- Opowiadanie: Andyql - Dyrektywa

Dyrektywa

1 wul­ga­ryzm.

Powered by Tarnina & regulatorzy & inni. Bardzo Wam dziękuję!

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Dyrektywa

Pod­ło­ga za­drża­ła mocno. I znowu.

Otwo­rzył oczy.

– Dzień dobry, za­ma­wia­łeś bu­dze­nie na dzie­wią­tą. Jak ty to ro­bisz? Nie­mal punk­tu­al­nie wsta­jesz czwar­ty dzień z rzędu, brawo! – kom­ple­men­to­wa­ła go Si.

Wiel­ki Wall wy­świe­tlał ja­kieś dwa mi­lio­ny kro­ku­sów Do­li­ny Cho­cho­łow­skiej ską­pa­nych w po­ran­nym słoń­cu.

Wy­si­kał się, umył zęby i na­sta­wił kawę.

Na szkla­nym bla­cie sto­li­ka para ga­da­ją­cych głów pa­stwi­ła się nad reprezentacją piłkarzy po wczorajszym laniu, jakie naszym orłom sprawiła niżej notowana ekipa Ka­li­fa­tu Cze­cze­nii.

– Mi­chał, czy de­cy­zja Ro­ber­ta Le­wan­dow­skie­go o po­dej­ściu do je­de­nast­ki była wła­ści­wa?

– Każda de­cy­zja Ro­ber­ta się broni, to prze­cież ikona fut­bo­lu. Nie za­po­mi­naj­my, że nasz ka­pi­tan ma ponad pięć­dzie­siąt lat i zda­rza­ją mu się gor­sze chwi­le – uspra­wie­dli­wiał piłkarza znany ko­men­ta­tor.

Nie dało się tego słu­chać.

– Łącz z dziad­kiem – rzu­cił do ścia­ny.

– Co tam, młody czło­wie­ku, oglą­da­łeś mecz? – z wy­raź­ną kpiną za­py­tał Stary. – Poza wszyst­kim, ten karny i tak był z ka­pe­lu­sza… – Męż­czy­zna o ogo­rza­łej od słoń­ca, po­marsz­czo­nej twa­rzy pa­trzył na niego z takim cie­płem, że za każ­dym razem go to roz­wa­la­ło. Chyba miał alergię na takie przejawy czułości.

Ga­da­li chwi­lę o wszyst­kim i ni­czym, ich stały po­ran­ny ry­tu­ał. Pa­ra­dok­sal­nie, zbli­ży­li się do sie­bie do­pie­ro po śmier­ci dziad­ka, dobre dwa lata temu. Wtedy na­praw­dę za­czę­ło mu go bra­ko­wać i szyb­ko wy­ku­pił abo­na­ment w Eklo­nie.

Raz, że pa­kiet ro­dzin­ny kosz­to­wał gro­sze, a dwa, więk­szość ludzi pa­sjo­no­wa­ła się tamtym światem. Ich pu­bli­cy­sty­ka i sztu­ka stały na nie­bo­tycz­nym po­zio­mie. No i żyło się tam jakby cie­ka­wiej.  

– To oczy­wi­ste – tłu­ma­czył mu kie­dyś dzia­dek. – Bo ilu masz wokół sie­bie wy­bit­nych pi­sa­rzy czy re­ży­se­rów? Albo po­li­ty­ków? Po­ko­le­nie, góra dwa. U nas spo­ty­kasz mi­strzów re­ne­san­su, ba, mo­żesz uciąć sobie po­ga­węd­kę z Alek­san­drem Ma­ce­doń­skim, masz prze­ogrom­ny wybór. To się prze­kła­da na ja­kość.

I rodzi kon­flik­ty, po­my­ślał.

W mediach królowała właśnie afera firmy założonej przez grupę nieżyjących prawników, świadczących usługi po cenach, jakich nie byli w stanie zaproponować pracujący w realnym świecie członkowie palestry. W Sądzie Naj­wyż­szym to­czył się go­rą­cy spór o to, czy, skoro strony procesowe mogą występować w rozprawach online, a więc nie znajdując się fizycznie na sali sądowej, można to pociągnąć dalej i pozwolić na to samo prawnikom, których bogate CV zawierały, oprócz daty urodzenia, datę zgonu.

Wbrew po­zo­rom, spra­wa nie była pro­sta.  Mi­ni­ster­stwo spra­wie­dli­wo­ści uzna­wa­ło, że wobec la­wi­no­we­go roz­wo­ju no­wych tech­no­lo­gii, śmierć prawnika nie musi kończyć jego kariery. Powołano się przy tym na kartezjańską maksymę „Myślę, więc jestem”, argumentując, że uznanie myślenia za czynność, do której zdolne są wyłącznie organizmy żywe, byłoby dyskryminujące i niezgodne ze współczesną wiedzą. Jakby tego było mało, Ministerstwo finansów przyjęło regulację dopuszczającą podmioty gospodarcze funkcjonujące na tamtym świecie do świadczenia usług również na rynku unijnym. Co zaraz wy­wo­ła­ło falę memów pod ha­słem „śmierć i po­dat­ki”.

Zro­bił ka­nap­ki i dodał odro­bi­nę mleka do kawy. Pach­nia­ła bosko.

Ekran na stole wy­świe­tlał wła­śnie re­kla­mę no­we­go In­fi­ni­ti. Fajna bryka, ale dziewczyna obok kierowcy jest warta co najmniej paru fabryk samochodów, pomyślał i kliknął ją palcem.

– No, cześć, je­stem Mia, chcesz po­roz­ma­wiać o na­szej pro­mo­cji? Sa­mo­chód po­trze­bu­je dwóch se­kund na osią­gnię­cie setki, a…

– A ja po­trze­bo­wa­łem ułam­ka se­kun­dy, by za­uwa­żyć, że setka ko­biet wy­stę­pu­ją­cych w re­kla­mach nie do­ra­sta ci do pięt – prze­rwał jej bez­ce­re­mo­nial­nie. – Co ro­bisz wie­czo­rem?

– Mi­lut­ki je­steś – uśmiech­nę­ła się, ko­kie­te­ryj­nie trze­po­cząc rzę­sa­mi. – Wieczorem mam chłopaka, i rano, i w ogóle raczej jestem zajęta. Nici z randki, ale dziękuję. – Posłała mu całusa i zerwała połączenie. 

Super laski zwy­kle spła­wia­ły go tak szyb­ko, że cza­sa­mi się za­sta­na­wiał, czy komunikator nie wyświetla im stanu jego konta.

– Szu­kasz to­wa­rzy­stwa pięk­nych ko­biet? – wtrą­ci­ła się Si.

– Nie szu­kam, spa­daj – zga­sił ją mo­men­tal­nie.

– Może jed­nak? Staj­nia Ce­le­bry­tek rano ma happy hours, po­łą­czyć? – cią­gnę­ła.

– Nie sły­szysz? Wy­łącz się, pa­sku­do! –  wrza­snął w stro­nę ścia­ny.

– Już do­brze, ale może po­trze­bu­jesz moc­niej­szych do­znań. Jest taka nowa miej­sców­ka, BarBi, może tego ci trze­ba, w końcu masz prawo do róż­no­rod­no­ści…

Olał ją, to zwykle działało lepiej niż wdawanie się w rozmowę. Poza tym i tak już wy­cho­dził. Nic mu nie poprawiało humoru tak, jak bakaliowy makowiec.

Jego błę­kit­ny Be­skid PGE cicho pod­je­chał pod same drzwi.

– Cu­kier­nia Bu­łecz­ka – roz­ka­zał ma­szy­nie.

– Ob­li­czam trasę, do cu­kier­ni trzysta pięćdziesiąt me­trów, naj­bliż­sze wolne miej­sce par­kin­go­we tysiąc dwieście me­trów.

–  Do­bra, jedź, przej­dę się – wy­ce­dził.

– Sły­sza­łeś o tym nowym BarBi? – za­py­tał sa­mo­chód. – Wy­star­czy po­je­chać pro­sto i może być cie­ka­wie.

– Nożeż kurwa mać, za­mknij­że się wresz­cie i jedź!

Kok­pit Be­ski­da zalał się czer­wie­nią.

– Masz prawo do wulgaryzmów, ale mo­żesz wy­brać inny spo­sób wy­ra­że­nia fru­stra­cji. Tylko trzy ki­lo­me­try dzie­lą cię od de­mon­stra­cji zwo­len­ni­ków ru­skie­go miru, or­ga­ni­za­to­rzy otrzy­ma­li ze­zwo­le­nie na kon­fron­ta­cję si­ło­wą z po­li­cją i opo­nen­ta­mi. Nie miał­byś ocho­ty obić komuś mordy?

– Kupię wiel­ki młot i obiję ci zaraz maskę, ty po­raż­ko pol­skiej mo­to­ry­za­cji!

Sa­mo­chód nie ode­zwał się aż do par­kin­gu.

Do cu­kier­ni było rap­tem ty­siąc kro­ków.

Praw­dzi­wy mo­sięż­ny dzwo­nek za­dyn­dał, kiedy otwie­rał drzwi. Ko­chał ten za­pach!

– Ba­ka­lio­wy ma­ko­wiec, pół kilo, po­pro­szę.

– Pro­szę bar­dzo, już pa­ku­je­my. – Córka wła­ści­ciel­ki uśmiech­nę­ła się do niego pro­mien­nie. W końcu przy­cho­dził tutaj od lat.

– A może za­chciał­by pan spró­bo­wać ma­kow­ca z innej cu­kier­ni? – zagadnęła go druga ekspedientka. Za­uwa­żył, że nie ma na sobie far­tusz­ka z cha­rak­te­ry­stycz­ną ru­mia­ną bu­łecz­ką.

– Jakaś go­ścin­na pro­mo­cja? – udał zainteresowanie, żeby pod­trzy­mać roz­mo­wę.

– Nie, zgod­nie z dy­rek­ty­wą kon­ku­ren­cyj­ną ma pan prawo wy­bo­ru. Je­ste­śmy z cu­kier­ni z przed­mie­ścia – od­po­wie­dzia­ła, kro­jąc ka­wa­łek ma­kow­ca przy pro­wi­zo­rycz­nie usta­wio­nym sto­isku. Do­pie­ro teraz zwró­cił uwagę na inne logo. Cu­kier­nia Het­man.

Ma­ko­wiec sma­ko­wał jak kawał gliny. Za­kal­co­wa­ty ra­zo­wiec – pró­bo­wał sobie jakoś za­sze­re­go­wać kon­sy­sten­cję i smak cia­sta, z któ­rym przy­szło mu się zmie­rzyć.

– Hmmm. Z pew­no­ścią jest inny niż ten z Bu­łecz­ki – po­chwa­lił sam sie­bie za dy­plo­ma­tycz­ną wy­po­wiedź, bo ma­ko­wiec za­słu­gi­wał na stos. Sprzedawczyni też.

– W na­szych wy­pie­kach nie uży­wa­my cukru – wy­ja­śni­ła za­do­wo­lo­na.

No, to wszyst­ko tłu­ma­czy, po­my­ślał. Na szczę­ście jego kar­to­nik był go­to­wy do od­bio­ru.

– Zbli­że­nio­wo – po­wie­dział do bu­łecz­ko­wej blon­dy­ny, naj­bar­dziej dwu­znacz­nie, jak po­tra­fił. I chyba mu się udało, bo pa­nien­ka za­ru­mie­ni­ła się jak droż­dżów­ka.

– Podać coś jesz­cze? – spytała z zawodowym uśmiechem.

– Tak, po­pro­szę numer two­jej ko­mór­ki – brnął dalej.

Ge­stem wska­za­ła mu drzwi.

– Nasz te­le­fon jest z tam­tej stro­ny, za­pra­sza­my po­now­nie – do­da­ła już nieco chłod­niej.

Wy­szedł i kop­nął ze zło­ści pierw­szy na­po­tka­ny ban­ner.

Cho­ler­ne baby! Wszyst­kie są best be­fo­re! Po­wab­ne i pięk­ne, póki nie za­ga­dasz, bo potem jest tylko go­rzej.

Dzwo­ni­ło mu w uchu, ode­brał. Dzia­dek.

– Jak ży­jesz? – wesoło krzyknął staruszek. I nie cze­ka­jąc na od­po­wiedź, to­ko­wał dalej. – Wspo­mi­na­łeś kie­dyś, że przy­dał­by ci się kurs angielskiego z native speakerem. No i zna­la­złem ci kogoś. Mój są­siad to strasz­ny ochla­pus, ale kiedy trzeź­wie­je, jest cał­kiem do rze­czy.  Ame­ry­ka­nin, po­dob­no dobry pi­sarz. A, i zna się na ko­bie­tach. Mo­gli­by­ście parę razy w ty­go­dniu po­ga­dać…

– Dzia­dek, ostat­nio tro­chę u mnie kru­cho z forsą, przej­ścio­we kło­po­ty – za­czął się migać. Po­trzeb­ny mu był w środ­ku lata ten kurs jak ze­szło­rocz­ny śnieg.

– To aku­rat nie pro­blem, za­pła­co­ne – za­chi­cho­tał: – Facet uwiel­bia konne wy­ści­gi, po­ży­czy­łem mu sporo kasy i oczy­wi­ście znowu wszyst­ko wto­pił. Nie odda i tak, dopóki nie wyda kolejnej książki. To niech cho­ciaż od­pra­cu­je. Bę­dzie do cie­bie dzwo­nił po po­łu­dniu. Ważna spra­wa, nigdy nie uma­wiaj się z nim na rano, za­wsze ma gi­gan­tycz­ne­go kaca. To trzy­maj się, pa!

W sumie nie jestem orłem z angielskiego, może to rzeczywiście niezła okazja, pomyślał.

Po­krę­cił się tro­chę po pu­stym, jak to w po­ło­wie lipca, mie­ście.

Nic się nie dzia­ło.

 

Te­le­fon za­dzwo­nił sporo po dwu­dzie­stej dru­giej.

 

– Prze­łącz ekran – za­wo­łał do ścia­ny, bez żalu że­gna­jąc nud­ne­go net­fli­xo­we­go por­no­la i ko­lej­ną proś­bę Cu­kier­ni Het­man o wy­sta­wie­nie oceny.

Facet z gębą ty­po­we­go za­ka­pio­ra trzy­mał w dłoni otwar­te piwo.

– Hel­lo, Bu­kow­ski spe­aking, how are you?

 

Epi­log

 

Zgod­nie z Unij­ną Dy­rek­ty­wą o Pra­wie do Kon­ku­ren­cji mo­żesz wy­brać inne opo­wia­da­nie.

Co po­wiesz na: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/32030 ?

 

 

Koniec

Komentarze

Fajnie, że coś wrzuciłeś. Przyjemny szorciak, zabawny, nieco szorstki, świeży – jak normalnie makowiec z bułeczki. Wizja okropna, aczkolwiek całkiem nieodległa.

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Ambush, w takim razie to szorściak. Dzięki za przyjemny komentarz. I pewnie znajdę czas, by pisać więcej. Na tamtym świecie. :)

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Bardzo mi się podobało!

Uchwyciłeś tyle współczesnych problemów w krótkim tekście (i to bez najmniejszego męczenia bułyeczki), że czapki z głów.

Chyba mam uprawnienia do głosowania do biblioteki, to z nich spróbuję skorzystać.

 

PS

“Każda decyzja Roberta się broni” – tylko nie ta o zostaniu magistrem, heh.

“W przestrzeni medialnej właśnie królowała afera z udziałem firmy założonej przez grupę nieżyjących prawników, świadczących swoje usługi po cenach, jakich nie byli w stanie zaproponować pracujący w realnym świecie adepci palestry.” – to moja jest przyszłość, którą już od jakiegoś czasu widzę na horyzoncie. Tylko jeszcze nie wiem z jaką prędkością nadchodzi i z której strony sporu będę się znajdował XD

Plus za Bukowskiego.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Marcin_Maksymilian,

 

Nie będę oceniał Roberta, jest napastnikiem, ale pewnie się wybroni. :)

 

Co do sporu, niech żywi (prawnicy) nie tracą nadziei!

 

Dziękuję za przeczytanie, bardzo!

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Kokpit beskida zalał się czerwienią Masz prawo do przeklinania, ale możesz wybrać inny sposób wyrażenia ekspresji frustracji. XD. K.O.

Czy fascynacja starożytnymi filozofami to zwykły fetysz, ci teź moźe pośpolity kod kontr kultulowy? Spinoza, Nitzche, Hitlel... Aaa! Latunku!

Cieplarniany filozof,

 

może faktycznie mało precyzyjnie? Czerwone światło zalało kokpit, jakby mu żyłka pękła w światłowodzie :)

Dziękuję za poczytanie!

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Gyd myrning,

 

Stajnia Celebrytek rano ma happy hours, połączyć?

Hahhaha, padłam ;p

 

BarBi

nie no, te nazwy są genialne :P

 

– Obliczam trasę, do cukierni 350 metrów, najbliższe wolne miejsce parkingowe 1200 metrów.

Jakie to prawdziwe :)

 

Jakaś gościnna promocja? – zainteresował się, żeby podtrzymać rozmowę.

Brakuje półpauzy: →  Jakaś gościnna promocja? – zainteresował się, żeby podtrzymać rozmowę.

 

próbował sobie jakoś zaszeregować konsystencję i smak ciasta, z którym przyszło mu się zmierzyć.

Brakujący przecinek.

 

Sprytna promocja swojej twórczości, bardzo to zgrabne, podoba mi się :)

 

Dawno nie byłam tak usatysfakcjonowana lekturą, polecam do Biblioteki!

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

HollyHell91,

 

dziękuję za miłe słowa, jako pisarz gorszego szortu, czuję Satisfaction! :)

 

Gdyby akcja toczyła się na krakowskim Kazimierzu pewnie pojawiłby się Bar Micwa :)

 

Przecinki, półpauzy – dodam.

 

“Dawno nie byłam tak usatysfakcjonowana lekturą” – Jezu, to co Ty czytasz?

 

Dzięks!

 

 

 

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Gdyby akcja toczyła się na krakowskim Kazimierzu pewnie pojawiłby się Bar Micwa :)

Hahaha :P

 

“Dawno nie byłam tak usatysfakcjonowana lekturą” – Jezu, to co Ty czytasz?

No właśnie różnie, naprawdę różnie. Kryminały, biografie, reportaże, literatura piękna, bestsellery, klasyki. Właśnie dziś skończyłam “Miłość w czasach zarazy” Marqueza i nie rozumiem, czemu ten pan dostał Nobla. Chyba już mam taką przypadłość, że prawie nic mi się nie podoba… :(

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

 

HollyHell91,

 

“…i nie rozumiem, czemu ten pan dostał Nobla.”

 

Si , uważa, że za "powieści i opowiadania, w których fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji, odzwierciedlającej życie i konflikty całego kontynentu"

 

Tym bardziej mi miło,że spodobał Ci się mój szrot, tfu, szort. :)

 

W przyszłym roku napiszę kolejny ;)

 

Chyba.

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Tym bardziej mi miło,że spodobał Ci się mój szrot, tfu, szort. :)

Hahha ;p

 

W przyszłym roku napiszę kolejny ;)

Że słucham/czytam??

 

Chyba.

crying

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

HollyHell91,

 

Chyba.

Pisanie jest gupie. I frustrujące. Nie wiem, co musiałbym napisać, żeby trafić do biblioteki.

Nie, żeby to było dla mnie ważne, ale pokazuje mechanizm. Możesz być dobry/a w te klocki, ale kiedy nikt cię nie zna, nie dostaniesz pięciu klików. Tak to działa. I kiedy nie masz czasu, żeby częściej bywać/komentować/istnieć, nie wypłyniesz na powierzchnię Morza Twórczości.

Oczywiście nie uważam, że ten mój szort jest szczególnie dobry, jest dostateczny z plusem.

 

Dlatego wolę czytać.

 

P.s. Powyższa opinia nie jest marnie zawoalowaną żebraniną o kliki. Żeby nie było. :)

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Pisanie jest gupie. I frustrujące. Nie wiem, co musiałbym napisać, żeby trafić do biblioteki.

Zaraz do niej trafisz :)

 

Nie, żeby to było dla mnie ważne, ale pokazuje mechanizm. Możesz być dobry/a w te klocki, ale kiedy nikt cię nie zna, nie dostaniesz pięciu klików. Tak to działa. I kiedy nie masz czasu, żeby częściej bywać/komentować/istnieć, nie wypłyniesz na powierzchnię Morza Twórczości.

Nie zgadzam się. Chociażby dlatego, że gdy już byłam dość znana na portalu i kilka opowiadań miałam już w Bibliotece, następne opowiadania do niej nie wpadały, ba, zdarzało się, że nie dostały ani jednego klika. Bo po prostu były kiepskie :P Zdarza mi się zagłosować na opowiadanie autora, którego nie znam i jestem pewna, że nie tylko ja tak mam.

Poza tym tu nie chodzi o dostanie się do Biblioteki, tylko… no właśnie o co? Każdy ma swoje cele. A nawet jeśli nie cele, to po prostu wiele osób lubi pisać i dzielić się swoją twórczością i nie potrzebuje żadnych sukcesów w tej dziedzinie, by odczuć satysfakcję.

Przed Nową Fantastyką błąkałam się po wielu portalach i w żadnym nie ostałam. Niektóre miały absurdalne wymogi co do pisania komentarzy, na innych panowało obrzydliwe kumoterstwo, a na jeszcze innych portalach trzeba było przeczytać setki opowiadań różnych użytkowników i merytorycznie im komentować, tylko po to, by oni mieli Cię w przysłowiowym tyle i nie raczyli wejść do Twojego dzieła i Tobie zostawić jakiegoś feedbacku.

Dlatego cieszę się, że wylądowałam tutaj. Uważam, że to najlepsze miejsce w internecie na szlifowanie warsztatu.

Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć

Pouśmiechałem się i zgodnie z Dyrektywą wybiorę teraz spanie. Może sny też będą wesołe, nie postapo ani horrory. Powaliło mnie obliczanie trasy. Odległości do cukierni i miejsca parkingowego jak żywe. Happy hours też dobre. Polecam tekst na poprawę nastroju. :)

Koala75,

 

mam nadzieję, że sen nocy letniej był przyjemny. Dziękuję za poczytalność. :)

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Holly,

 

Ok, masz rację, Zgadzam się, to najlepsze miejsce.

Wczoraj po prostu przeczytałem na jakiejś forumowej dyskusji Lożantów, że w zasadzie każde opowiadanie nie posiadające jakichś rażących niedociągnięć z automatu trafia do biblioteki i pomyślałem, w życiu! Naprawdę trzeba się postarać. I nawet kombinowałem, czy się nie podpiąć pod aktualny kolejowy konkurs. :)

Na upartego, mój szort spełnia wszelkie wymogi:

 

  1. kolejowy jest – bohater czuje silny pociąg do kobiet.
  2. horrorowy też – bo gada z umarlakami.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Andyql – “kolejowy jest – bohater czuje silny pociąg do kobiet.” XD jeszcze dodaj, że tekst jest wykolejony XD

 

Co do Biblioteki, to myślę, że poza jakością tekstu trochę decyduje też doza szczęścia – ileś osób musi opowiadanie przeczytać, a teraz wszyscy mają tak mało czasu, że trudno wyskrobać te kilka minut (ja mam urlop, więc nadrabiam czytanie i gadanie ;)), więc niektóre teksty pozostają prawie nieczytane. I nie zawsze chodzi o ich jakość tylko moment pojawienia się na portalu. Szczęśliwy albo nie.

A teraz jest czas konkursowy. Dużo tekstów pojawiło się w krótkim czasie, więc szansa na przeczytanie wszystkich się zmniejsza.

 

 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Marcin_Maksymilian,

 

bohater wykolejony jak autor. :)

 

ileś osób musi opowiadanie przeczytać…

Ileś przeczytało i jeśli się choć raz uśmiechnęło, to niczego mi więcej nie trzeba.

 

A kolejne opowiadanie wrzucę w sezonie “długich jesiennych wieczorów”. Omijając wieczór wyborczy w USA.

 

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Andyql “bohater wykolejony jak autor. :)” – Miałem to na końcu pióra, ale się powstrzymałem;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Śmieszno-straszne opowiadanie, z trafioną satyrą na teraźniejszość i pewnie przyszłość. Bardzo przyjemnie się czytało.

Uśmiechnęłam się, więc klikam. Nie dlatego, że kogoś znam albo nie znam. Wpadam, przeczytam, zostawię komentarz albo też i klilczka i mam nadzieję , że znajdę chwilkę, żeby znowu coś przeczytać. 

I nie zgadzam się z:

Pisanie jest gupie. – nie jest. 

I frustrujące. – tylko niekiedy. ( u mnie kiedy już skończę pisać i potem czytam kilkanaście razy, żeby wyłapać wszystkie brakujące przecinki, co i tak nigdy mi się nie udaje do końca)

Nie wiem, co musiałbym napisać, żeby trafić do biblioteki. – wrzuć to, co masz najlepszego a resztę zostaw czytelnikom. 

Powodzenia. 

 

Wydaje mi się, że to opowiadanie całkiem dobrze przewiduje przyszłość ;) 

Czytało się przyjemnie, a i parę razy uśmiechnęło. 

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

zygfryd89,

 

dziękuję! Bardzo mi się miło czytało Twój komentarz. Aż chce się pisać!

 

Nova,

 

dzięki bardzo! Tak, przecinki lecą w kulki, zwykle ich nie ma, kiedy są potrzebne.Co do biblioteki, niby nic, a cieszy. Pewnie dlatego, że to mój pierwszy raz.

 

Młody pisarz,

 

mam nadzieję, że przyszłość okaże się lepsza. Trochę ją “przerysowałem”. Dziękuję za czytanie.

 

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

pastwiła się nad wczorajszą porażką piłkarzy z niżej notowaną ekipą Kalifatu Czeczenii.

Mmm, pastwić się mogła nad piłkarzami, którzy ponieśli porażkę…

usprawiedliwiał znany komentator.

Usprawiedliwiał [selekcjonera? nie mam o tym pojęcia, ale jakieś dopełnienie musi być] znany komentator.

Mężczyzna o ogorzałej od słońca, pomarszczonej twarzy patrzył na niego z takim ciepłem, że za każdym razem go to rozwalało.

… ? To dobrze, źle, nijak? O co chodzi?

Paradoksalnie, zbliżyli się do siebie dopiero po śmierci dziadka, dobre dwa lata temu z okładem.

Podwajasz informacje: Paradoks, zbliżyli się do siebie dopiero po śmierci dziadka, dobre dwa lata temu.

Raz, że pakiet rodzinny kosztował grosze, po drugie,

Albo: po pierwsze… po drugie; albo: raz… dwa.

większość ludzi pasjonowała się tym, co działo się na tamtym świecie

Mmmm. Nieładne to, a trudno naprostować. Może: większość ludzi pasjonowała się tamtym światem?

możesz uciąć pogawędkę

Możesz sobie uciąć pogawędkę.

I rodzi konflikty, pomyślał.

Raczej embarass de richesse, ale krytykujesz Internet, a przede wszystkim SI, więc nie będę się czepiać ;)

W przestrzeni medialnej właśnie królowała afera z udziałem firmy założonej przez grupę nieżyjących prawników, świadczących swoje usługi po cenach, jakich nie byli w stanie zaproponować pracujący w realnym świecie adepci palestry.

Strasznie poplątane – co to jest adept?: W mediach królowała właśnie afera firmy założonej przez grupę nieżyjących prawników, świadczących usługi po cenach, jakich nie byli w stanie zaproponować pracujący w realnym świecie członkowie palestry.

Przed Sądem Najwyższym toczył się gorący spór o to, czy skoro strony procesowe mogą występować w rozprawach online, a więc nie znajdując się fizycznie na sali sądowej, to, idąc dalej, dopuszczalne jest występowanie przed sądami prawników mogących w swoich CV pochwalić się, poza wieloletnim doświadczeniem zawodowym, także aktami zgonu.

Jak wyżej (uważaj na mnożące się spacje): W Sądzie Najwyższym wrzał spór o to, czy, skoro strony procesowe mogą występować w rozprawach online, a więc nie znajdując się fizycznie na sali sądowej, można to pociągnąć dalej i pozwolić na samo prawnikom, których bogate CV zawierały, oprócz daty urodzenia, datę zgonu.

śmierć prawnika nie musi obligatoryjnie prowadzić do końca jego kariery.

Nie przesadzaj: śmierć prawnika nie musi kończyć jego kariery.

Powołano się przy tym na kartezjańską maksymę „Myślę, więc jestem”, argumentując, że uznanie myślenia za czynność z definicji przypisaną wyłącznie żywym organizmom byłoby dyskryminujące i niezgodne ze współczesną wiedzą.

He, he, lol. Na co nam przyszło (wiedzą, ha): Powołano się przy tym na kartezjańską maksymę „Myślę, więc jestem”, argumentując, że uznanie myślenia za czynność, do której zdolne są wyłącznie organizmy żywe, byłoby dyskryminujące i niezgodne ze współczesną wiedzą.

ministerstwo finansów przyjęło regulację, dopuszczającą podmioty gospodarcze funkcjonujące na tamtym świecie do świadczenia usług również na unijnym rynku, pod warunkiem, że rozliczą się z fiskusem

Ministerstwo finansów od każdego wymaga rozliczenia się z fiskusem (serio): Ministerstwo finansów przyjęło regulację dopuszczającą podmioty gospodarcze funkcjonujące na tamtym świecie do świadczenia usług również na rynku unijnym.

Co zaraz wywołało falę memów pod hasłem „śmierć i podatki”.

dodał odrobinę mleka do swojej kawy

Anglicyzm: dolał sobie odrobinę mleka do kawy.

Fajna bryka, ale dziewczyna siedząca obok kierowcy była warta co najmniej paru fabryk samochodów, pomyślał i kliknął ją palcem.

Mowa pozornie zależna: Fajna bryka, ale dziewczyna obok kierowcy jest warta co najmniej paru fabryk samochodów, pomyślał i kliknął ją palcem.

– No cześć

– No, cześć.

Wieczorem mam chłopaka i rano, i w ogóle raczej jestem zajęta. Nici z randki, ale dziękuję – przesłała mu całusa i urwała połączenie.

Wieczorem mam chłopaka, i rano, i w ogóle raczej jestem zajęta. Nici z randki, ale dziękuję. – Posłała mu całusa i zerwała połączenie.

czy komunikator po ich stronie nie wyświetla im stanu jego konta.

Ciach: czy komunikator nie wyświetla im stanu jego konta.

Zignorował ją, to zwykle działało lepiej niż wdawanie się w rozmowę.

Wrr: Olał ją, to zwykle działało lepiej niż wdawanie się w rozmowę.

Nic tak mu nie poprawiało humoru jak bakaliowy makowiec.

Nic mu nie poprawiało humoru tak, jak bakaliowy makowiec.

– No żesz

– No, żesz.

ekspresji dla wyrażenia

Ekspresja i wyrażenie to to samo, ale skoro "mówi" SI…

Do cukierni było raptem tysiąc kroków.

To z grubsza tysiąc metrów :)

– Proszę bardzo, już pakujemy – córka właścicielki uśmiechnęła się do niego promiennie.

– Proszę bardzo, już pakujemy. – Córka właścicielki uśmiechnęła się do niego promiennie. https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/

– A może zachciałby pan spróbować makowca z innej cukierni? – zagadała go kolejna z ekspedientek.

Ile tam jest tych ekspedientek? – A może zechciałby pan spróbować makowca z innej cukierni? – zagadnęła go druga ekspedientka.

Zauważył, że nie nosiła fartuszka

Noszenie jest habitualne: Zauważył, że nie ma na sobie fartuszka.

– zainteresował się, żeby podtrzymać rozmowę.

Coś chwiejny ten Twój bohater.

Zakalcowaty razowiec – próbował sobie jakoś zaszeregować konsystencję i smak ciasta, z którym przyszło mu się zmierzyć.

Hmmmm. Takie duże hmmmmmm.

– Hmmm. Z pewnością jest inny niż ten z Bułeczki – pochwalił sam siebie za dyplomatyczną wypowiedź, bo makowiec zasługiwał na stos. Razem z jego sprzedawczynią.

– Hmmm. Z pewnością różni się od tego z Bułeczki. – Pochwalił sam siebie za dyplomatyczną wypowiedź, bo makowiec zasługiwał na stos. Sprzedawczyni też.

Na szczęście jego kartonik

Znów dwie spacje – czemu?

najbardziej dwuznacznie jak potrafił

Najbardziej dwuznacznie, jak potrafił. Hmm.

– Podać coś jeszcze? – z uprzejmym profesjonalnym uśmiechem zignorowała zaczepkę.

Tnij: – Podać coś jeszcze? – spytała z zawodowym uśmiechem.

Cholerne baby! Wszystkie są best before! Powabne i piękne, póki nie zagadasz, bo potem jest tylko gorzej.

:P

– Jak żyjesz? – krzyknął mu w ucho wesoło.

"Ucho" się powtarza.

kurs z native speakerem od angielskiego

Kurs angielskiego z native speakerem.

Potrzebny mu był w środku lata ten kurs jak zeszłoroczny śnieg.

Szyk: W środku lata ten kurs był mu potrzebny jak zeszłoroczny śnieg.

zachichotał.–

A po co tu kropka? Nie lepszy dwukropek?

Nie odda i tak, zanim nie ukończy kolejnej książki.

Nie odda i tak, dopóki nie wyda kolejnej książki.

zawsze ma gigantycznego kaca

W sumie jak SI mogą chlać?

W sumie nie był orłem z angielskiego, może to rzeczywiście jest niezły pomysł, pomyślał.

I znowu mpz: W sumie nie jestem orłem z angielskiego, może to rzeczywiście niezła okazja, pomyślał.

Telefon zadzwonił mocno po dwudziestej drugiej.

… a mógł słabo?

Epilog.

A po co tu kropka?

Co powiesz na: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/32030 ?

… i jak ja mam Cię teraz zjechać? XD

 

Dzień z życia człowieka przyszłości. Eeech. Smutne i donikąd niezmierzające, całkiem jak idealny świat naszych obecnych władców – celna obserwacja, znaczy. yes

Chyba już mam taką przypadłość, że prawie nic mi się nie podoba… :(

Jesteś wśród swoich XD

W przyszłym roku napiszę kolejny ;)

Pisanie jest gupie. I frustrujące.

Jest frustrujące. Jak wiele innych rzeczy, które warto robić.

Możesz być dobry/a w te klocki, ale kiedy nikt cię nie zna, nie dostaniesz pięciu klików.

Jeśli piszesz dla klików, to ich nie dostaniesz. Ommmmmmmmmmmmmm… (ciesz się, że wybrałam takie bez ciurkającej wody XD)

jeszcze dodaj, że tekst jest wykolejony XD

https://instantrimshot.com/index.php?sound=rimshot&play=true

mam nadzieję, że przyszłość okaże się lepsza

Nadzieję można mieć…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnina,

 

dziękuję za wnikliwe przeoranie tekstu. Potem sprawdzę czy udało mi się napisać choć jedno poprawne zdanie :) A tak serio, wykonałaś kawał pracy. Obiecuję poprawę, przynajmniej tam, gdzie błędy są rażące. Wielkie dzięki.

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

laugh Nie ma sprawy heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

,

 

"Ucho" się powtarza.

Drugiego ucha nie było, dopisałem celowo, spodziewając się, że oberwę za to w ucho.

 

Gdybym zostawił pierwszą wersję:

 

“Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.

– Jak żyjesz? – zawołał – I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej.”

 

Czytelnik mógłby mieć problem z ustaleniem, kto zadał pytanie. Dziadek czy amator makowca? A ucho dodane sprawia, że nie mamy wątpliwości. 

Pewnie można to było jakoś zgrabniej rozwiązać, ale mój “proces twórczy” trwał dwie godziny.

 

A zauważone przez Ciebie błędy poprawię. Żeby nie było, że nie doceniam Twoich uwag.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Drugiego ucha nie było, dopisałem celowo, spodziewając się, że oberwę za to w ucho.

O-ho-ho :) Popatrzmy. Było:

“Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.

– Jak żyjesz? – zawołał – I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej.”

A jest:

Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.

– Jak żyjesz? – krzyknął mu w ucho wesoło. I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej.

Nie twierdzę, że nie jest lepiej, ale co powiesz na:

 

Dzwoniło mu w uchu, odebrał. Dziadek.

– Jak żyjesz? – krzyknął staruszek wesoło. I nie czekając na odpowiedź, tokował dalej.

 

Żeby nie było, że nie doceniam Twoich uwag.

Jaka się czuję doceniona :D heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

,

 

– Jak żyjesz? – krzyknął staruszek

– Magnifique! – krzyknął autor. Po francusku, bo się w TV naoglądał Paryża.

 

Jesteś Wielka!

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Fajnie, Andyql, że pojawiłeś się z Opowieścią krótką i zwartą, ale pełną treści i z bardzo zacnym finałem. ;)

 

po­chwa­lić się,  poza wie­lo­let­nim… → Wystarczy jedna spacja po przecinku.

 

Zro­bił ka­nap­ki i dodał odro­bi­nę mleka do swo­jej kawy. → Czy zaimek jest konieczny? Czy mógł dodać mleko do cudzej kawy?

 

chło­pa­ka  i… → Jedna spacja wystarczy.

 

– Ob­li­czam trasę, do cu­kier­ni 350 me­trów, naj­bliż­sze wolne miej­sce par­kin­go­we 1200 me­trów. -> – Ob­li­czam trasę, do cu­kier­ni trzysta pięćdziesiąt me­trów, naj­bliż­sze wolne miej­sce par­kin­go­we tysiąc dwieście me­trów.

Liczebniki zapisujemy słownie, zwłaszcza w dialogach.

 

– No żesz kurwa mać… → – No żeż kurwa mać

 

za­ga­da­ła go ko­lej­na z eks­pe­dien­tek. → …za­ga­dnęła go ko­lej­na z eks­pe­dien­tek. Lub: …za­ga­da­ła do niego ko­lej­na z eks­pe­dien­tek.

 

szczę­ście  jego… → Jedna spacja wystarczy.

 

pa­nien­ka  za­ru­mie­ni­ła… → Jak wyżej.

 

– Podać coś jesz­cze? – uprzej­mym pro­fe­sjo­nal­nym uśmie­chem zi­gno­ro­wa­ła za­czep­kę.– Podać coś jesz­cze? – Z uprzej­mym pro­fe­sjo­nal­nym uśmie­chem zi­gno­ro­wa­ła za­czep­kę.

 

– To aku­rat nie pro­blem, za­pła­co­ne – za­chi­cho­tał.– Facet uwiel­bia… → Brak spacji po kropce.

 

por­no­la  i… → Jedna spacja wystarczy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 

,

 

 

Wystarczy jedna spacja – ale to space opera jest i chciałem to w ten sposób podkreślić.

devil

Dziękuję bardzo, obiecuję poprawę.

Zaorałaś mnie tym “ożeż”, że aż żażgżytałem żębami! :/

 

Kłaniam się nisko, po wenecku. Czyli do samej Łodzi.

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Bardzo proszę, Andyql. Miło mi, że mogłam się przydać i na ukłon radośnie odmachuję wiosłem, rzecz jasna też z Łodzi. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

,

 

No żeż kurwa mać

 

A właśnie, że nie :)

Nożeż – tak samo jak ożeż! (patrz Wielki słownik ortograficzny PWN pod redakcją Edwarda Polańskiego, Warszawa 2017, s. 826).”

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

W takim razie, Andyql, popraw tak, żeby było jak najpoprawniej. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

re­gu­la­to­rzy,

 

Zrobiłem dwa błędy w pięcioliterowym wyrazie. Dramat.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Czy to Twój rekord? Czy będziesz starał się go pobić? ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

re­gu­la­to­rzy,

 

Póki co, czuję się dotkliwie pobity przez rekord. Wrócę silniejszy.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

I domyślam się, Andyql, że wtedy dasz odpór wszelkim przeciwnościom. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

,

 

Jak nie, jak tak! :)

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Tak trzymaj! :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 

Tak 3 V! :)

Oczywiście. W końcu jestem największym polskim pisarzem żyjącym (w promieniu jakichś pięciuset metrów.) Sąsiedzi daleko, więc mogę sobie pozwolić na taką ocenę. :)

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Bywa, że niektórzy pozwalają sobie na zbyt wiele, ale widzę, że Ty pozwoliłeś sobie na tyle ile trzeba, czyli jak raz w sam raz. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ech, mimo wszystko mi głupio. Mogłem napisać: kilometr. :(

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Mogłeś, ale nie chciałeś. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

re­gu­la­to­rzy,

 

Chciałem, ale miewam powracające napady skromności. :/

 

Dobrze, pośmialiśmy się. Pora odprawić pokutę, znaczy, poprawę “dzieła”.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

I to jest decyzja godna pochwały! :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

,

 

,

 

Wprowadziłem Wasze poprawki. Szorciak trochę jakby mniej mój, ale za to bardziej po polsku. I na pewno lepszy od pierwszej wersji. Dziękuję bardzo!

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Jesteś Wielka!

 

:)

Dziękuję bardzo!

Bardzo proszę! heart

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Andyql, miło wiedzieć, że poprawki wpłynęły na urodę szorta. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 

uroda szortów – ważna rzecz. Zwłaszcza, że nadciągają upały. :)

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Andyql, zapewne mówisz o gustownych szortach, okrywających ponętną sempiternę. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Andyql, zapewne mówisz o

W rzeczy samej!

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

:)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

(:

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie no, zamykam wątek, gdyż obawiam się, że komentarze stają się lepsze od opowiadania. :/

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

A to źle? :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A to źle?

Dla autora tak sobie. :P

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

laugh

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzień z życia. Ani przyszłość nie wygląda zbyt świetlanie, ani bohater mnie nie uwiódł. Ale czytało się w miarę przyjemnie.

Babska logika rządzi!

Fin­kla,

 

… ani bohater mnie nie uwiódł.

Może po prostu bywasz w niewłaściwych cukierniach? cheeky

 

Ale czytało się w miarę przyjemnie.

 

Dobre i to. Jaka przyszłość, taki bohater. Dziękuję bardzo!

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Fajne :)

Przynoszę radość :)

bohater mnie nie uwiódł

Ostrożnie z życzeniami :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

To nie było życzenie!

;-)

Babska logika rządzi!

cheeky

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Anet,

 

dziękuję bardzo. Na cześć Twojego przeczytania, podczas następnej wizyty w cukierni, bohater zapłaci, wyjmując kartę kredytową z listonoszki. :) Martwej, ale gustownej.

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Super, martwa gustowna listonoszka to nie to samo, co martwa niegustowna ;)

Przynoszę radość :)

Anet,

 

tym bardziej taka występująca w szortach :D

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Zatęskniłam za latem ;)

Przynoszę radość :)

Anet,

 

ech, to było jakieś dwa tygodnie temu i już tęsknisz? Z drugiej strony, dziwnie się czuję w długich spodniach. Pory roku należy zmodyfikować! Jesień i zima maksymalnie do siedmiu dni.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Popieram! I żeby święta się mieściły w tych siedmiu zimowych dniach. :-)

Babska logika rządzi!

Fin­kla,

 

I żeby święta się mieściły w tych siedmiu zimowych dniach. :-)

I niech trwają siedem dni, żeby nie komplikować. :)

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Czytasz mi w myślach. :-) Tak do nowego roku i będzie git.

Babska logika rządzi!

Fin­kla,

 

Dla Ciebie wszystko. Zaczynam zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum. Trudno by sobie było w tej sprawie wyobrazić przegraną. Naród nas poprze! :D

 

Ps. Teraz niemal poważnie. Nie żeby to była nachalna autoreklama, ale pisząc ostatniego szorta – znaczy, nie, że w ogóle, mam nadzieję, że kiedyś coś jeszcze napiszę, myślałem (wybacz!) o Tobie. Serio! :)

A dokładniej o tym, że mój poprzedni “bohater” Ciebie nie uwiódł. Wymyśliłem, że kolejny musi być sympatyczniejszy. Romantyczny. No i zaczął przytulać drzewa. Nie wiem, czy to dobrze. No ale to przez Ciebie, tak trochę. Pierwszy krok na drodze do bardziej świadomego pisania. Chyba.

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Ojej. Andy, nie próbuj zadowolić jednej Finkli, bo to droga donikąd. Możesz pisać, żeby Tobie się podobało (to chyba optymalna wersja), możesz pisać, żeby uszczęśliwić jak największą liczbę czytelników (wersja komercyjna), możesz pisać dla swojej wybranki (wersja romantyczna), dla jurorów w konkursie… Dlaczego ja?! Ja jestem dziwna i mogę mieć spaczony gust.

Ale to zawsze miłe, więc dziękuję. :-) Pewnie w najbliższej przyszłości dotrę do tego szorta.

Babska logika rządzi!

Podobno nie można pisać dla wszystkich, więc…

Write to please just one person. If you open a window and make love to the world, so to speak, your story will get pneumonia.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

,

 

Write to please just one person

 

Autor się liczy? :)

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

,

 

Ale to nie tak, że pisałem dla Ciebie. Ja się po prostu zgodziłem z Twoją oceną, że ten mój bohater był byle jaki i całe opowiadanie też. I że postaram się postarać następnym razem. :) I wtedy sobie pomyślałem: co na to Finkla? Udało mi się czy nie?

Inna sprawa, że tym razem bohater-narrator jest tylko naszkicowany, służy jako pretekst do opowiedzenia eko – historii.

 

 

 

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Autor się liczy? :)

Nie wiem, nie jestem Vonnegutem :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

,

 

nie jestem Vonnegutem :)

Całe szczęście, nie czuję się pewnie rozmawiając/pisząc z umarlakami :)

 

Myślę, że kiedy “dzieło” podoba się tylko autorowi, to super. Pod warunkiem, że będzie pisał wyłącznie dla siebie.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Myślę, że kiedy “dzieło” podoba się tylko autorowi, to super. Pod warunkiem, że będzie pisał wyłącznie dla siebie.

Mmm, właśnie…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hmmm. Chyba wyobrażałam sobie bardziej ambitne cele, bo myślałam o więcej niż jednej zadowolonej osobie (dopuszczam różne stopnie zadowolenia z lektury). I chodzi mi o to, że jeśli autor pisze coś dla poklasku, ale własna twórczość mu się nie podoba i wolałby pisać coś innego, to też nie jest dobrze.

Babska logika rządzi!

Mmm, właśnie…

Hmmm…

To chyba najlepsze, co można było powiedzieć na koniec.

 

Koniec

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Fin­kla,

 

masz rację. Dla poklasku to prostytucja. Lub profesjonalizm. Fajnie być amatorem i bawić się pisaniem. Lubię to.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

No, wszyscy artyści to… wink

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tar­ni­na,

 

Artysta brzmi podejrzanie. Fajnie gdyby pisarz był po prostu solidnym rzemieślnikiem, dobrym w tym, co robi. Żeby było, jak to często opisuje Fin­kla w swoim blogu:

 

“… czytało się lekko, łatwo i przyjemnie.

Nie zauważyłam usterek językowych.”

 

Ideał. :)

 

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Finkla ma blog? O.O

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Już nie – po zmianie komputera nie potrafię się do niego zalogować. I owszem – hasło pamiętałam, ale system domagał się jakiegoś hasła do konta Google, więc trzeba było się rozstać…

Babska logika rządzi!

… aha.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

,

 

Już nie – po zmianie komputera nie potrafię się do niego zalogować

Czyli, zakładam, możecie bez siebie żyć – Ty i blog? Bo hasło do konta Google zresetujesz i ustawisz w 5, przepraszam, w pięć minut.

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Musieliśmy się nauczyć.

No, nie wiem. Ja w ogóle nie pamiętam, żebym zakładała sobie jakieś konto Google, nie znam loginu, nie mam pojęcia, który mail mogłam tam podać… Jakiś czas z tym walczyłam, a potem odpuściłam.

Babska logika rządzi!

Fin­kla,

 

miałem napisać, cytując: Babska logika rządzi! Ale to by nie było ok.

Szkoda bloga!

 

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Nowa Fantastyka