
O “konflikcie” dwóch wieszczów, czyli Mickiewicza i Słowackiego, coś tam pewnie słyszeliście. Myślę, że nie będzie też nadużyciem stwierdzenie, że coś Was w życiu wkurza. Co wyjdzie z takiego połączenia…?
Założenia wyzwania:
– przedmiotem wyzwania jest napisanie krótkiego rymowanego tekstu (może to być wiersz, proza poetycka, tekst piosenki hip-hopowej, cokolwiek), w którym zdissujecie skrytykujecie coś, co Was wkurza. Mogą to być podatki, korki, inflacja, spadająca jakość pieczywa w lokalnej piekarni, no cokolwiek.
– wedle uznania teksty mogą stanowić zagadki, wtedy pozostali Użytkownicy mają za zadanie odgadnąć, co krytykujecie (nie jest to warunek konieczny)
– brak limitów dolnych i górnych jeżeli chodzi o ilość znaków, ale nie twórzmy epopei ;]
- deadline przypada na niedzielę 18 maja (23:59)
Rymy częstochowskie dozwolone, mury Jasnej Góry rozwalone?
Czołg może wpaść w poślizg na zwłokach, na asfalcie
Potop szwedzki ABBA pater, cycate szwedki, lepsze od mulatek?
Czołg może wpaść w poślizg na zwłokach, na asfalcie
Leclercu, możesz nawet zapodawać rymy na NieświadoMC! ;]
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Yyy, mnie nie wiązać rymów, a kozie ogony, więc tylko popatrzę
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Bez ryzyka nie ma zabawy, więc…
Sposób na ducha
W moim hotelu na fotelu
siedział duch. Jeden, nie dwóch.
Nie był straszny, raczej przaśny,
lecz robił miny i dziewczyny
uciekały. Nie chciały…
Wziąłem bejsbola, walnąłem duchola.
Kij przezeń przeleciał. Nic się nie stało.
Duszysko spokojnie siedziało.
Wkurzony mówię wierszem:
Duchu z puchu, po pierwsze
„Ora et labora”.
Użyję wentylatora.
On cię rozniesie po całym świecie.
Nie będziesz mi psuł polowania,
gdy chcę miłego bzykania.
Duch się odezwał nieprzestraszony:
Twymi rymami jam zniesmaczony.
Nie zdzierżę tego, więc znikam, kolego.
Morał znajdziecie zapewne sami.
(Nie pałką w ducha, lecz rymami…)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Koalo75, świetne!
Pecunia non olet
W związku z brakiem związku informuję, że ludzie na gifie są zdumieni, niekoniecznie przerażeni
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Wow! <3
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Butnie uznam, że gify Tarniny i Jima oznaczają ich pozytywny odbiór “Sposobu na ducha”. :)
Koala75 I to jest powiew świeżości na scenie polskiego rapu!
ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz
Brzmi jak dobra okazja do zapodania wierszydełka, jakie stworzyłem gdy byłem w świetlicy, a moi rówieśnicy robili tam większe burdelo bum bum niż Włosi w “Jak rozpętałem drugą wojnę światową”.
Piątek z klasą
Oto więc chaos – jego definicja
Bo niezbyt wesoła jest moja pozycja
Mam już dość wszystkiego tego
Ale jest piątek – tyle z farta mego
Więc w górę wznoszę moje modły
Humor otacza mnie podły
A obok nas trzecia klasa
I lepiej się zachowuje ta młodsza masa
Bo oni grzecznie jedzą, coś tam oglądają
A moi z erotycznych żartów ubaw mają
Nagle Witek krzyczy: “Patryk, jaką ty masz wielką pałę!”
Tym komentarzem wytrzeszczył mą gałę
I jak mam to rozwiązać w sposób niebanalny?
Najlepiej taki niekoniecznie karalny?
Piszę więc ten wiersz, topię was w mych żalach
Bo przez nerwy jak Stalin skończyć nie mam w planach
Ach, przed chwilą doszła do mych uszu cichych rozmów symfonia
Czy w tym pokoju zapanowała harmonia?
Tak, piękne to były minuty
Lecz znów dochodzą żałosnych kpin nuty
ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnina Jak mam to zinterpretować? :d
Zgaduję, że wyszedłem na idiotę, ale chętnie dowiedziałbym się, czy nie zrozumiałem tematu, czy chodzi o jakość tekstu, czy…?
ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz
O kierowcach BMW
Poczułem na zderzaku zły oddech,
Nawet nie muszę patrzeć na markę.
Migają długie światła tak podle,
Chcesz pokazać, ile to jest warte.
Migaczem gardzisz tak jak kulturą,
Ty myślisz, żeś urodzony wygryw.
Chłopie, masz nierówno pod kopułą -
To tylko twych kompleksów wysryw.
PS. przepraszam za stereotypy, ale to sama prawda
teksty publikuję również na www.zygisonar.com
Zgaduję, że wyszedłem na idiotę, ale chętnie dowiedziałbym się, czy nie zrozumiałem tematu, czy chodzi o jakość tekstu, czy…?
Aha, czyli gify z Firefly nie budzą entuzjazmu :) Nie wyszedłeś na idiotę, po prostu szczęka mi opadła i jeszcze jej szukam :)
Mieliśmy kiedyś konkurs raperski :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnina O, to się cieszę. Gifa oczytałem jako wyraz zawodu, ale jak tak to mi miło. (:
ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Proza: “Strach”
Myślałam, że w końcu czas się zatrzyma na drabinie do nieba. Zamiast chmur mam pełno pyłu w ustach. I strach, paraliżujący strach, jak przed wygłodniałą watahą późną nocą. To tylko syreny. Nie te, które zarzucają sieci, te, które mają dokładnie dobrany ton, częstotliwość, by przerażać.
Przez okno widzę kilka szarych klocków, które raz po raz z impetem lądują w gruzie, i ogień, który trawi resztki. Kiedy wieje wiatr, niesie go na sąsiednie. Boję się, że ten mój – w końcu się podda. Co ja pocznę bez tej kilkumetrowej kostki Rubika?
Tu właśnie rodziło się tyle uczuć, emocji, ważnych dat. To tutaj wychowałam syna i mam wszystko, na co harowałam ponad dwadzieścia lat. Rozumiem, tak, dzisiaj rozumiem, ile jest prawdy w myśli, że do rzeczy lepiej się nie przywiązywać.
Oddam wszystko, chcę żyć. Dzisiaj boję się zejść do piwnicy, która pewnie jest zajęta, i tylko płacz, płacz, modlitwy… Modlitwy, które rozpływają się jak mgła białym skrzydłem gołębia.
Tyle, że teraz to my jesteśmy uwięzieni w klatkach. On nie szybuje po niebie, ledwie żyje zakrwawiony, a krew przelewa się z rąk do rąk. I coraz jej więcej na chodnikach, schodach. Na ulicach, jak pędraki, leżą cała.
To było w plecy, bo nie miał odwagi spojrzeć prosto w oczy, jak człowiek z honorem.
Podeszłam do okna, rozsypałam się milionami szklanych drzazg…
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
(biały wiersz)
na Rynku Starego Miasta
chłopiec dziewczynie szepce czułe słówka
miasto przykłada ucho
i wzdycha
Jutro otworzy swe podwoje
a wtedy wszyscy przyjdą do niego
starzy i młodzi, dziewczynki i chłopcy
promienni
Przez bramy wjechały czołgi
Płoną domy jeden za drugim
Zamarło strwożone moje miasto
znów wojna
Wiem, wyzwanie się technicznie skończyło, ale jego pomysł był bardzo przyjemny i zasługiwał na uwagę, a inspiracja niestety nadeszła…
Kiedy idę ulicą, jeden na pięciu dorosłych
głosował na nowy, świeży, tym razem nasz długopis.
To chłopi.
Kiedy idę ulicą, jeden na pięciu dorosłych
głosował na nielichwiarza mocnego w gębie i w sporcie.
Ci gorsi.
Kiedy idę ulicą, jeden z dziesięciu dorosłych
głosował na kogoś, kto każe się leczyć u wiejskiej baby.
To słabe.
Kiedy idę ulicą, jeden z dziesięciu dorosłych
głosował na drobnicę mówiącą o rzeczach mniej ważnych.
Też na nic.
Kiedy idę ulicą, jeden z dwudziestu dorosłych
głosował na typa z gaśnicą „kroplówki były za słone”.
No comments.
Kiedy idę ulicą, aż jedna trzecia dorosłych
nie głosowała wcale, jak luzak człapiący z ufnością
za osią.
Same osły.
I ja osioł.
Późna inspiracja? Lepiej późno, niż wcale. :)
Późna inspiracja? Lepiej późno, niż wcale. :)
Dokładnie!
Poza tym, to nie zawody, a zabawa i doskonalenie warsztatu w zadaniach problemowych… ;]
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"