- Opowiadanie: rafika13 - Nieśmiertelna Idea

Nieśmiertelna Idea

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nieśmiertelna Idea

Pan Stanisław zamknął drzwi od Sali gimnastycznej. Były otwarte .Człapał i przeklinał raz ,po raz swe problemy z kręgosłupem doszedł do piwnicy szkoły. Minął po drodze bufet szkolny i pokonał schody co stanowiło dla niego prawdziwe wyzwanie biorąc pod uwagę to że poręcz od schodów była wyrwana .Gdy doszedł na miejsce i usadowił się na swoim fotelu zaczął rozmyślać o dzieciach ze szkoły . Niektóre z dzieci były naprawdę fajne i mimo jego wykształcenia oraz stanowiska które na pewno znają, traktują go z szacunkiem i podziwem dla jego życiowego doświadczenia.

Jednak nie wszystkie takie były – niestety.

Widać to było na przykładzie tych miejskich bachorów które przyjeżdżały na wieś i drażniły tylko miejscowych swoim chamstwem i arogancją

Będącą zdaję się standardem dla owych dziwnych czasów jakie nastały w tym kraju.

Jego rozmyślania przerwały nagle krótkie serie trzasków jakie wydawały te stare szmajsery niemieckie czy jak je tam zwali . Niesiony poczuciem obowiązku wyciągnął z szuflady latarkę będącą jego sprzętem służbowym jako Pracownika Personelu Szkolnego. Zrobił obchód i niczego nie zauważył . Gdy schodził ze schodów jego uwagę przyciągnęły jakieś czarne postacie przy oknie na podwórze. Pan Stanisław powoli zaczął się posuwać po schodach tak by postacie go nie zauważyły. Nie udało się-zaczęły sunąć ku niemu z wyjątkiem jednej która stała pod ścianą odwrócona do niej twarzą .Nie ruszała się – jakby na coś czekała . Pan Stanisław zobaczył że sylwetki się zbliżają korytarzem w jego stronę . Były coraz bliżej . Pan Stanisław zanim poczuł gwałtowny ból w okolicach serca i stracił przytomność zobaczył czerwono– białe opaski na ramionach widm . Bynajmniej nie były to powstańcze insygnia.

 

GODZINA14:25 KOMENDA

POLICJI W SZTUTOWIE

…-Chce pan powiedzieć panie aspirancie że mamy zamknąć szkołę ponieważ 60-sięcio latek

zobaczył esesmanów – widma – TAK? !

-Tak-odpowiedział Aspirant Olszanowski na którym wrzaski przełożonego-komendanta nie robiły specjalnego wrażenia . Do wszystkiego po roku się przyzwyczaił ,a jego pomysł na zamknięcie szkoły wziął się ze służby w okolicach Oświęcimia gdzie takie ‘’wymysły’’ zabiły w brutalny sposób 2 osoby wieszając je na szubienicy za pomocą haku i sznura konopnego który zniknął tajemniczo z gabloty całą sprawę policja zatuszowała i wyciszyła przez co nazajutrz w gazetach ukazał się artykuł na temat ‘’wypadku przy pracy’’ dwóch pracowników muzeum o tym że zastano ich powieszonych nie było ani słowa.

-Czy wie pan że za podobne sugestie mogę pana wydalić ze służby umieszczając w pańskich aktach adnotacje o pańskim niepewnym zdrowiu psychicznym? Nie zrobię tego ponieważ nasza jednostka ma tylko trzech funkcjonariuszy a po pańskim usunięciu mogą przysłać kogoś gorszego

od pana – powiedział jego przełożony, momentami prawie wskakując na Olszanowskiego nachylając się nad nim.

-W pełni zdaję sobie z tego sprawę ale mam dowody na to że nie są to jedynie omamy woźnego-rzekł Olszanowski kładąc na blacie biurka z lekkim stukiem kilka kamieniopodobnych kuleczek o lekko żółtawej barwie i nieregularnym kształcie .

-Aaaa kamyczki -to zmienia postać rzeczy-powiedział drwiącym tonem jego przełożony-Czy pan sobie ze mnie żartuję ?!?!?-darł się komendant jakby przesłuchiwał Olszanowskiego metodą ‘’zły policjant’’.

-Nie ,to nie kamyczki panie komendancie-to granulki cyklonu B który znalazłem na piętrze szkoły przy oknie.-rzekł Olszanowski .Komendant popatrzył na niego takim wzrokiem jakby ten powiedział mu że chlorek nadmagnezjanu potasu rozlał się na jego biurku podczas zagięcia się czasoprzestrzeni temporalnej wymiaru względnego zwanego też prostym .Zapewne komendant miał takie samo pojęcie o obu sprawach.

-Tym zagazowywano ludzi w obozach koncentracyjnych po przemianie granulek w ciało gazowe i wpuszczeniu do komory wyżerało drogi oddechowe więźniom-wyjaśnił aspirant.

-To nic nie znaczy mamy pięćdziesiąt metrów od szkoły obóz koncentracyjny tam w muzeum na pewno ktoś podwędził i ewentualnie możemy wszcząć śledztwo w sprawie kradzieży ale niczego innego!- Powiedział komendant najwyraźniej przestraszony o dobre miano policji w Sztutowie które jego zdaniem takie śledztwo mogło by zachwiać.

-Chciałbym poinformować że w muzeum nie zniknął ani gram tej substancji a ponieważ zdaniem specjalistów z muzeum jest ona autentyczna .Owy fakt kwalifikują tę sprawę do rzędu spraw policji ponieważ Cyklon B nie pojawił się tam z nikąd a jego posiadanie jest nielegalne więc z tego co mi wiadomo naszym obowiązkiem jest rozpoczęcie śledztwa w celu znalezienia sprawcy zarówno włamania jak i posiadającego nielegalne substancje niebezpieczne dla życia i zdrowia ,wywołanie zawału czyli nawet nastanie na życie woźnego nie jest bez znaczenia w tym wypadku…-mówił coraz pewniej Olszanowski czując że szala wygranej przechyla się na jego stronę.

-Dobrze-będzie pan odpowiedzialny za śledztwo-dał za wygraną komendant ocierając spocone czoło-zmęczyła go sama rozmowa ponieważ ważył dobre 100 kilogramów.

-Dziękuję – powiedział Olszanowski i wyszedł gdy komendant zabierał się już za swoje siódme śniadanie .Gdy zerknął na zegarek pokazał on godzinę 15:03-czas na obiad stwierdził Kuba skręcając na ul .Sportową . A co mi tam zaszaleję już po służbie jestem do ‘’algi’’ zajdę, drinka się napiję, coś wykwintnego zjem w części z restauracją-przejdę się na imprezę wyrwę jakąś dziewczynę-powiedział na głos sam do siebie .Kuba miał w końcu 30 lat należało mu się przecież, a zawód co to za różnica po służbie jest.

Z tak zakodowaną myślą dziarskim krokiem poszedł prosto do algi -w mundurze nie był od rana bo w papierach leżał aż do rozmowy z komendantem .Gdy wszedł oddał szatniarzowi płaszcz i wszedł do imprezowi .Ogólny klimat go zdziwił-zwykle były tam tłumy i impreza była taka że mucha nie siada a teraz oprócz muchy siedział tam tylko jakiś rastaman jarając trawkę i będąc strasznie zadowolonym z samotności-fakt z trawką go niespecjalnie zajął ponieważ nie był tam od tego. Zamówił drinka i odszedł w stronę rastamana .Gdy siadał ogarnęła go fala spokoju szczęścia i radości z przewagą radości. Rastaman bez słowa podał mu skręta Kuba bez słowa się sztachnął tak głęboko że kanapa przyciągnęła go swoim magnetyzmem i przysiadł się bez słowa. Pół godziny później byli już zapoznani ze sobą jak dwa łyse konie. Rastuch miał na imię Jeff

I był ‘’pełnowartościowym’’ rastamanem prosto z jamajki nie tam żadną białą podróbką przyleciał do polski z rodzicami gdy miał 7 lat

I przylecieli zaraz po obaleniu komunizmu w Polsce – Kuba podzielił się z nim swoją opinią iż powinien tam zostać bo polska jest 100 razy gorszym krajem od jamajki na jego uwagę Jamajczyk nie odpowiedział . Tego dlaczego Jeff się przeprowadził już się nie dowiedział . Po odbyciu długiej i zgodnej rozmowy na temat tego że wszyscy ludzie doszukują się w sztuce przesłania a tak naprawdę wbrew zdaniu niektórych sztuka bez przesłania to nadal sztuka a nie dokumentacja .Muszę do toalety-rzekł Kuba co strasznie ich rozbawiło ,względnie przez to że ujarali się jak małpiszony. Gdy Jakub wszedł do toalety załatwił swoją potrzebę opłukał twarz wodą i stwierdził że musi się jeszcze raz załatwić wszedł do kabiny i zobaczył grube tomiszcze oprawione w skórę.

Ludzką skórę-wnioskował to z tego że skóra była wytatuowana.

Na tatuażu wypisane było ‘’Auschwitz’’ i jakieś numery.

Otworzył ją w środku były napisy po niemiecku a na grzbiecie napis ‘’My Kampf’’ . Kuba z krzykiem upuścił ją na podłogę i zdał sobie sprawę co trzymał w dłoniach książkę z zakazanej listy za której drukowanie i posiadanie idzie się siedzieć. Wybiegł z kibla. Gdy opowiedział Jeffowi całą historię powiedział:

-Koleś ten towar jest trefny odwaliło ci i żadnej książki nie było.

Gdy wychodził gandzia zrobiła swoje-zakręciło mu się w głowie

I oparł się rurę wentylacyjną która wystawała częściowo ze ściany

Rura była ciepła. Powinna być zimna-wentyluję pomieszczenie ,nie ociepla .Podzielił się swoim spostrzeżeniem z szatniarzem i wyszedł .

-Pieprzone ćpuny-powiedział szatniarz pokasłując-na płucach mi siada przez ni…-nie dokończył zaczął tarzać się po podłodze i charczeć.

Tymczasem Kuba szedł drogą zadowolony z życia i spojrzał na zegarek-dochodziła dwudziesta .Zerknął na ulicę przejeżdżała ciężarówka z czarno-białym plusem niedosznurowana poła plandeki częściowo się odsłoniła. Z ciężarówki wypadła jakaś puszka o wysokości około 30 cm z biało czerwoną etykietą skrzyżowanymi piszczelami i napisem ,,ACHTUNG’’

Podbiegł do kokpitu ciężarówki-po drodze zauważyła że jest stara jak z tych filmów o czterech pancernych i kocie.– Wypadło panu coś -krzyknął ale ciężarówka się nie zatrzymała zostawiając go samego z puszką na ulicy .

-Cholera!- powiedział zasapany opierając się rękoma na kolanach

Poszedł spać kładąc znalezisko na szafce nocnej gdy to robił coś przyciągnęło jego uwagę za oknem-maszerowało tam ok.50-ciu sylwetek jakby usnutych z czarnego dymu poganianych przez postacie w esesmańskich mundurach tamte poganiane miały na sobie różne ubrania z czasów minionego wieku a część w całkiem nowych .Co chwila jakiś esesman-widmo kopał dla zabawy więźniów .Aspirant Jakub Olszanowski z paniką w oczach wskoczył pod kołdrę i schował się .Nie mógł się wygodnie ułożyć

-coś go uwierało .Wyciągnął książkę już znajomą otworzył i z ciekawości przeczytał na głos kilka linijek lecz bez zrozumienia.

Gdy je przeczytał wyrosło przed nim kilka esesmańskich mundurów wypełnionych czarnym dymem i jeden z nich się odezwał :

-Witaj, cieszę się że zdecydowałeś się do nas dołączyć hahaha (obłąkańczy śmiech)

Kuba zrozumiał w jednej chwili czemu książka jest zakazana

Spojrzał w lustro na szafie był tylko cieniem…

-Fuhrer pomyślał jak zrobić nieśmiertelną rewolucję ,co? -spytał się jeden z esesmanów drugiego patrząc na nieumarły konwój

-Taaa ciągle dają się łapać-odpowiedział drugi po niemiecku.

TYDZIEŃ PO

Nowoprzybyły sierżant Wersalski skończył dyskusję na temat wszczęcia śledztwa w sprawie zaginięcia poprzedniego śledczego

,zawału oraz cyklonu B w szkole .Komendant nawet długo się nie upierał. Wersalski poszedł zadowolony kontynuować śledztwo gdy nagle kątem oka dostrzegł jakąś książkę….

 

Koniec

Komentarze

Człapiąc i przeklinając swe problemy z kręgosłupem doszedł do piwnicy szkoły mijając po drodze bufet szkolny i pokonując schody co stanowiło dla niego prawdziwe wyzwanie biorąc pod uwagę to że poręcz od schodów była wyrwana od ściany przez nadpobudliwą wiejską młodzież

Sam mam problemy z interpunkcją, ale to jest jedno zdanie i nie ma w nim ani jednego przecinka O_o

Ponieważ masz jeszcze czas na nanoszenie poprawek, sugeruję umieszczenie w tekście przecinków oraz spacji we właściwych miejscach. Tak, jak teraz jest, prawie nie daje się czytać, szczególnie dialogi. Zresztą tekstowi w ogóle dobrze zrobi ponowne przeczytanie, najlepiej na głos. Bo na razie sprawia wrażenie, jakby autorskie oko na nim nie spoczęło po postawieniu ostatniej kropki. Cieszę się że zdecydowałeś się do nas dołączyć hahaha (obłąkańczy śmiech) - tak się pisze literaturę, Twoim zdaniem?...
Przy okazji pytanie: w jaki sposób ocenia się wiek substancji chemicznej na 70 lat? Niezmiernie mnie to ciekawi.

Chciałbym zauważyć iż jest to moje pierwsze opowiadanie i przy komentowaniu proszę się nie patyczkować tylko mówić wprost ponieważ chciałbym z dnia na dzień doskonalic swoje umiejętności i szlachetną sztukę literacką.

Jeeezu. Ale zabrzmiało. Z tą szlachetną sztuką literacką.
Dobra. Uchylę ci nieba i objadę, na ile mi umiejętności pozwolą:
Interpunkcją się nie zajmę, do tego by potrzeba sporej wielkości młota.
"Pan Stanisław zamknął drzwi od Sali gimnastycznej-ten przeklęty wuefista nigdy nie zamykał -zawsze zostawiał otwarte"- to powinno wyglądać mniej wiecej tak:
"Pan Stanisław zamknął drzwi do sali. Ten przeklęty wuefista- pomyślał. Zawsze zostawiał je otwarte."- wtedy wiadomo kto to mówi.
A najlepiej (bo najprościej):"Pan Stanisław zamknął drzwi do sali, z niechęcią myśląc o leniwym/wiecznie nieobecnym/ niesubordynowanym wuefiście".
"Człapiąc i przeklinając swe problemy z kręgosłupem doszedł do piwnicy szkoły mijając po drodze bufet szkolny i pokonując schody co stanowiło dla niego prawdziwe wyzwanie biorąc pod uwagę to że poręcz od schodów była wyrwana od ściany przez nadpobudliwą wiejską młodzież ."- jezzu co za nadmiar informacji. Nie można tego podzielić na kilka zdań, a nie tak walić jedną za drugą ledwo trzymających się siebie informacji?
"Jednak nie wszystkie takie były - niestety -dzisiejsze
‘'bezstresowe wychowanie'' o którym tak głośno w telewizji i radiu wypaczało."
- co ze składnią? To zdanie śmiertelnie poważnie informuje czytelnika, że to wychowanie "i w radiu wypacza". Co w radiu wypacza:). Nie wiadomo. Zawsze trzeba przeczytać przynajmniej kilka razy zdanie, zanim się je "przepuści". No, chyba że się ma gramatykę w małym paluszku. To powinnno brzmieć:
"Jednak, niestety, nie wszystkie takie były. Dzisiejsze "bezstresowe wychowanie",  o którym tyle mówią w telewizji i radiu, niejednego dzieciaka zepsuło(czy coś takiego)"
Nadmiar chaosu w zdaniach. Powinny być czytelne, a ty, po pierwsze, zbyt dużo chcesz oddać w jednym zdaniu, a po drugie, piszesz mnóstwo w gruncie rzeczy na nic nikomu niepotrzebnych innformacji.
No i błagam, terefere, gdzie akapity, gdzie spacje.
"Do wszystkiego po roku się przyzwyczaił ,a jego pomysł na zamknięcie szkoły wziął się ze służby w okolicach Oświęcimia gdzie takie ‘'wymysły'' zabiły w brutalny sposób 2 osoby wieszając je na szubienicy za pomocą haku i sznura konopnego który zniknął tajemniczo z gabloty całą sprawę policja zatuszowała i wyciszyła przez co nazajutrz w gazetach ukazał się artykuł na temat ‘'wypadku przy pracy'' dwóch pracowników muzeum o tym że zastano ich powieszonych nie było ani słowa."- ty to rozumiesz. Bo napisałeś. Ja musiałem trzy razy przeczytać.
Zdanie złożone składa się z zdań składowych. Wiedzę o tym, w jaki sposób, można zdobyć praktycznie (tj. czytając róznorakie teksty), co polecam, lub teoretycznie przez połknięcie podręcznika do gramatyki, czego nie polecam. W każdym razie, jeśli nie możesz sobie poradzić, to pisz krótkie zdania.
"o pańskich niepewnych filarach psychologicznych"- laboga! A co to jest?
Sprawdzaj dane! Sprawdzaj dane! Sprawdzaj dane! Jakież kurde terefere 150 kg? Ruszyć by się nie mógł! Trochę rozsądku człowieku!
Hehe, ale że mnie wredny sukinsyn (zacieranie rąk).
Dobra, dalej mi się nie chce. Mówiąc krótko- więcej czytaj. Dużo więcej. Żeby znośnie pisać, trzeba to po prostu lubić.
Jeśli już masz coś pisać, to najlepiej żeby to były miniaturki. Wystarczy jeden fajny pomysł i jakieś obycie literackie, żeby napisac coś fajnego.
Dam ci przykład, że się tak chamsko jawnoreklamnę:
http://www.fantastyka.pl/4,3388.html
Achika, w odpowiedzi na twoje pytanie- pewnie się specialiści nawdychali:).




Interpunkcją się nie zajmę, do tego by potrzeba sporej wielkości młota.

Trza by pożyczyć od Thora (jeśli nie mylę z jakimś innym pacanem starogermańskim).
Też się nie zajmę, bo skoro nie ma jej w tekście, to czym się zajmować miałbym...

Zanim zaczniesz "doskonalić szlachetną sztukę literacką", najpierw udoskonal posługiwanie się językiem ojczystym - interpunkcję, zapis dialogów, zgodność podmiotów w zdaniu i inne takie rzeczy konieczne do tego, by Twój tekst nadawa się do przeczytania. Bo fragmenty takie jak to:
Ogólny klimat go zdziwił-zwykle były tam tłumy i impreza była taka że mucha nie siada a teraz oprócz muchy siedział tam tylko jakiś rastaman jarając trawkę i będąc strasznie zadowolonym z samotności-fakt z trawką go niespecjalnie zajął ponieważ nie był tam od tego.
to nie literatura, to coś, co nadaje się najwyżej na blog gimnazjalisty.

Zgadzam się z Achiką, chociaż patrząc na niektóre opowiadania na tej stronie pisane przez (rzekomo) trzynastolatków, to ten tekst się nie nadaje nawet na blog gimnazjalisty.
Sam prosiłeś, żeby się nie patyczkować, więc napiszę Ci, co myślę. Otóż myślę, że nie umiesz pisać po polsku, nie znasz zasad interpunkcji. Nawet nie wiesz, w którym miejscu przed znakiem przestankowym wcisnąć spację.
Uznam, że to opowiadanie to dowcip. Jak masz jeszcze czas na edycję, to wykasuj.

Aha rozumiem iż nie wierzysz że  mam 13 lat i jednocześnie krytykujesz je jako owoc pracy licealisty ????I dlaczego twierdzisz że ''nie nadaję się nawet na blog gimnazjalisty''

Przeczytaj ze zrozumieniem mój komentarz, to się dowiesz dlaczego. Albo nie, bo to może być kłopot. Napiszę ci. Uważam, że to nie nadaje się nawet na blog gimnazjalisty, ponieważ widziałem tu opowiadania pisane przez (rzekomo, bo nie mam pewności) trzynastolatków, które to opowiadania zamiatały to, co napisałeś pod dywan. Przykładem trzynastolatki, która pisze coś, co się nadaje do czytania jest tu Luneya. Poczytaj sobie jej opowiadania, to zrozumiesz, że twoje się nie nadaje: http://www.fantastyka.pl/25,3198,3257.html

Spam

Spam

Spam

Spam

Spam

Spam

Spamv

Spam

Spam

Spam

Spam

Spam

Spamv

SpamSpam

Spam

Spam

Spam

Spam

Spam

Spamv

Spam

Spam

Spam

Spam

Spam

SpamvSpam

Spam

Spam

Spam

Spam

Spam

Spamv

Spam

Spam

Spam

Spam

Spam

Spamv

Spam

Spam

Nowa Fantastyka