- Opowiadanie: d.pankovski - Przepowiednia Druga: 2028

Przepowiednia Druga: 2028

Jedno z moich proroctw :)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Przepowiednia Druga: 2028

W roku 2028 niebo nad światem stanie się ciemne, jakby sam Stwórca postanowił odwrócić od niego wzrok. W miejscach, gdzie jeszcze niedawno wznosiły się miasta pełne życia i światła, zacznie padać czarny popiół, osiadający grubymi warstwami na ulicach i placach. Nastąpią dni, w których żelazne ptaki – symbole potęgi i technologicznej dumy człowieka – zaczną spadać z nieba niczym kamienie, ciągnąc za sobą smugi ognia i rozpaczy.

Miasta, które były kolebką cywilizacji, zmienią się w ruiny pokryte popiołem i zalane krwią. Ludzie będą uciekać przed ogniem, który pochłonie całe dzielnice, w poszukiwaniu schronienia w miejscach uznanych za święte. Świątynie, meczety, kościoły i synagogi, które od wieków chroniły i dawały nadzieję, staną się pułapkami pełnymi lamentu, ponieważ tam właśnie skupi się największe cierpienie i rozpacz. Ściany tych świątyń, które przez wieki słuchały modlitw o pokój, teraz wypełnią się echem ludzkich krzyków błagających o wybawienie.

W samym centrum tego chaosu pojawi się tajemnicza postać odziana w czerwony płaszcz. Postać ta wyłoni się z zachodu, zdobywając ogromne poparcie ludzi spragnionych silnego przywódcy, który obieca pokój i porządek za cenę posłuszeństwa. Jej słowa będą pełne charyzmy i magnetyzmu, a tłumy będą podążać za nią ślepo, nie dostrzegając, że prowadzi ich ku zgubie. Postać ta wykorzysta strach i gniew ludzi, obracając je przeciwko nim samym, rozpalając pożar nienawiści, który ogarnie cały świat.

W tym czasie, w wizjach i snach ludzi z całego globu pojawią się czterej jeźdźcy apokalipsy, których echo kopyt wybrzmiewać będzie niczym ostrzeżenie, zbliżając się nieuchronnie. Każdy jeździec reprezentować będzie plagę, która nawiedzi ziemię: pierwszy przyniesie zarazę odbierającą oddech, drugi zapoczątkuje głód, który rozciągnie swe macki na najbardziej rozwinięte miasta, trzeci będzie zwiastunem wojny domowej i niekończącego się chaosu, czwarty zaś stanie się posłańcem śmierci, zbierającym swoje żniwo pośród milionów ludzi.

Jedynie nieliczni zachowają odwagę, by przeciwstawić się postaci w czerwonym płaszczu i nie dać się zwieść jej słowom. Jednak ich głosy, nawołujące do rozsądku i współczucia, będą zagłuszane przez ogłuszający krzyk tłumów podążających ku własnej zagładzie. Odważni staną się samotnymi prorokami, odtrącanymi, więzionymi i prześladowanymi za głoszenie niewygodnej prawdy.

Dopiero kiedy ogień i krew pochłoną ziemię, gdy ludzkość znajdzie się na krawędzi unicestwienia, świat dostrzeże, jaką cenę przyszło mu zapłacić za własne zaślepienie.

Koniec

Komentarze

Nie lubię przepowiedni, bo zabardzo w nie wierzę. ????

Sam tekst super, można by go wykorzystać w jakiejś grze.

Mikołaj, postać w czerwieni przejmie władzę? Nieliczni w niego nie wierzą?

Liczyłem na jakiś żart, ale do końca było na poważnie, w duchu Apokalipsy św. Jana. Ostatnio popularna jest przepowiednia Malachiasza. Według interpretatorów Franciszek był ostatnim papieżem, a potem koniec świata. 

Bałem się opublikować moje przepowiednie na ten rok… bo jeszcze się spełnią…

Ja jak AP liczyłem na jakiś twist. Nie spodziewałem się, że ten tekst będzie utrzymany w poważnej tematyce.

Kto wie? >;

Maj przyjdzie w płomieniach, wschód się zbudzi,

Zamęt ogarnie miasta pod znakiem gwiazdy i księżyca,

Twarz wodza skryje się w mroku,

A jego tron stanie się grobem dla zaufania.

W przedmowie napisałeś, że to jedno z Twoich proroctw. A gdzie reszta???

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przeczytałam z zapartym tchem. Przyznam, że mam dreszczyk niepokoju. Bardzo interesująca przepowiednia, ale dlaczego aż taka złowieszcza?

 

Pozdrawiam serdecznie.

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Żyję na tyle długo, że przeżyłem już kilkanaście apokalips…

 

 

Obraz owszem, stylistycznie spójny i buduje intensywny, apokaliptyczny klimat, ale jako całość mało do mnie przemawia, może dlatego, że życie wystarczająco mnie poturbowało, żeby w chwili gdy przyjdą czasy czarnego popiołu, spadających „żelaznych ptaków” czy świątyń pełnych lamentu westchnąć: no nareszcie.

Przepowiednia mogłaby być czymś ciekawym, jako wstęp do jakiejś większej, fabularnej całości. Nie tak dawno temu pisałem (i porzuciłem chwilowo) apokaliptyczne opko o roboczym tytule Rok 2027 – pewnie w czymś takim na samym początku, po skróceniu, taka przepowiednia byłaby czymś odpowiednim. A może nie.

Tak czy siak, obraz całkiem nieźle zakreślony, choć mocno wtórny, wolałbym jedno z dwojga, albo jeszcze mocniej iść w naśladownictwo Apokalipsy św. Jana, albo przeciwnie – zawrzeć coś oryginalnego, a tu jest ani tak, ani tak – letnio – czyli nijak.

 

Pozdrawiam serdecznie,

 

Jim

entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Nowa Fantastyka