
zapisałem cię na ścianie labiryntu
w czasach gdy budowano pałac
w Knossos. ciągle padał deszcz
kiedy dzwoniłaś. otworzyłem drzwi
tak samo jak wtedy
pomyliłaś piętra
do pomieszczenia w którym potężny komputer
pomagał mi w pracy nad odczytaniem pisma linearnego
prowadził korytarz pokryty hieroglifami
zatrzymałaś się przed gliptykiem
na którym uwieczniono twoje imię
zanim uszłaś przed gniewem królowej
prowadziłem cię przez długi korytarz
prosto do wyjścia z labiryntu
w Knossos. ciągle padał deszcz
w czasach gdy budowano pałac
pisałem dla ciebie wiersz
kiedy dzwoniłaś.
otworzyłem drzwi
Bardzo nostalgiczny, romantyczny, uczuciowy… Cudny wiersz, brawa! :)
Akurat teraz też tworzę szort, nawiązujący do mitologii, lecz z innymi bohaterami, zatem jest mi jeszcze bliższy. :)
Kliczek, pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Ktoś musi dla równowagi pomarudzić – te trzy kropki, moim zdaniem,
psuja nieco efekt… Ale i tak misię.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Niezłe, calkiem niezłe…
Już tylko spokój może nas uratować
Ładne i nastrojowe, ale nie potrafię domyślić się żadnej interpretacji…
Dlaczemu nasz język jest taki ciężki
Ale mnie zmęczyłeś tym utworem. Czuję się jak mokra od pomyślunku i jeszcze raz podkreślę: mokra ściera albo brudna szmata. No nie mogę!
Jedyne wyjaśnienie, które przychodzi mi do głowy, to że podmiot liryczny odczuwa i żyje w świecie nie linearnym. Czyli dla niego czas płynie dwu-torowo. Jest zamknięty w swoim labiryncie, zawieszony między przeszłością i teraźniejszością. I pewnie wiele więcej, ale ja się na tym nie znam.
To chyba smutny wiersz.
Cześć