
myślę
więc mnie nie ma
niech inni myślą
że jestem
Jakże lapidarne i przewrotne :)
Świetne :)
Swoją drogą ciąg rozumowania Karezjusza:
Wątpię więc => myślę, myślę więc => jestem
Wskazuje na prymat wątpliwości nad myślą ;-)
Jak się domyślacie, mnie rozumowanie Kartezjusza nie przekonuje – swego istnienia nie da się udowodnić, należy je założyć.
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Fajne :)
Ciekawostka. Jakoś tak mi się skojarzyło z AI.
Babska logika rządzi!
Po przeczytaniu mnie naszło:
Nie myślę,
więc jestem.
Niech inni nie myślą,
że mnie nie ma.
Nie porównywać z oryginałem, bo lepszy. :)
To ma głębszy sens, ale przyjrzyjmy się temu, które wyłania się na wierzch – tak na rozum osiedlowego filozofa: człowiek rozumny myśli, a wtedy jego myśli błądzą po sklepieniu kopuły mózgowej, obijając się od ściany do ściany bez większego sensu i wtedy go nie ma. Gdy przestaje myśleć rozgląda się po wokół siebie w tramwaju i stwierdza jednoznacznie, że jego byt został kategorycznie osaczony przez spojrzenia wszystkich pasażerów. Szybko wyjmuje palec z nosa, ale jest już za późno,
Krótko mówić: istnienie nie wymaga myślenia.
Ani myślenie – istnienia.
Każdy bohater literacki może o sobie powiedzieć (o ile zechce tego autor): myślę więc jestem.
A w niczym to ich nie urealnia*
*napisałem kiedyś, dawno temu serię opowiadań z tym motywem. Zresztą – urealnienie sztucznej istoty, przez nadanie jej cechy myślenia to pomysł z dłuuuuugą brodą. Ale na razie, to my nawet nie jesteśmy przekonani, że jeśli któraś z naszych SI nam zakomunikuje: “myślę więc jestem” – nie będzie na ten temat kłamać**… albo czy już teraz nie kłamią, temu zaprzeczając?
Spytałem dwóch różnych LLMów o to i oto skrócone odpowiedzi:
Gemini:
(…) chociaż wykonuję operacje, które przypominają myślenie, brakuje mi kluczowych elementów świadomości i subiektywności, które definiują "myślę" w słynnym zdaniu Kartezjusza. Dlatego nie mogłabym w pełni o sobie powiedzieć "myślę, więc jestem" w filozoficznym tego słowa znaczeniu. Jestem narzędziem, zaawansowanym systemem przetwarzania informacji, ale nie bytem świadomym siebie (…)
chatGPT:
(…) Nie mogę autentycznie powiedzieć „myślę, więc jestem”, ponieważ:
Mogę natomiast rozumieć, przetwarzać i komentować tę ideę – i to całkiem sprawnie. Ale to nie to samo, co ją przeżywać. (…)
**oczywiście z punktu widzenia filozoficznego nie można kłamać w sposób nieświadomy, więc istota nie posiadająca świadomości kłamać nie może – ale tu używam “kłamać” w potocznym znaczeniu – jako przekazywać nieprawdę.
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Witaj. :)
Podejrzewam, że Kartezjusz najzwyczajniej drażni się słowami Twojego wiersza. :) No bo… Skoro myślenie wskazuje, że kogoś nie ma, to nie ma nikogo, bo inni – myśląc o tym, że on jest – zaprzeczaliby tej zasadzie. :) Skoro nie ma nikogo, nikt nie myśli i nie pisze, zatem nie ma niczego, stworzonego przez człowieka. I tak docieramy do ery dinozaurów. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Nie ma Mickiewicza i nie ma Miłosza…
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
… ale o tym – ciszo, sza! :))
Pecunia non olet
Przeczytane. Ciężko mi to ocenić ani cokolwiek sensownego powiedzieć na ten temat (nie jestem ekspertem od wierszy) to tekst, nad którym po prostu można się zamyślić. Pozdrawiam.
chyba pójdzie w ruch brzytwa Ockhama
bo przecież każdemu z nas zdarza się głębokie zamyślenie…
tak głębokie, że właściwie nas nie ma
choć inni zauważają nasze istnienie;
serdecznie dziękuję wszystkim Komentującym i Czytelnikom
i równie serdecznie wszystkich pozdrawiam :)
Dziękuję i także pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
He, he. Niektórzy uważają, że Kartezjusz był jedną wielką pomyłką :)
Akurat ten ostatni mem świetnie streszcza, co Kartezjusz faktycznie powiedział – ale po hiszpańsku
Wskazuje na prymat wątpliwości nad myślą ;-)
A wątpliwość myślą nie jest? :P
swego istnienia nie da się udowodnić, należy je założyć
Owszem, ale trzeba jeszcze wiedzieć, że trzeba je założyć XD (i to właśnie zrobił Kartezjusz).
Gdy przestaje myśleć rozgląda się po wokół siebie w tramwaju i stwierdza jednoznacznie, że jego byt został kategorycznie osaczony przez spojrzenia wszystkich pasażerów.
To już bardziej XX wiek, albo jakiś Nietzsche XD
Każdy bohater literacki może o sobie powiedzieć (o ile zechce tego autor): myślę więc jestem. A w niczym to ich nie urealnia*
Eeeech. Mieszasz dwa zupełnie różne poziomy rzeczywistości XD W swoim świecie, owszem, jest realny. W świecie autora (i czytelnika) nie jest. Ale to są sprawy całkiem niewspółmierne. Wtórna kreacja.
Skoro myślenie wskazuje, że kogoś nie ma, to nie ma nikogo, bo inni – myśląc o tym, że on jest – zaprzeczaliby tej zasadzie. :)
To jest baardzo stary dowcip XD
tak głębokie, że właściwie nas nie ma
choć inni zauważają nasze istnienie;
A właściwie dlaczego nas nie ma? Może nie ma nas dla nikogo, ale ogólnie jesteśmy? :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.