
nie patrz, nie patrz dziewczyno, bo poparzysz oczy
słońcem, które nieśpiesznie z obcych fal wychodzi.
u mnie zmierzcha, szarzeje. jestem już przeszłością,
małą wyspą w bezludnym przemijaniu godzin.
w śnie wysypię na ciebie korale jarzębin.
one zadrżą jak ciało. wibrując z rozkoszy,
korytarzami tętnic popłyną przez nagość
wprost w szeroko otwarte, rozmarzone oczy.
kiedy zaśniesz dziewczyno, u mnie będzie jasno.
po niebie wyrazistym cichy dzień przepłynie;
puste ręce napełni czerwienią owoców,
które nocą zamienisz w sen o jarzębinie
Witaj. :)
Ciekawy, bardzo zmysłowy erotyk. :) Odczytuję treść jako opis przemijania. Pierwsza zwrotka w moim odczuciu pokazuje ocean lub morze i odbijający się w jego falach zachód słońca. Potem mowa o kolejnych dniach i nocach. Może podmiot liryczny jest duchem albo zmarłym?
W netowym senniku jarzębina we śnie symbolizuje “powodzenie w miłości” oraz “bogactwo emocji” i faktycznie coś w tym jest. :)
Pozdrawiam serdecznie, klik. :)
Pecunia non olet
Zgadzam się z Bruce – jest zmysłowo i erotycznie.
Tylko bez fantastyki chyba.
Babska logika rządzi!
Witaj, AS-ie!
Ja odczytałbym to trochę inaczej – podmiot liryczny myśli o bliskiej, a geograficznie odległej (różnica stref czasowych: poparzysz oczy słońcem (…) u mnie zmierzcha, szarzeje (…) kiedy zaśniesz dziewczyno, u mnie będzie jasno) osobie, martwi się o nią i wręcz szuka łączności parapsychicznej. Wiersz kontynuowałby w ten sposób wątki ze Słowackiego: Smutno mi, Boże (zwłaszcza narzuca się przez obraz wschodu i zachodu słońca), W Szwajcarii, także mniej znane, ale piękne Sumnienie (inc. Przekląłem – i na wieki rzuciłem ją samą…).
Naturalnie też nie budzi wątpliwości charakter nawiązania czy naśladowania względem Oni spłyną ścianami, ale na moje skromne wyczucie nie ma tutaj tej samej świeżości wyrazu i obrazu, nie ma tego niesamowitego wrażenia płynnej i nagłej wypowiedzi, mało że nagłości – mowy przymusowej. Myślę jednak, iż dostatecznie uprawdopodobniłem, że i bez znajomości tego kontekstu zrozumiałbym sens wiersza tak samo.
Ze szczegółów sformułowań: pewnie napisałbym “we śnie sypię” (czystsze wyrażenie i bezczas liryczny zamiast zapowiedzi), ale takie rzeczy to zawsze decyzja autorska. Zgrzytnęła mi metafora, gdy korale płyną korytarzami tętnic, próbowałem to sobie zwizualizować fizjologicznie i nic ładnego nie wyszło. Nie mogę odeprzeć wrażenia, że napisałeś “przemijaniu godzin” głównie dlatego, iż “archipelagu godzin” miałoby sylabę za dużo, ale to okropnie trudno poprawić.
Jeżeli tekst był już gdzieś pokazywany przed wrzuceniem na Portal, nasze zwyczaje raczej zalecają dzielić się taką informacją.
Pozdrawiam ślimaczo!
Co do stref czasowym – mignęło mi skojarzenie z “bogatym wujkiem z Ameryki”.
Babska logika rządzi!
Niezwykle sensualny wiersz z dużym wyczuciem.
Pozdrawiam ciepło.
klik
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
Bruce – dziękuję za wspaniały komentarz
Finklo szanowna, jednym z głównych czynników decydujących o jakości wiersza
jest jakość użytych w nim metafor;
a czymże są metafory, jeśli nie fantastyką?
Gocho, dziękuję i odwzajemniam pozdrowienia
Ślimaku, poniżej odpowiem szerzej;
Jeżeli tekst był już gdzieś pokazywany przed wrzuceniem na Portal, nasze zwyczaje raczej zalecają dzielić się taką informacją.
wiersz powstał na przełomie wieków a jego publikacje to smętna historia;
najpierw opowiem o publikacjach w necie:
chyba w roku 2002 opublikowany był na portalu poezje.com.pl;
ten portal należał do poetki Elżbiety Królikowskiej i przestał istnieć po sześciu latach;
przeniosłem się na "Jest Lirycznie" (JL);
to była solidna paka z wieloma autorami, których nazwiska można znaleźć w Wikipedii;
wiersz o jarzębinie wprowadził mnie – używając terminologii NF – do "biblioteki JL";
portal się rozpadł po ataku trolli;
wulgarne, niesmaczne komentarze tolerowane przez admina, spowodowały odpływ autorów,
aż wreszcie portal upadł;
równolegle publikowałem na BEJ-u ("Kobieta Wiersze");
niemiecki wydawca postanowił zlikwidować portal i pół miliona wierszy poszło w piach;
na BEJ-u też publikowali znani autorzy: Ewa Włodarska, Robert Miniak, Paweł Podlipniak…
wszystko diabli wzięli;
z doskoku bywałem na portalu "Ogród ciszy" (też padł) i na "Ósmym piętrze" (jeszcze istnieje);
te portale wydawały antologie i chyba gdzieś tam w nich jestem;
na "Ósmym" jarzębina została wyróżniona jako wiersz roku i to chyba wszystko;
rozmyślam z nostalgią o tym, że nic po nas nie zostanie;
portale upadają, nośniki padają, a my giniemy w informatycznym szumie…
pozdrawiam również
Dziękuję za ciekawą odpowiedź! Przyznam, nie zdawałem sobie sprawy, że istniało w Internecie tyle polskich serwisów poetyckich stojących na solidnym poziomie. Zdecydowanie budzi to nutę nostalgii.
chyba w roku 2002
Czyli ten utwór byłby jednak wcześniejszy od tamtego? Zaskoczyłoby mnie to, byłem niemal pewien odwrotnej inspiracji. Oczywiście nie czuj się wyrwany do odpowiedzi, jeśli nie masz ochoty się tym dzielić, doskonale zrozumiem.
Czyli ten utwór byłby jednak wcześniejszy od tamtego? Zaskoczyłoby mnie to, byłem niemal pewien odwrotnej inspiracji.
ale jak to udowodnić, skoro portale na których jarzębina była publikowana już nie istnieją?
mogę Cię tylko zapewnić, że Miranda na pewno nie wzorowała się na moim wierszu; co więcej:
jest mało prawdopodobne, że w ogóle go czytała;
a teraz wyobraź sobie taką sytuację:
jakiś autor przychodzi tutaj pod mój wiersz, mówi że to plagiat i podaje link na jakiś portal;
to całkiem możliwe, bo likwidację BEJ-a zapowiadano pół roku wcześniej
więc ktoś mógł skopiować mój wiersz, a potem, po likwidacji, mógł zamieścić mój wiersz na innym portalu jako własny;
jak się obronię?
wypisz wymaluj taką sytuację miał autor Amarok na portalu Twoje Wiersze:
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,RjEzN2wydTRnNGIzejQxOSwyQDA
tylko że wtedy niespodziewanie przedłużono termin likwidacji BEJ-a o trzy miesiące
i ktoś się przeliczył bo Amarok zdążył udowodnić że to jego wiersz…
mnie też zdarzyło się dwukrotne posądzenie o plagiat;
– za pierwszym razem chodziło o przekład wiersza Roberta Frosta "Fire and Ice";
poszło o ostatni wers, ale wtedy byłem w stanie udowodnić pierwszeństwo publikacji
mojego przekładu;
– drugi raz poszło o wiersz "Irlandzka czarownica", oparty na motywach ballady Loreeny McKennitt
"Beneath a Phrygian Sky";
skończyło się polubownie, plagiatorka usunęła wiersz, bo znaleźli się świadkowie gotowi zeznać
że moja publikacja miała datę wcześniejszą…
smutne to przemijanie…
ale jak to udowodnić, skoro portale na których jarzębina była publikowana już nie istnieją?
mogę Cię tylko zapewnić, że Miranda na pewno nie wzorowała się na moim wierszu; co więcej:
jest mało prawdopodobne, że w ogóle go czytała;
Przecież ja nie żądam dowodu, Twoje słowa mi całkowicie wystarczą, w końcu po co miałbyś kłamać. Tutaj jest analogiczna konstrukcja pierwszego wersu i pewne podobieństwo motywów, w dodatku tamten wiersz pokazałeś wcześniej, z tych więc względów następstwo zdarzeń wydało mi się jasne. Skoro błędnie dopatrzyłem się nawiązania lub inspiracji, to dla mnie po prostu cenna informacja zwrotna, staram się wychwytywać takie rzeczy.
a teraz wyobraź sobie taką sytuację:
jakiś autor przychodzi tutaj pod mój wiersz, mówi że to plagiat i podaje link na jakiś portal;
to całkiem możliwe, bo likwidację BEJ-a zapowiadano pół roku wcześniej
więc ktoś mógł skopiować mój wiersz, a potem, po likwidacji, mógł zamieścić mój wiersz na innym portalu jako własny;
jak się obronię?
Cóż, napiszesz, jak było. Jeśli nie znajdą się dawni bywalcy zlikwidowanego portalu, którzy poświadczą Twoją wersję – i jeśli nie pomoże żadne z archiwów sieci – to wciąż słowo przeciw słowu. Bądź co bądź mam nadzieję, że nie odebrałeś mojego komentarza jako sugestii plagiatu, bo w ogóle nic zbliżonego nie napisałem, na myśl mi nie przyszło, że pojawią się takie skojarzenia.
smutne to przemijanie…
Tak, okropnie smutne.
Bądź co bądź mam nadzieję, że nie odebrałeś mojego komentarza jako sugestii plagiatu
podziwiam Twoją spostrzegawczość, ale przez myśl by mi nie przeszło,
że podejrzewasz mnie o plagiat;
jesteś osobą o ogromnej wiedzy i równie wielkiej osobistej kulturze;
serdecznie Cię pozdrawiam
Tak, chciałem się tylko upewnić, że nie odebrałeś mojego pytania jakoś opacznie; zdarza mi się czasem niefortunnie dobrać sformułowanie; również serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
(Zarazisz mnie w końcu tymi średnikami, jak tak dalej pójdzie…)
prozaicy myślą zdaniami, poeci – wersami;
może stąd u mnie ta maniera eliminująca pisanie wielkimi literami,
a średnik jest tego konsekwencją;
ale uważam, że to bardzo wygodne narzędzie
I ja dziękuję, pozdrawiam. :)
Pecunia non olet