Jakoś tak wyszło, ale oświadczam, że nie jestem na procencie od reklamowania konkursów.
Jakoś tak wyszło, ale oświadczam, że nie jestem na procencie od reklamowania konkursów.
Gdy siadłem przed laptopem, wena zjawiła się, jakby nie olewała mnie przez ostatnie pół roku. Wyciągałem z dysku napisane wcześniej teksty i publikowałem po „odkurzeniu”, żeby się nikt nie zorientował, że już nie mam pomysłów.
– Czemu zawdzięczam ten zaszczyt? – spytałem z przekąsem.
Myślałem: Obrazi się i zniknie, ale jakąś przyślą. Trzeba cierpliwie poczekać.
Została i oznajmiła z uśmiechem wszechwiedzącego kota:
– Wiesz, że do końca listopada trwa wspaniały konkurs na forum NF „Mapa skarbów – dar, czy przekleństwo”?
– Wiem, ale nie wezmę udziału, bo mam alergię na konkursy. Mogę czytać konkursowe teksty, ale nie mogę być uczestnikiem konkursu, bo zaczyna mnie wszystko swędzieć i drapię się niezależnie od tego z kim i gdzie jestem.
– Bardzo bym chciała zostać w tym konkursie twoją ghostwriterką. Zaciekawił mnie temat i mam pomysły. Mogę nawet wyczarować mapę.
Zaintrygowała mnie. Widać było, że bardzo chciała się sprawdzić jako pisarka. Do tej pory rzucała pomysł i musiałem męczyć się z nim sam.
– Komu chcesz zaimponować? Zakochałaś się? Chcesz pokazać, że nie tylko masz pomysły, ale i talent pisarki.
Nie odpowiedziała, lecz chyba trafiłem, bo lekko się zarumieniła i żeby zmienić temat przedstawiła mi swój pomysł:
– Mapa będzie darem i przekleństwem. Ubogi urzędnik otrzyma ją w spóźnionym liście od nieżyjącego przodka z informacją, że doprowadzi go do miejsc ukrycia słynnych: Bursztynowej Komnaty i Złotego Pociągu. Przekleństwem będzie dlatego, że obdarowany zaniedba pracę i rodzinę, chcąc dotrzeć do skarbów. Mapa jest magiczna i będzie się ciągle zmieniać według pewnych praw, więc trzeba rozwikłać reguły tych zmian, by móc skorzystać z informacji ukrytej w rysunkach.
Wysłuchałem cierpliwie i powiedziałem:
– Myślę, że pomysł ma potencjał, ale na mnie nie licz. Uważam, że ghostwriting jest nie fair. Może jakiś żółtodziób da ci się namówić. Ja się na to nie piszę, nomen omen i amen.
Wena się obraziła, wyczytałem to z jej oczu. Nic nie powiedziała, znikła.
Pomyślałem:
Nie namówiła mnie na jej ghostwriting ani na mój udział w konkursie. Pewnie będę czekał długo, aż ją ktoś zastąpi. Trudno, przynajmniej nie będę się drapał, chyba że na jakąś górę.
Dziń dybry,
– Komu chcesz zaimponować? Zakochałaś się? Chcesz pokazać, że nie tylko masz pomysły, ale i talent pisarki.
Chyba miał być znak zapytania na końcu. I miało być talent pisarki czy talent pisarski?
żeby zmienić temat przedstawiła mi swój pomysł:
→ żeby zmienić temat, przedstawiła mi swój pomysł:
Jako fankę Twoich dzieł zasmucił mnie trochę fakt, że jednak nie weźmiesz udziału w konkursie. A już była nadzieja!
Ale rozumiem, skoro grozi Ci to zadrapaniem się na śmierć, to nie ma co ryzykować.
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć