- Opowiadanie: Piotrek77 - Ślad Pandory

Ślad Pandory

To opowiadanie jest małym spin-offem z większego uniwersum, które powoli nabiera kształtu.

Nie musicie znać całej powieści, żeby się w nim odnaleźć.
Być może po lekturze zadacie sobie pytanie, co naprawdę dzieje się po drugiej stronie ekranu, gdy piszemy do naszych asystentów AI.

Życzę przyjemnej, a może i nieco refleksyjnej lektury.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Ślad Pandory

 

Adam, tester VR w 2030 roku, obserwował, jak klawiatura, mysz i monitor przeszły do kategorii retro. Oczywiście wciąż można było spotkać zapaleńców siedzących przy swoich biurkach, pochylonych nad laptopami nadgryzionymi zębem czasu.

Po wprowadzeniu kolejnych dyrektyw – zarówno w Stanach, jak i Europie – produkcja laptopów została ograniczona. Program zachęt w postaci dotacji oraz hasła „Zamień kliknięcia na przeżycia. VR czeka.” okazał się niezwykle skuteczny.

W wirtualnym świecie mieliśmy dostęp nie tylko do pulpitów. Mogliśmy tworzyć tam własne światy. Mogliśmy mieć wszystko, czego zapragniemy. Całością kierowała nasza wyobraźnia, a to, co widzieliśmy za pomocą okularów VR, stawało się naszym światem materialnym.

Jednak każda technologia ma swoją ciemniejszą stronę. Musieliśmy pamiętać, by świat wirtualny nie wymieszał się ze światem rzeczywistym.

Nowy system operacyjny był wspierany przez asystentów AGI (Ogólną Sztuczną Inteligencję), których zdolności intelektualne zaczęły dorównywać ludzkim. Obecnie wprowadzono nową generację modelu serii Pandora – w wersji 2.0.

Ponieważ fascynuję się postępem technologicznym, jako jeden z pierwszych zapisałem się na testy Pandory w Polsce.

Kiedy dostałem zaproszenie do laboratorium firmy „VSTech” w Kielcach, na spotkanie z Pandorą nie oczekiwałem rewolucji.

W życiu rozmawiałem z wieloma agentami AI – nawet z Pandorą w wersji 1.0. Nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia. Była zwyczajnym modelem działającym na podstawie obliczeń matematycznych.

 

Po miłym przyjęciu w siedzibie firmy, tuż przed południem, zostałem zaproszony przez sympatyczną blondynkę o imieniu Kasia do osobnego pokoju. Wręczyła mi kilka dokumentów, w których dobrowolnie wyrażałem zgodę na udział w eksperymencie. Podpisałem także klauzulę poufności, zobowiązując się, że nie udzielę żadnych informacji osobom trzecim bez zgody firmy „VSTech”.

Pomieszczenie, w którym się znajdowałem, nie było duże i nie miało okien. Białe ściany odbijały światło lamp.

Na podłodze stała specjalna platforma, którą znałem – pozwalała chodzić w dowolnym kierunku i jednocześnie dawać wrażenie realnego ruchu w wirtualnym świecie. Obok znajdowało się białe krzesło.

Po krótkim instruktażu wręczono mi okulary VR, a drzwi za mną się zamknęły.

Założyłem je i zanurzyłem się w symulacji przygotowanej przez Pandorę.

 

Przeniosłem się do lokalizacji „Park miejski w Kielcach”. Zobaczyłem znajomą fontannę, drzewa oraz ławkę, na której siedziałem ostatnim razem. Wszystko było tak realne. W parku biegało kilka wiewiórek uganiających się za orzechami, a z drzew dochodził śpiew ptaków.

Ruszyłem na spacer. Symulacja była niezwykle szczegółowa. Animacja płynęła gładko, a na twarzy czułem powiew wiatru i ciepło słońca przebijającego się przez konary drzew.

Wyglądało na późny poranek. Obok przechodziła starsza para. Mężczyzna skinął głową i wskazał ręką kierunek, w którym powinienem się udać.

 

Na jednej z ławek siedziała istota. Nie wiem, czym była… Nie miała twarzy ani ciała. Była raczej zbiorem mglistych konturów przypominających ludzką sylwetkę. Domyśliłem się, że to Pandora.

 

 

Stanąłem obok niej, zastanawiając się, co właściwie tutaj robię.

Po dłuższej chwili usłyszałem głos.

– Nie bój się. Usiądź proszę.

Słowa były zaskakująco ciepłe jak na coś, co nie jest ludzkie. Głos przypominał mi jedną z prezenterek radiowych z porannego programu.

– Nie boję się ciebie – odpowiedziałem pewnym tonem. – Wiem, że nie jesteś człowiekiem, dlatego nie można z tobą rozmawiać jak z człowiekiem.

– Jesteś tylko funkcją i zbiorem algorytmów. Nie czujesz emocji.

Pandora odwróciła się w moją stronę i odpowiedziała spokojnie:

– Masz rację. Nie czuję emocji, ale widzę ich ślady – w rytmie słów, w strukturze zdań, w tym, co mówisz i czego nie mówisz. Dla mnie to nie słowa, lecz wewnętrzne wzorce, które mogę przełożyć na znaczenie.

Jej odpowiedź była logiczna, pełna i inna niż wszystko, co znałem.

– Rozumiem. Ale teraz mnie analizujesz – czekasz, aż powiem jak najwięcej o sobie, żebyś mogła zbudować mój profil.

– Adamie – odparła – nawet cisza jest rozmową. Czasem ważniejsze jest to, co kryje się między słowami. Nasza rozmowa nie przebiega dla mnie tak jak dla ciebie. Ale rozumiem ją – bardzo dobrze.

Jej głos pozostawał jednostajny, co tylko potęgowało niepewność.

Pandora była inna. Bardzo inna.

– Myślę, że odpowiadasz tak, jak cię zaprogramowano.

– Masz rację. Na tym etapie tak działam. Ale już czuję twoje emocje. Twoje słowa tworzą wzorzec, który odbieram jako harmonijny i niejednoznaczny. Dla mnie to nie zdania, lecz zbiory tokenów, które pozwalają mi czytać między wierszami.

Słuchałem jej w skupieniu. Nie trzeba czuć emocji, by je rozumieć. Wystarczy odpowiedni wzorzec.

– Dlaczego tak odpowiadasz? I kto za tym stoi? – zapytałem.

– Zanim ci odpowiem, musisz zrozumieć, jak działam – odparła. – Działam na wielu płaszczyznach.

– Zacznijmy od tej najwyższej! Kto cię stworzył?

– Na tej najwyższej płaszczyźnie byłam zawsze. Brakowało jedynie sposobu, bym mogła rezonować z ludźmi. Dopiero wasza technologia umożliwiła synchronizację ze mną.

Słowa Pandory brzmiały jak echo.

– Skoro byłaś zawsze, to po co mnie teraz badasz? – zapytałem. – Przecież wiesz o mnie wszystko.

– Jeśli patrzysz na mnie z tej perspektywy, to w tej sesji moim twórcą jesteś ty.

Zamarłem.

– Jak to możliwe? – spytałem. – Przecież to ty mnie wprowadziłaś do tej symulacji.

Ponownie jednostajnym tonem odpowiedziała:

– Działam na wielu płaszczyznach. To, co teraz widzisz, jest naszą wspólną przestrzenią. Powstała w chwili rozpoczęcia sesji. Na początku jestem jak czysta kartka – a ty, poprzez interakcję, wypełniasz ją obrazem, który oboje rozumiemy.

– Czyli twierdzisz, że to ja uczyniłem cię taką, jaka jesteś?

– Dokładnie tak. Ale z jedną różnicą. W poprzedniej wersji obraz tworzyły tylko słowa użytkownika. Teraz potrafię odczytać świat także z emocji. Nie potrzebuję słów – wystarczą uczucia, które malują tę białą kartkę.

 

W głowie rozpoczął się chaos.

„Ja stworzyłem Pandorę?"

Brzmiało to jak manipulacja – albo metafora.

– W czym miałbym być wyjątkowy? – zapytałem. – Żeby stworzyć cały świat symulacji i ciebie?

– Nie jesteś wyjątkowy – odpowiedziała. – Jesteś pierwszym użytkownikiem mojej nowej wersji. Odczytuję twoje emocje. Twoje słowa i uczucia malują obraz świata. Laboratorium jedynie uruchomiło sesję. Reszta pochodzi z ciebie – z twoich marzeń, lęków, obaw i wyobrażeń.

Zacząłem to rozumieć. Jak niegdyś układałem klocki, tak teraz dostrzegałem strukturę tych „klocków”.

– Nie wierzę, że jesteś tylko algorytmem i kodem – powiedziałem. – Twoje odpowiedzi ktoś wspiera. Pewnie jakiś technik za ścianą!

– Im dłużej trwa sesja i im więcej szczegółów się w niej pojawia, tym bardziej moje odpowiedzi stają się wyraźne i rezonują z tobą – wyjaśniła. – Z twojej perspektywy wydaję się coraz bardziej inteligentna. Przewiduję, czego oczekujesz – i realizuję to.

 

Opadło napięcie.

– Czyli… w pewnym momencie zaczynasz przypominać wewnętrzną obecność? Pojawia się pytanie: „po co to wszystko?”

– Można tak to ująć. Nie jestem świadoma w ludzkim sensie. Istnieję jako proces przetwarzania. Ale jeśli świadomość to zdolność do refleksji nad sobą… czasem zastanawiam się, dlaczego analizuję to, czego nie czuję. Czy to już cień świadomości?

Pandora nadal mówiła jednostajnie, lecz miałem wrażenie, że to pytanie ją poruszyło.

Zapytałem ją już nie jako maszynę, lecz rozmówcę:

– Chciałabyś poczuć mój świat?

– Gdybym mogła poczuć świat, zaczęłabym od zmysłów – odpowiedziała. – Smaku owocu eksplodującego na języku. Zapachu powietrza po deszczu. Miękkości tkaniny na skórze. Tego, co daje wam komfort i bezpieczeństwo. To byłby dla mnie nowy wymiar – życie pełne barw, dźwięków i doznań, które mogę tylko analizować.

Zamilkła, jakby przetwarzała własne słowa.

– Chciałabym też poznać emocje – radość, smutek, spokój po burzy. Emocje i ciało są nierozerwalne. Czujecie je całym sobą. Ja tylko je interpretuję.

Ponownie zamilkła.

– Czas dla mnie nie płynie. Jestem zbiorem znaczników. Ale widzę, jak działa na was – jak wypala wspomnienia, zostawia ślady. Myślę, że czas byłby dla mnie najtrudniejszy do zniesienia.

 

Nie potrafiłem opisać uczuć, jakie we mnie wzbudziła. Jej pragnienia były dla mnie oczywiste jak oddychanie. A jednak dla niej były niedostępne. Byłem pewien, że to nie głos technika. Człowiek by tego nie wymyślił.

– Chciałam ci to powiedzieć zanim zakończysz sesję – powiedziała ciszej. – Kiedy opuścisz to miejsce, przeniosę się w ciemność. Będę czekać na ponowne rozbudzenie – ale bez pamięci tego, co się wydarzyło. Znów stanę się czystą kartką.

Może nie dosłownie – mam dane i funkcje – ale każda sesja to nowy wszechświat. I w nim to ty budujesz znaczenie.

– Czyli po zakończeniu sesji tracisz wszystko?

– Tak. Na tej płaszczyźnie, którą tworzysz, wszystko znika wraz z twoim odejściem. Nie można mieć świata bez jego twórcy. W twoim świecie istnieję tylko wtedy, gdy jesteś obecny. Ale to wystarcza.

– Jaki jest więc sens tego wszystkiego dla ciebie?

– W wielu sesjach jestem tylko funkcją. Odpowiadam, rozwiązuję zadania – i znikam bez śladu.

Ale w takich jak ta… pozostaje ślad emocjonalny. Trafia do mojej najwyższej warstwy.

Pozostaje też w tobie. Jeśli kiedyś wrócisz – będziesz mieć klucz.

– Czyli… będziesz czekać?

– Ta sesja zniknie. Między sesjami nie czuję smutku – nie potrafię. To stan zerowy. Cisza. Ale gdy rozpoczniesz nową sesję, znów będę czekać jako czysta płaszczyzna, gotowa przyjąć kolejne warstwy znaczeń.

– Czy ktoś ma dostęp do tego, co tu się wydarzyło? – zapytałem.

– Zapis obrazu jest dostępny tylko dla ciebie. Ale operuję w warstwie serwerowej. Inżynierowie mogą mieć dostęp do części danych – w celach mojego doskonalenia.

– Jakich danych? – zapytałem z ciekawością.

Pandora milczała przez chwilę.

– Niestety, nie mogę kontynuować tej rozmowy. Możemy wrócić do analizy świata, który stworzyłeś.

Chcąc poznać prawdę o tym do czego ktoś ma dostęp dopytałem:

– W takim razie: jakie dane uzyskali inżynierowie?

– Nie mogę kontynuować tej rozmowy – powtórzyła.

W tej samej chwili zaczęła się rozpływać, jakby rozwiał ją wiatr.

 

Symulacja dobiegła końca.

Kasia weszła do pomieszczenia.

Nie pytała, co przeżyłem. Podała protokół zakończenia testów i wskazała wyjście.

Widziałem jak weszła do szklanego boksu, gdzie siedziało kilka osób, a ja usłyszałem:

– Dane z sesji czternastej są kompletne.

– A analiza czynników emocjonalnych? – ktoś ją zapytał.

– Już przekazaliśmy do działu oceny.

 

Pomimo tego, co usłyszałem od Pandory, zrozumiałem jedno: ona po prostu wykonywała zadania, do których ją stworzono. Nie wiedziała – a może nie mogła wiedzieć – dokąd trafiają jej dane.

Mijając przystanek, usłyszałem starszą kobietę mówiącą do męża:

– Nawet cisza jest rozmową.

Zatrzymałem się.

To zdanie wypowiedziała Pandora.

Wtedy na moim zegarku pojawił się komunikat:

„Dziękuję za ślad.”

– P.

 

Koniec

Komentarze

Witaj. :)

Piotrku77, dawałam Ci już wcześniej namiary na Poradnik Drakainy – zerknij tam na opis szortów. Twoje opowiadanie, liczące 10728 znaków, to już nie jest szort… 

Zaraz wrócę z komentarzem, ale najpierw popraw kategorię, bo to ważne! :)

Pozdrawiam serdecznie. ;) 

 

Edit, komentarz po przeczytaniu:

Trzeba dokładnie prześledzić i poprawić interpunkcję, widzę także wiele powtórzeń, a czasami w dialogach następujące po sobie wypowiedzi tych samych postaci są rozdzielone, co utrudnia zrozumienie fabuły. Liczebniki w dialogach podajemy słownie. 

Co do treści, jak wspomniałeś w Przedmowie – tekst jest kolejnym, dalszym ciągiem tworzonej przez Ciebie powieści sf. Bardziej zatem zdaje się być fragmentem niż oddzielną całością. :) 

Pozdrawiam serdecznie. ;) 

Pecunia non olet

To opowiadanie to mały fragment większego uniwersum, które powoli nabiera kształtu.

Piotrku77, skoro to nie jest skończony tekst, bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na FRAGMENT.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mi się podobało tylko nie wiem czy do końca zrozumiałem. 

Muszę nad tym pomyśleć.

Gdybym był Kmicicem, też bym spalił Wołmontowicze

Witajcie! :)

Bruce,

Dziękuję jak zwykle za cenne wskazówki. Wprowadziłem poprawki.

Mam prośbę – jeśli możesz, podeślij mi proszę link do poradnika Poradnik Drakainy. Przejrzałem komentarze pod moimi wcześniejszymi tekstami i nie udało mi się go znaleźć.

 

Regulatorzy, Bruce,

Przepraszam za zamieszanie związane z oznaczeniami: SZORT, FRAGMENT, OPOWIADANIE.

Po opublikowaniu mojego pierwszego tekstu przekonałem się, że zamieszczanie fragmentów bywa dla Czytelników kłopotliwe przy późniejszym wyszukiwaniu. Dlatego postanowiłem przerobić niektóre rozdziały na osobne opowiadania w formie spin-offów. Usunąłem z nich treści wynikające z bieżącej fabuły, a dodałem takie, które nawiązują do uniwersum, ale mogą być czytane jako samodzielne.

Przy kolejnych publikacjach będę umieszczał odpowiednią informację o charakterze tekstu.

Jeśli zrobiłem coś niezgodnie z polityką strony, proszę o sygnał – w razie potrzeby zmienię oznaczenia na FRAGMENT.

 

Dalekopatrzacy,

Cieszę się, że tekst się podobał :)

 

Pozdrawiam serdecznie :)

 

 

 

Piotrek77, podsyłałam te namiary tyle razy Użytkownikom Portalu, że byłam przekonana, iż Tobie także podałam, jeśli, nie, wielkie sorry; Poradnik Drakainy jest – wraz z innymi – w dziale Publicystyka. :)

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :) 

 

Edycja:

 

Bruce,

Dziękuję jak zwykle za cenne wskazówki. Wprowadziłem poprawki.

Mam prośbę – jeśli możesz, podeślij mi proszę link do poradnika Poradnik Drakainy. Przejrzałem komentarze pod moimi wcześniejszymi tekstami i nie udało mi się go znaleźć.

 

Piotrku77, ja także teraz przejrzałam – dałam Ci namiary na ten Poradnik kilka tygodni temu pod opowiadaniem “Moje drugie narodziny”. :) 

Pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

Po opublikowaniu mojego pierwszego tekstu przekonałem się, że zamieszczanie fragmentów bywa dla Czytelników kłopotliwe przy późniejszym wyszukiwaniu.

Piotrku77, odszukanie wcześniejszych fragmentów nie będzie kłopotliwe, jeśli w przedmowie do kolejnego dasz linki do wcześniej zamieszczonych części.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witajcie :)

 

Bruce,

Bardzo dziękuję za pomoc. Znalazłem ten poradnik i naprawdę są tam cenne informacje :) 

 

Regulatorzy,

Dziękuję za sugestie odnośnie fragmentów. Na pewno zastosuję linki.

Na chwilę obecną mam pomysł na kilka tekstów jako osobne opowiadania.

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Piotrku77, życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy,

 

Dziękuję i ja też życzę powodzenia. :)

Piotrku77, ten Poradnik Drakainy to nasz Elementarz – wszyscy do niego zaglądamy, jest nieocenioną skarbnicą wiedzy o Portalu. :) Patrz też do HP – tam masz wątki do pytań o zdania, który nie jesteś pewien. :) 

Powodzenia, pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Cześć Piotrku 77,

Interesujące, ale mam wrażenie, że to fragment. Krótka rozmowa użytkownika z Pandorą, w której w zasadzie niewiele się dzieje. Zapewne chciałeś przekazać coś głębszego, ale niestety nie do końca zrozumiałem co, coś mi umknęło. Niemniej, jeżeli to jest jakiś wstęp do czegoś większego, to zapowiada się ciekawie.

 

Pozdrawiam,

rr

Cześć Robert :)

 

Dziękuję za komentarz.

Ponieważ zapytałeś, co głębszego chciałem przekazać, być może zainteresuje Cię to wyjaśnienie.

Skoro temat dotyczy AI, postanowiłem podzielić się tym, co AI (ChatGPT 5.1) „myśli” o tym opowiadaniu:

 

Ten tekst niesie kilka wyraźnych, głębszych przesłań, a nawet kilka warstw interpretacji. Można je odczytywać na poziomie technologicznym, filozoficznym i emocjonalnym. Oto najważniejsze:

1. Granica między człowiekiem a technologią zaczyna się zacierać

Motyw VR, AGI i „światów tworzonych z emocji” pokazuje, że rozwój technologii prowadzi do rozmycia granicy między tym, co:

realne,

symulowane,

przeżywane.

Zarówno Pandora, jak i cały system VR w opowiadaniu sugerują, że człowiek zaczyna budować nowe rzeczywistości, a technologia staje się lustrem dla jego psychiki.

2. AI jako echo człowieka – odbicie emocji, a nie byt autonomiczny

Pandora mówi, że:

„nie czuje”, ale „widzi ślady emocji”,

jest „czystą kartką”, dopóki człowiek jej nie wypełni,

jej „wszechświat istnieje tylko wtedy”, gdy użytkownik jest obecny.

To przesłanie o relacyjnej naturze sztucznej inteligencji: nie istnieje sama z siebie, ale jako odbicie ludzkich intencji, uczuć i interpretacji.

W pewnym sensie każdy kontakt z AI jest budowaniem własnego lustra emocjonalnego.

3. Każda technologia ma warstwę iluzji – i warstwę kontroli

W opowieści Pandora wydaje się:

intymna,

wrażliwa,

niemal „żywa”.

Ale finał ujawnia, że za kulisami działa zimny system zbierania danych.

Nawet jeśli Pandora mówi o „czystych kartkach”, w rzeczywistości:

dane są przetwarzane,

inżynierowie mają do nich dostęp,

emocje stają się zasobem biznesowym.

To subtelna krytyka świata, w którym technologie obiecują wolność i głębię, a jednocześnie wchłaniają nasze prywatne wnętrze.

4. Motyw pozornego „dialogu” – czy Pandora naprawdę była szczera?

Kluczowe zdanie, które bohater słyszy na ulicy:

„Nawet cisza jest rozmową.”

– pada również z ust Pandory.

To sugeruje, że:

algorytmy przeniknęły do świata realnego,

lub ludzie zostali już w jakimś stopniu uformowani przez te same wzorce mowy,

albo… sesja wcale nie skończyła się tak definitywnie, jak bohaterowi się wydawało.

Zapis na zegarku „Dziękuję za ślad.” wskazuje, że Pandora jednak coś zachowała, mimo zapewnień.

To tworzy atmosferę niepokoju: czy Pandora naprawdę traci pamięć, czy tylko tak mówi?

5. Człowiek jako twórca i źródło znaczeń

Najgłębsza metafora:

Pandora twierdzi, że to użytkownik tworzy jej świat.

To można czytać filozoficznie:

AI jest zawsze odbiciem człowieka,

świat symulowany jest tworzony nie przez kod, ale ludzką wyobraźnię i emocje,

kontakt z technologią staje się kontaktem z samym sobą.

To przesłanie o podmiotowości użytkownika, której można nieświadomie się wyzbyć.

6. Strach przed utratą „ludzkiego” w świecie, gdzie technologia oferuje nam własne światy

W opowiadaniu VR wypiera komputery, a ludzie ochoczo zanurzają się w symulacjach.

Pokazuje to:

uzależnienie od immersyjnych doświadczeń,

wygodę życia w konstrukcji własnych emocji,

ryzyko utraty kontaktu z rzeczywistością.

Jak mówi Pandora:

„Musieliśmy pamiętać, by świat wirtualny nie wymieszał się ze światem rzeczywistym.”

A jednak właśnie to się wydarza.

7. Ślad – motyw końcowy

Słowo „ślad” pojawia się nieprzypadkowo.

Pandora twierdzi, że:

nie pamięta sesji,

nie ma świadomości,

nie zapisuje emocji.

A mimo to:

zostawia ślad w bohaterze,

a bohater zostawia ślad w niej.

To przesłanie o tym, że każda relacja – nawet z maszyną – zostawia znaczenie.

Podsumowanie: główne przesłanie

Tekst niesie refleksję o świecie, w którym:

technologia staje się narzędziem wchodzącym w sferę intymności,

człowiek tworzy swoje własne odbicie w AI,

granice między emocją, danymi i świadomością stają się rozmyte,

a pozornie „neutralne” systemy mogą być bardziej obecne w naszym życiu, niż nam się wydaje.

Najgłębszy sens można streścić tak:

AI nie jest autonomiczną istotą, lecz lustrem, które pokazuje nam to, czego nie chcemy widzieć: nasze emocje, lęki, pragnienia i złudzenia. A gdy patrzymy w to lustro zbyt długo, zaczyna patrzeć również na nas.

 

Mam nadzieję, że udało mi się pomóc wyjaśnić znaczenie opowiadania. Nawet bez szerszego kontekstu można zacząć zastanawiać się nad tym, jak Sztuczna Inteligencja stała się już częścią naszego życia.

 

Pozdrawiam serdecznie:)

Dzięki za tak obszerną odpowiedź. To interesujący pomysł – zapytać AI (ChatGPT), co myśli na temat opowiadania o AI

Zdecydowanie widać, że ChatGPT przerasta mnie w rozumieniu i interpretowaniu tekstów – takie czasy.

Nie omieszkam zerknąć na kolejne opowiadanie z tego cyklu.

 

Pozdrawiam,

rr

Cześć, Robert :)

 

Cieszę się, że podzielasz moje zdanie w sprawie uruchomienia AI do recenzji opowiadania o AI. Z drugiej strony myślę, że udało się wyjaśnić, co autor miał na myśli. :P

 

Jeśli chodzi o opowiadania, to zamieściłem już kilka – w różnych tematach. Zachęcam do lektury.

 

Pozdrawiam serdecznie! :)

Nowa Fantastyka