- Opowiadanie: Koala75 - Grzyby

Grzyby

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Finkla

Oceny

Grzyby

Byłam w lesie. Znajomi namówili mnie, żebym przyjechała do nich na grzyby. Zostałam sama, bo po moim zapewnieniu, że wiem jak wrócić do ich domu, rozbiegli się w poszukiwaniu borowików, podgrzybków, koźlarzy i rydzów. Też próbowałam coś znaleźć. Rzucały się w oczy czerwone kapelusze muchomorów. Oczywiście ich nie ruszałam. W końcu potknęłam się o jednego prawdziwka, potem kilkanaście metrów dalej o drugiego, a obok rosło kilka mniejszych. Ostrożnie je zebrałam do koszyka, ale gdy się podniosłam z kolan, nagle okazało się, że las jest taki sam w każdą stronę. Wyciągnęłam komórkę, żeby się przyznać, że nie wiem dokąd iść i wtedy zobaczyłam, że nie mam zasięgu. Nie chciałam krzyczeć, by nie płoszyć zwierząt, ale zaczynałam się bać. Co zrobię, gdy przyjdzie wilk albo niedźwiedź, albo dziki? Prawie podskoczyłam, gdy usłyszałam chrząknięcie z tyłu. Obróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego skrzata, takiego z obrazka w dziecinnych książeczkach, w zielonym ubranku i z zielonym szpiczastym kapeluszem na głowie. Chyba mi się śni? – pomyślałam.

– Słyszę twoje myśli. Nie śnisz. Jestem prawdziwy. Leszy mnie ustanowił opiekunem tego terenu – powiedział z dumą leśny ludzik.

– Pomożesz mi? – spytałam.

– Pewnie, że tak. Nie panikuj. Obserwuję cię od początku. Nie niszczysz głupio grzybów niejadalnych dla ciebie, a te, które zebrałaś, zgrabnie wykręciłaś z grzybni, nie niszcząc jej.

– Każdego śledzisz?

– Nie, bo tu przychodzą sami miejscowi, ale o tobie dostałem specjalną wiadomość od twoich domowików. Zawsze im zostawiasz na noc mleko i pierniczki, więc prosili, żebym się tobą zajął, gdy będzie trzeba.

– Jak ci dali znać, leśny opiekunie?

– Mamy swoje sposoby. Chciałabyś poznać Sarniaka?

– A kto to?

– Stoi za tobą. Jest taki ciekawski.

Obróciłam się i zobaczyłam zgrabnego koziołka. Zachęcona przez skrzata ostrożnie wyprostowałam rękę w kierunku młodego. Zbliżył się, obwąchał i pozwolił się pogłaskać. Potem odskoczył i znikł za krzakami. Będę długo pamiętać tę chwilę.

– Jeszcze włóż kilka borowików do koszyka, bo będą się z ciebie śmiali, że znalazłaś tak mało. Na prawo masz dwa duże, po lewej są trzy mniejsze. Gdy je zbierzesz, wskażę ci drogę do domu przyjaciół. Powinnaś wracać, bo będzie deszcz, a nie zabrałaś ze sobą peleryny.

– Mogę napisać na NF o naszym spotkaniu? – spytałam.

– Tak, ale nie pisz, gdzie było. Ktoś uwierzy, wybierze się, a może nie będzie umiał się zachować w lesie. Nie tak, jak ty. To jedno z niewielu już spokojnych miejsc i niech takie zostanie.

 

Więc nie pytajcie, gdzie byłam. Nie zdradzę!

Koniec

Komentarze

Misiowo-sympatyczne :) 

 

 a może nie będzie umiał się zachować w lesie.

Takich niestety całe stada są :/

It's ok not to.

Byłam w lesie.

Są tacy, co za otwarcie od “był” zjedzą :)

a te, które zebrałaś, zgrabnie wykręciłaś z grzybni, nie niszcząc jej.

I to jest fachowiec.

Gdy je zbierzesz, wskażę ci drogę do domu przyjaciół. Powinnaś wracać, bo będzie deszcz, a nie masz peleryny.

W wersji premium zbiera za ciebie.

 

Ależ sympatyczne.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

To mówisz Misiu, że jak zostawię na noc mleko i pierniczki… to nazbieram borowików? A jak długo to trzeba robić?

Poradnik dla grzybiarzy jak trza.

Pewnikiem bym skorzystał, gdybym tylko się na nich znał. Ale jeść uwielbiam w każdej wersji.

Fajny tekst. Zastanawiam się tylko, co skrzaty czynią z tymi, którzy nie potrafią się zachować w lesie :)

Pozdrawiam.

 

Zastanawiam się tylko, co skrzaty czynią z tymi, którzy nie potrafią się zachować w lesie :)

 

Mogłyby delikwentów przywiązywać do drzewa boso i smarować im stopy miodem :>

It's ok not to.

Na miejscu prawdziwych obrońców przyrody, ojczystej i nie tylko, nawiązałbym obustronnie korzystne kontakty z domowikami, leszymi, skrzatami i tymi od pogody, jak im tam było, aha, płanetnikami. Razem potrafiliby dać skuteczną nauczkę…

A grzybom, znaczy grzybni, jest dokładnie obojętne, czy dany owocnik zostanie wykręcony, czy ucięty.

Sympatyczne, jak to zwykle u Misia. Pozdrawiam.

Okej, jak przekupić leśne istoty już wiem. To jeszcze poproszę o magiczny misiowy poradnik odnośnie unikania kleszczy, pająków i temu podobnych, a wtedy będę gotowy na grzybobranie :)

 

Sympatyczny tekst ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Też niedawno byłam w lesie i widziałam muchomorki.

Uśmiechnąłeś mnie Misiu.

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Pierożku, niestety, to prawda z takimi tabunami, a przywiązywać w pobliżu mrowiska i barci. :D

Greasy, poczytała, popytała i stosowała wiedzę. Opłaciło się. :)

Nova, o domowików warto dbać, nie tylko licząc na borowiki. Są honorowi i rewanżują się na różne sposoby. :)

Realucu, bohaterka nie miała okazji przekonać się, co z takimi czynią skrzaty. :)

Adamie, to kobieta. Wolała delikatnie wykręcać. Noża używa w kuchni, a pilniczkiem do paznokci byłoby trudno wycinać grzyby. :)

Cezarze, nie wiem, jak unikać. Do mnie garną się wszystkie owady z bliskiej okolicy. Nawet pchły przesiadają się z psa. :(

Łowuszko, ja zauważam głównie muchomorki, gdy mam zbierać grzyby. :D

 

Jakie misiowe ^^ Tylko zabrakło jednego czy dwóch przecinków ;)

Są tacy, co za otwarcie od “był” zjedzą :)

Taaak? :)

Mogłyby delikwentów przywiązywać do drzewa boso i smarować im stopy miodem :>

Masaż szyszkami ^^

Do mnie garną się wszystkie owady z bliskiej okolicy.

Bo jesteś słodki :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Szort bardzo zacny w obu postaciach – jako historyjka o grzybobraniu i jako poradnik o zachowaniu się w lesie, że o należytym traktowaniu domowników nie wspomnę. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Czyli jednak odpowiednia technika zbierania grzybów jest ważna

Tarnino, jak zawsze, jestem oczarowany załączoną do Twojego komentarza grafiką. :)

Reg, niewątpliwie, dobrze jest należycie traktować domowików i domowników też. :)

Babciu, jest ważna dla grzybni i dla grzybiarzy, jeżeli chcą w tym miejscu znajdować grzyby. :)

 

Misiu, nie mogę się z Tobą nie zgodzić. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Odcinać czy wykręcać? To prawie tak stare pytanie, jak najpierw mleko czy najpierw płatki :) Ale jak skrzat twierdzi, że wykręcać to będę wykręcać;) Pozdrawiam :).

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Reg, mogłabyś, ale nie chcesz. :D

Tarninoblush

Bardzie, jeżeli nie będziesz po prostu/prostacko wyrywał, grzybnia będzie szczęśliwa i odwdzięczy się. :)

Misiu, no co też Miś! Zgadzam się z Tobą bezwarunkowo. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, bardzo miło to czytać, bo wiesz, że ja z Tobą do zawsze.:)

Misiu, czy „do zawsze” to jest miejsce, czy raczej czas nieokreślony?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, miało być “od zawsze”, ale “do zawsze” w sensie czasu nieokreślonego też jest dobre. Właściwie powinienem napisać “od i do”, byłoby najbardziej zgodne z prawdą. :)

Misiu, w ten sposób, całkiem niechcący, tworzysz nowe pojęcia. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, więc stałem się tfurcą. :)

Tak, Misiu! :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Czyżby bohaterka zjadła Amanitę i muskaryna zaczęła działać? :-) Nie, to dzieje się na serio. Podobało mi się.

 Pozdrawiam

Reg, pszipadki chodzą nawet po eukaliptusowym lesie. :)

Heskecie, bohaterka nie ruszała (oczywiście) muchomorów. Myślę, że obserwujący ją skrzat nie pozwoliłby ich zrywać. W końcu miał się nią opiekować. :)

Misiu, może pszipadki chodzą po eukaliptusowym lesie, ale nigdy nie wespną się na wyżyny tfurczych mozliwości Koali, który rezyduje na wysoko rosnących konarach, skryty wśród gęstych liści. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Łowuszko, ja zauważam głównie muchomorki, gdy mam zbierać grzyby. :D

Muszę się pod tym podpisać :D Ale czasem jakieś duże koźlarki czy prawdziwki też wpadną. I muszę też przyznać, że dobre tematyczne szorty tworzysz. 

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Reg, nigdy nie myślałem, że będę tfurczył. Pszipadek mnie jednak dosięgnął. :D

Bo tak to jest, Misiu, że pszipadki chodzą nie tylko po ludziach. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reglaugh

Hej Koala75

 

Lubię te twoje humorystyczne szorty. Bardzo przyjemne, dobrze się czytało. A teraz deser – komentarze innych :)

Jestem niepełnosprawny...

dawidiqu, komentarze są bardzo cenne, bo można się z nich wiele nauczyć. Tutaj nikt nie ma złych zamiarów, nawet bardzo krytykując.

Hej! 

Ostatnio wszyscy o grzybach, nawet moja córka zbierała, wołała przy tym krasnala Hałabałę. :D Na początku trochę taki długi wstęp, ale później zrobiło się tak bajkowo i przyjemnie. :) Fajnie spotkać w lesie opiekuna, w dodatku z polecenia domowików. :) 

ciebie śmiali, że masz tak mało. Na prawo masz dwa duże, po lewej są trzy mniejsze. Gdy je zbierzesz, wskażę ci drogę do domu przyjaciół. Powinnaś wracać, bo będzie deszcz, a nie masz peleryny. 

Może warto zmienić ostatnie na „nie wzięłaś peleryny”, a pierwsze na „znalazłaś”, albo cokolwiek innego, żeby uniknąć powtórzeń. :) 

Pozdrawiam, 

Ananke

Ananke, unikam powtórzeń, pilnuję, żeby nie było, a tu taka wtopa. Już wprowadziłem zmiany. Dzięki. :)

Z grzybami w realu jest dziwnie. Są miejsca, w których w tym roku jest wysyp, a w innych, gdzie zawsze były, wcale nie ma. Takie mam wieści od znajomych.

Czy Twojej córce pomógł Hałabała w znajdowaniu nie tylko raz jadalnych?

Misiu, tak już bywa, ale teraz jest super. :) 

Ja akurat nie zbieram, ale córka z babcią zbierała i dwa prawdziwki wypatrzyły, a tak to koszyczek borowików. Opłacało się wołać Hałabałę. :D 

 

Ananke, widać, że jesteś teoretykiem, bo znajomi praktycy grzybiarze utożsamiają prawdziwki z borowikami. ;)

Ja nigdy nie zbierałam grzybów. XD Przynajmniej się czegoś dowiedziałam. :D

Trudno mnie nazwać nawet teoretykiem, bo nie wiem, jakie grzyby można zabrać. Ale gdyby tak spotkać leśnego opiekuna, który wszystko wyjaśni… :)

 

Misiowe i sympatyczne, nawet z ekologicznym i otwartodomowikowym przesłaniem. Podobało mi się.

Ech, jak wyjechałam na urlop w leśne okolice, to akurat trwała susza i grzybów nie było. :-(

Babska logika rządzi!

Ananke, gdy zbierałem grzyby w górach, zawsze poddawałem je kontroli gospodarzy. Zresztą bardzo surowej, bo uznają tylko rydze i borowiki. :)

Finklo, cieszy mnie Twój komentarz, bo Twoja ocena jest dla mnie szczególnie ważna. Dalej są okolice, w których nie ma grzybów, a zawsze były. 

Cześć!

 

Całkiem zacny szorcik o grzybach. Nic szczególnego, ale jest pogodnie i przyjemnie, choć i tęsknota za innym czasem nieco wybrzmiewa. Dobry tekst na sobotni poranek.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Krarze, cieszy mnie, że pogodnie zacząłeś sobotę. :)

Cześć. Myślę, że użyte tu już kilkukrotnie słowo “sympatyczne” najlepiej oddaje naturę Twojego tekstu :-)

Od siebie dodam tyle, iż jestem właśnie w trakcie lektury opowiadań Gaimana, a ten szort stanowi miłą odskocznię od ich nieco cięższego klimatu. Krótkie, lekkie i przyjemne, lubię takie pozytywne teksty.

Pozdrawiam serdecznie :-)

Nowa Fantastyka