NOC… ?????????
Z nieba lecą małe płatki śniegu. Szumi lekki, mroźny wiatr. Jest noc. Księżycowa. Jasny blask oświetla polanę, po środku lasu. Wokół polany rosną drzewa i krzewy. Widać, że kiedyś spłonęły, gdzieniegdzie ostały się czarne konary i gałęzie. Po latach jednak odrosły nowe. Mocniejsze i większe. Są cichymi obserwatorami tego, co od lat odbywa się na tej, zapomnianej nawet przez Nich, polanie. Teraz liście zwiędły i opadły, na okres chłodu, lecz w ciepłych porach, szeleszczą na wietrze. Szepczą między sobą. O dwóch istotach, które spotykają się tu, co noc. Teraz te istoty wychodzą, z dwóch przeciwnych kierunków. Zbliżają się powoli do siebie, obejmują. Później stają od siebie, w pewnej odległości. Dzieli je dystans, choć znają się od bardzo dawna. Spoglądają chwilę na siebie, nim przemówi pierwsza z nich.
Dima
Jak było dziś?
Esmerlda
Dobrze. Dziękuję za troskę.
Dima
gładzi swoje siwe włosy, na których osiadły płatki śniegu
Teraz będą jeszcze bielsze od mleka.
Esmerlda
uśmiecha się
Wciąż jednak wyglądasz młodo.
Dima
Nie starzej od ciebie.
Śmieją się obie. Po chwili jednak przybierają poważny wyraz twarzy.
Dima
Myślisz, że… Powinniśmy jeszcze czekać?
Esmerlda
Możemy to zakończyć w każdym momencie. Mamy swoje życie. Rodziny. Mimo, że stoimy w miejscu, poruszamy się. Nawet jeśli On patrzy.
Dima
Powinniśmy wiedzieć, czy On jest człowiekiem. Czy to Tezousz, twój mąż? Ktoś inny? Może dopiero Nim się stanie?
Esmerlda
po chwili zastanowienia
Nie wiem tego.
Dima
śmieje się
Ja też nie. Nigdy nic nie wiedziałyśmy. Po cóż więc to robimy?
Esmerlda
By spotkać się. Porozmawiać.
Dima
Tak…
Esmerlda
Może i On nadejdzie? Czy chcesz jeszcze czekać?
Dima
pewna siebie
Tak. A ty?
Esmerlda patrzy na nocne niebo i na księżyc. Chwilę rozmyśla.
Esmerlda
Nie znam innego życia niż te, w którym na Niego czekam. Czy nadejdzie, czy nie… Czekam.
Dima uśmiecha się do niej. Esmerlda odwzajemnia uśmiech.
Esmerlda
Czekam…