- Opowiadanie: baranek - Podwieczorek

Podwieczorek

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Podwieczorek

Kubuś Pu­cha­tek za­pro­sił Krzy­sia na pod­wie­czo­rek. Chło­piec ucie­szył z tego za­pro­sze­nia. Już dawno nie od­wie­dzał Chat­ki Pu­chat­ka. Chęt­nie po­ga­wę­dzi ze swoim uko­cha­nym Mi­siem. Tym bar­dziej, że ostat­ni­mi czasy nie czę­sto miał oka­zję do ja­kiej­kol­wiek po­ga­węd­ki. W ogóle, coraz rza­dziej spo­ty­kał swo­ich przy­ja­ciół. Miał wra­że­nie, że w Stu­mi­lo­wym Lesie zro­bi­ło się dziw­nie pusto.

 

Pew­nie dla­te­go przy­szedł w od­wie­dzi­ny pra­wie trzy kwa­dran­se przed umó­wio­nym cza­sem. Pod­wie­czo­rek nie był jesz­cze go­to­wy. Pu­cha­tek cią­gle jesz­cze krzą­tał się w kuch­ni. Chło­piec oglą­dał miesz­kan­ko Misia. Wiele się tu zmie­ni­ło od ostat­niej wi­zy­ty.

– Jaki ślicz­ny po­ma­rań­czo­wo-czar­ny dy­wa­nik – za­chwy­cił się Krzyś. – Nowy?

– Tak, no­wiut­ki – od­po­wie­dział Miś.

– Na pewno spodo­bał­by się Ty­gry­sko­wi.

– Wąt­pię – mruk­nął Pu­cha­tek. I było to bar­dzo ci­chut­kie mruk­nię­cie. Tak ci­chut­kie, że Krzyś w ogóle go nie usły­szał.

Krzyś zresz­tą był za­ję­ty oglą­da­niem przed­mio­tów zgro­ma­dzo­nych na sto­ją­cym pod oknem sto­licz­ku. Był tam wiel­ki ka­ła­marz, pełen czar­ne­go atra­men­tu. Sto­sik rów­niut­ko uło­żo­nych kar­tek pa­pie­ru. I mnó­stwo do­sko­na­le za­ostrzo­nych, sza­rych piór.

– Po co ci to wszyst­ko Misiu? – za­py­tał.

– Będę pisał książ­kę.

– Książ­kę? – zdu­miał się Krzyś. – Prze­cież je­steś Mi­siem o Bar­dzo Małym Ro­zum­ku. O czym mo­żesz pisać?

– O wpły­wie wła­ści­wej diety na przy­rost tkan­ki mó­zgo­wej.

– Ojej! – za­wo­łał Chło­piec. – Jakie to mądre! Po­wi­nie­neś po­roz­ma­wiać naj­pierw z Sową.

– Już roz­ma­wia­łem. I odłóż pro­szę te pióra Krzy­siu! Są bar­dzo ostre!

– No nie wiem, ko­cha­ny Misiu. Będę mocno trzy­mał za cie­bie kciu­ki, ale czy to wy­star­czy? Wiesz prze­cież, że za­wsze mia­łeś wiel­kie­go Pecha!

– To już prze­szłość. – od­po­wie­dział po­waż­nie Pu­cha­tek i na chwi­lę prze­stał mie­szać w sto­ją­cym na ku­chen­ce gar­nusz­ku. Się­gnął pod ku­bra­czek. – Teraz mam to!

– A cóż to ta­kie­go, Ku­bu­siu?

– Kró­li­cza łapka. Na szczę­ście.

– Ślicz­na – za­chwy­cił się Krzyś. – Ja też chcę taką! Na pewno mi się przy­da.

– Szcze­rze wąt­pię by była ci po­trzeb­na. No, gu­lasz go­to­wy. Sia­daj­my do stołu.

– Po­wiedz Pu­chat­ku, czy Pro­sia­czek także przyj­dzie? – za­py­tał Krzyś sa­do­wiąc się na krze­seł­ku.

– Ależ Krzy­siu! – za­wo­łał Kubuś na­kła­da­jąc na ta­le­rze sma­ko­wi­cie pach­ną­ce danie. – Prze­cież Pro­sia­czek za­wsze jest z nami. W pew­nym sen­sie.

Gu­lasz był prze­pysz­ny. Krzyś za­ja­dał go z ape­ty­tem. Dzi­wił się, że Miś w ogóle nie sięga ły­żecz­ką do swo­je­go ta­le­rzy­ka. Mruży tylko oczy i pa­trzy, jakby na coś cze­kał. Pew­nie wo­lał­by mio­dek. Wła­śnie! Dla­cze­go nie mio­dek?

Nagle po­czuł się dziw­nie senny. Bar­dzo senny. Z tru­dem wstał od stołu. Chciał wyjść na świe­że po­wie­trze, ale upadł na pod­ło­gę. Jak przez mgłę wi­dział Pu­chat­ka, który zbli­żał się do niego z wiel­kim młot­kiem.

– Już nikt nigdy nie na­zwie mnie Mi­siem o Bar­dzo Małym Ro­zum­ku! – wy­ce­dził Kubuś przez za­ci­śnię­te zęby. I wziął po­tęż­ny za­mach.

W za­pa­dłej nagle ciszy roz­legł się trzask pę­ka­ją­cej czasz­ki. I gło­śne mla­ska­nie.

 

A póź­niej… Póź­niej już za­wsze byli razem.

Chło­piec i jego Miś.

Koniec

Komentarze

Nie spodziewałam się, że dożyję crossovera "Milczenia owiec" i "Kubusia Puchatka"... A tu proszę. Dobre. Daję piąteczkę :)

Teraz tylko crossover "Pulp fiction" z "Muminkami" i pora umierać ;) Ode mnie również piątka*.

* chociaż ogólnie to uwielbiam Kubusia Puchatka i nienawidzę jak robi się z niego niewyżytego seksualnie zboczeńca molestującego prosiaczki, wyszukuje mu się nerwice i inne choroby albo robi o nim filmy w 3D. Ale jak tekst jest z klasą, to może być :)

Dobre. Powoli zaczynam doceniać szorty.
pozdrawiam

I po co to było?

Brutalne wręcz! ; )

Podobało mi się.; )

Spełniłeś marzenie mojego dzieciństwa ;) no.... przygrzałabym jeszcze kangurzycy.

Kapitalne!

"przed umówioną czasem" - to chyba jeszcze można edytować?

Masakryczny jakiś ten tekst:D

Rezerwuję Muminki! 

Straszny michu. Królicza łapka.. wskazuje koniec tekstu dla dzieci.

Obrazoburcze, stawiam 5

A to proszę, i ode mnie masz piąteczkę w pełni zasłużoną. Tekst krótki, a jest w nim wszystko co potrzeba. Tak właśnie, moim zdaniem, powinien wyglądać szort.
Pozdrawiam

ożesz... aż mię zatchło. Świetne :)

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

Żeby się zbytnio nie rozpisywać, można powiedzieć tylko jedno: Super!

Witaj!

W moich oczach powoli urastasz do mistrza krótkiej formy literackiej. To również mi się podobało, chcę więcej!

Pozdrawiam
Naviedzony

Ale gdzie Kłapouchy? Tak, Kłapouchego mi tu zdecydowanie brakuje - chyba, że go przeoczyłem.
Tak czy siak, bardzo mi się podobało, acz nie urzekło mnie.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Ode mnie masz piąteczkę Mistrzu Szortów. Opowiadanko super.
Pozdrawam.

Śmieszne :P Kto by pomyslał, że z puchatego, niewinnego misiaczka taki kawał skurwysyna będzie :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Ale gdzie Kłapouchy
Pewnie salami na śniadanie było :)

Dreammy - no taką mam nadzieję :P Żeby jakieś resztki zostały i leżały w kanapce, albo coś... :P

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

A mnie to opowiadanie nie urzekło. Może już przy dywaniku zrobiło się przewidywalne? I masz kilka niedociągnięć językowych; w drugim zdaniu zabrakło "się", gdzieś tam "jeszcze" zbyt blisko.

Babska logika rządzi!

Kubuś Puchatek i niedźwiadek Hyde. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka