- Opowiadanie: sar3th - Kim jestem?

Kim jestem?

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Kim jestem?

Kim jestem?

Promienie słońca lekko muskają moją twarz. Leżę na miękkich źdźbłach soczyście zielonej trawy. Patrzę na chmury płynące po bezdrożach niebiańskich oceanów odpływając coraz dalej i dalej…

Spadam coraz niżej i głębiej, nie mając pojęcia jak i kiedy się tu znalazłem. Mroczny całun, który mnie otula skutecznie ukrywa nawet najmniejszy kawałek nieskończonej otchłani…

 

– co czujesz?

 

Czuję, że czegoś mi brakuje, jakiejś elementarnej cząstki, lecz nie mogę dostrzec, czym mogła ona być. Odnoszę wrażenie jakby ta pustka w której się znajduję, mieściła się we mnie, jak bym był odzwierciedleniem samego siebie, lecz nie kompletnym a wybrakowanym egzemplarzem.

 

Odbicie, odbicie, odbicie słowo to przeszło echem, pulsując rytmicznie w mej głowie. Pęd powietrza rozwiewający mi włosy niczym mały huragan nagle ustał, być może zwolnił. Przestałem spadać. Niewykluczone, lecz może nigdy nie spadałem?

– co widzisz?

 

Dookoła mnie panują egipskie ciemności, wszędzie czerń, nie jestem w stanie zobaczyć własnych stóp. Chociaż… coś jednak widzę! W oddali mały, biały, jasny punk, przesuwa się po smolistej pustce to w lewo, a to w prawo. Z każdą milisekundą rośnie, a ja odczuwam narastające ciepło, które przyjemnie otula mą twarz, lecz również niepokój, może już nawet i strach, który powoli paraliżuje moje zimne ciało. I stało się! Oślepił mnie bezdźwięczny wybuch – odruchowo zasłoniłem ręką oczy.

 

– i co dalej?

Odbicie, odbicie, odbicie słowo to kolejny raz przepłynęło rzeką neuronów powodując pulsujący ból w samym środku mojego mózgu, lecz tym razem wiedziałem, bądź domyślałem się, dlaczego. Z trudem otworzyłem oczy. Przywitała mnie szczupła postać, ubrana w te same spodnie, w tą samą koszulę i nosząca identyczne buty jak ja, lecz różniliśmy się jednym szczegółem, mój towarzysz nosił uśmiechniętą od ucha do ucha białą maskę. Staliśmy w milczeniu w takich samych pozach, gdy z czerni wyłoniła się kolejna bliźniaczo podobna sylwetka, tym razem maska była posępna i mało sympatyczna. W przeciągu kilku minut przybyło sześć innych klonów. Postacie stoją naokoło mnie, każda w charakterystycznej masce wyrażającej jedną z targających mną emocji: rozgoryczenia, zdziwienia, kłamstwa, strachu, bólu oraz gniewu.

 

– o czym myślisz?

 

Nie jestem pewny. Tysiące haseł krąży w mojej głowie, miliony pytań chcę zadać a jednak na żadne nie mam odwagi. Strach kieruje moim umysłem i wyborem, lecz nie mogę mu się poddać, po prostu nie mogę! Nieznajomi jakby odczytując mętlik w mej głowie, równocześnie jak na rozkaz płynnym, szybkim ruchem zdjęli maski. Nie mieli twarzy, głowa z naciągniętą skórą i bujną czupryną i nic więcej.

 

– co to może oznaczać?

 

Mam parę hipotez, może ci je kiedyś wyjawię, a może nie. Przemyślenia pozostawiam tobie.

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Seans hipnotyczny? Chyba tak, ale o co w tym chodzi, to nie wiem.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Mi to wygląda na sen... Ale jak faktycznie jest, to nie wiem...

"Odnoszę wrażenie jakby ta pustka w której się znajduję, mieściła się we mnie, jak bym był odzwierciedleniem samego siebie, lecz nie kompletnym a wybrakowanym egzemplarzem. "- "lecz" w zasadzie powinno czemuś zaprzeczać. Chyba powinno być"a".
"Pęd powietrza rozwiewający mi włosy niczym mały huragan nagle ustał, być może zwolnił."- po pierwsze imo zupełnie nietrafione porównanie (mnie przynajmniej rozśmiesza), po drugie dość dziwacznym wydaje mi się fakt, że koleś pierwsze myśli że wiatr ustał, a potem ma refleksję w stylu "a może on tylko zwolnił, dlatego go nie czuje"?
"tym razem maska była posępna i mało sympatyczna."- skoro posępna, to nie trzeba dodawać, że mało sympatyczna.
W zasadzie kolejny tekst, który miast wstrząsnąć całym moim jestestwem zagrał na moim poczuciu humoru.

Nowa Fantastyka