
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Zacznijmy od tego, że nie budzisz się jak zwykle a zrywasz od razu na równe nogi. W ustach czujesz suchość a żołądek zawiadamia, że coś ci mogło zaszkodzić. Rozglądasz się i dopiero teraz dociera do ciebie, że coś jest nie tak. Strzępy wspomnień wirują w głowie i sprawiają, że chciałbyś znów zasnąć. Nie jesteś w swoim domu, lecz w jakimś obcym, miejscu. Niewielki pokój, w którym światło rzuca tylko ekran monitora, na którym przesuwają się tapety wygaszacza, przepełnia cię lękiem. To nic, że wszystkie książki i płyty nie leżą na półce a są rozrzucone po podłodze. Nie martwi cię też rozwalona donica i połamany Fikus. Patrzysz pod swoje nogi. Tam dostrzegasz źródło strachu.
Czy myślałeś kiedyś, że trup może być piękny? Jeśli nie to teraz masz okazję się przekonać. Ciało młodej kobiety masz na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że pochylisz się albo przykucniesz i możesz dotknąć jej czarnych włosów rozlanych wokół głowy, sinych ust rozchylonych jakby do pocałunku. Lecz nawet stojąc nie umkniesz przed spojrzeniem martwej dziewczyny. Nie masz złudzeń, co do jej stanu, nóż wbity w brzuch ci ich nie pozostawia. I teraz się zastanawiasz.
"Tak, to twoja sprawka"
Słyszysz głos w swojej głowie, lecz szybko sprawdzasz czy czasem usta dziewczyny się nie poruszyły. Jednak to nie ona. Jest piękna, ale też tak jak tylko trup potrafi być, kompletnie pozbawiona życia.
"Nie myśl za wiele! Wiesz przecież, po co tu jesteś?"
Zaczynasz dopuszczać możliwość, że to sen, lecz tylko przez chwilę, bo zaraz przypominasz sobie, dlaczego tu się znalazłeś.
"Zemdlałeś. Mówiłem ci, że niepotrzebnie z nią rozmawiasz"
Głos ma rację, ale już wszystko jest przeszłością. Nie masz teraz czasu na zastanawianie się, co by było gdyby. Jesteś w pokoju z trupem, na dodatek za pomocnika masz tylko "głos". Czy to normalne?
"Przestań wreszcie!" Upomina cię głos. "Musisz działać! Przecież to twoja historia!"
Dobrze o tym wiesz, dlatego zaczynasz szukać czegoś odpowiedniego by zapakować nieboszczkę. Nie od razu zauważasz worki foliowe, które przecież sam przyniosłeś. Wpadły pod biurko, gdy szamotałeś się z dziewczyną. Dopiero głos podpowiada ci, że właśnie tam są.
"Teraz zapakuj ją jak należy"
Nie jest to łatwe zadanie, bo martwe ciało wydaje ci się być ciężkie jak szyna kolejowa. Dobrze, że masz ze sobą taśmę, która przytrzyma worki. Uważaj na włosy nie powinny nigdzie wystawać. Zdejmujesz kobiecie buty, bo to przecież mniejszy kłopot.
Teraz już pamiętasz wszystko. Samochód zostawiłeś na podjeździe pod dom, wystarczy, że wrzucisz ciało do bagażnika a potem będzie już tylko łatwiej.
"Brawo" Głos faktycznie pobrzmiewa dumą. " Teraz musisz wykazać się odrobiną siły, opowieść musi trwać". Robisz kilka wdechów jakbyś szykował się do zanurkowania pod wodę. To zapakowane w folię coś nie przypomina już trupa. Cieszysz się z tego powodu. Tylko ten wystający nóż nie wygląda najlepiej. Dlaczego go nie wyciągnąłem? – Pytasz sam siebie.
"Też nie wiem. Bierz ją na ręce i do auta. Nie przejmuj się drobiazgami."
Jak zwykle przyznajesz "głosowi" rację. Otwierasz sobie drzwi do korytarza zapalając jednocześnie światło. Samochód stoi na tyle blisko, że nikt nie powinien cię zauważyć.
"W twojej historii nikt cię nie widzi mój drogi".
Czujesz ulgę a jednocześnie zastanawiasz się, co z drzwiami wejściowymi. Wracasz by je otworzyć. Wieczorny chłód dodaje ci sił, na dodatek nie widzisz nikogo, kto mógłby cię przyłapać. Idziesz do pokoju i zamiast nieść dziwny pakunek wleczesz go. Tak jest łatwiej a poza tym…
"Tak, tak to twoja opowieść"
Dopiero przy samym wejściu dźwigasz ciało i mozolnie wciskasz do bagażnika.
"Nie uważasz, że pojemność bagażnika powinni wyrażać w liczbie ciał, które pomieści?"
Uśmiechasz się słysząc to pytanie. Gdyby głos nie był "głosem" moglibyście zostać przyjaciółmi. Teraz jednak macie inne zadanie niż przyjaźń.
Zginasz nogi dziewczyny w kolanach, dociskasz jej głowę do piersi. Martwi cię ostrze tkwiące nadal w brzuchu. Rozrywasz folię w miejscu gdzie wystaje rękojeść noża, wyszarpujesz go i wyrzucasz na podwórko.
"Czy to rozsądne?"
Nie wiesz, ale na pewno doda smaczku opowieści.
"Racja. A teraz jedź. Mam nadzieję, że wybrałeś odpowiednie miejsce?"
Sądzisz, że lepszego nie znalazłbyś choćbyś szukał latami. Podoba ci się myśl, że nawet głos nie zna celu tej wyprawy. Zatrzaskujesz pokrywę bagażnika i wsiadasz do samochodu. Przekręcając kluczyk zauważasz, że drżą ci dłonie. To chyba normalne – Tłumaczysz sam sobie.
"Z czasem ustępuje" – Stwierdza głos ze znajomością tematu.
Ostrożnie wyjeżdżasz na ulicę i skręcasz w prawo. Chciałbyś już być na miejscu, a właściwie to pragniesz wrócić do domu. Lecz musisz dociągnąć do końca to, co zacząłeś. Już wiesz, co będzie, gdy pozbędziesz się ciała.
"Tu nie ma końca kolego" – Głos wydaje się być zadowolony.
Jedziesz słabo oświetloną ulicą tylko nieznacznie przekraczając prędkość. Samochód zbliżający się z naprzeciwka mruga światłami. Wiesz dobrze, co to oznacza.
"Nie zwalniaj!" – Nalega głos – "To twoja opowieść, pamiętaj o tym."
Zdajesz sobie z tego sprawę, lecz gdyby zatrzymała cię policja opowieść by się skończyła. Starasz się skupić na jeździe a nie na myśleniu o tym, co masz w bagażniku. Już widzisz radiowóz. Pod jedną z latarni stoi policjant. Przyglądasz się mu w miarę możliwości. Choć jedziesz dosyć szybko to rozpoznajesz twarz. Mężczyzna kiwa ci ręką, lecz nie po to by cię zatrzymać. Wygląda na to, że cię rozpoznał.
"Pomachaj mu"
Tak robisz, choć nie możesz sobie przypomnieć skąd znasz tego faceta. Może chodził do tego samego liceum? Albo też spotkaliście się na którymś z konwentów?
"Najważniejsze, że on cię zna"
Przyznajesz głosowi rację po raz kolejny. Przyśpieszasz i po chwili skręcasz w boczną uliczkę. Tu jest jeszcze ciemniej. Z obu stron drogi nic tylko gęsty las. Po prawej stronie dostrzegasz rwący potok. To tu. Zatrzymujesz pojazd na miękkim poboczu, jednocześnie sprawdzając czy nikt się nie zbliża.
"Dlaczego tu?"
Tłumaczysz, że niedaleko stąd mieszka twoja pierwsza dziewczyna.
"Głupi powód"
Robisz minę na widok, której głos by się przestraszył. Lecz on jest tylko w twojej głowie.
"Rozumiem. To twoja historia."
Teraz już idzie ci dużo łatwiej. Wywalasz ciało z samochodu niczym worek kartofli. Wiesz jednak, że już bardziej martwe nie będzie. Dlaczego więc nie?
Turlasz, zafoliowanego trupa na skraj piaszczystego chodnika. Jednym kopnięciem sprawiasz, że zaczyna się toczyć po pochyłym brzegu strumienia. Nie widzisz dokładnie, ale słyszysz głośnie "Plum" stwierdzasz, więc, że pakunek dotarł na miejsce.
"Nasze przesyłki zawsze docierają na czas" – Głos żartuje sobie i musisz przyznać, że i ciebie to bawi.
Wsiadasz do samochodu i odjeżdżasz nie oglądając się za siebie. Całą drogę do domu nie możesz oprzeć się wrażeniu, że głos jakimś sposobem został nad brzegiem strumienia. Okazuje się jednak, że nie.
Zapisanie całej opowieści nie sprawiło ci trudności. Przecież łatwiej jest pisać o czymś, co się samemu przeżyło. Już wrzuciłeś tekst na stronę z opowiadaniami. Nie sprawdziłeś nawet ortografii, przecież byłeś zbytnio podekscytowany. Głos pochwalił cię nawet kilka razy, gdy czytał gotowy tekst. To nic, że na stronie było to już czwarte opowiadanie o tym samym tytule. "Twoja historia" brzmi przecież bardzo jednoznacznie. Głos opowiedział ci jeszcze kilka . Nie widziałeś czy są prawdziwe, lecz założyłeś, że nawet, jeśli nie to i tak były przekonywujące. Musiałeś przyznać, że umiał opowiadać. Zasnąłeś i zdawało ci się, że umarłeś.
Budzi cię pukanie do drzwi. Nie wiesz, kto to, bo dopiero co podniosłeś głowę z klawiatury, na której zasnąłeś. Zastanawiasz się gdzie jest "głos". On powinien wiedzieć, kto stoi za drzwiami.
"Wiem. Lecz to już nie jest Twoja historia"
Pytasz go, co to znaczy. Znów pukanie. Głos nie odpowiada już, milczy. Teraz nie jest już przy tobie, stoi po przeciwnej stronie drzwi. Jesteś tego pewien.
Otworzysz?
Koniec
hmmm, dobre. I w zasadzie autotematyczne, jeśli dobrze zrozumiałam. Ciekawe podejście do procesu twórczego. Jeżeli nie o to chodziło w tym opowiadaniu, to przykro mi, "śmierć autora" i takie tam. Podoba mi się :)
jedyne do czego mogę się przyczepić (oprócz kilku przecinków, ale oj tam): jeżeli najpierw szczelnie zapakował ją w folię, to jak potem wyszarpnął jej nóż z brzucha? musiałby ją rozpakować...
PS. obserwuj jamniczkę, może się okazać, że po prostu jeszcze Cię sprawdza, a potem - łup - i znienacka księżniczka wyskoczy.
it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA
Dzięki Aubrey:) opowiadanie napisane podczas czekania na wyniki 11 konkursu błyskawicznego:) mogę śmiało rzec, że tekst napisany równie błyskawicznie... Co do treści to raczej nie będę tłumaczył bo uważam, że samo opowiadanie ma mówić za siebie. Temat jak najbardziej mi bliski. Bo jeśli wszystko jest poezją to dlaczego nie ma być historią? Poza tym ostatnio zastanawiałem się jak to się dzieje, że piszę? a, że do żadnych wniosków nie doszedłem to wolałem napisać kolejny tekst:D
co do noża i folii to już poprawiam:) wystarczy rozerwać kawałek folii...
Dzięki i pozdrawiam:)
a jakby tak zjeść wszystko i wszystkich?
Spojrzenie ciekawe, podobał mi się zamysł. Tylko widać, że tekst faktycznie na szybko pisany. Interpunkcja leży tak, że nawet mnie, który ma z nią problemy, to razi. Ale poza tym opowiadanie czytało się przyjemnie.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Dzięki Fasoletti:) pośpiech zabija moje opowieści... Już teraz to widzę... Lecz pomysłów mam tak dużo, że zamiast skupić się na jednym tekscie to gnam do przodu bo inne czekają:/ teraz będzie długa przerwa bo piszę fantasy:/ i zamierzam dopieścić tekst do granic możliwości...
a jakby tak zjeść wszystko i wszystkich?
Kurczę, i ty takie rzeczy w try miga piszesz??
Marnujesz się, człowieku:D