- Opowiadanie: wszechlogia - Wywiad z Rakludem Cirmanem

Wywiad z Rakludem Cirmanem

Oto wywiad z prawie już legendarnym bohaterem ludzkości – Rakludem Cirmanem, a właściwie z jego potomkiem – Libeprokiem Sapiuriussem

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Wywiad z Rakludem Cirmanem

Prasek Kiakiśco: ”Wielcy z przeszłości” – Wywiad z Rakludem Cirmanem

 

– Jestem Prasek Kiakiśco i witam Was w "Wielkich z przeszłości"!

 

[Aplauz]

 

– Dziś chcielibyśmy porozmawiać ze scyfryzowanym Rakludem Cirmanem, słynnym ratownikiem, tak z ramienia państwa, jak i z wyboru. Jak wiemy, a jeśli komuś umknęła ta prawda, to warto wspomnieć, że wielu z nas by nie bylo. Tak, nie urodzilibyśmy się, gdyby nie bohaterskie czyny Cirmana. 

[Publiczność trwa w skupieniu]

 

– Nie możemy jednak porozmawiać z samym Cirmamem. On nigdy nie został scyfryzowany! 

[Gwizdy i okrzyki niedowierzania]

– Wszyscy znamy jego nazwisko, ale co o nim wiemy? Proszę, wypowiedzcie się. Proszę o naciśnięcie pomarańczowego klawisza na waszych konsolach. Wysłuchamy dwóch opinii. Trzy, dwa, jeden! Teraz!

[W przestrzeni rozbłyska kilka punktów z imionami]

– Świetnie! Mamy sporo chętnych. Wybierzemy pierwszych, którzy się zgłosili.

[Prowadzący wajchą sterowniczą wybiera pierwsze światełko z lewej]

– Azinia! Oklaski!

[Oklaski]

– Proszę, możesz już zacząć.

– Jestem Azinia z Torunia. Nasze miasto zostało tak nazwana na cześć miejsca naprawdę istniejącego w Epoce Pierwszej…

[Okrzyki niedowierzania]

– Tak, naprawdę. Potwierdzają to księgi wykopane ponad 20 lat temu, ale i archiwa droidzkie z Epoki 13…

[Odgłosy pogardy, gwizdy. Prowadzący przejmuje głos]

– To piękne, że tyle zachowało się z naszej ludzkiej przeszłości. Z pewnością skupimy się na tym temacie naszych przyszłych spotkaniach. Powróćmy jednak do bohaterskiego Cirmana.

– A, tak. Cirman, Cirman… To … Tak, to przybysz z Zewnątrz. Pamietam z "Elementarza". Były tam także inne postaci, jak Misamąg, Oa U, Snodróżnik…

– Przybysz z Zewnątrz! Bardzo dobrze! Dziękujemy!

[Oklaski]

[Prowadzący wajchą sterowniczą wybiera następne światełko. Głos zabiera widz.]

– Sepok Randzejski, nie, nie wymyślone!…

[Śmiech. Prowadzący gestem ucisza publiczność]

– Witamy was. Powiedzcie parę słów o sobie.

– Jak już wspomniałem… ten… Randzejski, z Lopiska, wiecie… prowincja na północy. Mamy morze, i chodzą pogłoski, że wpuszczone ryby właściwie, ten… się mnożą i że będziemy potęgą, jak było to słowo… talassową. 

– Talassową? 

[Prowadzący uśmiecha się mrużąc oczy. Śmiech]

– No… morską. Dobra, teraz o Cirmanie. Raklud – z imienia – przeprowadził grupę ochotników, w większości ratowników, na Zielone Południe i tam założył osadę… Ahha, spotkał miejscowych… tak!

– Brawa! Znakomity popis wiedzy o jednym z najważniejszych bohaterów ludzkości!

[Burza oklasków]

– Teraz krótka przerwa na reklamę, a po niej spotkamy naszego dzisiejszego gościa.

[Reklama]

[Po reklamie. Publiczność klaszcze. Prowadzący ucisza ją gestem]

– Witamy po reklamie w naszym programie z serii "Wielcy z przeszłości". Tym sposobem zbliżamy się do naszego dzisiejszego gościa, a tak naprawdę, to on zbliża się do nas, bo utknął w korku, ale już jest z nami, i to fizycznie! Przywitajcie Archusa Libeproka Sapiuriussa!

[Aplauz]

[W studiu pojawia się starszy obywatel w retro-modnym szarym płaszczu a lá urzędniczym z Epoki 12.2]

– Przewielebny Archusie, witamy w "Wielkich z przeszłości". Nie jesteście przeszłością, ale ją reprezentujecie w sensie bezpośredniego pochodzenia od tych właśnie z naszych przodków, którzy mieli honor spotkać wielkiego Cirmana.

– Taak… W moim wieku cieszę się za każdym razem, gdy mogę przypomnieć tę historię. Niewielu nas pozostało. Młodzież patrzy w przyszłość… Witajcie, kochani, witajcie…

– Dziękuję za znalezienie dla nas kilku chwil. Wiem, że mieliście trudności z transportem.

– Drobnostka… drobnostka…

– Jesteście tak bezpośrednio związani z Cirmanem, że pozwolimy sobie słuchać i jedynie zadawać pytania w przypadku niejasności. Proszę bardzo, oddaję wam głos.

– Dziadek, który znał tę historię od swojego dziadka, ten od swojego, a tamten od matki, zwykł siadać w kuchni, zaraz przed spaniem, i opowiadać nam o tamtych czasach. "Zapomnieć nie można, bo ważne", mawiał. Było tak. Lato było spokojne, zbiory niezgorsze niż w inne lata. Ktoś zobaczył obcych w lesie. Szli z północy, od morza. Mówię "od morza", ale nikt z nich nigdy tam nie był, jak powtarzał dziadek po swoim ojcu. No więc: obcy w lesie. Przyszli, ubrani dziwnie, wychudzeni, ale dziarscy. Prapraprababcia zaraz sobie upatrzyła jednego. Nazywał się Cirman i im przewodził. Jak ją zobaczył, to ponoć zamurowało go, jakby kobiety nie widział. Bo nie widział. Mówili dziwnie. Parę słów się zgadzało, ale reszta zupełnie była nieswojska. Jedni nauczyli się mówić normalnie całkiem szybko, inni, jak Cirman – po paru latach. No, ale jak jej wpadł w oko, to zaczekała. Wszyscy znaleźli żony, tylko dzieci z tego nie było, bo żaden nie mógł. Prapraprababcia miała już syna, znaczy mojego prapradziadka, ale jej męża upolowalo zwierzę z lasu, więc Cirman został nowym ojcem. Przybysze nie pożyli długo, ale wiele nauczyli naszych przodków. W dzień pracowali, jak wszyscy, a wieczorem opowiadali o swoim świecie ma północy. Wody… macie szklankę wody?

[Na stoliku przed staruszkiem obsługa stawia szklankę z wodą. Popija. Prowadzący wtrąca]

– Pozwolę sobie dodać, że znamy oficjalną historię tamtych zajść, …

[Zwraca się do widzów]

– … większość z was przerobiła ją w kolejnych wersjach w przedszkolach, szkołach i na studiach. 

[Wraca do gościa]

– Przewielebny Archusie, to wyście napisali część z nich, pod pseudonimem "Raklud". Pamiętamy opisy Doomy, Zanska, Bąflrgromu, Brembogra, inwazji Misamąga, rebelii drezyniarzy i wiele innych. Wielu z nas zna także zapiski Bata Atuniba, ktorych zachowały się obszerne fragmenty. Interesują nas jednak odczucia, impresje. Tych nie znajdziemy w tekście tak żywych, jak w nieskategoryzowanych wspomnieniach. 

– Tak… Bali się. Bali się, że nadlecą, że wszystko zniszczą, że zamkną ich w klatkach. Bali się.

– Czy przybysze mieli jakieś szczęśliwe wspomnienia, którymi się podzielili? 

– O tym mi nie wiadomo. Dziadek mówił o strachu. Mówił, że życie w Ulimłęku nie było łatwe, że przynależność do grupy decydowała o przyszłości człowieka. Syrykalni mieli dobrze: domy, wykwintne dania, bezustanne wakacje. Robotnicy żyli z dnia na dzień i tyle, ile wyżyli. Dieta roślinna wiele wniosła dobrego do życia klasy robotniczej. Tak… to był szczęśliwy moment. Jak wiecie, Raklud Cirman wywodził się z najniższej klasy społecznej. Ale uparty był. I w końcu został szefem służb ratowniczych w samej stolicy.

[Staruszek spokojnie dopija wodę. Prowadzący zabiera głos]

– Tak. Nasi widzowie poznali i poznają w serii "Wielcy z przeszłości" przedstawicieli pozostałych klas z tamtych czasów, którzy mają inną opinię o standardzie życia. Niedługo zaprosimy cyfrowego Dara Zania, członka elity społecznej i wtedy w pełni uzmysłowicie sobie tę różnicę.

[Gość odstawia szklankę]

– Ja… już będę się zbierał… Wizyta u lekarza. Jeszcze chwilę pooowiadam… Więc… tak… aha… Taki szczegół z wyprawy na zachód, do Niesbaru. Wiecie, Cirman pojechał jako obstawa z jednym urzędnikiem… Nie przypomnę sobie imienia… Biebrzej, czy jakoś tak… W każdym razie pojechali tam drezyną, potem konfuzą i dotarli do siedziby Archeo. Archeo znacie…

– Tak, oczywiście, Towarzystwo Archeo, poszukiwacze skarbów.

– Mniej więcej. Więc tak… Przyjechali, bo ten urzędnik bardzo chciał zdobyć "Ńąćeź". Upatrzył go sobie i doszukał się, że mają go w Niesbarze, znaczy, zawieźli z powrotem do bazy. No i ten… wchodzą do kwatery głównej, wiecie, potężna organizacja, a tu rudera z blachy. Przeszedłbyś i nie zauważył. Wchodzą, potem do prezesa. Wszyscy brodaci. A w dół to z dwadzieścia pięter. Wytargował urzędnik ile mógł, postraszył… Wiecie, to ten, co doniósł do Syrykału i przez niego była ta wojna… Chociaż ostatecznie nie miało to znaczenia… No. I jadą już z powrotem. Pakują się do kunfuzy, a tu zjawia się taki chudszy brodacz z Archeo i pyta, czy może się zabrać. Cirman od razu, że tak. Urzędnik nie chciał, ale w końcu się zgodził. Jadą, a ten pasażer zaczyna śpiewać! Takich jeszcze nie było. Cirman to śpiewał, ale jeszcze za służby w Hakymerańskiej Ratowniczej. To było jedno z tych wspomnień, które, jak opowiadał dziadek, przywołało uśmiech na twarz Cirmana. Pośpiewać z kimś. Takie proste! No … już będę szedł…

– Dziękuję i dziękujemy za tę niezwykłą okazję spotkania żywej historii. Proszę o aplauz! Oto przewielebny Archus Libeprok Sapiuriuss! Potomek wielkiego Cirmana, a sam – archus Wiary w Przeszłość. Wielkie brawa!

[Burza oklasków]

– Tym samym dziękuję wam, drodzy widzowie za uczestnictwo w naszej konwersacji z przeszłością. Czekamy na pytania i propozycje spotkań z kolejnymi gośćmi. Nasze możliwości są technicznie nieograniczone.

 

[Aplauz]

 

– To był wasz Prasek Kiakiśco dla Luna9. Do zobaczenia w następną kwadrę księżyca. Miłego dnia.

 

[Aplauz]

Koniec

Komentarze

Witaj. :)

Gratuluję dwóch, zamieszczonych tak szybko po rejestracji, debiutanckich tekstów. :)

Zachęcam do przejrzenia działu Publicystyka z pomocnymi Poradnikami językowymi, do zapisu dialogów, myśli i – autorstwa Drakainy – dla Nowicjuszy. :)

 

Z kwestii technicznych wpadły mi w oko następujące fragmenty (sugestie oraz wątpliwości – zawsze tylko do przemyślenia):,

Tytuł, zamieszczony pod tytułem właściwym, jest dłuższy – który z nich jest ostatecznie tytułem Twojego opowiadania?

Acha, spotkał miejscowych… tak! – tu jest ortograf?

Więc… tak… acha… – powtórzony?

Tym sposobem zbliżamy się do naszego dzisiejszego gościa, a tak naprawdę, to o zbliża się do nas, bo utknął w korku, ale już jest z nami, i to fizycznie! – tutaj literówka?

Witajcie kochani, witajcie… – przecinek przy Wołaczu?

– Dziękuję za znalezienie dla nas kilku chwil,. Wiem, że mieliście trudności z transportem. – między zdaniami jest przecinek, a po nim kropka – czemu? – czy tam brak części pierwszego zdania?

Było tak. Lato było spokojne, zbiory niezgorsze niż w inne lata. – powtórzenie?

Upatrzył go sobie i doszukał się, że mają go w Niesbarze, znaczy, zawieźli spowrotem do bazy. – tu kolejny ortograf rażący?

I jadą już spowrotem. – niestety, powtórzony?

 

Tutaj nie zaznaczyłeś wypowiedzi bohatera:

[Burza oklasków]

Tym samym dziękuję wam, drodzy widzowie za uczestnictwo w naszej konwersacji z przeszłością. Czekamy na pytania i propozycje spotkań z kolejnymi gośćmi. Nasze możliwości są technicznie nieograniczone.

 

[Aplauz]

 

Liczebniki – słownie?

 

Całość sprawia wrażenie scenariusza programu talk show. Może to krótki fragment powieści? 

Jak na szort, zbyt wiele jest tu błędów i zbyt wiele nowo wprowadzonych, dość trudnych do wymówienia/odczytania pojęć.

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :) 

Pecunia non olet

Dzięki, fantastycznie, już zanurzam się w lekturę :)

Wszechlogia

Nowa Fantastyka