- Opowiadanie: lbastro - 2 w 1 (short stories)

2 w 1 (short stories)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

2 w 1 (short stories)

2 w 1 (short stories)

 

1) Pojedynek

 

Jaskinia była ciemna i wilgotna lecz sokoli wzrok Antoniusza doskonale radził sobie w takim otoczeniu. Zacisnął dłoń na rękojeści miecza i ruszył ostrożnie odmierzając każdy krok. Wtem usłyszał dochodzący gdzieś z daleka, narastający odgłos ciężkich kroków. „Nadszedł moment prawdy. Śmierć albo wieczna chwała", pomyślał. Stanął pewnie na nogach podobnych do masywnych kolumn i chwyciwszy miecz oburącz uniósł go przed siebie. Ostrze błysnęło w mroku.

 

Bestia wychyliła się zza skały i zaryczała groźnie, a echo zwielokrotniło ten wywołujący grozę odgłos. Antoniusz zaśmiał się tylko, patrząc w przekrwione, pałające nienawiścią ślepia i paszczę pełną ostrych, ociekajacych śluzemzębów. Bestia zaryczała jeszcze groźniej i natarła gwałtownie. Pierwsze starcie i pierwsze iskry wskrzeszone zderzeniem błękitnej, ostrej jak brzytwa głowni z zakrzywionymi pazurami ożywiły jaskinię. Dwie postaci, wojownik i groteskowe monstrum, tańczyły wokół siebie, na przemian ścierając się i odskakując.

 

Wreszcie miecz, prowadzony szybciej od myśli, trafił w miękki brzuch. Potwór zachwiał się, lecz nie przestał być groźny. Kolejne, mierzone precyzyjnie sztychy i cięcia powaliły monstrum, zmieniając je w krwawy, pozbawiony członków i głowy ochłap.

 

Antoniusz wsparł się ciężko na mieczu i czekał aż odzyska siły i oddech po morderczej walce. „Oto dzieło dokonane", pomyślał z satysfakcją. „Już nie będziesz terroryzował okolic, porywając dziewice", zwrócił się w myślach ku oczom bestii, zamglonym już i patrzącym w dal z odrąbanej głowy.

 

Wtem, na końcu jaskini, ukazało się światło. To otworzyło się tajemne przejście i stanęła w nim jakaś postać. Antoniusz zmrużył oczy i dostrzegł przecudnej urody kobietę. Po kilku chwilach zdał sobie sprawę, że oto podeszła z gracją i stanęła przed nim królowa Sylwia, władającą całym znanym mu światem. Skierowała na niego swój wzrok, w którym odnalazł zarówno troskę, jak i gniew. Nie wiedział czego się spodziewać. Klęknął na jedno kolano i spuścił pokornie wzrok.

 

– Twój sługa uniżony – rzekł i usłyszał w odpowiedzi:

 

– Dlaczego jeszcze nie śpisz Antosiu i czemu zniszczyłeś tego misia!

 

* * *

 

 

 

2) Monstrum

 

Strome i śliskie schody ciągnęły się bez końca. Zapewne skutecznie odstraszyłyby większość śmiałków, zapewne niejeden z tych, którzy zaryzykowaliby wędrówkę, skończyłby marnie ze skręconym karkiem. Zbysław nie znał jednak ani strachu ani zmęczenia, a jego wyćwiczone latami trudów muskularne ciało, instynktownie radziło sobie z trudami szlaku. Czujny niczym pantera, bezszelestnie pokonywał kolejne stopnie, często oglądając się w tył, czy przypadkiem jego tropem nie podąża straszna Meduza. Niejednokrotnie już usidłała go swym paraliżującym wzrokiem i powodującym odrętwienie krzykiem. Na szczęście moce Meduzy nie działały długo, a tym razem ominął sprawnie i dosyć szczęśliwie jej rewir w drodze do upragnionej szkatuły z miksturami życia.

 

Wzrok powoli przyzwyczajał się do mroku ale nie dość szybko by uniknąć gwałtownego ciosu. Każdy inny wędrowiec w takiej sytuacji już dawno leżałby, brocząc krwią i umierając w męczarniach ze zmiażdżoną twarzą lecz Zbysław tylko zaśmiał się w duchu z siebie. Nie przewidział tej prostej pułapki, jakże oczywistej. Pchnął spiżowe wrota całą mocą swej muskulatury i po kilku chwilach był już wewnątrz nisko sklepionych, ciemnych, ponurych i pachnących jak sama śmierć komnat straszliwej wiedźmy. Znał drogę, więc ruszył z animuszem ku najdalszemu kątowi, gdy nagle poczuł uderzenie w kolano. Syknął cicho przyklękając z wysiłku. „Czyżby kolejna pułapka? Ta wiedźma jest sprytna", pomyślał rozglądając się za niebezpiecznym przeciwnikiem, który przed momentem zadał mu okrutny ból. Wreszcie go dostrzegł. Wyglądał jak stare krzesło ale Zbysław nie dał się zwieść. Gdyby nie żelazne mięśnie, zapewne leżałby z urwaną nogą ale na szczęście nie był pierwszym z brzegu wojakiem, był kłębem stalowych powrozów nie do zerwania i woli zdolnej kruszyć skały.

 

Dotarł ostatecznie do skrzyni, wielkiej i okutej żelaznymi sztabami. Uniósł wieko i uśmiech rozlał się na jego posępnym zazwyczaj licu. Chwycił kształtny flakon, odkorkował i zaczerpnął spory łyk. Nektar szczęścia i wiecznej młodości. Przyjemne ciepło rozlało się od przełyku aż do trzewi. Poczuł delikatne rozluźnienie, mikstura życia zaczynała działać.

 

Zakończenie 1: Bardziej wyczuł niż usłyszał odległy pogłos dochodzący od strony schodów. „A więc monstrum stojące na straży mikstur już o mnie wie", pomyślał. Człapanie zbliżało się, a echo zwielokrotniało ten złowieszczy dźwięk. Nagle światło zalało całe pomieszczenie, a jego oczy trafiły na widok, od którego ktoś o słabszej psychice zmarłby, osiwiał, a w najlepszym przypadku oszalał. Zbysław stał prosto i z pogardą patrzył w okrutny, groteskowy pysk potwora. Usłyszał skrzekliwy głos:

 

– No proszę, kochany zięć znowu dobrał się do zapasu moich ziołowych nalewek.

 

Zakończenie 2: Nagle skamieniał, dreszcz przeszedł mu po plecach. Na tle odległej, ściany, w mroku coś zamajaczyło. To był tylko delikatny ruch, niewielki odblask ale Zbysław już zwiedził, że to z pewnością legendarne monstrum, które od wieków strzeże mikstur życia. Niemożliwy do pokonania, nieśmiertelny potwór. Pot wystąpił na czoło herosa, który zaczął na oślep szukać źródła światła, co nie było bynajmniej spowodowane paniką. Skierował jasny snop w tamtą stronę i odetchnął z ulgą. Okazało się, że to tylko zapomniany, wiszący tam od zawsze portret … *

 

 

 

* Wpisać dowolną postać, np. Stalin, Lenin, ciocia Hela

 

 

Koniec

Komentarze

Śmieszne zakończenia. Całkiem fajne.

Pozdrawiam

Z.

Jak nie lubię szortów, tak te są naprawdę w porządku:) 
Oryginalny koncept z tym podwójnym zakończeniem, nawet, jeśli ta druga opcja zdaje się być trochę taka "na siłę" (nie przyszłoby mi do głowy napisać tekst z dwoma zakończeniami).

Szortów zwykle nie oceniam, ale co tam - podobało mi się, daję 5.

Przyjemne i zabawne. W drugim shorcie zdecydowanie wolę zakończenie nr 1.

Pozdrawiam.

Dobre, zabawne, krótkie :)

Czyta się lekko i miło, zakończenia śmieszą (choć w drugim opowiadaniu to już się człowiek spodziewa czegoś w tym stylu). I zgadzam się z Eferelinem (Efereliną?) - pierwsze zakończenie bardziej przypadło mi do gustu :)

PS: specem od interpunkcji to ja nie jestem (wręcz przeciwnie), ale brakuje mnóstwa przecinków! (przed ale, lecz).

Przyjemne. W drugim szorcie też jestem za jedynką.

"Ucho się urwało - temu Misiu" Moim zdaniem pierwszy utworek lepszy, choć oba w podobnym klimacie. Bohater przemierza nikczemną i wrogą krainę. Daję 5.

"Jaskinia była ciemna i wilgotna, lecz sokoli wzrok Antoniusza doskonale radził sobie w takim otoczeniu."
"pałające nienawiścią ślepia i pełną ostrych jak brzytwa zębów paszczę. Bestia zaryczała jeszcze groźniej i natarła gwałtownie. Pierwsze starcie i pierwsze iskry wskrzeszone zderzeniem błękitnej, ostrej jak brzytwa głowni z zakrzywionymi pazurami ożywił"- dość bolesne powtórzenie.
"Antoniusz wsparł się ciężko na mieczu i czekał aż odzyska siły i oddech po tej morderczej walce."- IMO tej zupełnie niepotrzebne,
"To otworzyło się tajemne przejście i stanęła w nich jakaś postać."- nim?
"Wzrok powoli przyzwyczajał się do mroku, ale nie dość szybko by uniknąć gwałtownego ciosu. "
"męczarniach ze zmiażdżoną twarzą, lecz Zbysław tylko zaśmiał się w duchu z siebie."
"Gdyby nie żelazne mięśnie, zapewne leżałby z urwaną nogą, ale na szczęście(...)"
Mnie jakos nie ruszyło. Dałbym 4, ale nie będę po malkontencku śreniej zanirzać.






podobało mi się, zwłaszcza to drugie, świetny styl :) w ogóle pomysł żeby dać dwa różne zakończenia - super. Daję 5 :)

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

Nowa Fantastyka