabułę.
Jedynie do stylu nie ma za bardzo jak sie przyczepić. Tak czy inaczej próbuj dalej! :)
Pozdrowienia
Naviedzony
Czytając miałam wrażenie, że spisywałeś to na szybko i wrzuciłeś, nie zastanawiając sie, czy to ma w ogóle jakiś sens. Tekst jest nieskładny, nielogiczny i ogólnie kiepski.
www.portal.herbatkauheleny.pl
Naviedzony- wiesz, tu tak naprawdę nie ma co komentować. Mój komentarz byłby taki sam, jak Suzuki.
Mastiff
Nie przypadło mi do gustu. Takie dziwne jakies.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.