- Opowiadanie: Zorbisz - Oświadczenie

Oświadczenie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Oświadczenie

Nazywam się Veerenfal.

Dzisiaj umieram.

Ja, Veerenfal ben Abergalt, oświadczam że poświęciłem całe moje życie na walkę ze Złem.

Cały żywot oddany wiecznej wojnie, która nie przyniosła nic oprócz koszmarów i zmarnowanego losu, przeznaczony na drogę, przez którą musiałem przejść sam, bo wszyscy którzy mogli mi pomóc w jej przejściu, opuścili mnie już na samym początku.

Przez cały ten czas dowiadywałem się o różnych sposobach zwalczania Zła.

Mówili że trzeba dać mu po prostu to, czego potrzebuje.

Bo ono potrzebuje miłości, mówili.

Ono potrzebuje kary – mówili!

A wiecie czego tak naprawdę potrzebuje?

Niczego.

Bo Zło jest. I będzie go coraz więcej.

Gdyż niezależnie od tego ilu Złych zostanie wymordowanych lub pokochanych, nie będzie to nawet kropla w morzu nienawiści.

Nie obdarzycie miłością ani nie pozabijacie nawet setnej części procenta tych którzy tego potrzebują.

Jakie więc jakie jest rozwiązanie?

Ja, Veerenfal, syn Abergalta, wznoszę oczy ku niebu, i oświadczam :

Rozwiązania nie ma. Nie znalazłem go, mimo że przez cały czas mojej drogi go szukałem.

Próbowałem metody Ognia i Miecza, lecz pochodnia buchnęła mi w twarz płomieniem i zgasła, a miecz złamał się, raniąc mnie odłamkami.

Próbowałem stosować metodę Marchewki i Kija, lecz na marchewkę połasili się moi sprzymierzeńcy, a karzący ich kij zniszczyli oni sami, uciekając do moich wrogów.

Próbowałem metody Miękkiej ręki i Łagodnego głosu , lecz ręka stwardniała, a głos stał się chrapliwy.

W końcu przestałem próbować.

Odnalazłem jedyną prostą ścieżkę.

Ścieżkę Krwi i Nienawiści.

Krew nieraz oblewała mi twarz, a nienawiść zniszczyła mnie, ale dalej szedłem tą ścieżką.

Dziś widzę dokąd mnie zaprowadziła.

Nie potrafię określić czy robiłem dobrze czy źle.

 

Starałem się walczyć, lecz zbyt długo patrzyłem w mrok.

Jestem Veerenfal.

Syn Abergalta.

Dzisiaj umieram.

Czuję już zbliżającą się śmierć…

Wyciąga po mnie swoje kościste ręce.

Ilu ludzi obdarzyłem tym samym uczuciem?

Ja, Veerenfal, oświadczam że nie pozostawiłem nikogo kto mógłby przejąć mój lichy dobytek i kontynuację mojej misji.

I to jest jedyne co mnie pociesza w tych chwilach.

Szedłem, zostawiając za sobą ogień i wodę. Często zostawała za mną jedynie spalona ziemia, skrapiana niekiedy łzami.

I co mi pozostało? Co pozostanie…Po mnie?

Non omnis moriar.

Nie cały umrę?

Umarłem już wiele lat temu.

Jestem Veerenfal!

JESTEM VEERENFAL!

Dzisiaj umieram.

Żałuję wielu czynów których dokonałem.

Popełniłem wiele błędów.

Ale dziś…To już nie ma znaczenia.

Czuję życie wyciekające mi przez palce.

Jestem Veerenfal.

Śmierć…

Widzę ją.

Słyszę.

Ale już nie będę się opierał.

Idę.

Koniec

Komentarze

Strasznie patetyczne i nie wiem, dokąd prowadzi. Może zamiast fantazyjnie sformatowanego monologu strzelonego w godzinkę napisać dłuższe opowiadanko o owym Veerenfalu walczącym ze złem, pokazać próby zastosowania różnych metod, decyzję o zmianie sposobu działania i rozpad bohatera. Znaczy się -- po ludzku -- napisać coś, co ma rzetelną fabułę, a nie jest tylko szkicem.
dużo pracy,
pozdrawiam

I po co to było?

Celowo miało być takie. W pewnym sensie eksperyment.

Jak mawia klasyk: nie idź pan tą drogą. Widzę, że poprzednie opko zebrało pozytywną opinię od koleżanki Achiki -- lepiej pójść w tamtym kierunku niż eksperymentować. Na zabawy z formą przyjdzie czas. W każdym razie takie jest moje zdanie, no ale demokrację mamy.
pozdrawiam

I po co to było?

Heh... Komentarz autora Przypomniał mi tekst pana Parowskiego, popełniony z dekadę temu. Taki o grafomanach.
Co do samego "opowiadania", czy też eksperymentu - zgadzam się z syfem, nic dodać nic ująć. 

Pozdrawiam 

Na razie badam grunt, bo nie wiem jakie opowiadania są tu akceptowane. Ale tak sobie pomyślałem, że może bym to jednak usunął. Da się jakoś?

Ach, oui.
Wystarczy, dokonując edycji tekstu, skasować treść i w jej miejsce wpisać "do usunięcia...". Aczkolwiek wydaje mi się, że lepiej, aby powisiał. Zawsze się czegoś dowiesz.
serdecznie pozdrawiam

I po co to było?

W porządku, zrobię jak mówisz. Chyba przerzucę się bardziej na wspomniany już przeze mnie w jednym z komentarzy realizm magiczny. Jakoś nie potrafię się odnaleźć w typowym "orko-mieczo-mago" fantasy.

Nic nie tracisz. Pisz to, co lubisz -- byle rzetelnie, jeżeli chodzi o wkład pracy, i w miarę poprawnie językowo.
bon nuit

I po co to było?

W porządku, dziękuję za rady.

Nowa Fantastyka