- Opowiadanie: Koala75 - Jacenty i bogowie

Jacenty i bogowie

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Finkla, Użytkownicy

Oceny

Jacenty i bogowie

Dok­tor Jacenty Ostroż­ny miał cha­rak­ter zgod­ny z jego na­zwi­skiem i za­wsze po­stę­po­wał tak, żeby ni­ko­mu się nie na­ra­zić. W szko­le wy­peł­niał po­le­ce­nia pani woź­nej, w cza­sie stu­diów zdo­łał sobie za­skar­bić łaski pań z dzie­ka­na­tu, a w cza­sie obec­nej pracy w In­sty­tu­cie re­ali­zo­wał wszyst­kie od­je­cha­ne po­my­sły Do­cen­ta.

Ostat­nim po­my­słem było wy­sła­nie Ja­cen­te­go na Bali w celu ze­bra­nia ma­te­ria­łów o tam­tej­szych wie­rze­niach i bó­stwach. Do­cent za­ła­twił sobie grant na ten temat i po­nie­waż bał się latać sa­mo­lo­ta­mi, de­le­go­wał dok­to­ra. Nie wie­rzył w uzy­ska­nie wię­cej in­for­ma­cji niż z In­ter­ne­tu, ale po­trze­bo­wał pod­kład­ki, że były pro­wa­dzo­ne ba­da­nia in situ oraz in vivo.

Ja­cen­ty bar­dzo się prze­jął re­li­gią świę­tej wody, agma tir­tha. W naj­waż­niej­szej świą­ty­ni Pura Be­sa­kih po­ło­żo­nej na zbo­czu ak­tyw­ne­go wul­ka­nu Agung kupił fi­gur­ki dwoj­ga bóstw. Dewi Sri to bo­gi­ni uro­dza­ju, a Dewa Ba­ru­na jest bo­giem morza.

 Ka­płan, u któ­re­go dok­tor po­bie­rał naukę, jak czcić ba­lij­skich bogów, z ła­two­ścią prze­ko­nał Ja­cen­te­go, że po­sąż­ki tych bóstw le­piej się spraw­dzą dwa razem niż jeden, tylko trze­ba je co­dzien­nie po­le­wać i pić płyn, który spły­nie po fi­gur­kach na mi­secz­kę. Moż­li­we, że ry­tu­ał ten był sto­sun­ko­wo nowy, zwią­za­ny z przy­wie­zio­nym z Pol­ski spe­cjal­nym czy­stym pły­nem i ofia­ro­wa­nym ka­pła­no­wi celem bar­dziej owoc­nej współ­pra­cy.

Po przy­lo­cie do Pol­ski Ja­cen­ty prze­ka­zał po­czy­nio­ne no­tat­ki Do­cen­to­wi, na­to­miast po­sąż­ki za­cho­wał dla sie­bie, gdyż kupił je za swoje oszczęd­no­ści. In­sty­tu­to­wych środ­ków, otrzy­ma­nych w ra­mach de­le­ga­cji, na taki zby­tek nie star­czy­ło.

Ostroż­ny miał w tym swój cel. Można po­wie­dzieć, że chciał ubić z bó­stwa­mi pe­wien in­te­res.

W domu usta­wił na sto­li­ku przy oknie sa­lo­nu mied­nicz­kę, wsta­wił do niej obie fi­gur­ki i polał ob­fi­cie wodą. W se­kun­dę póź­niej po­czuł kuk­sań­ca, który go po­wa­lił na ko­la­na i usły­szał py­ta­nie za­da­ne grzmią­cym gło­sem:

– Czyś ty zwa­rio­wał, śmier­tel­ni­ku? My­ślisz, że po­trze­ba mi wody?

Do tego do­łą­czył się obu­rzo­ny ko­bie­cy alt:

– Chcesz, żebym do­sta­ła ka­ta­ru?

Po­łą­czo­ny­mi gło­sa­mi ob­ra­żo­ne bó­stwa do­da­ły:

– Co­kol­wiek czy­nisz na­szym drew­nia­nym wy­obra­że­niom czu­je­my, jak­byś to nas do­ty­kał. Na Bali miesz­ka sporo Po­la­ków. Po­zna­li­śmy wasze zwy­cza­je. Gdzie przy­sło­wio­wa pol­ska go­ścin­ność? Może nie je­steś Po­la­kiem? Mó­wi­my po pol­sku, ro­zu­miesz nas?

Prze­ra­żo­ny Ja­cen­ty wy­ją­kał:

– Prz…prz…prze­pra­szam. T…t…to nie…nie­po­ro­zu­mie­nie. Wasz ka­płan…

Bo­gi­ni Dewi Sri prze­rwa­ła mu:

– Pew­nie by­li­ście obaj pod wpły­wem…

– To były małe ilo­ści – wtrą­cił się basem Dewa Ba­ru­na.

– Może dla cie­bie – od­par­ła zja­dli­wym tonem Dewi.

Wi­dząc, że roz­mo­wa bogów może przy­brać nie­bez­piecz­ny obrót dok­tor za­py­tał:

– Co mogę teraz dla was zro­bić?

Bo­gi­ni była szyb­sza:

– Wyj­mij nasze po­są­gi z miski, po­staw na kocu i ogrzej mnie su­szar­ką do wło­sów. Chyba masz?

Ja­cen­ty zro­bił, co Dewi ka­za­ła, a wtedy Dewa się ode­zwał:

– Mnie też mo­żesz ocie­plić i je­że­li masz dez­odo­rant w sprayu na bazie z pro­cen­ta­mi, spry­skaj nasze fi­gur­ki.

– Ale nie prze­sa­dzaj – nie omiesz­ka­ła do­rzu­cić bo­gi­ni.

Ja­cen­ty wy­ko­nał wszyst­ko zgod­nie z ży­cze­nia­mi bóstw, do­dat­ko­wo za­pa­lił świe­cę z so­sno­wym za­pa­chem, ule­ga­jąc in­tu­icji, że Ba­lij­czy­cy do­ce­nią eg­zo­tycz­ny dla nich za­pach.

– Na pewno cze­goś od nas ocze­ku­jesz – ode­zwa­ła się Dewi, kie­ro­wa­na ko­bie­cą do­myśl­no­ścią.

Dok­tor ostroż­nie wy­ja­wił swoją proś­bę:

– Pani, jest w In­sty­tu­cie dok­to­rant­ka szefa, Irma. Ty mo­żesz spra­wić, by ona szcze­gól­nie i po­zo­sta­łe dziew­czy­ny pa­trzy­ły na mnie przy­chyl­niej, nawet dały się po­de­rwać.

– Czy chcesz być gejem? Wtedy wszyst­kie cię po­lu­bią – za­brzmiał głos boga morza. Potem ode­zwa­ła się bo­gi­ni:

 – Je­stem bo­gi­nią uro­dza­ju, lecz nie ta­kie­go. Wy­bierz jedną, a spra­wię, jeśli do­ko­nasz wła­ści­we­go wy­bo­ru, że bę­dzie­cie mieć tyle dzie­ci, ile ze­chce­cie.

Dewa Ba­ru­na do­rzu­cił:

– Irmę wybij sobie z głowy, ona jest innej orien­ta­cji. Przyj­rzyj się Zosi, bo warto.

Ja­cen­ty na to:

– Zosia jest poza za­się­giem. Mądra i ładna. Ha­bi­li­ta­cję bę­dzie miała wcze­śniej ode mnie.

Wku­rzo­ny bóg morza:

– Idź ty na re­ha­bi­li­ta­cję. Chcesz na­szej po­mo­cy czy nie?

– Pro­szę – jęk­nął wy­stra­szo­ny na­uko­wiec.

Dewi Sri uzna­ła, że musi się wtrą­cić:

– Nie bój się, śmier­tel­ni­ku. On nie jest taki zły. Cią­gle ma kło­po­ty z sy­re­na­mi, które sa­mo­wol­nie wy­bie­ra­ją sobie ludz­kich part­ne­rów lub part­ner­ki. Dla­te­go nie ma cier­pli­wo­ści. Po­mysł z Zosią po­pie­ram i po­mo­gę.

 

Dzia­ła­nia trój­ki za­koń­czy­ły się suk­ce­sem. Mając takie po­par­cie, Ostroż­ny od­wa­żył się na wy­cią­gnię­cie ręki po towar z wyż­szej półki. Zosia do­strze­gła w Ja­cen­tym po­ten­cjał na nie­wol­ni­ka i po ko­bie­ce­mu wy­ko­rzy­sta­ła to. Bó­stwa za­ję­ły się swo­imi spra­wa­mi, a dok­tor nawet po ożen­ku i ha­bi­li­ta­cji dbał o ich po­sąż­ki, pa­mię­ta­jąc, że każde do­tknię­cie fi­gu­rek jest od­czu­wa­ne przez bo­gi­nię i boga.

 

Je­że­li je­steś i chcesz zo­stać z wy­bo­ru sin­giel­ką, lub sin­glem, nie leć na Bali, a je­że­li mu­sisz po­le­cieć, le­piej nie kupuj tam żad­nych po­sąż­ków.

Koniec

Komentarze

Ciekawe, zabawne. Muszę poczytać więcej o kulturze Bali.

Rozdzióbią nas kruki, wrony i ptaki ciernistych krzewów.

Mnie się bardzo podobało. Szczególnie gustuję w dialogach, które są wyjątkowo udane, z przekąsem a i autentyczne. Poczułem się, jak bym u nas na targu skarpetki kupował, a trzeba Ci wiedzieć, że tam trzy skarpetkowe stoiska jedno obok drugiego, a sprzedawczynie napastliwe wiedźmy tak namolne, że i kadłubkowi by wetknęły z pięć par onuc wstępnie używanych, w promocyjnej cenie dziesięciu.

 

Świetne, dzięki!

Pozdro!

Bolly, przyznaję, że też musiałem poczytać. :)

Kurojatko, starałem się, żeby dialogi nie nudziły. Jeżeli się udało, to fajnie. :)

Opłacało się zainwestować w figurki… Chociaż, z drugiej strony… Zdaje się, że bohater został niewolnikiem. ;-)

Bardzo fajny rytuał, doceniam jego polskie korzenie.

 

Babska logika rządzi!

To coś w rodzaju bajki z morałem. Zakończenie najlepsze. Okej, czyli ja na Bali się nie wybieram, a w każdym razie – nie w tym roku. Może kiedyś… :) Pozdrawiam serdecznie i gratuluję udanego szorta! 

Finklo,

Zdaje się, że bohater został niewolnikiem. ;-)

Mógł być ostrożny i nie sięgać na wyższą półkę. :D

 

Maćku, taka trochę bajka dla dorosłych. :)

 

Dobre, uśmiałem się. :) Na Bali mnie nie stać, więc przymusowe wyjście z celibatu raczej mi nie grozi.

Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...

A gdyby tak kupić trzy posążki…

Zabawne.

delulu managment

SNDWLKRze, w dobie globalizmu szef może mieć różne kontakty i pomysły. :)

Łowuszko, “tres faciunt collegium”, a z Jacentym to już jest trójka. ;)

Finklo, dziękuję za klika. :)

Cześć.

W szkole wypełniał polecenia pani woźnej,

I słusznie. Tylko w ich przypadku można być pewnym, że odpowiedzą na “dzień dobry”. Generalnie są jakieś takie milsze.

położonej na zboczu aktywnego wulkanu Agung

Najwidoczniej kultury dookoła globu umiłowały sobie stawianie wszelkiej maści zabudowań przy aktywnych wulkanach.

Jeżeli jesteś i chcesz zostać z wyboru singielką, lub singlem, nie leć na Bali, a jeżeli musisz polecieć, lepiej nie kupuj tam żadnych posążków.

 

Miłe, odprężające, misiowe opowiadanko. 

Pozdrawiam serdecznie! :D

 

P.S.

Wszedłem na stronę Wikipedii poświęconą językowi balijskiemu…

A myślałem, że to cyrylica jest egzotyczna i trudna do zapisania…

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Gryzoku, martwiłem się, bo długo Cię nie było.

Najwidoczniej kultury dookoła globu umiłowały sobie stawianie wszelkiej maści zabudowań przy aktywnych wulkanach.

Nasza kultura coraz częściej buduje na terenach zalewowych. Bo nie ma w pobliżu aktywnych wulkanów?

Takie egzotyczne pismo nazywaliśmy w domu “robaczkami”. 

Pozdrawiam :)

Gryzoku, martwiłem się, bo długo Cię nie było.

laugh Miło.

Niestety, w ósmej klasie słowo “egzamin” stanowi co najmniej 20% słownika nauczycieli, pozostaje pisanie (a wziąłem się za sporawy projekt i śleczę nad nim do września), trzeba robić to, co robią zwykle ludzie, by przeżyć, i koniec końców aby udzielać się tu w takim wymiarze, jak wcześniej, doba musiałaby zostać wydłużona o jakieś dwie godziny. /:

Nasza kultura coraz częściej buduje na terenach zalewowych. Bo nie ma w pobliżu aktywnych wulkanów?

Miś-kulturoznawca! laugh

Nie powiem, intrygująca teoria. Trzeba będzie ją kiedyś poważnie rozważyć.

Takie egzotyczne pismo nazywaliśmy w domu “robaczkami”. 

Chyba zaimportuję ten zwyczaj. (:

Pozdrawiam :)

I nawzajem :D

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Misiu, po lekturze szorta doszłam do wniosku, że single będą się bali odwiedzać Bali i nie będą tracić pieniążków na kupowanie posążków. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Gryzoku, moda na “projekty” jest straszna. :)

Reg, niezbadana jest dusza singla. :)

Misiu, bo nie ma kto jej badać… :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, w związkach też duszy zwykle nie badają. Może niektórzy fantaści. :) 

O, Misiu, fantaści to chyba na pewno. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Gryzoku, moda na “projekty” jest straszna. :)

Masz pełną rację, Misiu. Chyba staję się korpo-szczurem.

W sumie na początku miałem się nazywać Gryzoń_Półpospolity, więc czemu by nie być akurat szczurem?

Chociaż jak już być szczurem, to kopro-szczurem.

Poniżej anatomia kopro-szczura:

Co autor miał na myśli? W ostatniej kolejności wie to autor.

 

Prawa konceptowe są niezastrzeżone.

Pozdrowienie po raz pierwszy… pozdrowienie po raz drugi… pozdrowienie po raz trzeci! Sprzedane!

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Gryzoku, podoba mi się pomysł na kopro-szczura i rysunki też. Brawa! :D Dobrze, że projekt nie pozbawił Cię humoru. Trzymaj się. :)

U nas, taki nieśmiały musi sobie sam golnąć dla kurażu, żeby do panny wystartować, a na Bali może polać gorzałą figurkę bóstwa i uzyska ten sam efekt. Tak jest chyba zdrowiej :)

Uśmiechnąłem się serdecznie czytając, a Jacentego polubiłem. Niby taka nieśmiała ciapa, ale jednak na cztery nogi kuty. Wykombinował jak korzystając z boskiej, egzotycznej protekcji osiągnąć swój cel. 

I tylko “ocieplenie” kojarzy mi się bardziej z okładaniem styropianem albo wełną mineralną niż z “ogrzaniem” :)

 

Czeke, bóg morza nie chciał powtarzać za Dewi ogrzej mnie i ocieplenie nie kojarzyło mu się, jak nam Polakom. :)

Nowa Fantastyka