- Opowiadanie: jbieganowski - Cybernetyczna poradnia sercowa

Cybernetyczna poradnia sercowa

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Biblioteka:

Ambush

Oceny

Cybernetyczna poradnia sercowa

Stanisław Lem siedział przy swoim biurku, wpatrując się w kartkę papieru. Na jej powierzchni rozgrywała się bitwa pomiędzy atramentem a jego własnym niezadowoleniem. Co chwilę kreślił zdania, poprawiał, a potem jeszcze raz kreślił. "Jak napisać coś, czego sam nie rozumiem?" – mruknął.

Zagadnienie było bowiem fundamentalne – KOBIETY. Nie maszyny, nie obliczeniowe mechanizmy doskonałe, ale istoty żyjące, kierujące się czymś, co w żaden sposób nie poddawało się logice. 

– Ach, gdybyż mi pomogli moi bohaterowie! – westchnął.

W tej samej chwili w powietrzu rozległ się trzask, błysnęło światło, a oto przed nim stanęli Trurl i Klapaucjusz, dwaj najsławniejsi konstruktorzy w Galaktyce.

– Stanisławie, wezwano nas! – oznajmił Trurl. 

– Zagadnienie, nad którym dumasz, wymaga obliczeniowej precyzji i najwyższej klasy cybernetycznych symulacji!

– Ależ, drogi Trurlu, obawiam się, że to, co chcę zrozumieć, nie daje się ująć w równania! – odparł Lem.

– Cóż za nonsens! – wtrącił Klapaucjusz. – Wszystko jest obliczalne, jeśli tylko dysponuje się odpowiednią mocą obliczeniową.

– Więc pomóżcie mi zrozumieć kobiety! – zawołał Lem.

Trurl i Klapaucjusz natychmiast przystąpili do działania. Trurl wyjął z kieszeni kwantowy obliczator i wcisnął kilka przycisków. Klapaucjusz zaś przywołał holograficzne schematy układu emocjonalnego. W powietrzu pojawiła się chmura symboli matematycznych, równania piętrzyły się niczym chmury burzowe, a lśniące byty cyfrowe zaczęły układać modele kobiecej psychiki.

– Zobacz Trurlu! Wektorowa analiza emocji prowadzi do paradoksu! – zawołał Klapaucjusz.

– A w dodatku ten fraktal decyzji zdaje się posiadać nieskończoną liczbę odnóg! – dodał Trurl.

– Czekaj, czekaj… Czyżbyśmy mieli do czynienia z układem nieliniowym? – mruknął Klapaucjusz. 

– Z układem chaosu deterministycznego! – krzyknął Trurl. – O nie, Klapaucjuszu, jeśli tego nie zatrzymamy, osobliwość obliczeniowa pożre cały wszechświat!

Z przestrzeni zaczęły wyłaniać się nieprzewidywalne struktury: nielogiczne ciągi myślowe, sprzeczne sygnały emocjonalne, zmieniające się w nieskończoność zasady postępowania. Maszyny jęczały, liczby krzyczały, a algorytmy skakały w panice.

– Stanisławie! – zawołał Trurl. – Musisz przestać o tym myśleć, inaczej Wszechświat się rozpadnie! 

– Ale ja chciałem tylko napisać opowiadanie… – wyjąkał Lem.

– Więc niechże ono będzie o czymś innym! – wrzasnął Klapaucjusz, w panice wyłączając obliczator.

Wszystko nagle ucichło. Cyfrowe burze zniknęły, a Wszechświat powrócił do swego normalnego stanu.

– No cóż… – westchnął Lem, sięgając po pióro. – Chyba jednak lepiej wrócę do opowieści o robotach.

Trurl i Klapaucjusz spojrzeli po sobie i kiwnęli głowami.

– Mądra decyzja Stanisławie.

I zniknęli w błysku światła, zostawiając pisarza z ocalonym wszechświatem i nowym tematem opowiadania.

Koniec

Komentarze

Fajny szorcik, spodobał mi się chociaż moje relacje z płcią piękną ograniczają się do… [Błąd numer: 404, nie znaleziono]

Nie daje mi jednak spokoju jedna rzecz:

kwantowy obliczator

Czyli po prostu… kalkulator? Nie rozumiem, po co tworzyć nazwę dla czegoś co już ma nazwę, ale może po prostu nie rozumiem wyrafinowanego zabiegu literackiego.

Pozdrawiam. :D

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Lem uwielbiał tego typu słowotwórstwo. Poza tym za czasów mniej więcej "Bajek robotów" nie było jeszcze kalkulatorów. Jak można kwantowy obliczator przyrównać tylko do zwykłego jeno kalkulatora? Do komputera kwantowego – i owszem. Choć te ostatnie to, mimo zaklinania rzeczywistości, wciąż są elementem science-fiction.. Obliczator kwantowy niezaprzeczalnie istniał i działał perfekcyjnie już kilkadziesiąt lat temu. Gdyby nie istniał, Trurl by go nie wyjął z kieszeni. Oczywiste? Jak najbardziej!

Pozdrawiam i dziękuję za opinię. :)

https://platczolowy.blogspot.com

 Ach, teraz rozumiem. Nie czytałem za dużo Lema, dobrze wiedzieć.

Pozdrawiam.

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Cześć, jbieganowski

Wspominam z ogromnym sentymentem Cyberiadę, Bajki Robotów. Choć przyznam, że Lema widział bym przy maszynie do pisania, niż z piórem w dłoni. Ale to akurat drobiazg, ponieważ uważam Twój szort za bardzo dobry. 

Któż zrozumie kobiety? Może na planecie NFR, jak pisał Lem, znajdzie się istota, która tego dokona? 

Klikam i pozdrawiam

Hesket,

 

Szort powstał parę miesięcy temu jako tekst ćwiczebny – rozruch po latach zastoju. Z przyczyn opisanych w pierwszym komentarzu pojawił się dopiero teraz.

Któż zrozumie kobiety?

Nie personifikuję w ten sposób kobiet jako jakiejś specyficznej formy "entropii". Szort jest stworzony jako naiwna satyra, ale i bardziej zabawa specyficznym słownictwem Lema. On tworzył nienazwaną przyszłość. Miałem wątpliwości, czy go publikować. Ale skoro powstał, niech wyjdzie z szuflady.

Bardzo cieszę się, że tekst spodobał się.

 

 

https://platczolowy.blogspot.com

Bardzo przyjemna krótka forma. Ciekawy pomysł i miła lektura. Pozdrawiam!

Dzięki Adexx. smiley

https://platczolowy.blogspot.com

Taki fajny tekst na rozruch? To co będzie, gdy się rozruszasz? Czekam z niecierpliwością. :)

P.S. Kobiety są nieobliczalne. Za to je kochamy.

Cześć Koala75,

 

Dzięki za uznanie.

Taki fajny tekst na rozruch? To co będzie, gdy się rozruszasz? Czekam z niecierpliwością. :)

Niestety mam mało wolnego czasu. Wyszedł szort, który można ewentualnie dowolnie rozwinąć – pomysł jest, ale być może w ogóle go nie rozwinę. Szkoda byłoby, by został tylko w szufladzie.

 

https://platczolowy.blogspot.com

Przyjemny szorcik :) Próba obliczenia czegoś jako powód do końca wszechświata to wizja absurdalna, ale do tego całkiem zabawna.

Pozdrawiam!

Dzięki pnzrdiv.117 :)

https://platczolowy.blogspot.com

I tak na początek temat, którego nie mogą od wieków zgłębić najtęższe głowy?;)

Dla mnie trochę za statyczne, ale nawiązanie do Lema ładne.

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Okazuje się, że są sprawy i zagadnienia, przy próbie opisania których najtęższe umysły ogarnia niewytłumaczalna niemoc…

 

Sta­ni­sław Lem sie­dział przy swoim biur­ku… → Czy zaimek jest konieczny?

 

"Jak na­pi­sać coś, czego sam nie ro­zu­miem?" – mruk­nął. → Zapisałabym to jak wypowiedź dialogową: Jak na­pi­sać coś, czego sam nie ro­zu­miem? – mruk­nął.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka