
z inspiracji szanownej Bruce wsawiam dwa teksty
których napisanie wymagało pewnych studiów
nad postaciami o których one opowiadają;
kim są bohaterowie liryczni prezentowanych wierszy?
nie chcę psuć zabawy dociekliwym Czytelnikom...
z inspiracji szanownej Bruce wsawiam dwa teksty
których napisanie wymagało pewnych studiów
nad postaciami o których one opowiadają;
kim są bohaterowie liryczni prezentowanych wierszy?
nie chcę psuć zabawy dociekliwym Czytelnikom...
trudno było określić jego wiek. być może
był to schyłek średniowiecza – czas rozkwitu
sztuki i ludzkiej zachłanności
* * *
pod kapturem zabrakło miejsca na twarz.
habit koloru uschniętej sosny skrywał kości
wydarte z rzymskich cyfr. memento
rosochate ręce chwytały głęboki oddech –
przekleństwo!
dar odwagi wyboru
sprowadza śmierć pierwszą. na początku drogi
docześnie przechodzisz w życie wieczne.
sam podłożę żagiew pod stos na którym spłonę
* * *
kiedy zdarto kaptur, nie było już oczu.
i rysy ściekły z oblicza.
będziecie uciekać przed lękiem aż do śmierci
drugiej.
gorzki ogień pozostawia słodkie popioły
nienawiść także jest miłością
Ten wiersz jest trudny. Znajduję w nim bunt, sprzeciw i gwałtowność śmierci.
No nie wiem, kto to może być :)
Na początek: zgodzę się, że inspiracje bruce bardzo pomagają przy dzieleniu się twórczością, zwłaszcza wierszowaną, jej zawsze podnoszące na duchu zachęty i wsparcie także są nieocenione.
Tutaj bardziej zagadka z walorami lirycznymi niż typowy wiersz, w każdym razie intrygująca nowość: zagadki rymowane i rytmiczne (zwłaszcza dla dzieci) nie są rzadkością, ale takie widzę chyba pierwszy raz. Niektóre sformułowania bardzo mi się podobają (“pod kapturem zabrakło miejsca na twarz”), niektóre mniej. “Ręce chwytające oddech” brzmią dosyć dziwnie (i taki drobiazg: na końcu tego wersu chyba miał być myślnik, nie łącznik), zakończenie może się wydać odrobinę pretensjonalne.
A co to za postać? Pierwszym powierzchownym skojarzeniem byłby Giordano Bruno, ale nie sądzę: wzmianka o spłonięciu na stosie zdecydowanie jest metaforyczna, nie dosłowna, nazwanie jego czasów “schyłkiem średniowiecza” byłoby chyba zbyt naciągane, poza tym nie bez powodu wiersz mówi o sztuce, a nie nauce. Może zatem Fra Filippo Lippi, który uciekł z zakonu (“dar odwagi wyboru sprowadza śmierć pierwszą”) i zmarł otruty przez rodzinę kochanki (“sam podłożę żagiew pod stos”, tu jeszcze literówka do poprawy). Niepasującym elementem jest Rzym, ale “kości wydarte z rzymskich cyfr” można też czytać bardziej abstrakcyjnie jako czerpanie z dziedzictwa starożytnego – w sumie jednak nie jestem pewien, czy sobie nie dopowiadam na siłę.
Pozdrawiam serdecznie!
Miałem skojarzenie z Savonarolą, ale to pewnie błędny trop.
Bardzo mi miło, dziękuję.
A może chodzi o Św. Franciszka? :)
Pozdrawiam serdecznie, klik. :)
Pecunia non olet
Ciekawe wierszyki, ciekawe. Szczerze nie wiem o kogo chodzi, ale to nic. Ta moja niewiedza nie psuje odbioru całości.
Pozdrawiam!
You cannot petition the Lord with prayer!
Niezwykły wiersz, napisany kapitalnie z wieloma odniesieniami. Moim zdaniem traktuje o bohaterze, którego wskazał AP.
Pozdrawiam ciepło
klik
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
AP: strzał w dziesiątkę, gratulacje
GOCHAW: też
MichaelBullfinch:
niewiedza nie psuje odbioru całości
ten fragment Twojego komentarza zapisuję jako złotą myśl
i serdecznie pozdrawiam :)
szanowny Ślimaku, skwapliwie dokonałem poprawek w niedoróbkach;
dziękuję :)
“Ręce chwytające oddech” brzmią dosyć dziwnie
mówcy bardzo często podkreślają gestami swoje przemowy;
zdarza się również, że unoszą ręce w górę;
ponieważ bohater tego wiersza mówił szybko i sugestywnie
mogło się wydawać, że w ten sposób łapie oddech…
“kości wydarte z rzymskich cyfr” można też czytać bardziej abstrakcyjnie
niekoniecznie; wprawdzie już wcześniej cyfry arabskie były popularyzowane
(np. przez Fibonacciego), to jednak cyfry rzymskie nie odeszły w niepamięć;
w tamtych czasach królowały na zegarach, a do naszych czasów przetrwały
w numeracji wieków i kolejnych papieży;
w moim zamiarze "rosochate ręce" i "kości wydarte z rzymskich cyfr"
miały podkreślać chudą, suchą i ascetyczną posturę bohatera lirycznego;
nadmienię jeszcze, że teksty kursywą nawiązują do Apokalipsy św. Jana;
serdecznie pozdrawiam :)
Serwus,
A więc Savonarola – obstawiałem inny trop.
Przyznam, że czekałem na rozstrzygnięcie.
Fajny pomysł z pisaniem wierszy-zagadek. Bawi i uczy.
Oby więcej takich!
Pozdrawiam,
rr
Robert Raks: dziękuję :)
niewielu zakonników spłonęło na stosie i to była najważniejsza wskazówka
ale ciekawy jestem kogo obstawiałeś :)
pozdrowienia :)
Mimo wyeliminowania przez Ślimaka Giordana Bruna, to ja i tak obstawiałem jego – głównie ze względu na fragment: „trudno było określić jego wiek”. – Nie znamy dokładnej daty urodzin Bruna – według Wikipedii urodził się w styczniu lub lutym.
Co prawda nie zgadzał się koniec średniowiecza i początek odrodzenia, ale poza tym pozostałe fakty dało się w miarę dopasować.
ten fragment Twojego komentarza zapisuję jako złotą myśl
Haha, proszę bardzo. Mam nadzieję, że wykorzystasz w czymś równie dobrym, bądź jeszcze lepszym!
Ale poczekaj trochę, bo nie mogę jeszcze klikać XD
You cannot petition the Lord with prayer!
Hmmmm. Oba wiersze wydają się bardzo podobne, właściwie jakbyś dwa razy próbował omówić jeden temat albo napisał dwa wypracowania.
Mnie też zgrzytnęło oddychanie rękoma i kości z liczb.
Babska logika rządzi!
no nie wiem… bohater fra I spłonął na stosie, a bohater fra II ten stos mu zorganizował;
jednak uważam, że prawo czytelnika do własnej interpretacji i oceny jest święte;
pozdrawiam :)
Aha, czyli jedna scena z dwóch punktów widzenia. OK, może być.
Ale tu już dotarliśmy do granic mojej wiedzy. Ni w ząb nie wiem, kto go posłał na stos.
Babska logika rządzi!
zagadki doskonale rozwiązała GOCHAW w drugiej części;
serdecznie polecam jej komentarz