
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
WIKTOR TELL
Bohateriowie
Wiktor Tel– młodzieniec, zakochany bez pamięci w uroczej jakze Martuchnie
Martuchna– córuchna Martuchna, dziewcze anielskiej
postury do szaleństwa ulubiła sobie ów Wiktora,
córuchna Lady Any i Sir Mariusza
Sir Mariusz– mężczyzna srogi w swej wymowie przemawianjacy wrogie skłonnosci do Wiktora
Lady Ana– dobra dusza obojga kochanków, stojąca za ich szczęsciem
Pokemon-"słitaśna" rola drugoplanowa (ma 14 lat)
"Wiktor zawitał zaś do Jastrzębiowa. Dotarł do chaty ukochanej gdzie domownicy ucztowali.
Zasiadł więc do ów Mości Państwa i dyskusję zaczęto"
L.A. – WIktor tak niemrawo wyglada. Posili się to mu i twarz zrumienieje.
W.T. – Wybacz Lady Anno, alem wczoraj z bratem sielankę użądzili i pół litra we dwaj do cna opróżnili.
Nie przełknę ni grama choć wszystko tak pięknie pachni. Jam objawy choroby żołądka zauwazył.
S.M. – Trza z umiarem spożywać trunki! A nie jak świnie upijać do straty zmysłów!
W.T. – Zmysłów jam już nie miał, bom stracił oddajac sie miłości mej w ramiona.
C.M. – Tys znowu chlał?! Foch i tyle bom niby ważna ale ty wolisz sielankowac!
Ciekawe ileś miał panieniek na stanie!
W.T. – Toc ani jednej Kochana moja!
Jam pił bo on zaprosił do wspólnego ucztowania, sami na chacie tośmy pili.
Gdybym ja wiedział, ze Ty będziesz nierada nie spełniłbym tej zbrodni.
L.A. – Jakiejże zbrodni?! Czyś kogos zabił na Boga!?
W.T. – To mnie głowa boli a widać jakby Pani nie domagała. W sensie zem sie napił i miła ma zła.
S.M. – Mej małżonki nie godzień tak razić słowami! Szczylu niewychowany!
W.T. – Jam wychowany toc głowa mnie boli nie myślem com mówi. Prosze o wybaczenie.
C.M. – A ja i tak mam focha i tyle. Bos nie napisał ze sielanke urządzasz tylko pil i zapomniał o mnie.
W.T. – Jakm miał zapomniec jakmiś najmilsza i sms'y co 3 minuty słała. Jam nie odpisał bo konto zamarzło.
Wybacz mi miła mą nierozwage.
C.M. – Dobrze Mój Drogi ten raz ci oszczędze i nie wypędze z łoża jednego. Byle by to sie nie powtórzyło!
W.T. – O tak ma miła sie nie powtórzy. Tyś mi najlepsza od każdej wódy.
"Lady Ana i Sir Mariusz odchodzą od ucztowania biorac mobila i jadac do kina"
P. – Jam też chciała powiedzec coś Wiktorowi bo sprawa ta leży mi na sercu wszak długo.
I pilnie potrzebuje tegosz coś mi winien.
W.T. – A czegóż żądasz zacny Pokemonie?
P. – Byś mi łaskawie obiecane browary do domu doprowadził nim o nich zapomne.
Bo nie smiem już dłużej wypominać Wiktorowi tej zaniemogi.
W.T. – No za pijaka mnie teraz maja! Niedość ze pije to młodym waćpannom alkohol dowozi.
Ja to przemyśleć nie omieszkam ale nie obiecuje.
P. – Jeśliżeś honorowy to jakżeś obiecał tak słowa dotrzymasz inaczej mejla napisze do matki Wiktora gdzie to sie bywa!
W.T. – To już szantażem smierdzi z daleka! Tak sie nie godzi!
P. – Dla swej przyjemności wszystko się godzi.
C.M. – Tyś tylko Pokemon i nic nie musisz, nikt mi uwagi Wiktora zabierał nie bedzie.
A ty aniż stara by ów trunki spożywać.
P. – Wystarczy to lubić i mieć znajomości. Nie pić jak swina a dla przyjemności.
C.M. – Czy ty próbujesz insynuacje snuc?
P. – Ależ skądże Osobo to tylko me myśli. Wszak to i Tobie powinno zależeć gdy nie ma rodziny i wypić kapeczke.
C.M. – Tak Ty kapeczke a my i litra bo my mozemy a tyś za smarkata.
P. – Och cóż za obraża! Ja wychodzę nie zniosę tego poniżania! Mi sie należy tak samo jak wam!
C.M. – Tobie? Należy sie spać!
P. – Żegnam! Ma noga tu więcej nie stanie!
ccc
C.M. – Noga może i nie ale spojżenie nie raz jak my z Wiktorem zapijać bedziemy!
P. – Wrrr! Żeganam. No coment!
W.T. – Żegnaj Pokemonie.
Wybacz ma miła ja się położe bom czuje jak pawie zbierają sie w drodze.
C.M. – Och dobrze mój miły ja pójde i z Tobą.
"I poszli spocząc na łożu"
Trochę przyciężka konwecja, jeśli chodzi o mnie. Chaos, chlanie - niewiele ponad to. Wysyp awangardy jakiś, nie sądziłem, że tekst skąposzczeta może być bardziej zrozumiały od czegokolwiek, a jednak.
Mastiff
OK, do konkursu.
"ulubiła sobie ów Wiktora"
Zaimek. "Ów". Się. Odmienia. Przez. Przypadki.
ok. 3700 znaków. Sporo pod limitem. 26% konkretnie.
„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790