Napisałem za piątaka, że na łące nie ma ptaka
Miałem laury od Sołtysa, jego wozi stara Nysa
On załatwił w bibliotece, że z czytelni nie wylecę
Będę ciągle miał wywiady, w mym pisaniu nie ma wady
I tak sobie mą karierę, ciągnę niczym żuczek gnojek
Jak ten pływak, co se pływa, nigdy ręką nie trąc bojek
Bardzo mądrze wciąż unikam, kojarzenia mej osoby
Z tym pisaniem co niedobre, co już wyszło dawno z mody
Dbam o swoje tysiąc ludzi, na Facebooku, Instagramie
Dla nich oddam, wszystkie lajki, by nie stworzyć miejsca dramie
Bo o ptakach, polach piszę, to jest ma literatura
Nie chcę pisać o miłości, z tego będzie wielka bura
A kontrakty mam z firmami, co pieniądze mają duże
Gdy podpadnę im za bardzo, w błocie twarz swą zbyt zanurzę
Więc bezpiecznie piszę w kółko, takie samo zawsze dzieło
To jest dobre dla pisania, by zbyt mocno nie walnęło
Przecież ja nie jest Mickiewicz, wolę pisać coś dla ludzi
Przecież me pisanie proste, lawy zimnej nie obudzi
Przecież piszę by i przeżyć, i też pobyć trochę w chwale
Przy tym bawić, a nie straszyć, też wypełnić fanów sale
Na wieczorkach mych autorskich, gdzie pytanie czasem pada:
Jak ja piszę moje dzieła, jaka jest pisarska rada?
Przecież nie chcę, by ktoś pytał, drapiąc się palcem po głowie
Czy czytając moje dzieła, czegoś mądrze się z nich dowie.