
1 wulgaryzm.
Powered by Tarnina & regulatorzy & inni. Bardzo Wam dziękuję!
1 wulgaryzm.
Powered by Tarnina & regulatorzy & inni. Bardzo Wam dziękuję!
Podłoga zadrżała mocno. I znowu.
Otworzył oczy.
– Dzień dobry, zamawiałeś budzenie na dziewiątą. Jak ty to robisz? Niemal punktualnie wstajesz czwarty dzień z rzędu, brawo! – komplementowała go Si.
Wielki Wall wyświetlał jakieś dwa miliony krokusów Doliny Chochołowskiej skąpanych w porannym słońcu.
Wysikał się, umył zęby i nastawił kawę.
Na szklanym blacie stolika para gadających głów pastwiła się nad reprezentacją piłkarzy po wczorajszym laniu, jakie naszym orłom sprawiła niżej notowana ekipa Kalifatu Czeczenii.
– Michał, czy decyzja Roberta Lewandowskiego o podejściu do jedenastki była właściwa?
– Każda decyzja Roberta się broni, to przecież ikona futbolu. Nie zapominajmy, że nasz kapitan ma ponad pięćdziesiąt lat i zdarzają mu się gorsze chwile – usprawiedliwiał piłkarza znany komentator.
Nie dało się tego słuchać.
– Łącz z dziadkiem – rzucił do ściany.
– Co tam, młody człowieku, oglądałeś mecz? – z wyraźną kpiną zapytał Stary. – Poza wszystkim, ten karny i tak był z kapelusza… – Mężczyzna o ogorzałej od słońca, pomarszczonej twarzy patrzył na niego z takim ciepłem, że za każdym razem go to rozwalało. Chyba miał alergię na takie przejawy czułości.
Gadali chwilę o wszystkim i niczym, ich stały poranny rytuał. Paradoksalnie, zbliżyli się do siebie dopiero po śmierci dziadka, dobre dwa lata temu. Wtedy naprawdę zaczęło mu go brakować i szybko wykupił abonament w Eklonie.
Raz, że pakiet rodzinny kosztował grosze, a dwa, większość ludzi pasjonowała się tamtym światem. Ich publicystyka i sztuka stały na niebotycznym poziomie. No i żyło się tam jakby ciekawiej.
– To oczywiste – tłumaczył mu kiedyś dziadek. – Bo ilu masz wokół siebie wybitnych pisarzy czy reżyserów? Albo polityków? Pokolenie, góra dwa. U nas spotykasz mistrzów renesansu, ba, możesz uciąć sobie pogawędkę z Aleksandrem Macedońskim, masz przeogromny wybór. To się przekłada na jakość.
I rodzi konflikty, pomyślał.
W mediach królowała właśnie afera firmy założonej przez grupę nieżyjących prawników, świadczących usługi po cenach, jakich nie byli w stanie zaproponować pracujący w realnym świecie członkowie palestry. W Sądzie Najwyższym toczył się gorący spór o to, czy, skoro strony procesowe mogą występować w rozprawach online, a więc nie znajdując się fizycznie na sali sądowej, można to pociągnąć dalej i pozwolić na to samo prawnikom, których bogate CV zawierały, oprócz daty urodzenia, datę zgonu.
Wbrew pozorom, sprawa nie była prosta. Ministerstwo sprawiedliwości uznawało, że wobec lawinowego rozwoju nowych technologii, śmierć prawnika nie musi kończyć jego kariery. Powołano się przy tym na kartezjańską maksymę „Myślę, więc jestem”, argumentując, że uznanie myślenia za czynność, do której zdolne są wyłącznie organizmy żywe, byłoby dyskryminujące i niezgodne ze współczesną wiedzą. Jakby tego było mało, Ministerstwo finansów przyjęło regulację dopuszczającą podmioty gospodarcze funkcjonujące na tamtym świecie do świadczenia usług również na rynku unijnym. Co zaraz wywołało falę memów pod hasłem „śmierć i podatki”.
Zrobił kanapki i dodał odrobinę mleka do kawy. Pachniała bosko.
Ekran na stole wyświetlał właśnie reklamę nowego Infiniti. Fajna bryka, ale dziewczyna obok kierowcy jest warta co najmniej paru fabryk samochodów, pomyślał i kliknął ją palcem.
– No, cześć, jestem Mia, chcesz porozmawiać o naszej promocji? Samochód potrzebuje dwóch sekund na osiągnięcie setki, a…
– A ja potrzebowałem ułamka sekundy, by zauważyć, że setka kobiet występujących w reklamach nie dorasta ci do pięt – przerwał jej bezceremonialnie. – Co robisz wieczorem?
– Milutki jesteś – uśmiechnęła się, kokieteryjnie trzepocząc rzęsami. – Wieczorem mam chłopaka, i rano, i w ogóle raczej jestem zajęta. Nici z randki, ale dziękuję. – Posłała mu całusa i zerwała połączenie.
Super laski zwykle spławiały go tak szybko, że czasami się zastanawiał, czy komunikator nie wyświetla im stanu jego konta.
– Szukasz towarzystwa pięknych kobiet? – wtrąciła się Si.
– Nie szukam, spadaj – zgasił ją momentalnie.
– Może jednak? Stajnia Celebrytek rano ma happy hours, połączyć? – ciągnęła.
– Nie słyszysz? Wyłącz się, paskudo! – wrzasnął w stronę ściany.
– Już dobrze, ale może potrzebujesz mocniejszych doznań. Jest taka nowa miejscówka, BarBi, może tego ci trzeba, w końcu masz prawo do różnorodności…
Olał ją, to zwykle działało lepiej niż wdawanie się w rozmowę. Poza tym i tak już wychodził. Nic mu nie poprawiało humoru tak, jak bakaliowy makowiec.
Jego błękitny Beskid PGE cicho podjechał pod same drzwi.
– Cukiernia Bułeczka – rozkazał maszynie.
– Obliczam trasę, do cukierni trzysta pięćdziesiąt metrów, najbliższe wolne miejsce parkingowe tysiąc dwieście metrów.
– Dobra, jedź, przejdę się – wycedził.
– Słyszałeś o tym nowym BarBi? – zapytał samochód. – Wystarczy pojechać prosto i może być ciekawie.
– Nożeż kurwa mać, zamknijże się wreszcie i jedź!
Kokpit Beskida zalał się czerwienią.
– Masz prawo do wulgaryzmów, ale możesz wybrać inny sposób wyrażenia frustracji. Tylko trzy kilometry dzielą cię od demonstracji zwolenników ruskiego miru, organizatorzy otrzymali zezwolenie na konfrontację siłową z policją i oponentami. Nie miałbyś ochoty obić komuś mordy?
– Kupię wielki młot i obiję ci zaraz maskę, ty porażko polskiej motoryzacji!
Samochód nie odezwał się aż do parkingu.
Do cukierni było raptem tysiąc kroków.
Prawdziwy mosiężny dzwonek zadyndał, kiedy otwierał drzwi. Kochał ten zapach!
– Bakaliowy makowiec, pół kilo, poproszę.
– Proszę bardzo, już pakujemy. – Córka właścicielki uśmiechnęła się do niego promiennie. W końcu przychodził tutaj od lat.
– A może zachciałby pan spróbować makowca z innej cukierni? – zagadnęła go druga ekspedientka. Zauważył, że nie ma na sobie fartuszka z charakterystyczną rumianą bułeczką.
– Jakaś gościnna promocja? – udał zainteresowanie, żeby podtrzymać rozmowę.
– Nie, zgodnie z dyrektywą konkurencyjną ma pan prawo wyboru. Jesteśmy z cukierni z przedmieścia – odpowiedziała, krojąc kawałek makowca przy prowizorycznie ustawionym stoisku. Dopiero teraz zwrócił uwagę na inne logo. Cukiernia Hetman.
Makowiec smakował jak kawał gliny. Zakalcowaty razowiec – próbował sobie jakoś zaszeregować konsystencję i smak ciasta, z którym przyszło mu się zmierzyć.
– Hmmm. Z pewnością jest inny niż ten z Bułeczki – pochwalił sam siebie za dyplomatyczną wypowiedź, bo makowiec zasługiwał na stos. Sprzedawczyni też.
– W naszych wypiekach nie używamy cukru – wyjaśniła zadowolona.
No, to wszystko tłumaczy, pomyślał. Na szczęście jego kartonik był gotowy do odbioru.
– Zbliżeniowo – powiedział do bułeczkowej blondyny, najbardziej dwuznacznie, jak potrafił. I chyba mu się udało, bo panienka zarumieniła się jak drożdżówka.
– Podać coś jeszcze? – spytała z zawodowym uśmiechem.
– Tak, poproszę numer twojej komórki – brnął dalej.
Gestem wskazała mu drzwi.
– Nasz telefon jest z tamtej strony, zapraszamy ponownie – dodała już nieco chłodniej.
Wyszedł i kopnął ze złości pierwszy napotkany banner.
Cholerne baby! Wszystkie są best before! Powabne i piękne, póki nie zagadasz, bo potem jest tylko gorzej.
Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.
– Jak żyjesz? – wesoło krzyknął staruszek. I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej. – Wspominałeś kiedyś, że przydałby ci się kurs angielskiego z native speakerem. No i znalazłem ci kogoś. Mój sąsiad to straszny ochlapus, ale kiedy trzeźwieje, jest całkiem do rzeczy. Amerykanin, podobno dobry pisarz. A, i zna się na kobietach. Moglibyście parę razy w tygodniu pogadać…
– Dziadek, ostatnio trochę u mnie krucho z forsą, przejściowe kłopoty – zaczął się migać. Potrzebny mu był w środku lata ten kurs jak zeszłoroczny śnieg.
– To akurat nie problem, zapłacone – zachichotał: – Facet uwielbia konne wyścigi, pożyczyłem mu sporo kasy i oczywiście znowu wszystko wtopił. Nie odda i tak, dopóki nie wyda kolejnej książki. To niech chociaż odpracuje. Będzie do ciebie dzwonił po południu. Ważna sprawa, nigdy nie umawiaj się z nim na rano, zawsze ma gigantycznego kaca. To trzymaj się, pa!
W sumie nie jestem orłem z angielskiego, może to rzeczywiście niezła okazja, pomyślał.
Pokręcił się trochę po pustym, jak to w połowie lipca, mieście.
Nic się nie działo.
Telefon zadzwonił sporo po dwudziestej drugiej.
– Przełącz ekran – zawołał do ściany, bez żalu żegnając nudnego netflixowego pornola i kolejną prośbę Cukierni Hetman o wystawienie oceny.
Facet z gębą typowego zakapiora trzymał w dłoni otwarte piwo.
– Hello, Bukowski speaking, how are you?
Epilog
Zgodnie z Unijną Dyrektywą o Prawie do Konkurencji możesz wybrać inne opowiadanie.
Co powiesz na: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/32030 ?
Fajnie, że coś wrzuciłeś. Przyjemny szorciak, zabawny, nieco szorstki, świeży – jak normalnie makowiec z bułeczki. Wizja okropna, aczkolwiek całkiem nieodległa.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Ambush, w takim razie to szorściak. Dzięki za przyjemny komentarz. I pewnie znajdę czas, by pisać więcej. Na tamtym świecie. :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Bardzo mi się podobało!
Uchwyciłeś tyle współczesnych problemów w krótkim tekście (i to bez najmniejszego męczenia bułyeczki), że czapki z głów.
Chyba mam uprawnienia do głosowania do biblioteki, to z nich spróbuję skorzystać.
PS
“Każda decyzja Roberta się broni” – tylko nie ta o zostaniu magistrem, heh.
“W przestrzeni medialnej właśnie królowała afera z udziałem firmy założonej przez grupę nieżyjących prawników, świadczących swoje usługi po cenach, jakich nie byli w stanie zaproponować pracujący w realnym świecie adepci palestry.” – to moja jest przyszłość, którą już od jakiegoś czasu widzę na horyzoncie. Tylko jeszcze nie wiem z jaką prędkością nadchodzi i z której strony sporu będę się znajdował XD
Plus za Bukowskiego.
Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/
Marcin_Maksymilian,
Nie będę oceniał Roberta, jest napastnikiem, ale pewnie się wybroni. :)
Co do sporu, niech żywi (prawnicy) nie tracą nadziei!
Dziękuję za przeczytanie, bardzo!
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Kokpit beskida zalał się czerwienią Masz prawo do przeklinania, ale możesz wybrać inny sposób wyrażenia ekspresji frustracji. XD. K.O.
Czy fascynacja starożytnymi filozofami to zwykły fetysz, ci teź moźe pośpolity kod kontr kultulowy? Spinoza, Nitzche, Hitlel... Aaa! Latunku!
Cieplarniany filozof,
może faktycznie mało precyzyjnie? Czerwone światło zalało kokpit, jakby mu żyłka pękła w światłowodzie :)
Dziękuję za poczytanie!
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Gyd myrning,
Stajnia Celebrytek rano ma happy hours, połączyć?
Hahhaha, padłam ;p
BarBi
nie no, te nazwy są genialne :P
– Obliczam trasę, do cukierni 350 metrów, najbliższe wolne miejsce parkingowe 1200 metrów.
Jakie to prawdziwe :)
Jakaś gościnna promocja? – zainteresował się, żeby podtrzymać rozmowę.
Brakuje półpauzy: → – Jakaś gościnna promocja? – zainteresował się, żeby podtrzymać rozmowę.
próbował sobie jakoś zaszeregować konsystencję i smak ciasta, z którym przyszło mu się zmierzyć.
Brakujący przecinek.
Sprytna promocja swojej twórczości, bardzo to zgrabne, podoba mi się :)
Dawno nie byłam tak usatysfakcjonowana lekturą, polecam do Biblioteki!
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
HollyHell91,
dziękuję za miłe słowa, jako pisarz gorszego szortu, czuję Satisfaction! :)
Gdyby akcja toczyła się na krakowskim Kazimierzu pewnie pojawiłby się Bar Micwa :)
Przecinki, półpauzy – dodam.
“Dawno nie byłam tak usatysfakcjonowana lekturą” – Jezu, to co Ty czytasz?
Dzięks!
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Gdyby akcja toczyła się na krakowskim Kazimierzu pewnie pojawiłby się Bar Micwa :)
Hahaha :P
“Dawno nie byłam tak usatysfakcjonowana lekturą” – Jezu, to co Ty czytasz?
No właśnie różnie, naprawdę różnie. Kryminały, biografie, reportaże, literatura piękna, bestsellery, klasyki. Właśnie dziś skończyłam “Miłość w czasach zarazy” Marqueza i nie rozumiem, czemu ten pan dostał Nobla. Chyba już mam taką przypadłość, że prawie nic mi się nie podoba… :(
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
HollyHell91,
“…i nie rozumiem, czemu ten pan dostał Nobla.”
Si , uważa, że za "powieści i opowiadania, w których fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji, odzwierciedlającej życie i konflikty całego kontynentu"
Tym bardziej mi miło,że spodobał Ci się mój szrot, tfu, szort. :)
W przyszłym roku napiszę kolejny ;)
Chyba.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Tym bardziej mi miło,że spodobał Ci się mój szrot, tfu, szort. :)
Hahha ;p
W przyszłym roku napiszę kolejny ;)
Że słucham/czytam??
Chyba.
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
HollyHell91,
Chyba.
Pisanie jest gupie. I frustrujące. Nie wiem, co musiałbym napisać, żeby trafić do biblioteki.
Nie, żeby to było dla mnie ważne, ale pokazuje mechanizm. Możesz być dobry/a w te klocki, ale kiedy nikt cię nie zna, nie dostaniesz pięciu klików. Tak to działa. I kiedy nie masz czasu, żeby częściej bywać/komentować/istnieć, nie wypłyniesz na powierzchnię Morza Twórczości.
Oczywiście nie uważam, że ten mój szort jest szczególnie dobry, jest dostateczny z plusem.
Dlatego wolę czytać.
P.s. Powyższa opinia nie jest marnie zawoalowaną żebraniną o kliki. Żeby nie było. :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Pisanie jest gupie. I frustrujące. Nie wiem, co musiałbym napisać, żeby trafić do biblioteki.
Zaraz do niej trafisz :)
Nie, żeby to było dla mnie ważne, ale pokazuje mechanizm. Możesz być dobry/a w te klocki, ale kiedy nikt cię nie zna, nie dostaniesz pięciu klików. Tak to działa. I kiedy nie masz czasu, żeby częściej bywać/komentować/istnieć, nie wypłyniesz na powierzchnię Morza Twórczości.
Nie zgadzam się. Chociażby dlatego, że gdy już byłam dość znana na portalu i kilka opowiadań miałam już w Bibliotece, następne opowiadania do niej nie wpadały, ba, zdarzało się, że nie dostały ani jednego klika. Bo po prostu były kiepskie :P Zdarza mi się zagłosować na opowiadanie autora, którego nie znam i jestem pewna, że nie tylko ja tak mam.
Poza tym tu nie chodzi o dostanie się do Biblioteki, tylko… no właśnie o co? Każdy ma swoje cele. A nawet jeśli nie cele, to po prostu wiele osób lubi pisać i dzielić się swoją twórczością i nie potrzebuje żadnych sukcesów w tej dziedzinie, by odczuć satysfakcję.
Przed Nową Fantastyką błąkałam się po wielu portalach i w żadnym nie ostałam. Niektóre miały absurdalne wymogi co do pisania komentarzy, na innych panowało obrzydliwe kumoterstwo, a na jeszcze innych portalach trzeba było przeczytać setki opowiadań różnych użytkowników i merytorycznie im komentować, tylko po to, by oni mieli Cię w przysłowiowym tyle i nie raczyli wejść do Twojego dzieła i Tobie zostawić jakiegoś feedbacku.
Dlatego cieszę się, że wylądowałam tutaj. Uważam, że to najlepsze miejsce w internecie na szlifowanie warsztatu.
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
Pouśmiechałem się i zgodnie z Dyrektywą wybiorę teraz spanie. Może sny też będą wesołe, nie postapo ani horrory. Powaliło mnie obliczanie trasy. Odległości do cukierni i miejsca parkingowego jak żywe. Happy hours też dobre. Polecam tekst na poprawę nastroju. :)
Koala75,
mam nadzieję, że sen nocy letniej był przyjemny. Dziękuję za poczytalność. :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Holly,
Ok, masz rację, Zgadzam się, to najlepsze miejsce.
Wczoraj po prostu przeczytałem na jakiejś forumowej dyskusji Lożantów, że w zasadzie każde opowiadanie nie posiadające jakichś rażących niedociągnięć z automatu trafia do biblioteki i pomyślałem, w życiu! Naprawdę trzeba się postarać. I nawet kombinowałem, czy się nie podpiąć pod aktualny kolejowy konkurs. :)
Na upartego, mój szort spełnia wszelkie wymogi:
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Andyql – “kolejowy jest – bohater czuje silny pociąg do kobiet.” XD jeszcze dodaj, że tekst jest wykolejony XD
Co do Biblioteki, to myślę, że poza jakością tekstu trochę decyduje też doza szczęścia – ileś osób musi opowiadanie przeczytać, a teraz wszyscy mają tak mało czasu, że trudno wyskrobać te kilka minut (ja mam urlop, więc nadrabiam czytanie i gadanie ;)), więc niektóre teksty pozostają prawie nieczytane. I nie zawsze chodzi o ich jakość tylko moment pojawienia się na portalu. Szczęśliwy albo nie.
A teraz jest czas konkursowy. Dużo tekstów pojawiło się w krótkim czasie, więc szansa na przeczytanie wszystkich się zmniejsza.
Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/
Marcin_Maksymilian,
bohater wykolejony jak autor. :)
ileś osób musi opowiadanie przeczytać…
Ileś przeczytało i jeśli się choć raz uśmiechnęło, to niczego mi więcej nie trzeba.
A kolejne opowiadanie wrzucę w sezonie “długich jesiennych wieczorów”. Omijając wieczór wyborczy w USA.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Andyql “bohater wykolejony jak autor. :)” – Miałem to na końcu pióra, ale się powstrzymałem;)
Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/
Śmieszno-straszne opowiadanie, z trafioną satyrą na teraźniejszość i pewnie przyszłość. Bardzo przyjemnie się czytało.
Uśmiechnęłam się, więc klikam. Nie dlatego, że kogoś znam albo nie znam. Wpadam, przeczytam, zostawię komentarz albo też i klilczka i mam nadzieję , że znajdę chwilkę, żeby znowu coś przeczytać.
I nie zgadzam się z:
Pisanie jest gupie. – nie jest.
I frustrujące. – tylko niekiedy. ( u mnie kiedy już skończę pisać i potem czytam kilkanaście razy, żeby wyłapać wszystkie brakujące przecinki, co i tak nigdy mi się nie udaje do końca)
Nie wiem, co musiałbym napisać, żeby trafić do biblioteki. – wrzuć to, co masz najlepszego a resztę zostaw czytelnikom.
Powodzenia.
Wydaje mi się, że to opowiadanie całkiem dobrze przewiduje przyszłość ;)
Czytało się przyjemnie, a i parę razy uśmiechnęło.
Pozdrawiam.
Sen jest dobry, ale książki są lepsze
zygfryd89,
dziękuję! Bardzo mi się miło czytało Twój komentarz. Aż chce się pisać!
Nova,
dzięki bardzo! Tak, przecinki lecą w kulki, zwykle ich nie ma, kiedy są potrzebne.Co do biblioteki, niby nic, a cieszy. Pewnie dlatego, że to mój pierwszy raz.
Młody pisarz,
mam nadzieję, że przyszłość okaże się lepsza. Trochę ją “przerysowałem”. Dziękuję za czytanie.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
pastwiła się nad wczorajszą porażką piłkarzy z niżej notowaną ekipą Kalifatu Czeczenii.
Mmm, pastwić się mogła nad piłkarzami, którzy ponieśli porażkę…
usprawiedliwiał znany komentator.
Usprawiedliwiał [selekcjonera? nie mam o tym pojęcia, ale jakieś dopełnienie musi być] znany komentator.
Mężczyzna o ogorzałej od słońca, pomarszczonej twarzy patrzył na niego z takim ciepłem, że za każdym razem go to rozwalało.
… ? To dobrze, źle, nijak? O co chodzi?
Paradoksalnie, zbliżyli się do siebie dopiero po śmierci dziadka, dobre dwa lata temu z okładem.
Podwajasz informacje: Paradoks, zbliżyli się do siebie dopiero po śmierci dziadka, dobre dwa lata temu.
Raz, że pakiet rodzinny kosztował grosze, po drugie,
Albo: po pierwsze… po drugie; albo: raz… dwa.
większość ludzi pasjonowała się tym, co działo się na tamtym świecie
Mmmm. Nieładne to, a trudno naprostować. Może: większość ludzi pasjonowała się tamtym światem?
możesz uciąć pogawędkę
Możesz sobie uciąć pogawędkę.
I rodzi konflikty, pomyślał.
Raczej embarass de richesse, ale krytykujesz Internet, a przede wszystkim SI, więc nie będę się czepiać ;)
W przestrzeni medialnej właśnie królowała afera z udziałem firmy założonej przez grupę nieżyjących prawników, świadczących swoje usługi po cenach, jakich nie byli w stanie zaproponować pracujący w realnym świecie adepci palestry.
Strasznie poplątane – co to jest adept?: W mediach królowała właśnie afera firmy założonej przez grupę nieżyjących prawników, świadczących usługi po cenach, jakich nie byli w stanie zaproponować pracujący w realnym świecie członkowie palestry.
Przed Sądem Najwyższym toczył się gorący spór o to, czy skoro strony procesowe mogą występować w rozprawach online, a więc nie znajdując się fizycznie na sali sądowej, to, idąc dalej, dopuszczalne jest występowanie przed sądami prawników mogących w swoich CV pochwalić się, poza wieloletnim doświadczeniem zawodowym, także aktami zgonu.
Jak wyżej (uważaj na mnożące się spacje): W Sądzie Najwyższym wrzał spór o to, czy, skoro strony procesowe mogą występować w rozprawach online, a więc nie znajdując się fizycznie na sali sądowej, można to pociągnąć dalej i pozwolić na samo prawnikom, których bogate CV zawierały, oprócz daty urodzenia, datę zgonu.
śmierć prawnika nie musi obligatoryjnie prowadzić do końca jego kariery.
Nie przesadzaj: śmierć prawnika nie musi kończyć jego kariery.
Powołano się przy tym na kartezjańską maksymę „Myślę, więc jestem”, argumentując, że uznanie myślenia za czynność z definicji przypisaną wyłącznie żywym organizmom byłoby dyskryminujące i niezgodne ze współczesną wiedzą.
He, he, lol. Na co nam przyszło (wiedzą, ha): Powołano się przy tym na kartezjańską maksymę „Myślę, więc jestem”, argumentując, że uznanie myślenia za czynność, do której zdolne są wyłącznie organizmy żywe, byłoby dyskryminujące i niezgodne ze współczesną wiedzą.
ministerstwo finansów przyjęło regulację, dopuszczającą podmioty gospodarcze funkcjonujące na tamtym świecie do świadczenia usług również na unijnym rynku, pod warunkiem, że rozliczą się z fiskusem
Ministerstwo finansów od każdego wymaga rozliczenia się z fiskusem (serio): Ministerstwo finansów przyjęło regulację dopuszczającą podmioty gospodarcze funkcjonujące na tamtym świecie do świadczenia usług również na rynku unijnym.
Co zaraz wywołało falę memów pod hasłem „śmierć i podatki”.
dodał odrobinę mleka do swojej kawy
Anglicyzm: dolał sobie odrobinę mleka do kawy.
Fajna bryka, ale dziewczyna siedząca obok kierowcy była warta co najmniej paru fabryk samochodów, pomyślał i kliknął ją palcem.
Mowa pozornie zależna: Fajna bryka, ale dziewczyna obok kierowcy jest warta co najmniej paru fabryk samochodów, pomyślał i kliknął ją palcem.
– No cześć
– No, cześć.
Wieczorem mam chłopaka i rano, i w ogóle raczej jestem zajęta. Nici z randki, ale dziękuję – przesłała mu całusa i urwała połączenie.
Wieczorem mam chłopaka, i rano, i w ogóle raczej jestem zajęta. Nici z randki, ale dziękuję. – Posłała mu całusa i zerwała połączenie.
czy komunikator po ich stronie nie wyświetla im stanu jego konta.
Ciach: czy komunikator nie wyświetla im stanu jego konta.
Zignorował ją, to zwykle działało lepiej niż wdawanie się w rozmowę.
Wrr: Olał ją, to zwykle działało lepiej niż wdawanie się w rozmowę.
Nic tak mu nie poprawiało humoru jak bakaliowy makowiec.
Nic mu nie poprawiało humoru tak, jak bakaliowy makowiec.
– No żesz
– No, żesz.
ekspresji dla wyrażenia
Ekspresja i wyrażenie to to samo, ale skoro "mówi" SI…
Do cukierni było raptem tysiąc kroków.
To z grubsza tysiąc metrów :)
– Proszę bardzo, już pakujemy – córka właścicielki uśmiechnęła się do niego promiennie.
– Proszę bardzo, już pakujemy. – Córka właścicielki uśmiechnęła się do niego promiennie. https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/
– A może zachciałby pan spróbować makowca z innej cukierni? – zagadała go kolejna z ekspedientek.
Ile tam jest tych ekspedientek? – A może zechciałby pan spróbować makowca z innej cukierni? – zagadnęła go druga ekspedientka.
Zauważył, że nie nosiła fartuszka
Noszenie jest habitualne: Zauważył, że nie ma na sobie fartuszka.
– zainteresował się, żeby podtrzymać rozmowę.
Coś chwiejny ten Twój bohater.
Zakalcowaty razowiec – próbował sobie jakoś zaszeregować konsystencję i smak ciasta, z którym przyszło mu się zmierzyć.
Hmmmm. Takie duże hmmmmmm.
– Hmmm. Z pewnością jest inny niż ten z Bułeczki – pochwalił sam siebie za dyplomatyczną wypowiedź, bo makowiec zasługiwał na stos. Razem z jego sprzedawczynią.
– Hmmm. Z pewnością różni się od tego z Bułeczki. – Pochwalił sam siebie za dyplomatyczną wypowiedź, bo makowiec zasługiwał na stos. Sprzedawczyni też.
Na szczęście jego kartonik
Znów dwie spacje – czemu?
najbardziej dwuznacznie jak potrafił
Najbardziej dwuznacznie, jak potrafił. Hmm.
– Podać coś jeszcze? – z uprzejmym profesjonalnym uśmiechem zignorowała zaczepkę.
Tnij: – Podać coś jeszcze? – spytała z zawodowym uśmiechem.
Cholerne baby! Wszystkie są best before! Powabne i piękne, póki nie zagadasz, bo potem jest tylko gorzej.
:P
– Jak żyjesz? – krzyknął mu w ucho wesoło.
"Ucho" się powtarza.
kurs z native speakerem od angielskiego
Kurs angielskiego z native speakerem.
Potrzebny mu był w środku lata ten kurs jak zeszłoroczny śnieg.
Szyk: W środku lata ten kurs był mu potrzebny jak zeszłoroczny śnieg.
zachichotał.–
A po co tu kropka? Nie lepszy dwukropek?
Nie odda i tak, zanim nie ukończy kolejnej książki.
Nie odda i tak, dopóki nie wyda kolejnej książki.
zawsze ma gigantycznego kaca
W sumie jak SI mogą chlać?
W sumie nie był orłem z angielskiego, może to rzeczywiście jest niezły pomysł, pomyślał.
I znowu mpz: W sumie nie jestem orłem z angielskiego, może to rzeczywiście niezła okazja, pomyślał.
Telefon zadzwonił mocno po dwudziestej drugiej.
… a mógł słabo?
Epilog.
A po co tu kropka?
Co powiesz na: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/32030 ?
… i jak ja mam Cię teraz zjechać? XD
Dzień z życia człowieka przyszłości. Eeech. Smutne i donikąd niezmierzające, całkiem jak idealny świat naszych obecnych władców – celna obserwacja, znaczy.
Chyba już mam taką przypadłość, że prawie nic mi się nie podoba… :(
Jesteś wśród swoich XD
W przyszłym roku napiszę kolejny ;)
Pisanie jest gupie. I frustrujące.
Jest frustrujące. Jak wiele innych rzeczy, które warto robić.
Możesz być dobry/a w te klocki, ale kiedy nikt cię nie zna, nie dostaniesz pięciu klików.
Jeśli piszesz dla klików, to ich nie dostaniesz. Ommmmmmmmmmmmmm… (ciesz się, że wybrałam takie bez ciurkającej wody XD)
jeszcze dodaj, że tekst jest wykolejony XD
https://instantrimshot.com/index.php?sound=rimshot&play=true
mam nadzieję, że przyszłość okaże się lepsza
Nadzieję można mieć…
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnina,
dziękuję za wnikliwe przeoranie tekstu. Potem sprawdzę czy udało mi się napisać choć jedno poprawne zdanie :) A tak serio, wykonałaś kawał pracy. Obiecuję poprawę, przynajmniej tam, gdzie błędy są rażące. Wielkie dzięki.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Nie ma sprawy
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
"Ucho" się powtarza.
Drugiego ucha nie było, dopisałem celowo, spodziewając się, że oberwę za to w ucho.
Gdybym zostawił pierwszą wersję:
“Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.
– Jak żyjesz? – zawołał – I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej.”
Czytelnik mógłby mieć problem z ustaleniem, kto zadał pytanie. Dziadek czy amator makowca? A ucho dodane sprawia, że nie mamy wątpliwości.
Pewnie można to było jakoś zgrabniej rozwiązać, ale mój “proces twórczy” trwał dwie godziny.
A zauważone przez Ciebie błędy poprawię. Żeby nie było, że nie doceniam Twoich uwag.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Drugiego ucha nie było, dopisałem celowo, spodziewając się, że oberwę za to w ucho.
O-ho-ho :) Popatrzmy. Było:
“Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.
– Jak żyjesz? – zawołał – I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej.”
A jest:
Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.
– Jak żyjesz? – krzyknął mu w ucho wesoło. I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej.
Nie twierdzę, że nie jest lepiej, ale co powiesz na:
Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.
– Jak żyjesz? – krzyknął staruszek wesoło. I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej.
Żeby nie było, że nie doceniam Twoich uwag.
Jaka się czuję doceniona :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
– Jak żyjesz? – krzyknął staruszek
– Magnifique! – krzyknął autor. Po francusku, bo się w TV naoglądał Paryża.
Jesteś Wielka!
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Fajnie, Andyql, że pojawiłeś się z Opowieścią krótką i zwartą, ale pełną treści i z bardzo zacnym finałem. ;)
…pochwalić się, poza wieloletnim… → Wystarczy jedna spacja po przecinku.
Zrobił kanapki i dodał odrobinę mleka do swojej kawy. → Czy zaimek jest konieczny? Czy mógł dodać mleko do cudzej kawy?
…chłopaka i… → Jedna spacja wystarczy.
– Obliczam trasę, do cukierni 350 metrów, najbliższe wolne miejsce parkingowe 1200 metrów. -> – Obliczam trasę, do cukierni trzysta pięćdziesiąt metrów, najbliższe wolne miejsce parkingowe tysiąc dwieście metrów.
Liczebniki zapisujemy słownie, zwłaszcza w dialogach.
– No żesz kurwa mać… → – No żeż kurwa mać…
…zagadała go kolejna z ekspedientek. → …zagadnęła go kolejna z ekspedientek. Lub: …zagadała do niego kolejna z ekspedientek.
…szczęście jego… → Jedna spacja wystarczy.
…panienka zarumieniła… → Jak wyżej.
– Podać coś jeszcze? – z uprzejmym profesjonalnym uśmiechem zignorowała zaczepkę. → – Podać coś jeszcze? – Z uprzejmym profesjonalnym uśmiechem zignorowała zaczepkę.
– To akurat nie problem, zapłacone – zachichotał.– Facet uwielbia… → Brak spacji po kropce.
…pornola i… → Jedna spacja wystarczy.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Wystarczy jedna spacja – ale to space opera jest i chciałem to w ten sposób podkreślić.
Dziękuję bardzo, obiecuję poprawę.
Zaorałaś mnie tym “ożeż”, że aż żażgżytałem żębami! :/
Kłaniam się nisko, po wenecku. Czyli do samej Łodzi.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Bardzo proszę, Andyql. Miło mi, że mogłam się przydać i na ukłon radośnie odmachuję wiosłem, rzecz jasna też z Łodzi. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
– No żeż kurwa mać…
A właśnie, że nie :)
“Nożeż – tak samo jak ożeż! (patrz Wielki słownik ortograficzny PWN pod redakcją Edwarda Polańskiego, Warszawa 2017, s. 826).”
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
W takim razie, Andyql, popraw tak, żeby było jak najpoprawniej. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Zrobiłem dwa błędy w pięcioliterowym wyrazie. Dramat.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Czy to Twój rekord? Czy będziesz starał się go pobić? ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Póki co, czuję się dotkliwie pobity przez rekord. Wrócę silniejszy.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
I domyślam się, Andyql, że wtedy dasz odpór wszelkim przeciwnościom. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Jak nie, jak tak! :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Tak trzymaj! :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Tak 3 V! :)
Oczywiście. W końcu jestem największym polskim pisarzem żyjącym (w promieniu jakichś pięciuset metrów.) Sąsiedzi daleko, więc mogę sobie pozwolić na taką ocenę. :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Bywa, że niektórzy pozwalają sobie na zbyt wiele, ale widzę, że Ty pozwoliłeś sobie na tyle ile trzeba, czyli jak raz w sam raz. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Ech, mimo wszystko mi głupio. Mogłem napisać: kilometr. :(
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Mogłeś, ale nie chciałeś. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Chciałem, ale miewam powracające napady skromności. :/
Dobrze, pośmialiśmy się. Pora odprawić pokutę, znaczy, poprawę “dzieła”.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
I to jest decyzja godna pochwały! :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Wprowadziłem Wasze poprawki. Szorciak trochę jakby mniej mój, ale za to bardziej po polsku. I na pewno lepszy od pierwszej wersji. Dziękuję bardzo!
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Jesteś Wielka!
:)
Dziękuję bardzo!
Bardzo proszę!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Andyql, miło wiedzieć, że poprawki wpłynęły na urodę szorta. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
uroda szortów – ważna rzecz. Zwłaszcza, że nadciągają upały. :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Andyql, zapewne mówisz o gustownych szortach, okrywających ponętną sempiternę. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Andyql, zapewne mówisz o
W rzeczy samej!
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
:)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
(:
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Nie no, zamykam wątek, gdyż obawiam się, że komentarze stają się lepsze od opowiadania. :/
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
A to źle? :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
A to źle?
Dla autora tak sobie. :P
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Dzień z życia. Ani przyszłość nie wygląda zbyt świetlanie, ani bohater mnie nie uwiódł. Ale czytało się w miarę przyjemnie.
Babska logika rządzi!
… ani bohater mnie nie uwiódł.
Może po prostu bywasz w niewłaściwych cukierniach?
Ale czytało się w miarę przyjemnie.
Dobre i to. Jaka przyszłość, taki bohater. Dziękuję bardzo!
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Fajne :)
Przynoszę radość :)
bohater mnie nie uwiódł
Ostrożnie z życzeniami :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
To nie było życzenie!
;-)
Babska logika rządzi!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Anet,
dziękuję bardzo. Na cześć Twojego przeczytania, podczas następnej wizyty w cukierni, bohater zapłaci, wyjmując kartę kredytową z listonoszki. :) Martwej, ale gustownej.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Super, martwa gustowna listonoszka to nie to samo, co martwa niegustowna ;)
Przynoszę radość :)
Anet,
tym bardziej taka występująca w szortach :D
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Zatęskniłam za latem ;)
Przynoszę radość :)
Anet,
ech, to było jakieś dwa tygodnie temu i już tęsknisz? Z drugiej strony, dziwnie się czuję w długich spodniach. Pory roku należy zmodyfikować! Jesień i zima maksymalnie do siedmiu dni.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Popieram! I żeby święta się mieściły w tych siedmiu zimowych dniach. :-)
Babska logika rządzi!
I żeby święta się mieściły w tych siedmiu zimowych dniach. :-)
I niech trwają siedem dni, żeby nie komplikować. :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Czytasz mi w myślach. :-) Tak do nowego roku i będzie git.
Babska logika rządzi!
Dla Ciebie wszystko. Zaczynam zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum. Trudno by sobie było w tej sprawie wyobrazić przegraną. Naród nas poprze! :D
Ps. Teraz niemal poważnie. Nie żeby to była nachalna autoreklama, ale pisząc ostatniego szorta – znaczy, nie, że w ogóle, mam nadzieję, że kiedyś coś jeszcze napiszę, myślałem (wybacz!) o Tobie. Serio! :)
A dokładniej o tym, że mój poprzedni “bohater” Ciebie nie uwiódł. Wymyśliłem, że kolejny musi być sympatyczniejszy. Romantyczny. No i zaczął przytulać drzewa. Nie wiem, czy to dobrze. No ale to przez Ciebie, tak trochę. Pierwszy krok na drodze do bardziej świadomego pisania. Chyba.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Ojej. Andy, nie próbuj zadowolić jednej Finkli, bo to droga donikąd. Możesz pisać, żeby Tobie się podobało (to chyba optymalna wersja), możesz pisać, żeby uszczęśliwić jak największą liczbę czytelników (wersja komercyjna), możesz pisać dla swojej wybranki (wersja romantyczna), dla jurorów w konkursie… Dlaczego ja?! Ja jestem dziwna i mogę mieć spaczony gust.
Ale to zawsze miłe, więc dziękuję. :-) Pewnie w najbliższej przyszłości dotrę do tego szorta.
Babska logika rządzi!
Podobno nie można pisać dla wszystkich, więc…
Write to please just one person. If you open a window and make love to the world, so to speak, your story will get pneumonia.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Write to please just one person
Autor się liczy? :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Ale to nie tak, że pisałem dla Ciebie. Ja się po prostu zgodziłem z Twoją oceną, że ten mój bohater był byle jaki i całe opowiadanie też. I że postaram się postarać następnym razem. :) I wtedy sobie pomyślałem: co na to Finkla? Udało mi się czy nie?
Inna sprawa, że tym razem bohater-narrator jest tylko naszkicowany, służy jako pretekst do opowiedzenia eko – historii.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Autor się liczy? :)
Nie wiem, nie jestem Vonnegutem :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
nie jestem Vonnegutem :)
Całe szczęście, nie czuję się pewnie rozmawiając/pisząc z umarlakami :)
Myślę, że kiedy “dzieło” podoba się tylko autorowi, to super. Pod warunkiem, że będzie pisał wyłącznie dla siebie.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Myślę, że kiedy “dzieło” podoba się tylko autorowi, to super. Pod warunkiem, że będzie pisał wyłącznie dla siebie.
Mmm, właśnie…
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Hmmm. Chyba wyobrażałam sobie bardziej ambitne cele, bo myślałam o więcej niż jednej zadowolonej osobie (dopuszczam różne stopnie zadowolenia z lektury). I chodzi mi o to, że jeśli autor pisze coś dla poklasku, ale własna twórczość mu się nie podoba i wolałby pisać coś innego, to też nie jest dobrze.
Babska logika rządzi!
Mmm, właśnie…
Hmmm…
To chyba najlepsze, co można było powiedzieć na koniec.
Koniec
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
masz rację. Dla poklasku to prostytucja. Lub profesjonalizm. Fajnie być amatorem i bawić się pisaniem. Lubię to.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
No, wszyscy artyści to…
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Artysta brzmi podejrzanie. Fajnie gdyby pisarz był po prostu solidnym rzemieślnikiem, dobrym w tym, co robi. Żeby było, jak to często opisuje Finkla w swoim blogu:
“… czytało się lekko, łatwo i przyjemnie.
Nie zauważyłam usterek językowych.”
Ideał. :)
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Finkla ma blog? O.O
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Już nie – po zmianie komputera nie potrafię się do niego zalogować. I owszem – hasło pamiętałam, ale system domagał się jakiegoś hasła do konta Google, więc trzeba było się rozstać…
Babska logika rządzi!
… aha.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Już nie – po zmianie komputera nie potrafię się do niego zalogować
Czyli, zakładam, możecie bez siebie żyć – Ty i blog? Bo hasło do konta Google zresetujesz i ustawisz w 5, przepraszam, w pięć minut.
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman
Musieliśmy się nauczyć.
No, nie wiem. Ja w ogóle nie pamiętam, żebym zakładała sobie jakieś konto Google, nie znam loginu, nie mam pojęcia, który mail mogłam tam podać… Jakiś czas z tym walczyłam, a potem odpuściłam.
Babska logika rządzi!
miałem napisać, cytując: Babska logika rządzi! Ale to by nie było ok.
Szkoda bloga!
“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman