- Opowiadanie: bruce - Roczek limeryków

Roczek limeryków

Po­nie­waż coraz cie­plej, a wszy­scy tu ry­mu­ją, to i ja coś skrom­ne­go na szyb­ko stwo­rzy­łam i się tym z Wami dzie­lę. Za­pra­szam, dzię­ku­ję za Wasz czas, po­zdra­wiam. :) 

Dyżurni:

brak

Oceny

Roczek limeryków

Kie­dyś Wio­sna przy­szła wio­sną do wsi Wio­sna,

uśmiech szcze­ry tra­dy­cyj­nie wów­czas wnio­sła.

Ma­rzan­nę uto­pi­ła,

bał­wa­ny prze­go­ni­ła,

aż zieleni pełen po niej świat pozostał.

 

Lato latem od­wie­dzi­ło grec­kie Lato,

nie po­bra­ło ni pół euro nawet za to,

ruiny po­zwie­dza­ło,

słoń­cem wy­ma­lo­wa­ło,

bo ła­ska­mi je ob­da­rzył hoj­nie Aton.

 

Je­sień z Zimą utwo­rzy­ły du­um­wi­rat,

by lo­ka­cję przeprowadzić lada chwi­la,

na pra­wie pol­skim,

mia­sta lub wio­ski,

co je w na­zwie za­wrze. Takaż się odbyła.

Koniec

Komentarze

Miło, że także postanowiłaś czymś się podzielić. Na pewno może się podobać, ładne wierszyki z dosyć oryginalnym pomysłem. Antropomorfizacja pór roku oczywiście nie jest niczym nowym, ale przedstawiasz je jak gdyby postaci mitologiczne z cokolwiek rozbrajającą rywalizacją pomiędzy rodzeństwem. Układ 4+4+4/4+4+4/7/7/4+4+4 nietypowy dla limeryków, nie sądzę, żeby mógł się szerzej przyjąć, ale wnosi powiew świeżości.

Jeżeli chodzi o zastrzeżenia, pary “utopiła – przegoniła”, “pozwiedzało – wymalowało”, “chwila – krotochwila” mogą trochę razić, ale jasne, że ten utwór stoi na koncepcie, a nie na kunszcie rymów. Gorzej, że nie wiadomo, dlaczego właściwie Aton, dlaczego krotochwila, dlaczego koniecznie na prawie polskim – wprowadzenie tych pojęć nie ma wyraźnego uzasadnienia oprócz dopchnięcia rymu. Rytm trochę się potyka w piątym wersie, ale pewnie da się to załatać kosztem niewielkiego skomplikowania gramatyki, np. aż zieleni pełen po niej świat pozostał.

Pozdrawiam ślimaczo!

Przyjemny wierszyk, akurat idealnie jak pogoda się powoli zaczyna ocieplać :D Rymy bardzo dobrze się ze sobą zgrywają i “przygody” pór roku to zdecydowanie ciekawy koncept.

Pozdrawiam :)

Dziękuję, Ślimaku Zagłady, wers zmieniłam, a upychanie oczywiście po to tylko, żeby zrymować lekko, łatwo i przyjemnie. :)

Dzięki wielkie, Pnzrdiv.117, taki miałam cel. :)

 

Pozdrawiam Was serdecznie. :)

Pecunia non olet

Mnie się wiersz podoba.Zwłaszcza trzecia strofa.

Pozdrawiam

"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem

Dziękuję, GOCHAWheart

Pecunia non olet

Witaj Bruce,

Bardzo udany wierszowaniec! Pierwsza zwrotka, z Wiosną w roli głównej pasuje na otwarcie.

Podobały mi się szczególnie odwołania, dodały kolorów: do Atona – bardzo ważnej, słonecznej boskiej persony w egipskim panteonie więc do słońca w poprzedniej linii pasuje jak ulał, “lokacja na prawie polskim” – bardzo udane, określenie jaka ma być podstawa dla nowej miejscowości było w przeszłości bardzo ważne! Np. Kraków otrzymał lokację na prawie niemieckim ;)

 

Jedyne co lekko mi zazgrzytało to samo zakończenie “To ci krotochwila!”, ale rozumiem że to wymaganie rymu.

 

Pozdrawiam Serdecznie!

Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...

Witaj, Piotrze_jbk, dziękuję za tak pozytywny odbiór tej skromnej rymowanki; zmieniłam, bo rzeczywiście brzmiało to nieszczególnie, a już Ślimak Zagłady zwracał mi uwagę na zakończenie. :)

Pozdrawiam serdecznie. :) 

Pecunia non olet

Ja tam się nie znam, ale przyjemne :)

Kto wie? >;

Witam serdecznie, Skryty, i bardzo dziękuję; pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

Witaj, Piotrze_jbk, dziękuję za tak pozytywny odbiór tej skromnej rymowanki; zmieniłam, bo rzeczywiście brzmiało to nieszczególnie, a już Ślimak Zagłady zwracał mi uwagę na zakończenie. :)

Pozdrawiam serdecznie. :) 

Bardzo się cieszę, że uznałaś uwagi za przydatne.

Kłaniam się nisko, wręczam goździk i serdecznie pozdrawiamangel

Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...

Wzajemnie, dziękuję, to już teraz życzę Ci Wszystkiego NAJ z okazji nadchodzącego Dnia Mężczyzny. :) 

Pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

kupuję w całości i serdecznie pozdrawiam :)

Ogromne podziękowania, AS, pozdrawiam także. :)

Pecunia non olet

Pomysł sympatyczny, ale całość jakoś mnie nie kupiła. Ale ja nie lubię rymów gramatycznych, wydają mi się pójściem na łatwiznę.

Babska logika rządzi!

Witam serdecznie, Finklo i dziękuję za odwiedziny oraz opinię. :) 

Cóż, jest w tym wiele racji, takie rymy nie są lubiane i rzeczywiści tak się je traktuje, lecz – mogę tylko na swoją obronę zacytować przykładowe limeryki naszej Noblistki, Wisławy Szymborskiej:

 

Raz Mozarta bawiącego w Pradze

obsypały z kominka sadze.

Fakt, że potem, w ciągu pół godziny,

wymorusał aż cztery hrabiny,

jakoś uszedł biografów uwadze.

 

Na przedmieściach żył Singapuru

pewien słynny z przemówień guru.

Lecz raz wyznał mi z płaczem:

"Mam kłopoty z wołaczem

i do szczura wciąż mówię: szczuru!

 

Twierdzą mieszkańcy wioski Jurgów,

że się wywodzą od Habsburgów,

a ściślej mówiąc od Rudolfa,

który z ludnością grał tu w golfa.

Cóż to za żer dla dramaturgów!

 

Oczywiście, styl i poziom jest nieporównywalny, zacytowałam ją tylko dlatego, aby pokazać, że u niej rymy – także gramatyczne. :) 

 

Tu inny przykład, innej wybitnej poetki, Wandy Chotomskiej:

 

Był skrzypek rodem z Prabutów,

miał nogi za duże do butów.

Wszystkie go uwierały,

więc nosił futerały

od skrzypiec zamiast butów.

 

Pozdrawiam serdecznie. :) 

Pecunia non olet

Uzupełnienie:

Znalazłam jeszcze genialny Tuwima:

 

Jest pewien facet w Egipcie,

sucha mumia, trzymana w krypcie,

a nad kryptą jest skrypt:

„Kto by chciał parę szczypt,

może wziąć. Tylko mnie nie wysypcie!”.

 

Łał, ale talent! laugh

Pecunia non olet

To może zacytuję, co ostatnio pisałem o rymach gramatycznych pod swoim wierszykiem:

z rymem gramatycznym sensu stricto (wadliwym) mamy do czynienia wtedy, gdy współbrzmienie rymowe pojawia się wskutek zgodności końcówek gramatycznych (tak podaje choćby PWN czy EKorekta). Po takie rymy oszczędnie sięgał już Kochanowski, a chyba najpóźniej w klasycyzmie wyszły z użycia na dobre i nie wróciły. Kiedy współbrzmienie pochodzi z rdzenia wyrazu, zgodność końcówek nie tworzy rymu, lecz tylko go uzupełnia, i nie jest to (błędny) rym gramatyczny. Pisze na przykład niemal współczesny poeta polski Barańczak, tłumacząc niemal współczesnego rosyjskiego noblistę Brodskiego:

W nocnym ogrodzie pod dojrzałym, żółtym mangiem

nasz cesarz tańczy coś, co wkrótce będzie tangiem.

Wracają cienie kołującym bumerangiem… –

i przy pełnej zgodności końcówek gramatycznych (3 x lpoj. N) nie jest to strofa wadliwa, a wręcz przeciwnie: całkiem wyszukana.

 

Podobnie przytaczanych przez Ciebie utworów Szymborskiej nie można moim zdaniem uznać za wadliwe, a ten o Jurgowie stanowi wręcz przykład rzadkiej maestrii technicznej (w ogóle miejsce inspirujące poetycko, bo przecież mamy też genialną Jurgowską karczmę Lieberta). Natomiast w zestawieniach “utopiła – przegoniła”, “pozwiedzało – wymalowało” rzeczywiście cała długość współbrzmienia rymowego pochodzi z końcówki gramatycznej.

Pozdrawiam serdecznie!

Ślimaku Zagłady, ja tylko dodam, że określenia “wadliwe” użyłam oczywiście wyłącznie a propos moich rymowanek. Zacytowane przeze mnie arcydzieła są rzecz jasna genialne, ubawiłam się przy nich niezmiernie. wink

A Twoje objaśnienia – jak zawsze – wyczerpujące, szczegółowe, dokładne. Serdeczne Ci za nie dziękuję i pozdrawiam. ) 

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka