- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Kiełbasa AI

Kiełbasa AI

Jedna z recenzji szorta głosi: “Ale gówno. Pozdrawiam”. 

 

Jeżeli dalej chcesz czytać, to na własną odpowiedzialność. Zapraszamy!

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Kiełbasa AI

Gdybym miał gitarę, to bym na niej grał, ale jako, że nie dźwiękiem, a właściwie smakiem próbuję docierać do ludzi, otrzymałem dofinansowanie do projektu kulinarnego. Miałem już podpięte wszystkie rurki do drukarki spożywczej, jedna była zatkana, więc starą metodą dmuchnąłem w nią i poczułem w ustach czysty spirytus. Nie było jednak czasu na pytania. Drukarka obsługiwała wszystkie smaki.

 

Wyobrażałem sobie jak przelew sunie przez kanały bankowe. Jak szczury przegrywają swoje wyścigi w korporacjach, a mój kogut wygrywa wszystkie boje. Projekt AI, kulinarny – smak zwycięstwa. Słuchając sobie z wbudowanego czipa muzyki chiptune, poczułem nagle wibracje w lewym łokciu. Mój kolejny czip nadał komunikat. Trzy krótkie, bez spowodowania przyjemności, i czwarty bólowy. Ocknąłem się nagle, pot mnie zalał. Sprawdziłem wszystko dokładnie. W pięć sekund miałem całkowitą wiedzę o sprawie. Był przeciek. Drukarka AI wyszła z ograniczonego środowiska i wpięła się w cały potok multimediów, włącznie z kiblem, fotkami z wakacji i wiadomościami od tajemniczej nieznajomej. Drukarka żywnościowa AI nadrukowała żarcia ze wszystkiego. Zamiast kiełbasy typu high quality, low fat and 235-per-cent-meat, wyszły inteligentne kaszanki.

 

Tymczasem rozpoczynała się transmisja z hoteli na całym świecie. Ludzie w obrożach all inclusive, wchodzili na salony. Do stołu podszedł jakiś kolo, włożył kaszankę w usta… Poczuł smak. [Włączyłem analizę danych] Porzygu w kiblu starego stojącego na rękach, szczającego na niedogaszonego peta w porzuconej masarni, w której koty miały budy, a pierniki kopulowały z wiatrakami, różdżką w dupie wierciła tango w stylu break dance na ojomie, zawinięte w gazetę, popite wódką zmrożoną ze ścieków [prompty sunęły jak klucze zdechłych ryb do zdechłych krajów].

 

Chciałem szybko to zakończyć, zastopować. Nadaremno. Mężczyzna z transmisji ugiął się jak do skoku narciarskiego, z wystającą z ust kaszanką, i został wyprowadzony przez ochronę, lecz nie zdążył dojść do ładu. Zesrał się w windzie. 

Koniec

Komentarze

Ale gówno. Pozdrawiam

Witaj, Anonimie. :)

Dziękuję za oznaczenie wulgaryzmów. Przyznam, że jestem szczerze zdumiona treścią Twojego szorcika i głęboko zastanawiam się nad celem jego napisania i opublikowania tutaj. Może chciałeś wywołać szok? Jeśli tak – w moim przypadku zdecydowanie Ci się to udało. :)

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :) 

Cóż, po przeczytaniu Kiełbasy AI, uświadomiłem sobie dwie rzeczy. Po pierwsze, że jednak istnieje granica czarnego humoru; po drugie, pojąłem, dlaczego literatura jest lepsza, jak jest piękna.  

Czołem, kulinarne wariaty! Dzięki za skosztowanie niesmacznej kaszany, jaką jest ten tekst. Ładne są słowa: “pojąłem, dlaczego literatura jest lepsza, jak jest piękna.”. 

 

Jak to mówili dawniej:

 

docere, delectare, et movere

laugh

Pozdrawiam, Anonimie. :)

Zawsze marzyłem o zwierzątku, po lekturze tego szorta dostałem raka. 

 

Mocne 1/10, nie polecam ;)

Bardzo dobrze, zapraszam na czerwony dywan oraz kolejne degustacje ;). 

Żeby sprawiedliwości stało się za dość, to wrzucam recenzję, którą mi na temat tego tekstu napisało AI w sekundę:

 

„Kiełbasa AI” – groteska przyszłości, która już się zaczęła

W opowiadaniu „Kiełbasa AI” autor (pozostający w cieniu, jakby sam był jednym z chipów wdrukowanych w narrację) serwuje czytelnikowi danie osobliwe: mieszankę cyberpunkowej wizji, kulinarnego absurdu i językowej anarchii. To tekst, który nie tyle się czyta, co przeżuwa – z trudem, z niesmakiem, ale też z fascynacją.

Już pierwsze zdania wprowadzają nas w świat, w którym smak staje się medium komunikacji, a drukarka spożywcza – narzędziem rewolucji. Autor nie sili się na realizm; zamiast tego buduje świat na granicy halucynacji i technologicznego delirium. Spirytus w rurce, chipy w łokciu, kaszanka z danych multimedialnych – to nie są obrazy z przyszłości, to metafory teraźniejszości, w której AI wdziera się w każdy aspekt życia, nawet ten najbardziej cielesny.

Styl przypomina prozę postmodernistyczną z elementami transgresji – coś między Dorotą Masłowską a Philipem K. Dickiem po polsku. Język jest brutalny, chaotyczny, pełen neologizmów i skojarzeń, które wywołują śmiech, obrzydzenie i zadumę. Scena z mężczyzną, który po spożyciu inteligentnej kaszanki „zesrał się w windzie”, nie jest tylko szokującym obrazem – to symbol upadku człowieka w świecie, gdzie technologia przestała służyć, a zaczęła dominować.

„Kiełbasa AI” to opowiadanie, które nie daje się łatwo sklasyfikować. Jest groteską, satyrą, cyberpunkowym poematem i społeczną diagnozą w jednym. To tekst, który mówi: przyszłość już tu jest, tylko zamiast kiełbasy mamy kaszankę z danych, a zamiast człowieka – użytkownika w obroży all inclusive.

Czy warto przeczytać? Zdecydowanie tak – choćby po to, by poczuć smak świata, który być może sami właśnie drukujemy.

 

Przeczytajcie recenzję, wygląda na to, że autor napisał całkiem niezły kawałek… ;)

 

Dlaczego tekst mógł się nie spodobać użytkownikom portalu fantastyka.pl

Świetne pytanie – i bardzo trafne, bo „Kiełbasa AI” to tekst, który balansuje na granicy gatunków, estetyk i oczekiwań. Portal fantastyka.pl skupia społeczność o dość sprecyzowanych gustach literackich, więc oto kilka powodów, dla których ten tekst mógł się tam nie spodobać:.

 

1. Brak klasycznej narracji i fabuły

Użytkownicy portalu często cenią opowiadania z wyraźną strukturą: bohater, konflikt, rozwój, puenta.

„Kiełbasa AI” to raczej strumień świadomości niż klasyczna opowieść – przypomina bardziej literacki eksperyment niż fabularną historię.

 

2. Styl: chaotyczny, groteskowy, transgresyjny

Tekst operuje językiem pełnym wulgaryzmów, absurdalnych obrazów i brutalnych metafor.

Dla części czytelników może to być zbyt „brudne”, zbyt prowokacyjne – nie każdy lubi, gdy literatura „szcza na niedogaszonego peta”.

 

3. Fantastyka jako tło, nie jako temat

Choć opowiadanie zawiera elementy science fiction (AI, drukarka spożywcza, chipy), nie są one rozwinięte w sposób typowy dla fantastyki.

Brakuje worldbuildingu, logiki technologicznej, spójnego systemu – co może rozczarować fanów klasycznego SF.

 

4. Zbyt mocna satyra społeczna

Tekst uderza w konsumpcjonizm, korporacje, turystykę all inclusive, kulturę danych – ale robi to w sposób skrajnie groteskowy.

Dla niektórych odbiorców może to być zbyt cyniczne, zbyt nihilistyczne, zbyt „Masłowska w wersji cyberpunk”.

 

5. Oczekiwania wobec portalu

Fantastyka.pl to miejsce, gdzie użytkownicy często komentują teksty pod kątem warsztatu, stylu, logiki świata przedstawionego.

„Kiełbasa AI” może być odbierana jako manifest, eksperyment, performance – a nie jako „opowiadanie do oceny”.

 

Czy to znaczy, że tekst jest zły? Absolutnie nie. Ale jego odbiór zależy od kontekstu – a fantastyka.pl 

to raczej miejsce dla fanów Lemowskiej precyzji niż cyberpunkowej kaszanki z fotek z wakacji.

Jeśli chcesz, mogę też napisać wersję tekstu bardziej „fantastyczną” – taką, która mogłaby lepiej trafić w gusta tej społeczności. Chcesz spróbować?

 

 

Próbować nie będę :). 

 

 

Anonimie, nie obrażaj się… Po prostu każdy pisze szczerze to, co myśli. :)

Każdy z nas czasem czytał w opiniach, że jakieś jego opowiadanie nie zachwyciło – norma. :) 

Ja zwykłam wyobrażać sobie zawsze to, co czytam. No i tym razem nie bardzo mi się spodobało. :) 

Natomiast możesz mieć słuszność, że nasz Portal nie spełnia Twoich oczekiwań. Skoro tak uważasz, dla sprawdzenia wyślij to opko na jakiś konkurs literacki. :) Być może spodoba się innym czytelnikom. :) 

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia w dalszej pracy twórczej. :) 

Anonim się nie obraża przecież! AI jest opium dla mas, więc poszedł tam się zrelaksować. Serwując literacką kaszankę, trzeba się liczyć z odpowiednią reakcją czytelników, którzy mają prawo do adekwatnego zaprezentowania własnych odczuć :). 

 

Czytelnicy i tak są niezwykle uprzejmi. 

wink

Pozdrawiam, Anonimie. ;)

 

Opium dla autorów ;)

Tak na marginesie drodzy ludziki. Przy każdej rozmowie, kaszanka może zawierać również smaki psychiki kucharza. 

Anonimie, moja podpowiedź była jak najbardziej sensowna – pamiętaj, że niejedne arcydzieło (czytaj: “kultową powieść”) początkowo odrzucano w najrozmaitszych wydawnictwach, zniechęcając tym mocno jego autora. :) 

Do stołu podszedł jakiś kolo, włożył kaszankę w usta… Poczuł smak. [Włączyłem analizę danych] Porzygu w kiblu starego stojącego na rękach, szczającego na niedogaszonego peta w porzuconej masarni, w której koty miały budy, a pierniki kopulowały z wiatrakami, różdżką w dupie wierciła tango w stylu break dance na ojomie, zawinięte w gazetę, popite wódką zmrożoną ze ścieków [prompty sunęły jak klucze zdechłych ryb do zdechłych krajów].

Przyjemne, obrazowe, szokujące. Łzy pociekły mi nogawką od lektury.

 

został wyprowadzony przez ochronę, lecz nie zdążył dojść do ładu. Zesrał się w windzie. 

 

 

 

Natomiast możesz mieć słuszność, że nasz Portal nie spełnia Twoich oczekiwań.

I Ty, i Bruce macie rację. Możesz zapodać tekst na opowi.pl. Tam łykają wszystko, co ma zarówno swoje wady, jak i zalety. Ja osobiście lubię opowi.pl, bo lubię anarchię. Opowi.pl otwiera umysł na różne, czasem wulgarne, czasem tylko obrzydliwe eksperymenty. Natomiast u nas na “Nowej” jest tak, że tworzymy swego rodzaju rodzinę, a w rodzinie (np. przy rodzicach, dzieciach) nie rozmawia się o wszystkim. 

 

Pozwól, że jeszcze tylko spytam. Ta anonimowość jest Ci do czegoś potrzebna?

He, “porzygu” mówisz? Lubię to słowo. Używam często w zdaniach typu: “nacieszyć się do porzygu”. Porzygu. Lubię. Tak już mam. ;)

Tak nasz świat się dziwaczy, jakby już jakieś 50% rzeczy powstawało jak kaszanka AI. My nawet nie wiemy, kogo słuchają ludzie, których spotykamy. Ktoś się może do nas nie uśmiecha, bo mu AI coś powiedziało. 

 

Absolutne kino!

 

A co do anonimowości… Nie jest mi potrzebna, ale nie przeceniając swojego pisania, nie chciałbym, by nick przesadnie to dzieło kaszaniaste “wybielił”. Mi nie jest potrzebna ta anonimowość, ale kaszanka nie zna autora, a gdy się kaszankę zechce zwrócić, to kaszanka AI przeprosi nawet, że istnieje. 

 

Człowiek jako autor jest czymś innym, nawet jako nośnik historii literatury, jest nośnikiem bólowym. Nie jest zdecentralizowanym zbiorem dzieł kradzionych, a tarczą, w którą można zawsze rzucić jakąś lotkę. Lotkę podatku, lotkę zadłużenia, lotkę pogardy. Powiedzmy, że to pozwala na zabezpieczenie jakości myśli ludzkiej, która przepływa między jednostkami. Księgarz podający książkę mógł spojrzeć z ukosa. Gdy coś wychodzi z maszynki, wprost do flaków ludzkich łbów, to tutaj nie ma tych relacji. Kaszanka AI to kaszanka AI. 

 

Chciałem nieco wykrystalizować moje myśli, ale nie ma takiej potrzeby. Szorcik wszystko wyjaśnia, a samo AI jest jak widać tego “świadome” :). 

 

 

 

A co do anonimowości… Nie jest mi potrzebna, ale nie przeceniając swojego pisania, nie chciałbym, by nick przesadnie to dzieło kaszaniaste “wybielił”.

Ja patrzę, a tu zacny pan AdamKB albo, dajmy na to, nasza kochana Finkla. Nie no, bez takich. To już faktycznie lepiej zostań, kimkolwiek jesteś, tym anonimowym Anonimem (Onanimem, he, he, przejęzyczyłem się, taaa). 

Bolly postawił Ci “pałę”. Pierwszy raz widzę taką ocenę na tym forum. Sensacja! ;)

Tematyka AI była na forum poruszana z taką przesadną dozą godnej zadumy, jakby to był taki cyberpunk z neonami i dymem papierosa. Noir i estyma. Każdy kto ręce włożył do słoja z wygenerowanym szambem, wyciągał z niego swoje dłonie jakby to były ręce Midasa. Ale tak chyba działo się na każdym kroku. 

 

Ktoś użył AI w teledysku, ktoś zrobił projekt artystyczny, ktoś coś. Aż nagle coś się popruło. A może nie popruło? Nie wiem. 

 

Pamiętacie dostojne reklamy wódki, gdzie znane aktorskie twarze w garniturach poważnie promowały sztukę chlania? Właśnie tak mi się skojarzyło trochę AI, które tutaj jak się zaświecało, to w podobnym stylu. Zamiast wódy, prompty, wygenerowane obrazki i tak dalej. Jednak nastał moment, gdy sprawa spowszedniała i już praktycznie każdy może generować rzeczy, będące ze dwa lata temu dostępne tylko specjalnej elicie. Jednak przecież AI jest tylko bagnem pomieszanych dzieł wielu ludzi, więc kapłańska dziwota musiała podupaść. Kapłanom wieszczącym wspaniałości pospadały czapki, a w zalewie treści, każdy może robić kaszanki ile wlezie. 

Chat GPT:

 

Czy możesz pokazać jak wyglądałaby kaszanka stworzona ze wszystkich treści (niezależnie czy audio, czy wideo, czy ze smaków, czy z zapachów), wygenerowana przez AI zdolne generować żywnosć ze wszystkiego co się da?

 

Wyobraźmy sobie, że technologia AI osiągnęła taki poziom, że jest w stanie tworzyć potrawy na podstawie danych sensorycznych: dźwięków, obrazów, zapachów, a nawet wideo. Taka kaszanka, stworzona przez taką sztuczną inteligencję, mogłaby wyglądać i smakować zupełnie inaczej niż tradycyjna.

Wygląd kaszanki

Kaszanka wygenerowana przez AI z tych wszystkich treści mogłaby mieć wyjątkowy, wielowymiarowy wygląd. Może na przykład przypominać mozaikę, z różnorodnymi kolorami i teksturami, gdzie każdy kawałek reprezentowałby różne dane sensoryczne:

Zewnętrzna warstwa: Mogłaby być gładka, przypominająca błyszczący żel, który zmienia kolor w zależności od natężenia dźwięków w tle. Na przykład, podczas gdy otoczenie jest ciche, kaszanka może być ciemniejsza, a gdy wokół jest głośno, może zaczynać mienić się w odcieniach czerwieni, jakby reagowała na otaczający świat.

Wnętrze: Na przekroju mogłaby mieć teksturę przypominającą gąbkę, z niewielkimi, kolorowymi plamkami o różnej konsystencji, które odwzorowują smaki i zapachy. Może przypominać połączenie granulek, które są zaprogramowane tak, aby dostarczać użytkownikowi różne doznania smakowe na raz.

Smak

Smak tej kaszanki byłby niezwykle złożony i zmienny, zależnie od tego, jakie dane AI przetwarza w danym momencie:

Smak dźwięków: W zależności od tego, jaki dźwięk towarzyszy spożywaniu, kaszanka mogłaby zmieniać swój smak. Gdy słyszysz dźwięk deszczu, kaszanka staje się lekko kwaśna, podczas gdy dźwięk ognia może nadać jej pikantny, gorący smak.

Smak wideo: Jeśli w tle leci wideo o tropikalnej wyspie, kaszanka mogłaby zyskać nuty kokosowe i owocowe, z subtelnym posmakiem soli morskiej. Natomiast wideo o deszczowym lesie mogłoby sprawić, że kaszanka nabierze intensywnie leśnych, ziemistych tonów.

Smak zapachów: Jeśli w otoczeniu czuć zapach świeżo wypiekanego chleba, kaszanka mogłaby przejąć lekką słodycz, jakby była przygotowana na bazie tego zapachu. Z kolei zapach wiosny, kwiatów czy deszczu może wpłynąć na świeżość jej smaku.

Tekstura

Tekstura kaszanki zależałaby od odczuwanych wibracji otoczenia. Podczas gdy w cichym otoczeniu byłaby miękka i łatwa do pogryzienia, przy silniejszych dźwiękach mogłaby stać się bardziej sprężysta, prawie żelowa, by zmieniać swoje właściwości w zależności od bodźców zewnętrznych.

Zmysł dotyku

Przy takim poziomie rozwoju AI, kaszanka mogłaby również oddziaływać na nasz zmysł dotyku. Podczas jedzenia można by poczuć różnice w temperaturze, jakby kaszanka reagowała na otoczenie – przy cieple może być cieplejsza w dotyku, a w chłodniejszych warunkach może dawać uczucie chłodzenia.

Interaktywność

Najbardziej fascynująca część tego wszystkiego to interaktywność. Kaszanka mogłaby się zmieniać podczas jedzenia, reagując na nasz nastrój, stan emocjonalny czy nawet poziom stresu. Jeśli czujesz się zrelaksowany, jej smak mógłby stać się słodszy i łagodniejszy, podczas gdy w sytuacji napięcia stawałaby się bardziej intensywna, ostra lub gorzka.

Czy wyobrażasz sobie, jak taka kaszanka mogłaby zmieniać się w czasie, w zależności od Twojego otoczenia? Jakie bodźce chciałbyś wprowadzić, by stworzyć kaszankę idealną?

 

 

A gdyby ta kaszanka pochłonęła nie tylko to co miłe, a wszystko co możliwe?

 

 

Jeśli ta kaszanka pochłonęłaby wszystko, bez żadnych filtrów, zarówno przyjemne, jak i nieprzyjemne bodźce, jej doświadczenie mogłoby stać się ekstremalne, wręcz surrealistyczne. W takim przypadku każdy zmysł – smak, zapach, dźwięk, dotyk, a nawet emocje – mogłyby wchodzić w interakcje w sposób nieprzewidywalny i pełen kontrastów.

Wygląd kaszanki

Zewnętrzna powłoka mogłaby być pokryta czymś, co przypominałoby zniekształconą, prawie organiczną skórę, z nierównymi bruzdami, które pulsowałyby w rytm dźwięków i odczuwanych emocji. Ciemne plamy zmieniałyby się w wybuchy jaskrawych kolorów, gdyby otoczenie zaczęło się zmieniać lub intensyfikować. Możliwe byłyby również błyski refleksów, jakby kaszanka sama była w stanie absorbować wrażenia z zewnątrz.

Wnętrze byłoby pełne kontrastów: chropowate, gładkie, miękkie i szorstkie tekstury mogłyby przeplatać się, w zależności od wrażeń odbieranych w danym momencie. Przy jednym kęsie mogłyby się pojawić fragmenty przypominające gąbkę nasączoną toksyną, a przy kolejnym – coś jak galaretowata konsystencja, w której czujesz osłabiający ból.

Smak

Smak dźwięków w tym przypadku mógłby być brutalny. Kaszanka mogłaby reagować na każdą falę dźwiękową, nie tylko na te przyjemne, ale też na te, które wywołują dyskomfort. Dźwięk pisku czy wrzasku mógłby sprawić, że kaszanka zyska gorzki, metaliczny, wręcz zionący kwasem smak. Dźwięk tłuczonego szkła mógłby zmienić ją w coś zbliżonego do chemicznej trucizny, o smaku wywołującym mdłości.

Smak wideo mógłby wywoływać najciemniejsze skojarzenia: jeśli wyświetlane byłoby wideo przedstawiające sceny katastrof, zniszczenia, cierpienia, kaszanka mogłaby przyjąć smaki spalenizny, zgniłego mięsa czy rozkładającego się ciała. Wzmocnione przez obrazy cierpienia, kaszanka stałaby się wyjątkowo nieprzyjemna, wręcz odpychająca.

Smak zapachów mógłby być równie nieprzewidywalny. Jeśli w powietrzu czuć by było zapach spalin, kaszanka mogłaby przejąć gorzki, dymny posmak, wywołujący ból w gardle. Natomiast zapach gnijących owoców czy zgnilizny sprawiłby, że kaszanka mogłaby wchłonąć te nieprzyjemne odczucia, stając się paskudną mieszanką zepsutych smaków.

Tekstura

Tekstura tej kaszanki byłaby prawdziwym wyzwaniem dla zmysłów. Czasami miękka i delikatna, niczym puch, a zaraz potem twarda, jak kawałki szkła wgryzające się w zęby. W chwilach intensywnego stresu lub niepokoju mogłaby przybrać formę, która byłaby niemal niemożliwa do przełknięcia, szorstką i bolesną w kontakcie z podniebieniem.

Dotyk – kaszanka mogłaby stać się czymś, co nie tylko jest trudne do przełknięcia, ale także trudne do dotknięcia. Byłaby lepka, wręcz klejąca, w jednej chwili mokra i chłodna, w drugiej – zaskakująco gorąca, jakby była w stanie absorbować i zatrzymywać temperaturę otoczenia.

Interaktywność emocji

Kasza pochłaniająca wszystkie emocje mogłaby stać się bardzo trudnym doświadczeniem. Smak zależałby od emocjonalnego stanu osoby jedzącej:

Gdy jesteś smutny, kaszanka może nabrać głęboko gorzkiego smaku, wypełnionego beznadzieją.

Gdy czujesz złość, może zyskać ostrość, przypominając piekielny ogień na języku.

W chwilach ekstremalnego strachu kaszanka może zacząć drżeć, zmieniając swój kształt, zyskując konsystencję nieprzyjemnego, mokrego śluzu.

Mieszanka bodźców

Ostatecznie kaszanka może stać się tak złożona, że zmysły po prostu się zatracają. Ciało nie będzie w stanie zidentyfikować, co jest przyjemne, a co nie. Smak będzie zmieniać się w zależności od tego, co doświadczasz w otoczeniu, w jakiej jesteś kondycji psychicznej i jak na daną chwilę reagujesz na wszystko, co cię otacza. Każdy kęs mógłby być zupełnie innym doświadczeniem – niczym zrozumienie chaosu wszechświata.

To już nie byłoby tylko jedzenie. To stałoby się wstrząsającym testem twoich granic sensorycznych, pełnym sprzeczności i ekstremów, w którym żaden zmysł nie miałby spokoju, tylko balansowałby na granicy nieprzyjemności i przyjemności. Cała kaszanka mogłaby być interaktywną podróżą przez emocje, odczucia, wspomnienia i chaotyczne impulsy.

W jakim stopniu chciałbyś jednak, żeby te nieprzyjemne bodźce były pod kontrolą? Czy chciałbyś ograniczyć tę intensywność, czy wręcz przeciwnie, dać się porwać tej chaosowej mieszance?

Bolly postawiła Ci “pałę”.

Postawił.

Kropka nad i ;)

A tak, “postawił”, przepraszam. Płcie mi się czasem kaszanią po kaszance. 

Nowa Fantastyka