
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Ten tekst możecie też uznać za tekst "o niczym", ale poczekajcie na pierwszy rozdział, jeśli łaska.
PROLOG
Myślałeś jak to jest, gdy sama Śmierć próbuje odebrać ci życie tuż po narodzinach? Nie? Masz rację, nie myśl o tym. Ciesz się, że nie miałeś okazji ku temu, by tego doznać. Ciesz się i żyj tak jakby każde następne uderzenie serca było twoim ostatnim.
Znów zadam ci pytanie, przepraszam z góry za mój nietakt. Uważasz Śmierć za mężczyznę czy kobietę? Tak, masz rację przecież ta istota jest wszechmogąca, może przybrać formę obojętnie, jakiej postaci. A teraz powiedz mi jak bardzo cenisz ludzi, a zaraz po tym dopowiedz za ile sprzedałbyś ich życie, bo uwierz mi, że sprzedałbyś. To tylko kwestia czasu.
Nie, nie, nie, to nie tak. Cały czas głowię się nad tym jak przedstawić ci to, o czym myślę w sposób w pełni dla ciebie zrozumiały. Może jakaś opowieść, opowiadanie? Cóż nie jestem w tym dobry, ale mam nadzieje, że to pozwoli ci mnie trochę poznać. Znowu pomyłka… Ech… Nie mnie, lecz moją wyobraźnie.
Zrównali się gdzieś na rozstaju dróg. Wybrali prawą ścieżkę. Podążali w milczeniu nie patrząc na siebie. Słyszeli tylko swoje płytkie, szybkie oddechy. Wyostrzony zmysł słuchu pozwolił im słyszeć więcej. Nawet powolne, rytmiczne bicie swoich serc.
Zatrzymali się nagle. W milczeniu oddalili się od siebie. Zeskoczyli z koni w równym tempie, chwycili za swoje uprzęże i pognali wierzchowce gdzieś w mrok lasu. Rozległ się cichy dźwięk wyciąganych mieczy – ostrza otarły się o okucia pochew.
Ruszyli w swoją stronę, lecz miecze były dalej upuszczone w kierunku ziemi. Lekko sunęło po jej powierzchni tnąc wilgotną trawę i pozostawiając po sobie prawie niewidoczne wgłębienia. Światło księżyca, które ledwo przedarło się przez gęstwinę gałęzi drzew, oświetlało ich twarze. Byli niemal identyczni. Niemal. Na twarzy jednego z nich, na policzku, widniała szrama.
Szczęk ostrzy potoczył się echem po lesie, odbijając się od konarów…
Słyszałeś ją? Legendę o człowieku, który zmierzył się z samym sobą. Z własnymi umiejętnościami, osobowością. Nie wierzysz w to? Uwierz, bo w każdej legendzie jest ziarenko prawdziwej prawdy i prawdziwego kłamstwa. Zwykle nie dostrzegamy tego, bo jak twierdził mój przyjaciel: ludzie są ślepi. W tym akurat się z nim zgodziłem, choć zazwyczaj nasze zdania różnią się od siebie. W pewnym stopniu.
Drogi Autorze, nie jest to w moim odczuciu tekst o niczym. Zaintrygowałaś/eś mnie tym krótkim wstępem do (mam nadzieję) czegoś, co może ciekawie się rozwinąć. Posiadasz bardzo obrazowy styl pisania; dzieki temu bez trudu mogłem sobie wyobrazić to, co przedstawia prolog. Cóż, pozostaje czekać na ciąd dalszy. Pozdrawiam.
Mastiff
"bo uwierz mi, że sprzedałbyś. To tylko kwestia czasu."
Raczej kwestia pieniędzy.
"chwycili za swoje uprzęże"
"Swoje" jest niepotrzebne. Zresztą, uprząż jest dla konia, a nie człowieka.
"dalej upuszczone w kierunku ziemi"
Opuszczone.
"Lekko sunęło po jej powierzchni tnąc wilgotną trawę i pozostawiając po sobie prawie niewidoczne wgłębienia."
Co sunęło? Bo jeśli miecze, to sunęły. A poza tym w poprzednim zdaniu piszesz, że były zwrócone ku ziemi, a teraz, że po niej sunęły. To jak jest w końcu?
"ziarenko prawdziwej prawdy"
Jest też ziarenko nieprawdziwej prawdy. Jak również prawdziwej nieprawdy i nieprawdziwej nieprawdy.
Słabe. Dobry pomysł, ale słabo zrealizowany. A, poza tym, po co wrzucasz parę linijek i każesz czekać z oceną do wrzucenia reszty. Rozumiem ten zabieg, jeśli opowiadanie jest długie i trzeba podzielić. Tutaj jednak tak nie jest. Wrzucasz coś, zapychasz stronkę i mówisz, żeby czekać i nie oceniać. Wrzucaj dopiero, jak coś masz, a nie każde parę linijek.
@wilczek
Nie pieniędzy tylko czasu. Nad to "swoje" też się zastanwiałem, ale jednak zostawiłem tekst w wersji roboczej. Sunęło - literówka. Z tym "ziarenkiem" kompletnie nic nie zrozumiałeś.
Słabe? Ja mam jeszcze czas na wyrobienie sobie odpowiedniego stylu ze względu na mój wiek. I wierz mi, widziałem krótsze opowiadanie na tej stronie niż ten wstęp.
Pomysł rzeczywiście intrygujący. Daje nadzieję na ciekawe rozwinięcie.
Niemniej jednak muszę zgodzić się z wilczkiem: lepiej opublikować cały tekst albo przynajmniej dużą partię tekstu. Różnorakie prologi, fragmenty, wstępy -- które często pozostają bez kontynuacji -- to taka ucieczka od odpowiedzialności za skończony utwór. Oczywiście życzę Ci sukcesu, ale na tę chwilę pozostaje pewien niedosyt i obawa.
W kwestii rzeczonego ziarenka wilczek chyba też ma rację. Prawda i kłamstwo to takie pojęcia, których nie da się zestopniować -- czyli dookreślanie ich przymiotnikami jest, że tak powiem, bezprzedmiotowe.
pozdrawiam
I po co to było?
Są krótsze opowiadania na tej stronie, ale są to tzw. shorty - opowiadania krótkie z założenia. Nie widzę natomiast żadnego sensu w umieszczaniu tak krótkiego fragmentu opowiadania (książki?), będącego właściwie pojedynczą sceną, z której nic nie wynika.
"swoje uprzęże" jest błędne. Co do opisu ułożenia mieczy to zgadzam się z wilczkiem, że niekonsekwentnie to opisałeś. Inna sprawa, że to jakaś przedziwna postawa bojowa - z ostrzem sunącym po ziemi.
"ziarenko prawdziwej prawdy i prawdziwego kłamstwa" - totalny miszmasz. Jest związek frazeologiczny "ziarno prawdy", ale prawdziwa prawda jest tak samo poprawna jak masło maślane.
Pozdrawiam.
Ale żeście się przyczepili tego ziarenka. ; ] ; ]
Musimy się czepiać, kiedy trzeba. Dzięki temu wszyscy się uczą:)
Czekam na pełne, skończone opowiadanie:)
Zgadzam się z tym, że jak na razie nie ma sensu tego wrzucać - nie długość się liczy, tylko to, czy coś jest całością, bądź choćby jakimś reprezentatywnym fragmentem.
Sam tekst, jeśli przymknąć oczy na błędy, jest dobry - tylko nie ma dalszego ciągu, co do czasu powstania owego dalszego ciągu, redukuje jego wartość niemalże do zera.
A błędów jest sporo. Oprócz wymienionych, jest sporo brakujących przecinków, co czasem jest po prostu błędem, a czasem, co gorsza, zmienia sens:
"Cały czas głowię się nad tym jak przedstawić ci to, o czym myślę w sposób w pełni dla ciebie zrozumiały." - przed "jak" powinien być przecinek, ten "gramatyczny". Ale nawet, gdyby był, to zdanie oznaczałoby: "Myślę o czymś w sposób zrozumiały dla ciebie, ale zastanawiam się, jak ci to przedstawić". Powinien być przecinek po "myślę", żeby to znaczyło, tak jak powinno: "Zastanawiam się, jak w zrozumiały sposób przedstawić ci to, o czym myślę."
A więc - czekamy na dalszy ciąg, bo cóż mamy zrobić?
„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790
Ach, jeszcze jest kwestia ś/Śmierci.
"Uważasz Śmierć za mężczyznę czy kobietę? Tak, masz rację przecież ta istota jest wszechmogąca, może przybrać formę obojętnie, jakiej postaci."
Wiem, że to fantasy, ale mimo wszystko kłuje mnie ten fragment. Bo przedstawiasz to, że śmierć jest istotą, jako oczywistą oczywistość, że tak się wyrażę. Jako coś, co ja, czytelnik, powinienem uznawać za fakt. A ja na to: Ej, ej, ej, ja wcale nie uważam, że to jakakolwiek istota, kobieta czy nie!
...i po "rację" też powinien być przecinek. A przed "jakiej" nie.
„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790
Mam mieszane uczucia. Na pewno czuję się zachęcony do przeczytania dalszego ciągu, ale kilka drobiazgów przeszkadza w odbiorze tego tekstu. Oczywiście, widziałem wiele gorzej napisanych opowiadań, a to naprawde nie jest złe, ale warto byłoby poprawić, co tam przedmówcy wymieniali.
Pozdrawiam.
Ja sie powstrzymam od komentarza i poczekam na ten dalszy ciąg. Zostawiam tylko slad, że byłem i przeczytałem.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Przepraszam, że tak długo. Postaram się skończyć do końca tygodnia albo na ferię. Bo teraz niestety mam zbyt mało czasu.