
Wulgaryzmy!
Wulgaryzmy!
Wiem, dzisiaj trzeba szybko i do celu. Im szybciej, tym lepiej.
Październik, początek. Trzymam w ręku wyrok. Mała, pieprzona kartka, poplamiona tłuszczem. Informacja zwrotna, proszę natychmiast się skontaktować z neurologiem. Dr Black czeka. Mam to gdzieś.
Ona i tak nadal mnie nie chce, a ja mam wszystko, wszystko, które jest niczym, bez niej. Wsiadam do wozu. Ruszam gwałtownie, dociskając gaz. Czuję, że nie dojadę, bak jest pełny. Nie dojadę do niej. Jest za późno nawet w dzień. Jest za późno o rok, a może i dłużej. Spałem żyjąc, żyję śpiąc.
Mijam najszybciej jak się da wszystkie zapadłe dziury i miasta pogrążone w zgiełku. Dziwnym bełkotem dźwięków zachwytu, bo wyszło, tak, zdjęcie wyszło, gotowe na social media. Gonią chwile, produkują szczęście opętane obrazem. To zaledwie sekundy, reszta śmierdzi zgnilizną codzienności. Ale warto. Warto, bo lajki dają władzę.
Nie piję, nie palę, nie pieprzę słodkich wielbicielek majątków z dziada pradziada. Jestem dziadem codzienności, tak czas umyka szybciej, niż potrafię wyciągnąć na liczniku. Przez nią nienawidzę się jeszcze bardziej. Gdybym mógł, wróciłbym do czasu namaszczenia wodą z chrzcielnicy, kiedy darłem się wniebogłosy. Woda była brudna, skażona paluchami pedofili. Brudna ich sumieniami, które teraz naznaczyły mnie grzechem. Kto żyje ten grzeszy, a ja zawsze chciałem być czysty.
Pisałem do niej o swoich najlepszych i najgorszych dniach. Rozumiała. Była podobna w sposób, którego tak nie chciałem. Połączył nas ten ból, którego nigdy się nie tłumaczy. Ból istnienia w brei. Chcesz być sobą? To, kurwa, cierp!
W sumie mogłem wszystko, jak młody bóg, nie mogłem tylko pokonać odległości między nią a mną. Mieliśmy za mało czasu.
Czytam tą wymiętą kartkę: glejak. Czwarty stopień. Wsiadam do samochodu i rwę do przodu. Do przyjaciela. Nigdy go nie przytuliłem, chociaż był dla mnie zawsze jak ojciec. O wiele starszy i z dystansem do życia. Cóż, czterdzieści lat w samotności po śmierci żony zobowiązuje. Wpadam niby z niespodzianką, pierwsze co robię, przytulam się, nie dla niego, dla siebie. Chcę poczuć prawdziwego ojca. Ten od genów był zawsze zbyt zajęty, by pogadać na luzie.
Teraz siedzę bliżej nieba. Milczymy. Milczymy o wszystkim, bo on czuje dokładnie to samo, co ja. Znikam. Przesypuję się przez palce, jak Mały Książę. A jednak wciąż jestem. To przecież i jej ojciec. Wziął nas do swojej duszy bez biletów. Teraz czekamy na podróż w nieznane. Przeklęta trójka, powiązana miłością do wilków…
**
Wylatuję. Tutaj nie wierzę, że mnie uratują. Piszę do niej, że jestem i będę. Sam nie czuję się, że jestem. Stoję w szerokim rozkroku. Jedną nogą łapię PL, drugą USA. Boję się jak nigdy dotąd. Mam tylko wilka za skórą. Chcę się odciąć. Być sam.
**
Wspólny ojciec, ten który przygarnia i wspólna sepsa. Oboje próbujemy nieudolnie biec na przełaj. Zahaczyć się o czyjeś ręce.
**
Jest po. Ból mnie rozpieprza. Chcę spać.
**
Ona nie śpi od dawna normalnie. Ma koszmary.
**
Ojciec łata naszą historię.
**
Obiecałem sobie, że będę milczał. Obiecała mi, że nic nie powie. Nasz ojciec milczał.
**
Tylko wilki wyły każdej nocy do księżyca…
https://www.youtube.com/watch?v=h2aW4gSHEDU&ab_channel=ArtOfSoundAndVision
Sztuka, która nie wywołuje oddźwięku w ludzkim sercu, jest sama głucha, nie jest sztuką.
W każdej sztuce jest rytm i rym, na który musisz odpowiedzieć, czy to łzami, czy okrzykiem radości, podziwu, bólu, ale musi w tobie rozbrzmiewać!
Karol Schulz (autor powieści "Kamień i cierpienie")
przywołuję ten cytat dlatego, że ładunek emocjonalny Twojego krótkiego opowiadania jest ogromny;
znakomity tytuł i doskonała ilustracja muzyczna świetnie uzupełniają przekaz;
podobny pogląd na temat twórczości wyraził również Stanisław Barańczak:
Kocham wiersze, którym można wszystko wybaczyć.
nie licz Autorze (Autorko?) że poprawię Ci ewentualne błędy, bo się na tym nie znam
ale jeśli nawet są, to wybaczam, pomny nauki mistrza Barańczaka;
klik i ukłony
Zgadzam się z AS-em – emocji jest tu mnóstwo, ale nie dostrzegłam fantastyki. Szkoda.
Wsiadam do swojego wozu. → Czy zaimek jest konieczny?
…zdjęcie wyszło, gotowe na social-media. → …zdjęcie wyszło, gotowe na social media.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Interesujące, emocjonalne, tajemnicze, ale niektóre elementy są dla mnie zbyt chaotyczne. Zabrakło fantastyki. Pisz dalej!
Pozdrawiam.
You cannot petition the Lord with prayer!
Cześć,
Ciężki kawałek – przynajmniej tematycznie. Niesie ze sobą dużo emocji. Druga połowa tekstu skręca nawet gdzieś w stronę wiersza?
Czy te nawiązania do wilków to odniesienie do Wolfganga? (Link na końcu)
Pozdrawiam,
rr
Wszystkim czytającym serdecznie dziękuję.
Jako że jestem ciekawską osobą, chciałam poczuć jak to jest pisać bez swojego nicku. Raz spróbowałam i w zupełności mi wystarczy :))
Robert Raks – nie to żadne nawiązanie. Kiedyś byłam w poetyckiej grupie Wataha, która nie tylko kochała poezję ale i wilki, oraz wszelkie wilcze nawiązania w ludzkiej naturze…
MichaelBullfinch – jestem buntowniczką, zatem często mieszam rzeczywistość z fantastyką. Wiele ludzkich żyć, gdyby opisać szczegółowo, to czysta fantastyka…
AS – kłaniam się Poecie :)
regulatorzy – wybaczcie, jakaś rebeliantka i tutaj musi być :))
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
Witaj. :)
Dzięki za oznaczenie. :)
Odbieram tekst jako mocno dołujące pożegnanie, napisane przez umierającego. Klik za emocje. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
bruce – lubię stawiać sobie wysoko poprzeczkę emocjonalną. Dziękuję za docenienie!
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
To widać, GOCHAW. I, jak zawsze, świetnie Ci się udaje.
Buziak!
Pecunia non olet
bruce – teraz naprawdę mnie zawstydziłaś. Daleko mi do Autorów, takich jak Ty. Z natury jestem bardzo uczuciowa i nadwrażliwa, stąd moje widzenie w opowiadaniach. Myślę, że bardzo długa droga przede mną, zanim ogarnę wszystkie tajemnice dobrej prozy
Jesteś wspaniałą Przyjaciółką!
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
Serdeczne dzięki za te słowa, GOCHAW, lecz miej zawsze więcej wiary w siebie. Piszesz ujmująco, pięknie, szczerze i tak, że trafiasz w serca i umysły każdego z nas. :) A to nie lada sztuka. Do tego – tworzysz różnorodnie. :)
Pozdrawiam ciepło.
Pecunia non olet
Przeczytałem. Nie umiem skomentować tak emocjonalnego, poruszającego tekstu. Sorry. :(
Wzajemnie, dobrego i spokojnego Wszystkim nam. Dzięki, GOCHAW.
Pecunia non olet