- Opowiadanie: CosmicDreamMaster - Pieśń Przestrzeni: Legenda o Matce Roślinie

Pieśń Przestrzeni: Legenda o Matce Roślinie

“pieśń Przestrzeni: Legenda o Matce Roślinie” to opowieść, która zanurza nas w tajemnice wszechświata, łącząc filozoficzne refleksje z mistyczną symboliką. W tej historii, pełnej subtelnych metafor, Matka Roślina staje się reprezentacją cyklu życia i przemijania, a jej obecność w przestrzeni międzygwiezdnej jest zaproszeniem do zadania fundamentalnych pytań o naszą egzystencję. To nie tylko opowieść o kosmosie – to także historia o tęsknocie, o poszukiwaniach, które wykraczają poza to, co widzimy, i sięgają tego, co  niewypowiedziane. W tej Pieśni przestrzeni nie chodzi tylko o to, co jest, ale o to czego możemy się dopiero dowiedzieć.

Zachęcam do zanurzenia się w tę podróż przez czas i przestrzeń, która być może otworzy przed Tobą nowe ścieżki refleksji.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Użytkownicy IV

Oceny

Pieśń Przestrzeni: Legenda o Matce Roślinie

Na długo przed czasem, zanim powstały pierwsze światy, zanim cokolwiek miało nazwę, istniała Matka Roślina – istota tak wielka, że jej pnącza oplatały przestrzeń między gwiazdami.

Nie była zbudowana z ciała, jak my je rozumiemy, lecz z krzemu, energii i pamięci światła.Jej życie mierzone było nie w sekundach, ale w latarniach światła, które przemierzała.

Każdy przebyty odcinek kosmosu zostawiał w niej ślad – pierścień istnienia, jak w pniu drzewa, lecz zapisany w strukturze czasoprzestrzeni.

Matka Roślina nie żyła po to, by przetrwać.

Żyła po to, by rodzić.

Gdy osiągała kres swojej wędrówki – a kres ten przychodził nie ze zmęczenia, lecz z pełni – wybierała jedną gwiazdę.

Zawsze była to stara gwiazda, czerwona i zmęczona, gotowa umrzeć, ale jeszcze bijąca blaskiem.

 Matka Roślina wtedy zanurzała swoje pnącza w jej wnętrze, tańcząc z plazmą, śpiewając językiem pól magnetycznych.

Tam, w samym sercu ognia, dokonywała aktu Zakwitnięcia.

 

Zakwitnięcie było święte.

 

Tam, w rdzeniu gwiazdy, tworzyła Nasiono Światła – zwarte, drgające źródło nowego życia.

Gdy to dzieło zostało zakończone, Roślina uwalniała się z uścisku gwiazdy i rozpadała – spokojnie, bez lęku.

Jej szczątki dryfowały przez przestrzeń, tworząc mgławice – olbrzymi, barwny kokon utkany z resztek jej ciała, pyłu i duszy.

Z mgławicy rodziły się nowe gwiazdy.

Wokół gwiazd krążyły planety.

Na planetach – w odpowiednim czasie – kiełkowało życie.

Niektóre z tych żyć nigdy nie dowiedziało się, skąd pochodzą.

Inne spojrzały w niebo i poczuły tęsknotę, której nie potrafiły nazwać.

Ale najstarsi mędrcy, najczulsze istoty, których serca biły w rytm pulsarów, powtarzali starą Pieśń:

 

“ Z życia zrodzonego ze światła,

z pnączy utkanych z czasu,

przyjdzie śmierć w barwach mgławicy,

by dać początek życiu nowemu. “

 

I tak Matka Roślina wciąż zakwita.

Choć nikt jej nie widzi – czuwa.

Choć nie ma imienia – tworzy.

Choć przemija – jest początkiem.

Z mgławic, które były ciałem Matki Rośliny, narodziły się planety.

Ich gleba nosiła cząstki pamięci.

Ich powietrze – echo pradawnych oddechów.

Ich oceany – łzy po odejściu Matki.

Na tych planetach, w odpowiednim czasie, rozkwitało życie.

I chociaż było różne w kształcie, barwie i formie, wszystkie istoty zrodzone z tej materii miały coś wspólnego – tęsknotę.

Kiedy noc zapadała, a nad nimi rozciągał się wszechświat, patrzyły w niebo z czymś, czego nie potrafiły nazwać.

Ich serca drżały, Ich dusze milkły.

Jakby każda z nich miała w sobie pustkę – wspomnienie czegoś, czego nigdy nie widziały, ale zawsze znały.

Była to tęsknota za Matką, którą ich istnienie nosiło w samej strukturze.

Czasem mówili, że czuli się jak liście, które spadły z drzewa i nie pamiętają, skąd przyszły.

Innym razem porównywali się do iskier wyrzuconych z ogniska – jasnych, lecz oddzielonych od źródła ciepła.

Niektóre cywilizacje stworzyły z tego mit.

Inne – Religie.

Jeszcze inne – naukę

Ale wszystkie – wszystkie – patrzyły w gwiazdy, i milczały.

Bo gdzieś głęboko, tam, gdzie umysł spotyka się z pamięcią materii, wiedziały:

gwiazdy to nie tylko światła.

To oczy Matki.

I dlatego nigdy nie przestali szukać.

Budowali statki kosmiczne, teleskopy.

Tworzyli modlitwy i pieśni.

Nie po to, by podbić kosmos.

Ale by kiedyś – choćby przez ułamek chwili – powrócić w objęcia Rośliny Matki, która ich stworzyła

 

Koniec

Komentarze

CosmicDreamMaster, tekst liczacy niespełna trzy tysiące czterysta znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na SZORT. Na tym portalu opowiadania zaczynają się od dziesięciu tysięcy znaków.

Dodam, że w zaprezentowanym kształcie Pieśń czyta się nie najlepiej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy, Dzięki za Pomoc, pierwszy raz coś dodaje tutaj i nie wiedziałem Pod jaką kategorie publikować.. co do tekstu, już powinno się lepiej czytać.

 

Dziękuję. :)

Mam wrażenie, że na początek przyda Ci się poradnik Drakainy –  Portal dla żółtodziobów.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy, dzięki za podesłanie tego poradnika, bardzo mi pomógł

Bardzo proszę, CosmicDreamMaster. Miło mi, że mogłam się przydać. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Obawiam się, że przedstawiłeś rzecz zbyt poetycko, skutkiem czego Legenda nie trafiła do mnie. Od prozy poetyckiej zdecydowanie wolę prozę pisaną prozą.

 

pamięci światła.Jej życie… → Brak spacji po kropce.

 

Niektóre z tych żyć nigdy nie dowiedziało się… → Życie nie ma luczby mnogiej.

Życie – Poradnia językowa PWN

 

“ Z życia zrodzonego ze światła… → Zbędna spacja po otwarciu cudzysłowu.

 

by dać początek życiu nowemu. “ → …by dać początek życiu nowemu”.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

 

Inne – Religie. → Dlaczego wielka litera?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witaj. :)

Gratuluję tutejszego debiutu. :)

Tekst udowadnia bujną wyobraźnię, której Ci gratuluję. :)

W wielu fragmentach odnoszę wrażenie, że zmieniane są rodzaje podmiotów, a to mocno utrudnia zrozumienie treści, np.:

“Niektóre cywilizacje stworzyły z tego mit.

Inne – Religie.

Jeszcze inne – naukę

Ale wszystkie – wszystkie – patrzyły w gwiazdy, i milczały.

Bo gdzieś głęboko, tam, gdzie umysł spotyka się z pamięcią materii, wiedziały:

gwiazdy to nie tylko światła.

To oczy Matki.

I dlatego nigdy nie przestali szukać.

Budowali statki kosmiczne, teleskopy.

Tworzyli modlitwy i pieśni.

Nie po to, by podbić kosmos.

Ale by kiedyś – choćby przez ułamek chwili – powrócić w objęcia Rośliny Matki, która ich stworzyła”.

 

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :)

 

Pecunia non olet

Ave, CosmicDreamMasterze!

 

Przede wszystkim witam Cię na forum i gratuluję debiutu! ;)

 

Legenda o matce Roślinie wyszła iście poetycko. Fabuła jest w zasadzie szczątkowa, ale to nie o nią, a o klimat się tu rozchodzi. Nie jest to może najbardziej oryginalna wersja legendy stworzenia, ale z pewnością dość przyjemna w odbiorze.

 

Natomiast muszę Ci przyznać, że zarówno pod względem językowym, jak i klimatu bardziej przypadła mi do gustu przedmowa niż faktyczny tekst… ;) W sensie, stworzyłeś naprawdę udaną zajawkę, ale dostarczyłeś mniej, niż obiecałeś.

 

Niemniej, życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej! ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Fajnie się czytało, bardzo poetycki tekst. smiley

 

Pozdrawiam serdeczniesmiley

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Tekst klimatem stoi i zbytnio nie ma fabuły, ale nie o nią tu chodzi. Podobał mi się język, taki poetyczny, wyważony. Tekst na plus – pozwolę sobie kliknąć. 

 

Gratuluję debiutu i pozdrawiam :) 

Kto wie? >;

Cześć Cosmic Dream!

Napisałeś podniosłą opowieść o początku życia i wszechświata. Narrator snuje tę opowieść, wplatając w nią pieśń, pełną poetyckich obrazów i zaprasza czytelnika do przeżycia tego patosu, który towarzyszy mówieniu o sprawach najważniejszych.

Pozdrawiam!

Nie była zbudowana z ciała, jak my je rozumiemy, lecz z krzemu, energii i pamięci światła.Jej życie mierzone było nie w sekundach, ale w latarniach światła, które przemierzała.

 

Dodałabym tak jak my.

Brak spacji przed Jej,

 

Dla mnie trochę za gęsto te tam występują.

 

Ładne, choć prosi się o betę;)

 

 

 

 

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Nowa Fantastyka