
O czas i początek wszystkiego mam pytanie
Jest tak, że niepokój w człowieku siedzi
A precyzyjnie zadawane pytania
Prowadzą do ciekawych odpowiedzi
Słyszeliście o Schrodingerze?
O kwantowym splątaniu fotonów?
To niewyobrażalne prawo jest prawdą, wierzcie
Trwa, i zachodzi od eonów…
Ale popatrzmy na to co widoczne:
Materia.
Powstała z energii
Z gorącej zupy promieniowania
Która z czasem zwyczajnie ostygła.
Kropka.
I nie ma tu nic do dodania.
A my, którzy posiedli rozum
Uwięzieni w bańce teraźniejszości
Wymyśliliśmy na to skalę i zegar
Do mierzenia nieskończoności
I co mierzy taki nasz zegar?
Termodynamiczną strzałkę czasu? Istnieje w naturze symetryczność?
Jeśli tak, to możemy zajrzeć w przeszłość
Oraz, uwaga! – W przyszłość
Prawa poznanej matki natury na takie cuda pozwalają
Jednym sen z powiek spędzają
Innych z nóg zwalają
Zwłaszcza tych, co chcą znać, nim się wydarzą przypadki
Ot, choćby wyniki totka
(przydałaby się do wożenia czterech liter jaka świeża gablotka).
Dobrze, z bujania w obłokach wracamy, zegar tyka
Ech, ta relatywistyczna fizyka…
Gdzie jest początek wszechświata?
Czy czas istniał od zawsze
Mimo nieistnienia przestrzeni?
Są jakie na to odpowiedzi?
Czy pomrzemy zbłądzeni?
Czy było coś przed wielkim bum!
Ja tego nie wiem
Ale wiem, że najstarsze światło jakie znamy pędziło do nas biegiem
Z istną prędkością swoistą
Od lat miliardów niemal czternastu.
Przedtem kotłowało się uwięzione w kosmicznej zupie
A nie skosztowało takiej wielu
Była to gęsta zupa jąder wodoru oraz helu.
Od zarania dziejów
Trzysta pięćdziesiąt milionów lat tak się buzowało!
Głębiej w przeszłość nie zajrzymy,
Bo światło z "przed wtedy"
Niejako nie istniało
Ale momencik
Główka pracuje!
Dawać mi tu fale grawitacyjne
Ich nic nie powstrzymuje!
Oglądajmy co jest, tak więc koncypuję:
Wszechświat się rozszerza
Galaktyki w przestrzeni od siebie uciekają
Co dziwne – im dalej są, tym szybciej pędzą
Mocno przy tym daleką przestrzeń wychładzając
Kiedyś i te galaktyki się rozpadną
Grawitacja ich szponami sił nie spoi
Lecz gwiazdy nie zbledną
Zostaną jeszcze przez "chwilę"
A potem one też się rozpadną
Trochę to zaboli, zrobi się ciemno, zimno i tyle…
Zostaną we wszechświecie pojedyncze atomy
Trwać to będzie jakieś lat biliony
I one też się w końcu rozlecą
Czy teraz nastąpi koniec?
Tak,
Niech nikt nie śpi zwątpiony…
A może jest ta symetria?
Może Brahmy oddech stworzy rzeczywistość zupełnie nową
Od tego co znamy całkowicie inną
Niepoznawalną dla nas,
Wyjątkową.
Rozejdzie się po nieskończonej pustce jego tchnienie jak fala
Odnajdzie najmniejszą cząstkę druga, taka sama mała
Zacznie się grawitacja
Nowy czas i dylatacja
A co, jeśli to się już działo
Co, jeśli to nie pierwszy raz?
Wiecie, taka myśl wykiełkowała
W kilku z nas
Po spalonej książce zostaje popiół
Pojedyncze atomy
Tyle że, da się je poskładać i przywrócić informacje z każdej księgi strony!
Tak! niejeden teraz czyta zdumiony
To wynika z prawideł natury
Choć to pełne abstrakcji
Można wszystko odwrócić
Bo nie da się zniszczyć informacji.
Czarnych dziur i tuneli nie tykam
Nie jestem królikiem doświadczalnym, nie znikam.
Niech sobie powoli wyparowują
Zostanie tylko mgła, promieniowanie
Takie kosmiczne pomieszanie
Mniej lub bardziej udanych dań
Z cząstek subatomowych
Znanych, albo całkiem nowych…
Koherentny ten Wszechświat czy immanentny?
Trudne pytanie?
A gdzie tam trudne.
Każdy kiedyś dmuchał przez słomkę w mydliny, łatwo pojmiecie
Odkrywanie nie nudne
Zwyczajna zabawa dziecięca
A struktura piany traktuje o wszechświecie
Nie pytajcie mnie tylko o życie
Nie wiem czym jest
Boga nie widziałem
Czuję tylko że istnieć może
O Brahmie wspomniałem…
No.. tak. Fizycznie trochę ciężkie. Z tego co pamiętam ze szkoły średniej. Chemia to praktyczne uproszczenie fizyki. Zresztą, nieważne. Czas to fikcja, liczą się efekty relatywistyczne i kolejność zdarzeń międzycząsteczkowych, niech jednak żałuje, ten co nigdy nie pił mleka prosto od krowy:).
Czołg może wpaść w poślizg na zwłokach, na asfalcie
Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi…
OK, streszczasz w wierszu część fizyki. W porządku. Ale nie dowiedziałam się nic nowego, nie znalazłam przesłania, które by mnie zaciekawiło.
Babska logika rządzi!
Finkla, nie dowiedziałaś się niczego nowego bo wszystko to już znasz. Rzecz w tym, by ktoś, kto ma mgliste, czy bliskie zeru pojęcie o fizyce, naturze Wszechświata, po przeczytaniu, wyniósł cokolwiek, coś zrozumiał, a jeśli ta tematyka napisana w tak niekonwencjonalny sposób go zaciekawi – świetnie! Co do przesłania – może jakieś jest: odradzające się wszechświaty. To tyle ode mnie. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)
Gdzie mi tam do wszystkiego. Ledwo zaczęłam lizać papierek, w który zawinięto ten fizyczny cukierek. A może nawet lizać nie zaczęłam, skoro nie jestem fizykiem.
Babska logika rządzi!
Tekst przeczytany. Mam mieszane odczucia. Sporo fizyki. Zabrakło mi wyraźnej puenty. Pozdrawiam.