- Opowiadanie: Jarek - Opowieść Pierwsza - Klara

Opowieść Pierwsza - Klara

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Opowieść Pierwsza - Klara

Opowieść Pierwsza

Klara

 

 

Konstytucja Nowego Worldpleksu,

Rozdział II, PRAWA I OBOWIĄZKI CZŁOWIEKA

Artykuł 44.

  1. Każda rodzina jest zobowiązana o składanie pisemnych próśb do Urzędu Życia i Śmierci, w momencie gdy planują spłodzenie potomka.
  2. Tylko i wyłącznie rodziny, które otrzymały pozytywną odpowiedź mogą kopulować bez zabezpieczeń, w celu reprodukcji.
  3. W momencie pozytywnego rozpatrzenia prośby, zostaje przydzielona płeć oraz imię oczekiwanego potomka.
  4. Od negatywnej odpowiedzi przysługuje odwołanie, jakie należy złożyć do jednego tygodnia od momentu otrzymania decyzji.
  5. Postępowanie niezgodne z decyzją jest surowo zabronione i karane będzie kastracją.

Klara Dwieście Pięćdziesiąt Jeden, lat dziewiętnaście, zamieszkała na siedemdziesiątym piętrze mieszkania numer sto pięćdziesiąt trzy, na ulicy dwieście dziesiątej w Nowym Worldpleksie, zgadza się?– zapytała starsza kobieta zza okienka, po zerknięciu na ekran monitora znajdującego się tuż przed jej nosem.

– Tak, zgadza się - potwierdziła dziewczyna o ciemnych włosach, której ciało było przyodziane w czarną sukienkę do kolan, podkreślającą lekko jej talię.

– Hmm… przepraszam, że się wtrącam, ale czy aby na pewno nie pomyliła Pani kolejki? Młoda i ładna dziewczyna, raczej powinna starć się o inny rodzaj druku, prawda?

– Zapewne ma Pani rację, lecz no cóż…- westchnęła, udając zamyśloną – … ja bym pragnęła, jednak dostać papierek jaki jest wydawany przy tym właśnie okienku, tak więc czy mogłabym go otrzymać?

– Ale czy aby na pewno? – nie odpuszczała osoba odziana w granatowy, obcisły strój, na którym znajdowało się imię i nazwisko urzędniczki.

– Czy mogłabym po prostu dostać to, po co tu przyszłam? Proszę mi wybaczyć, lecz dzisiaj nie mam ochoty na dysputę, prowadzoną za pomocą pustych słów, z których wyparowała wiara i nadzieja. Więc jeszcze raz proszę, wręcz błagam o przekazanie mi tego, po co tu przyszłam – oznajmiła lekko zdenerwowana Klara.

– Tak, tak… Ja tylko nie chciałam popełnić błędu. - mówiła, sięgając po formularz znajdujący się w jednej z szuflad biurka przy którym siedziała, a następnie przekazując go osobie stojącej po drugiej stronie okienka. – Po wypełnieniu i odpowiedzeniu na wszystkie pytania, proszę go przynieść do nas, czyli Urzędu Życia i Śmierci, gdzie zostanie przeprowadzony z Panią wywiad, po którym odpowiednie persony rozpatrzą prośbę. Życzę miłego dnia.

– Dziękuję i nawzajem. – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy, poczym odeszła zwalniając miejsce w kolejce; w ręce trzymała klucz w postaci formularza, po którego wypełnieniu będzie mogła popełnić zgodne z prawem, samobójstwo.

Mieszkanie jak każdego dnia czekało na nią puste, wypełnione jedynie szczelnie ciszą oraz pustką. Po wejściu skierowała się do kuchni, w celu zaspokojenia pragnienia za pomocą gorącej herbaty, po czym udała się do salonu. Salon charakteryzował się tym, iż jedna z jego ścian stworzona była ze szkła, dając możliwość osobie siedzącej na skórzanej kanapie, oglądania panoramy metropolii, która składała się z dachów i ścian wszędobylskich drapaczy chmur. Klara usiadła na krześle znajdującym się przy małym, drewnianym stoliku, kładąc na jego powierzchni formularz; z kuchni przyniosła długopis.

-Hm… Imię… Nazwisko… Wiek… Adres…- czytała na głos pytania, uzupełniając przy okazji rubryki jakie były im przypisane – Przyczyna samobójstwa… Nie dostrzegam barw, mam dość nakazów i nakazów oraz ubolewam nad wiatrem, jego bólem, radością oraz sensualnym ograniczeniem. Posiadam także pragnienie, tańczyć pragnę w korowodzie śmierci jakiemu zamierzam przewodzić; Rodzaj samobójstwa… Romantyzm purpurowy z nutką ironii, narcyzmu oraz samouwielbienia. – uśmiechnęła się - Sposób popełnienia samobójstwa… Nagość, wanna, około dwudziestu centymetrów ciepłej, ale w żadnym wypadku gorącej wody; strzykawka, igła, heroina legalnie zdobyta w Urzędzie Środków Odurzających, żyły, koktajl złożony z narkotyku i krwi; nóż, podcięcie błękitnych nitek w kilku miejscach na lewej ręce. - powiedziała rozmarzona, uśmiechając się sama do siebie, a następnie wracając do serii pytań umieszczonych w formularzu – Co według Pana/Pani da naszemu miastu Pańska/Pani śmierć… Dzięki temu Nowy Worldpleks wzbogaci się o nową duszę, chętną do pracy dla dobra metropolii, czcząc ją dniami i nocami, oddając jej hołd w postaci wytężonej pracy dla dobra prawa. Czy nie uważa Pan/Pani, że śmierć może spowodować kryzys psychiczny rodziny, przyjaciół itp. … Możliwe, lecz zapewne uszanują moją decyzję, życząc mi szczęśliwej drogi i abym uważała na nieznajomych, ponieważ powinniśmy wiedzieć komu powierzamy własne życie podczas życia i po śmierci. Czy przyczyną popełnienia samobójstwa są problemy osobiste… Tak, nie, tak, nie, tak, nie, może tak, może nie. Czy ktoś na Panią/Pana wpłynął do popełnienia tego czynu… Nie, tylko moje sumienie wraz z grzechami, namówiły mnie na oczyszczenie duszy w sposób najbardziej perfekcyjny, wyrafinowany, przeklęty. Jeśli jest Pan/Pani pewna swojej decyzji, prosimy zakreślić poprawną odpowiedź… Nie, nie chce popełnić samobójstwa…Tak, chcę popełnić samobójstwo…– Klara ostrożnie spojrzała na obie propozycje widniejące na kawałku papieru, studiując literę po literze, tak jakby chciała dojrzeć w nich potwierdzenie we własnej decyzji; jednym szybkim ruchem, zakreśliła zdanie znajdujące się po prawej strony – Skończyłam.

Szczęśliwa i zadowolona z faktu zbliżającego się dnia sądu, jaki wybrała i stworzyła na własne potrzeby, poszła do łazienki. W małym pomieszczeniu znajdowała się wanna, która to jako ostatnia będzie miała okazję wziąć w objęcia i uśpić na chwilę to śmiertelne ciało, aby dusza mogła sobie polatać; spojrzała na ołtarz, który stanie się dla niej bramą do świata idei, bądź życia znajdującego się tuż za kawałkiem niematerialnej śmierci.

 

Artykuł 45.

  1. Każda rodzina/opiekuni/przyjaciele są zobowiązani o składanie pisemnych próśb do Urzędu Życia i Śmierci w momencie, gdy istnieje ryzyko śmierci danego obywatel, spowodowane chorobą.
  2. Zakaz umierania obowiązuje wszystkich dłużników Nowego Worldpleksu, do momentu wyregulowania wszystkich należności/długów.
  3. Pozwolenia są wydawane w momencie złożenia prośby, przez osobę wykwalifikowaną do tego typu czynności.
  4. Zgony nie zapowiedziane są surowo zabronione i będą karane dożywotnim mandatem.

Następnego dnia, około godziny dwunastej w południe, Klara została wpuszczona do jednego z niewielkich pomieszczeń, znajdujących się w Urzędzie Życia i Śmierci, w którym czekały na nią dwie postacie, mające prawo i moc do wydawania nakazów wykonywalnych, a zarazem nie odwoływalnych. Ubrane w czarne garnitury, zasiadały na krzesłach przy metalowym stole. Urzędnicy byli młodymi ludźmi w podobnym wieku co ich klientka, lecz w odróżnieniu od Klary ich ciałom brakowało życia, od którego uwalniali przydzielonych im petentów.

– Dzień dobry, nazywam się Regent Wiktora Siedemset Sześćdziesiąt Trzy, a mój kolega to Regent Matt Siedemset Osiemdziesiąt Dziewięć. Proszę usiąść. - oznajmiła blond włosa kobieta, czyniąc zachęcający gest ku przybyłej osobie, nie śmiało wyglądającej zza drzwi.

– Aa… dzień dobry, i dziękuję. – odpowiedziała wchodząc do błękitnego pomieszczenia z jednym oknem wychodzącym na zachód, za którego można było obserwować życie, toczące się w wieżowcu stojącym tuż obok; usiadła na krześle, znajdującym się naprzeciwko urzędników, przekazując im przy okazji formularz.

Regenci odebrawszy dokumenty zanurzyli się w pośpiechu i z zainteresowaniem w lekturze, bądź przynajmniej tak jak nakazywał im kodeks, sprawiali takie oto wrażenie. Nowy Worldpleks interesuje się życiem każdej jednostki, biednej i bogatej, pięknej i brzydkiej, decydując o ich istnieniu przed poczęciem i śmiercią.

– Czyli chce Pani popełnić samobójstwo? Czy jest Pani tego pewna? Zapewne wie Pani, że raz się żyje i jeśli wydamy pozwolenie, to nie będzie miała Pani innego wyjścia, jak tylko pożegnać się ze swoim żywotem w ciągu dwudziestu czterech godzin. - oznajmił mężczyzna, na którego twarzy malowała się troska, przeplatana ze znudzeniem.

– Tak, wiem o tym doskonale i jestem przekonana co do swej decyzji w stu procentach. Mam też nadzieję, że Państwo jako Państwo nie będzie mi stawać na drodze, tylko rozpatrzy mą prośbę wydając pozytywną odpowiedź. Pozytywną oczywiście dla mnie.

– Tak Pani na tym zależy? A czy nie byłoby lepiej przespać się z tą myślą jeszcze kilka nocy, porozmawiać z rodziną, przyjaciółmi? Gdyż ja na Pani miejscu tak właśnie bym postąpiła, zamiast dać się porwać chwili, ukrytej pod maską pragnienia.

– Oni nie zrozumieją, tylko wzgardzą i wyśmieją, do zakładu wywiozą. A ja… a ja… kim jestem? Tak często czuję się nikim i wszystkim jednocześnie. Niewolnik w wirtualnych kajdanach – nie widzę ich ale czuję. Zrywam, aby zaraz dać sobie zapiąć nowe. Dlaczego tak często źle o sobie myślę, gardzę sobą i wstydzę się siebie. Wiecznie porównuję, analizuję, rozgryzam – pierdolone szaleństwo, kto to stworzył? Nie czuję siły, mam dość sznurków i ludzi każących, rozkazujących, krzyczących winą mnie obarczających. Brak miłości i emocji, empatia wykopała sobie grób w pobliskim lasku pod dębem. Gdy przysięgamy komuś, określonej osobie, dozgonną miłość w tym samym momencie zaczynamy ją nienawidzić… Czy moja miłość nikogo nie obchodzi, nawet… mojej psyche?

Kobieta wręczyła mi małe, okrągłe lusterko, jakie uprzednio wyjęła z szuflady stołu.

– Proszę kierować tego rodzaju pytania do właściwej instancji! – odrzekła, ciągnąc dalej – Proszę przesyłać wszelkie petycje pod adresem Urzędu Uczuć i Emocji! We wszystkich sprawach emocjonalnych większej wagi proszę zwracać się bezpośrednio do najwyższego organu władzy wyżej wymienionego miejsca, w którym postarają się o szybkie znieczulenie emocjonalnej części Pani bytu.

Klara trzymając delikatnie lusterko przyglądała się postaci, jaka została zatrzymana, ujęta na parę chwil wewnątrz zwierciadła. Smutne rozmarzone oczy, poszukujące bez ustanku szczęścia, wypatrujące go w otaczającym świecie cieni; usta pokryte czerwienią, ukrywające przed światem pocałunek, który czeka na wyzwolenie za pomocą olbrzymiej dawki emocji i uczucia więzi, skierowanej ku drugiej osobie.

– Jestem naiwna, prosta, infantylna i pierdolę to, że tak nie wypada, że to nie na miejscu. Szukam naturalnego stanu. Wolność, chaos, niewiedza i pustka i tylko nie patrz na mnie nigdy więcej w ten sposób. – mówiła wpatrzona w mały przedmiot, trzymany dłoniach – Jestem czymś co było, co jest i co będzie. Jestem jedyną rzeczą stałą. To czego chwytam się w chwilach ostatnich jest głębokie we mnie. Nigdy tego nie poznacie… – podniosła wzrok, kierując go ku dwójce urzędników siedzących tuż przed nią – …nie dotkniecie, nie ujarzmicie… Pragnę śmierci, ona jest platoniczna, szczera, nie ukrywa swych pragnień skierowanych w kierunku śmiertelnych głupców, kochających jedynie materialistyczne złudzenie, byt parmenidesowy… już nie ma wśród nas ludzi, choć jednego człowieka faustycznego… odeszli… zapyta ktoś, czym byliby, a raczej są ludzie bez miłości? Gnijącym gatunkiem, odparła ponuro Śmierć…

– Hmm… jak zapewne się Pani informuje, Nowy Worldpleks zamieszkuje dziesięć milionów homo sapiens zatwierdzonych w rejestrze, ani grama więcej czy też mniej. Pani śmierć zwolni jedno miejsce w naszym mieście, dzięki czemu jedna para chcąca spłodzić potomka, doświadczy objawienia, nirwany i radości życia, rosnącego i rozwijającego się na Pani martwym ciele.- powiedziała Wiktoria.

– Wspaniale.

– A Pani nie posiada marzeń? Albo chociażby jednego, utwierdzonego na założeniu rodziny, wychowaniu latorośli…

– Nie zastanawiałam się nad tym, lecz skoro nie posiadam słów, napisanych szeptem krwi łagodnej, chcącej płynąć w nas, dwójce obcych ludzi, prześwietlając serca planet małych i bez nadziei obudzenia się słuchając szelestu chmur i grania wody, to… to wszystko nie ma sensu. Brak szczypty emocji, szczypty zapomnienia, a przede wszystkim chęci i odwagi… odwagi… – westchnęła – Co do miłości, spartaczyliśmy tę sprawę do cna, odkąd zrobiliśmy z niej ideał, wtrącając w nią myśl, skupiając na niej wolę, planując ją, zamiast pochłaniać samoistnie bez zasad…

– Powiem szczerze, Państwo nie zamierza wpływać na Panią, gdyż dostrzegamy fakt, iż decyzja już zapadła w umyśle klienta. Pozwolenie zostanie wydane w trybie natychmiastowym i przypominamy, że My Regenci umywamy ręce; decyzja jest wydawana przez Władze, która bierze pod uwagę Pani prośbę. Tak więc wizyta dobiegła już końca, zapraszamy teraz do pokoju numer Piętnaście, gdzie otrzyma Pani stosowne pozwolenia i dokumenty. Przypominamy także, że musi Pani dokonać samodestrukcji w ciągu dwudziestu czterech godzin, po tym czasie do mieszkania, gdzie będzie znajdować się już tylko pojemnik, zostanie przysłana Grupa Odprowadzająca w celu usunięcia zwłok. Życzymy udanego, ostatniego dnia życia. Do widzenia. - oznajmiła, uśmiechając się na pożegnanie.

– Bardzo dziękuję. Do widzenia. – powiedziała zadowolona.

Urząd Życia i Śmierci to dziwne miejsce, w którym przeplata się smutek wraz z olbrzymią radością, okazywaną nie jednokrotnie za pomocą donośnego krzyku. Ludzie odwiedzający mury tegoż budynku, przychodzą prosić o śmierć swych bliskich, pragnąc ukryć w oczach łzy i żal; inni starają się o pozwolenia związane z samozniszczeniem; są również i Ci, proszący o zgodę na zapłodnienie, powicie potomka. Klara opuszczając urząd, miała okazję odczuć radość ludzi, jacy już za kilkanaście miesięcy będą mogli spodziewać się dziecka. Krzyczeli, skakali z radości, płakali ze szczęścia, obdarowując się pocałunkami i wzruszonymi spojrzeniami. Pragnęli tańczyć, porwać za sobą wszystkich petentów znajdujących się tu i teraz; tak radosna nowina powinna być skonsumowana i okazana wszystkim, niezależnie od czasu i miejsca, niezależnie od tego, czy uznają ich za wariatów czy tylko za przepełnione dumą i radością osobliwe jednostki.

 

 

Artykuł 46.

  1. Każdy obywatel jest zobowiązany o składanie pisemnych próśb do Urzędu Życia i Śmierci, gdy postanowi popełnić samobójstwo.
  2. Odpowiedź zostanie podjęta po przeprowadzeniu wywiadu z klientem, którą przeprowadzają kompetentne osoby.
  3. W momencie pozytywnej decyzji, klient jest zobowiązany do popełnienia samobójstwa w ciągu dwudziestu czterech godzin.
  4. Od negatywnej odpowiedzi przysługuje odwołanie, jakie należy złożyć do jednego tygodnia od momentu otrzymania decyzji.

 

Godzina dwudziesta pierwsza wybiła na zegarze, w momencie gdy Klara zasiadła do swej ostatniej wieczerzy. Na stole znalazło się pieczywo, masło, pokrojony pomidor oraz wędlina, kupiona w najtańszym sklepie znajdującym się tuż obok mieszkania. Bez przepychu, wykwintnych potraw tylko ze smakiem, który zanika w objęciach brudnego żarcia.

Jadła powoli, uśmiechając się przy każdym kęsie, rozkoszując się skromnością i prostotą, zawartą wewnątrz kilku składników. Gdy skończyła, udała się do kuchni po białą długopis i białą kartkę, na której zaczęła pisać…

 

Ostatni list, ostatnie słowo, które błogosławieństwem śmierci będzie.

Umieram, szczęśliwa pełna wdzięku i pozorów, złudzeń, marzeń.

Zapragnął ktoś poetycznej śmierci, rzucił się pod samochód, poczym oberwał tęgiego kopniaka od szofera.

Zapragnęłam poetyckiej śmierci, ponieważ milszy mi jest pantofelek, od ciebie skurwysynie.

Nie płaczcie poczciwcy, smukłe postaci i po was przyjdą.

Z warg spływa kropla krwi, gdzie twój język który by koił ból, wynikły z nadgryzionego słowa kocham.

Z ciała wypływa fala krwi, gdzie jest człowiek tamujący śmierć… znikł.

Czyta konstytucję, regulaminy, nakazy, zakazy jak być bytem, jaki kształt ma posiadać człowiek.

Męczcie się beze mnie.

 

Odetchnęła.

Zaczęła pierwszą fazę podróży, składającą się z ciszy zewnętrznej. Myśli, marzy, wyobraźnia po raz ostatni przenosi ją ku przeszłości, przyszłość zgasła. O czym myślała, gdzie była?

Minęło piętnaście minut nim cisza poroniła.

– Już czas zakończyć czas. – oznajmiła, poczym wstała udając się do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Podeszła do wanny, odkręciła kurek z ciepłą wodą, zapełniając jej wnętrze ciekłą substancją; w powietrzu unosiła się para. Ściągnęła ubranie, powoli, nie śpiesząc się, wręcz celebrując daną chwilę, nadając jej powagi i wzniosłości. Stanęła przed lustrem, znajdującym się na jednej ze ścian, naprzeciw wanny; spojrzała po raz ostatni w zwierciadło, podziwiając swe nagie ciał. Ciemne włosy, twarz przysłonięta delikatnie makijażem, ramiona, piersi, brzuch wraz z pępkiem w centralnej jego części, okolice zewnętrzne układu rozrodczego, uda, nogi, stopy.

Weszła do wanny, zakręcając kurek, tamujący lecącą wodę. Uchwyciła strzykawkę, jaka czekała na nią już kilka dni, wbijając jej koniec w swe ciało; substancja za pomocą łącznika, jakim stała się igła, wpełzła do organizmu Klary, zabierając ją delikatnie w inny świat. Chciała wziąć nożyk, aby zabarwić wodę swą krwią, lecz nie była w stanie tego uczynić. Podróż już się zaczęła, szalony pojazd w jakim się znajdowała już pędził, uciekał od rzeczywistości, społeczeństwa, życia. Uśmiech rozjaśnił jej twarz, zatrzymując ją na martwą, pełną szczęścia chwilę.

 

Dziewięć miesięcy później

 

Szpital św. Gierka; na oddziale położniczym, przyszła na świat kolejna mała istota, tym razem dziewczynka.

– Z nadanych mi praw i obowiązków, mam zaszczyt Państwu oświadczyć, że wasza córka będzie nosić imię Klara 251. Gratulacje. - oznajmił lekarz świeżo upieczonym, młodym rodzicom.

 

 

J. R. J. C.

2008 ( poprawki 2011 )

 

W utworze zostały użyte fragmenty, bądź stworzone parafrazy takich utworów jak:

Bursa Andrzej, Kopniaki oraz Pantofelek; Gajca Tadeusz, Miłość bez jutra; Lawrence David Herbert, Bliscy sobie oraz Spartaczona miłość; Kochanowski Jan, Do snu; Mohamed Piotr, Patrz; Wojaczek Rafał, Dla Ciebie piszę miłość.

Koniec

Komentarze

Każda rodzina jest zobowiązana o składanie pisemnych próśb do Urzędu Życia i Śmierci, w momencie gdy planują spłodzenie potomka.

Tylko i wyłącznie rodziny, które otrzymały pozytywną odpowiedź mogą kopulować bez zabezpieczeń, w celu reprodukcji.

Postępowanie niezgodne z decyzją jest surowo zabronione i karane będzie kastracją.

Dobra ustawa. Nie planuję spłodzenia potomka. Kopuluję bez zabezpieczeń, aby uzyskać większą przyjemność, nie zaś w celach rozpłodowych. W związku z tym nie występuję z wnioskiem o decyzję (planowanie i w celu -- strona podmiotowa -- czyli moje subiektywne nastawienie -- dowód przeciwko tak zwanej wpadce z pewnością musi być uciążliwy). A skoro kara administracyjna jest powiązana z decyzją, to jestem bezkarny. Prawnicy są chyba w tym państwie na wymarciu, z takim prawem byle obywatel sam spławi urzędników.

 należy złożyć do jednego tygodnia od momentu otrzymania decyzji. -- ten jeden tydzień to jakiś organ?

Proponuję zajrzeć wpierw do Konstytucji RP oraz paru ustaw i stylizować tekst przy pomocy stosowanych tam zwrotów.
pozdrawiam

I po co to było?

Pan, Pana, Pani, Twój, Ci, Tobie itp. - w literaturze zapisujemy ZAWSZE z małej litery! Zaś tyko w korenspondencji z dużej. Zapamiętaj to sobie.
Zdarzyły się Tobie błędy w zapisie dialogów, i powtórzenia. Przeczytaj jeszcze raz, najlepiej na głos, a zobaczysz.
Jakoś nie mogłem przebrnąć przez część tekstu napisanego kursywą. Autorze, na litość boską nie pisz tak, bo o tego można oczopląsu dostać. Głównie piszesz tak tam gdzie są dialogi. To wkurza troche czytelnika.
A po za tym trochę nudnawy tekst. Pomysł jakiś jest, ale mnie nie zaciekawił za pierwszym podejściem. Może za drugim razem. A te zapisy ustaw, to sprawdź sobie, tak jak radzi kolega, bo to dość dziwnie wygląda.
Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Zły zapis dialogów. No i kursywa, jak dla mnie, całkiem niepotrzebna, tylko utrudnia czytanie.
Poprzestałem po pierwszym fragmencie, nie przypadł mi do gustu sposób prowadzenia rozmowy, słownictwo i inne takie. Ale to kwestia gustu. Całości nie będę oceniał.
Na koniec - popieram kolegów - sprawdź, jaki język jest używany w ustawach. Najbardziej banalna rzecz: nie piszemy "tydzień", tylko "siedem dni roboczych".

Pozdrawiam 

Khe, khem -- ustawodawca napisze w ustawie: w terminie 7 dni. Tych dni roboczych sie nie spotyka.
Tak czy tak,  normalny człowiek, jak długo sam nie spisuje prawa, nie powinien sie przejmować dziwolągami jezyka prawnego.
pozdrawiam

I po co to było?

dziewczyna o ciemnych włosach, której ciało było przyodziane w czarną sukienkę do kolan
Niepotrzebne komplikowanie opisu. Dziewczyna przyodziana w czarną sukienkę - po co to "której ciało"?

 nie odpuszczała osoba odziana w granatowy, obcisły strój, na którym znajdowało się imię i nazwisko urzędniczki.
Kolejna cudaczna konstrukcja. Poza tym - imię miała na stroju czy może jednak na identyfikatorze?

mówiła, sięgając po formularz znajdujący się w jednej z szuflad biurka przy którym siedziała
Nadszczegółowość opisu. Czytelnik sam zgadnie, że tego, przy którym siedziała, a nie jakiegoś znajdującego się w sąsiednim pokoju.

a następnie przekazując go osobie stojącej po drugiej stronie okienka
Ta osoba to dziewczyna? Znowu komplikujesz zupełnie niepotrzebnie.

W małym pomieszczeniu znajdowała się wanna, która to jako ostatnia będzie miała okazję wziąć w objęcia i uśpić na chwilę to śmiertelne ciało, aby dusza mogła sobie polatać; spojrzała na ołtarz, który stanie się dla niej bramą do świata idei, bądź życia znajdującego się tuż za kawałkiem niematerialnej śmierci.
Ekhm... mowę mi z lekka odjęło. Ty tak na poważnie? Szczególnie dziwaczny jest ten "kawałek niematerialnej śmierci" - co to właściwie ma być?

poczym wstała udając się do łazienki, zamykając za sobą drzwi.
Sugeruję nabyć nieco wiedzy o stosowaniu imiesłowów współczesnych. Nie mogła jednocześnie wstać i zamknąć za sobą drzwi.

Podeszła do wanny, odkręciła kurek z ciepłą wodą, zapełniając jej wnętrze ciekłą substancją
Zapełniejąc wnętrze wody?... (przykro mi, ale polska składnia w podobnych przypadkach jest bezlitosna). A jeżeli nawet wnętrze wanny, to i tak to "zapełnianie ciekłą substancją" jest tak pompatyczne, że aż śmieszne.

Stanęła przed lustrem, znajdującym się na jednej ze ścian
Znowu tłumaczysz rzeczy oczywiste. Gdzie niby miało znajdować się lustro, na suficie?

twarz przysłonięta delikatnie makijażem
Bez jaj. Makijaż jako ZASŁONA?

brzuch wraz z pępkiem w centralnej jego części
Dodaj jeszcze, że w głowie miała parę oczu, a pod nimi usta, bo czytelnik nigdy tego nie zgadnie.
A to jeszcze lepsze:
 okolice zewnętrzne układu rozrodczego.

Ogólnie: tekst przeładowany nic nie wnoszącymi informacjami, śmieszny przez zadęcie i pseudodramatyzm ("usta ukrywające przez światem pocałunek, który czeka na wyzwolenie"), ale to syndrom, który prawdopodobnie minie z wiekiem. Na razie spróbuj zastosować radę zawartą w jednej z książek Montgomery, gdzie nauczyciel radzi nastoletniej pisarce, aby usuwała z tekstu każde sformułowanie, które wyda jej się szczególnie piękne i wzniosłe.

Odstraszył mnie sam wygląd tego tekstu.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Haha, Fasoletti - nie przeczytałem z tego samego powodu:).

Mastiff

Nowa Fantastyka