- Opowiadanie: Krzysztof Szczechowski - Krótka bajka o czasie

Krótka bajka o czasie

Dyżurni:

brak

Oceny

Krótka bajka o czasie

O czas i początek wszystkiego mam pytanie

Jest tak, że niepokój w człowieku siedzi

A precyzyjnie zadawane pytania

Prowadzą do ciekawych odpowiedzi

Słyszeliście o Schrodingerze?

O kwantowym splątaniu fotonów?

To niewyobrażalne prawo jest prawdą, wierzcie

Trwa, i zachodzi od eonów…

Ale popatrzmy na to co widoczne:

Materia.

Powstała z energii

Z gorącej zupy promieniowania

Która z czasem zwyczajnie ostygła.

Kropka.

I nie ma tu nic do dodania.

 

A my, którzy posiedli rozum

Uwięzieni w bańce teraźniejszości

Wymyśliliśmy na to skalę i zegar

Do mierzenia nieskończoności

I co mierzy taki nasz zegar?

Termodynamiczną strzałkę czasu? Istnieje w naturze symetryczność?

Jeśli tak, to możemy zajrzeć w przeszłość

Oraz, uwaga! – W przyszłość

Prawa poznanej matki natury na takie cuda pozwalają

Jednym sen z powiek spędzają

Innych z nóg zwalają

Zwłaszcza tych, co chcą znać, nim się wydarzą przypadki

Ot, choćby wyniki totka

(przydałaby się do wożenia czterech liter jaka świeża gablotka).

Dobrze, z bujania w obłokach wracamy, zegar tyka

Ech, ta relatywistyczna fizyka…

Gdzie jest początek wszechświata?

Czy czas istniał od zawsze

Mimo nieistnienia przestrzeni?

Są jakie na to odpowiedzi?

Czy pomrzemy zbłądzeni?

Czy było coś przed wielkim bum!

Ja tego nie wiem

Ale wiem, że najstarsze światło jakie znamy pędziło do nas biegiem

Z istną prędkością swoistą

Od lat miliardów niemal czternastu.

Przedtem kotłowało się uwięzione w kosmicznej zupie

A nie skosztowało takiej wielu

Była to gęsta zupa jąder wodoru oraz helu.

Od zarania dziejów

Trzysta pięćdziesiąt milionów lat tak się buzowało!

Głębiej w przeszłość nie zajrzymy,

Bo światło z "przed wtedy"

Niejako nie istniało

Ale momencik

Główka pracuje!

Dawać mi tu fale grawitacyjne

Ich nic nie powstrzymuje!

Oglądajmy co jest, tak więc koncypuję:

Wszechświat się rozszerza

Galaktyki w przestrzeni od siebie uciekają

Co dziwne – im dalej są, tym szybciej pędzą

Mocno przy tym daleką przestrzeń wychładzając

Kiedyś i te galaktyki się rozpadną

Grawitacja ich szponami sił nie spoi

Lecz gwiazdy nie zbledną

Zostaną jeszcze przez "chwilę"

A potem one też się rozpadną

Trochę to zaboli, zrobi się ciemno, zimno i tyle…

Zostaną we wszechświecie pojedyncze atomy

Trwać to będzie jakieś lat biliony

I one też się w końcu rozlecą

Czy teraz nastąpi koniec?

Tak,

Niech nikt nie śpi zwątpiony…

 

A może jest ta symetria?

Może Brahmy oddech stworzy rzeczywistość zupełnie nową

Od tego co znamy całkowicie inną

Niepoznawalną dla nas,

Wyjątkową.

Rozejdzie się po nieskończonej pustce jego tchnienie jak fala

Odnajdzie najmniejszą cząstkę druga, taka sama mała

Zacznie się grawitacja

Nowy czas i dylatacja

A co, jeśli to się już działo

Co, jeśli to nie pierwszy raz?

Wiecie, taka myśl wykiełkowała

W kilku z nas

Po spalonej książce zostaje popiół

Pojedyncze atomy

Tyle że, da się je poskładać i przywrócić informacje z każdej księgi strony!

Tak! niejeden teraz czyta zdumiony

To wynika z prawideł natury

Choć to pełne abstrakcji

Można wszystko odwrócić

Bo nie da się zniszczyć informacji.

 

Czarnych dziur i tuneli nie tykam

Nie jestem królikiem doświadczalnym, nie znikam.

Niech sobie powoli wyparowują

Zostanie tylko mgła, promieniowanie

Takie kosmiczne pomieszanie

Mniej lub bardziej udanych dań

Z cząstek subatomowych

Znanych, albo całkiem nowych…

 

Koherentny ten Wszechświat czy immanentny?

Trudne pytanie?

A gdzie tam trudne.

Każdy kiedyś dmuchał przez słomkę w mydliny, łatwo pojmiecie

Odkrywanie nie nudne

Zwyczajna zabawa dziecięca

A struktura piany traktuje o wszechświecie

 

Nie pytajcie mnie tylko o życie

Nie wiem czym jest

Boga nie widziałem

Czuję tylko że istnieć może

O Brahmie wspomniałem…

Koniec

Komentarze

No.. tak. Fizycznie trochę ciężkie. Z tego co pamiętam ze szkoły średniej. Chemia to praktyczne uproszczenie fizyki. Zresztą, nieważne. Czas to fikcja, liczą się efekty relatywistyczne i kolejność zdarzeń międzycząsteczkowych, niech jednak żałuje, ten co nigdy nie pił mleka prosto od krowy:).

Czołg może wpaść w poślizg na zwłokach, na asfalcie

Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi…

OK, streszczasz w wierszu część fizyki. W porządku. Ale nie dowiedziałam się nic nowego, nie znalazłam przesłania, które by mnie zaciekawiło.

Babska logika rządzi!

Finkla, nie dowiedziałaś się niczego nowego bo wszystko to już znasz. Rzecz w tym, by ktoś, kto ma mgliste, czy bliskie zeru pojęcie o fizyce, naturze Wszechświata, po przeczytaniu, wyniósł cokolwiek, coś zrozumiał, a jeśli ta tematyka napisana w tak niekonwencjonalny sposób go zaciekawi – świetnie! Co do przesłania – może jakieś jest: odradzające się wszechświaty. To tyle ode mnie. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)

Gdzie mi tam do wszystkiego. Ledwo zaczęłam lizać papierek, w który zawinięto ten fizyczny cukierek. A może nawet lizać nie zaczęłam, skoro nie jestem fizykiem.

Babska logika rządzi!

Tekst przeczytany. Mam mieszane odczucia. Sporo fizyki. Zabrakło mi wyraźnej puenty. Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka