
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Płakał, a kiedy skończył, jego policzki były suche.
W bezsilności wywołanej własną ułomnością zacisnął dłonie: poczuł pod palcami prawej dłoni ostry kształt. Całkiem nie na miejscu zaciekawiony, a może dla odwrócenia uwagi od dramatu rozegranego za jego plecami, podniósł niewielki przedmiot do oczu. Nawet w tak słabym świetle dojrzał lśnienie chromowanego pilniczka do paznokci, na którego szorstkiej powierzchni tkwił jeszcze pył kościanej narośli martwej.
Nagle zapragnął nie widzieć.
Stanowczym ruchem pchnął ostrze, wbijając je w oczodół.
– Nie uratujesz całego świata – usłyszał za sobą.
Brzmienie niskiego głosu sprawiło, że jego śliska od krwi i białka ocznego dłoń zatrzymała się w pół ruchu, mimowolnie rozluźniając uścisk i upuszczając pilnik, który cichym brzdękiem ogłosił własną wolność podłodze.
– Nie uratuję – zgodził się, mierząc spojrzeniem wysoką sylwetkę, której niewidoczne skrzydła rzucały ogromny cień na ścianę za kanapą – ale nie chcę przyczyniać się do jego upadku.
Stary, bardzo stary Anioł Śmierci, bo wiekiem przewyższający najstarszych ludzi, w zawodnych ludzkich oczach nie starszy od maturzysty, wolnym krokiem podszedł do klęczącego syna i położył rękę na jego podskakującym ramieniu.
Nie przemówił do mnie ten tekst zbytnio. Nie twierdzę, że jest zły, ale takie cos to nie bardzo mój klimat.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
A mnie się spodobało. Choć napisane dość dziwnie, początkowo nie mogłem się wczuć, jednak potem było już łatwiej. Ten tekst ma coś w sobie, coś co sprawia, że chce się doczytać do końca i ostatecznie nie jest się zawiedzionym - tak było przynajmniej w moim przypadku. I mimo, że wariacji na temat śmierci było już tysiące, a i ten pomysł nie jest może zbyt oryginalny, to jednak czyta się z przyjemnością.
Pozdrawiam.
Strasznie motasz zdania. Większość z nich trzeba czytać dwukrotnie, żeby zrozumiec, o co Ci chodziło, a że momentami kuleje interpunkcja, to nie można dojsc, co tak właściwie miałeś na myśli.
Sam pomysł ciekawy, zresztą bliski mi tematyką, ale niestety wykonanie, jak dla mnie, go morduje.
www.portal.herbatkauheleny.pl
Proponuję poczytać coś z klasyki, żeby zorientować się, w jaki sposób komponuje się zdania zrozumiałe nie tylko dla autora. Dla mnie tekst jest niestrawny, głównie przez wykonanie.
Pozdrawiam
za [pzytywne komentarze serdecznie dziękuję, za uwagi krytyczne zgłaszam chęć poprawy.
Zgadzam się z moimi przedmówcami.
Biurko było niewielkie i zagracone, swoim wyglądem zasługujące prędzej na miano stoliczka, aniżeli pełnoetatowego sekretarzyka, a dziewczyna na podłodze sztywna i zaczynała stygnąć, nieuchronnie tracąc status osoby żywej.
Czym jest "pełnoetatowy sekretarzyk"? Czy jeżeli trup jest wciąż ciepły, to posiada status osoby żywej w większym stopniu, niż trup zimny? Takich kwiatków jest mnóstwo w tym tekście, i faktycznie zdania trzeba czytać po dwa razy, by je właściwie zrozumieć. Jednocześnie jednak sam pomysł jest bardzo intrygujący. Powinieneś być bardziej łaskawy dla czytelnika i pisać zdania proste. Less is more, jak to się mówi. Pozdawiam.
chciałem uwidocznić skromność przedstawianego pomieszczenia - jak widać, z różnie odbieranym skutkiem ;)
dzięki za wszystkie komentarze - im bardziej rzeczowe, tym więcej mam szansę się nauczyć.
Już w drugim zdaniu się zgubiłam. ^^
Czasem warto postawić kropkę, zrobić z jednego zdania dwa i będzie o wiele bardziej zrozumiale.
Bardzo przyjemnie się czytało.
Pozdrawiam.
Co do uwag technicznych, zgadzam się z przedmówcami.
Samo opowiadanie nieszczególnie do mnie przemówiło. Myślę, że tekst zyskałby, gdyby ze scenowca rozbudować go na coś większego. Pomysł ma potencjał. W obecnej postaci dla mnie jest po prostu nijaki.
Pozdrawiam.