- Opowiadanie: RobertZ - Rozterki nekrofaga (dla baazyla)

Rozterki nekrofaga (dla baazyla)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Rozterki nekrofaga (dla baazyla)

Słońce powoli wspinało się do góry coraz mocniej paląc swoimi promieniami pustynną ziemie. Wszędzie ciągnęły się piaszczyste wydmy gdzieniegdzie poznaczone nieregularną wysypką skał i porzuconych przez dawne morze, niekiedy olbrzymich, kamieni. Nie czułem żaru lejącego się z nieba. Lata praktyki i umiejętność przetrwania chroniły mnie przez jego zabójczymi promieniami.

Usiadłem na jednym z wielkich głazów i czekałem rozglądając się wokół. Buty chroniły mnie przed żarem bijącym od spodu. Mój wzrok na dłuższą chwilę zawsze zatrzymywał się na ciałach leżących w pobliżu kamienia. Piasek jeszcze ich nie przysypał, w miarę świeże, zbyt żywe jeszcze dla mnie, leżały prażąc się w promieniach słońca, podgryzane przez pustynne drapieżniki. Niedługo skruszeją, staną się bardziej kuszące i ponętne. Nocą jedna z karawan spotkała pustynnych rozbójników żyjących z grabieży innych. Cenne było dla nich wszystko; klejnoty, żywność, woda i ubrania. Rzeczy niezbędne do przeżycia w tym miejscu. Dlatego też napadnięci bronili się do ostatniego żywego. Wiedzieli, że pozbawieni wody i żywności zginą na pustyni. Przede mną leżało, ułożonych w dziwnych teatralnych pozach, kilkanaście nagich postaci. Miały rozprute brzuchy, rozcięte gardła i rozbite głowy. Pod samym głazem, w jego cieniu, upadł na ziemie kilkuletni chłopiec. To na niego najczęściej spoglądałem. Tam samo jak inni nagi, ogłuszony ciosem w głowę upadł w jego pobliżu i tam złoczyńcy głośno rechocząc z konającego zdarli ubranie. Zostawili go jeszcze płaczącego i jęczącego, ale nie mającego już siły na to żeby wstać. W końcu położył się przy samym głazie. Przykulał do niego i przytulił do jeszcze wtedy zimnej, chropowatej powierzchni. Wyglądał jakby spał, ledwie na moment zasnął po to, aby po chwili się obudzić. Ale ja wiedziałem swoje. Zesztywniałe członki, kolor jaki przybrało ciało wiele mówiło o jego świeżości. To na niego czekałem cierpliwie znosząc palące promienie pustynnego słońce. Tylko od czego miałem zacząć? Mogłem dotknąć jego głowy, delikatnego nosa, zamkniętych oczu, smukłego podbródka. Miał jasne, pszenne włosy, a pod nimi twardą czaszkę, ale to mi nie przeszkadzało. A może lepiej zacząć od członków, małych palców stóp i nóg, ramion, przedramion, kolan? Wyprężone, sztywne, czekały na swoją kolej. Miałem przed sobą trudny wybór. Lubiłem zaczekać, ale wiedziałem, że bardzo łatwo przegapić odpowiedni moment. Najbardziej lubiłem brzuch i podbrzusze. Ten miękki, jakże mały członek nie broniony przez żadną kość i zbyt twardą kostkę. Najlepiej było rozkoszować się właśnie tym. Ale już w pierwszej chwili miałem pozbawiać się największej przyjemności? Członki i głowa dłużej wytrzymają napór rozkładu, a te miękkie części tak szybko się psują. W końcu, ja, sęp, sfrunąłem ze skały, strącając leżące na niej buty, i wgryzłem się w miękkie już nadpsute części dziecięcego ciała. Pełen pasji rozpruwałem jego brzuch szukając ciepłych od promieni słońca flaków. Byłem szczęśliwy, ale i zły na siebie, gdyż znowu zjadłem najpierw to co najlepsze.

Koniec

Komentarze

Baazyl ostatnio w swoich szortach z przymrużeniem oka zajmował się tematem "pedofilii". W dużym stopniu była to zabawa, gra słowami. Dlatego wyraz "pedofilia" ująłem w nawiasie. No cóż, pokusiłem się o napisanie podobnego tekstu i, co istotne, postarałem się w nim umieścić jeszcze więcej "filii", czyli "nekrofagie", "nekrofilie", no i ulubioną przez Baazyla "pedofilie". Życze miłych wrażeń.

Może być, tylko, że już po kilku pierwszych zdaniach domysliłem się, że chodzi o sępa. Bez elementu zaskoczenia końcówka nie była taka ciekawa. Pozdrawiam

Mastiff

A ja się nie domyśliłem :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

No coż - jedni są bardziej domyślni, a drudzy mniej, czyż nie?

Mastiff

To zależy od nastawienie, od tego co oczekujemy od danej historii. Z inteligencja, czy też domyślnością akurat niewiele ma to wspólnego.

Ok, dziękuję za wyjaśnienie. Popracuję nad sobą i postaram zmienić swoje nastawienie. Pozdrawiam

Mastiff

Cieszy mnie twoje pozytywne podejście do tematu.

hehe, mnie skojarzyło się z zoofilią. :))
btw, miałeś szczęscie, że akurat dzisiaj zajrzałem na forum, bo z czasem krucho.

Cieszy mnie to, że wywołałem uśmiech na czyjeś twarzy. :)

Czyli podsumowując mamy tu: nekrofagie, nekrofilie, pedofilie i zoofilie. :)

Ja wiem, że to tylko taka zabawa, ale czy ten znaczek przy imieniu do czegoś nie zobowiazuje? Literówki, błędy interpunkcyjne... Przyznam, że mi się tekst Baazyla bardziej podobał. Była tam jakaś fabuła i zaskoczenie. Ten wypada lekko na siłę.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Suzuki, jeżeli mówisz o moich błędach to proszę o przykłady. Nie urazi mnie, a czegoś się nauczę, :)

Tekst Baazyla był w moim mniemaniu gorszy. Co nie oznacza, że sie nie myle.

No przecież nie będę Ci literówek wypisywać :) Czy lepszy czy gorszy, kwestia gustu. Ale autor rzadko bywa obiektywny w stosunku do swojego dzieła :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Hmm... zabawa zabawą, ale:
- tekst Baazyla był lepszy, bardziej pomysłowy z w miarę zaskakującą puentą,
- w momencie, kiedy piszesz "sęp" i tak już wszyscy wiedzą, że to o sępa chodziło,
- czemu to ciało się tak szybko nadpsuło? sępy z reguły nie czekają chyba za długo?
- przy opisie umierającego chłopca można pomyśleć, że sępowi jest go żal, widać tu pewną niekonswekwencję.

Niemniej, skoro to żart, to moje uwagi też potraktuj z przymrużeniem oka:) 

Ale takie uwagi zawsze są przydatne :). Sępowi nie jest żal umierającego chłopca. W założeniu opis miał być jak najbardziej neutralny, ale jednocześnie sugerować, że sęp jest człowiekiem. Trudno było to osiągnąć. Sęp nie czekał w nieskończoność. W końcu zajął się ciałem w środku następnego dnia. Przez większą część tekstu nic nie sugeruje, że to był sęp. Ta sugestię, nadmiarowość nie występującą w tekście, podpowiada nam podświadomość, kontekst kulturowy. Na szczęście nie każdemu czytelnikowi.

Hm, myślałem, że to pastisz, bo jeśli na poważnie...hm.

Oczywiście, że pastisz baazyl :). Po prostu dyskusja stała się strasznie poważna.

Nowa Fantastyka