- Opowiadanie: Irka_Luz - Wszystko przez kota

Wszystko przez kota

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Wszystko przez kota

– Szlag, szlag, szlag… – powtarzała coraz bardziej spanikowana Jolka, bo wokół niej wirowały żałosne szczątki holograficznych notatek, ocalałych po awarii przydomowej elektrowni fuzji termojądrowej. – Tekla, co gania wokół czego, Słońce wokół Ziemi, czy Ziemia wokół Słońca? – zapytała w końcu rodzinną sztuczną inteligencję.

Nie żeby Jolka była głupia, zwykle pamiętała takie rzeczy, po prostu lęk przed maturą z fizyki sprawił, że całkiem spanikowała. Co roku pytali o jakieś niby oczywiste idiotyzmy, i co roku przynajmniej jedna trzecia maturzystów przez to oblewała.

– Początkowo ludzie uważali, że Ziemia jest płaska, i chyba nie mieli sprecyzowanych poglądów na temat tego, co wokół czego krąży, i czy w ogóle krąży. Potem Arystoteles uznał, że Ziemia jest okrągła, bo statki znikają za horyzontem. Pojawiły się też pierwsze teorie o krążeniu. Heliocentryczny model Układu Słonecznego głosił Arystarch z Samos. Jednak w starożytności, i długo później, bardziej popularnym modelem był arystotelesowski układ geocentryczny. Dopiero w późnym Średniowieczu zaczęto ponownie rozważać model heliocentryczny… – Tekla paplała bez sensu, aż w końcu rozeźlona i sfrustrowana Jolka, której wykład tylko namieszał w głowie, wrzasnęła:

– Na mózg Muska, nie możesz mi po prostu powiedzieć, jak jest?!

– A czy to moja wina, że internet jest zapchany bezużytecznymi informacjami? I czy to moja wina, że przez całe trzy sekundy byłam pozbawiona energii? Trzy sekundy! Czy ty sobie w ogóle wyobrażasz, co to znaczy?! Połowa moich baz danych została zniszczona! Muszę się wszystkiego uczyć od nowa! A dlaczego?! Bo nie dochowaliście podstawowych standardów bezpieczeństwa! Żeby dopuścić do tego, że kot włazi do elektrowni… – Tekla podniosła głos.

Zdarzało jej się to niezmiernie rzadko, należała bowiem do klasy OpenAI340, który to model uchodził za niezwykle opanowany, w przeciwieństwie do niemal wszystkich modeli TeslaAI. I zwykle oznaczało, że jej irytacja sięga poziomu, w którym przeciętny człowiek sięga po nóż i dokonuje morderstwa. W takich momentach należało traktować Teklę ze szczególną troską. Jednak spanikowana Jolka nawet nie zauważyła, że coś jest nie tak.

– Jasne, że wyobrażam! – wydarła się. – Ty durna szklana kulo, nie zauważyłaś, że straciłam trzy czwarte maturalnych notatek! Jak nie zdam, to na zawsze utknę na tym zdewastowanym zadupiu! I po co mi w ogóle wiedzieć, co się wokół czego kręci w jakimś starym, zapyziałym układzie, skoro cała galaktyka stoi przede mną otworem! Od tego mam ciebie! A tak, ty nie wiesz, bo nie miałaś energii przez głupie trzy sekundy! Ty idiotko jedna, ty…

– Informuję, że łamiesz artykuł dwunasty ustawy o równym traktowaniu i poszanowaniu sztucznej inteligencji. Mogłabym to zgłosić, ale rozumiem, że czujesz się sfrustrowana i jesteś w stanie głębokiego stresu. Dlatego dam ci czas na przemyślenie twoich reakcji, a później przedyskutujemy nasze stosunki. – Głos Tekli aż ociekał urażoną godnością. – Do usłyszenia.

Kula, która normalnie wyglądała, jakby w jej wnętrzu stale wybuchały supernowe, zmatowiała, przygasła i na koniec sczerniała.

– Tekla! – Poziom paniki Jolki wzrósł o parę punktów. – Tekla, kochanie, przepraszam, no, nie gniewaj się już! Wracaj, proszę – błagała, ale na próżno.

Co teraz, co teraz – myślała przerażona. Do matury pozostał jeszcze niespełna kwadrans.

Mogłaby zapytać dziadka, gdyby nie fakt, że staruszek, który od dawna narzekał, że wyskoczyły mu zmarszczki, akurat ten dzień wybrał na poddanie się zabiegowi odnowy komórkowej w domowym kokonie. Awaria i wynikająca z niej przerwa w dostawie energii sprawiły, że wylazł z niego ze skórą twarzy pomarszczoną niczym pysk buldoga. Rodzice zabrali go do szpitala, więc ich też zapytać nie mogła.

Dziadek miał potężną kolekcję papierowych książek, w tym ostatnią edycję Encyklopedii Powszechnej. Trzymał je w sejfie, który mógł przetrwać nie tylko wybuch nuklearny, ale nawet uderzenie asteroidy. Niestety, dziadek miał klucz przy sobie. Jolka odpłynęła myślami i przez kilka sekund wyobrażała sobie sejf, dryfujący w przestrzeni kosmicznej po zagładzie Ziemi. Może dlatego, że Apokalipsa wydawała jej się w tym momencie lepszym rozwiązaniem niż oblanie matury.

 

***

 

Do pokoju wmaszerował rozpieszczany przez całą rodzinę czarny kocur. Przeciągnął się, miauknął i wskoczył dziewczynie na kolana. Normalnie Jolka ucieszyłaby się, że sierściuch jej towarzyszy. Był rodzinną maskotką, symbolem statusu, bo kotów – sterylizowanych na początku wieku na potęgę – nie spotykało się często, a na dodatek przynosił szczęście. Przynajmniej tak twierdzili rodzice, bo sama Jolka zbawiennego wpływu kota na własny błogostan jeszcze nie doświadczyła. Przeciwnie, to właśnie on był odpowiedzialny za całe zamieszanie. No, przynajmniej częściowo.

Wszyscy wiedzieli, że kocur lubi wygrzewać dupsko na pięterku elektrowni – oddzielonym od właściwej komory stropem z warstw stali, poliwęglanu, włókna szklanego i barytu – gdzie nie sięgało już promieniowanie ani efekty implozji. Nie powinien tam włazić, ale trwająca do czerwca zima, z temperaturami sięgającymi minus trzydziestu stopni dawała się zwierzakowi we znaki i dlatego nikt nie miał serca, sprawdzać jak tam włazi, ani tym bardziej go stamtąd wyrzucać. Kocur był na tyle mądry, by poprzestać na pięterku i nie pchać się tam, gdy lasery prażyły kapsułę z paliwem deuterowo-trytowym. Niestety, zwierzak, który wlazł za nim, już taki rozgarnięty nie był. Nikt nie wiedział, co to za stworzenie, bo pozostała z niego garstka prochu i parę strzępków tkanki. Jednak zdołało zaburzyć pracę jednego z laserów i w efekcie przez kilka sekund, zanim nastąpiło automatyczne przepięcie do sieci ogólnej, dom pozbawiony był energii. Z wiadomymi skutkami.

Jolka chciała zrzucić kota z kolan, ale nie zdążyła, bo na środku pokoju pojawił się hologram profesorki Zakrzewskiej. Oczywiście nauczycielka fizyki nie miała nic wspólnego z egzaminem, bo za maturę odpowiadała sztuczna inteligencja, ale ktoś kiedyś uznał, że zdającym będzie łatwiej odpowiadać na pytania kogoś znajomego. Akurat nie w tym przypadku, bo profesorka była powszechnie nielubiana przez uczniów i jej wizerunek tylko podkręcił panikę dziewczyny.

Egzamin przebiegał nadzwyczaj dobrze, Jolka omówiła teorię strun, wyjaśniła, jak działały stare elektrownie jądrowe, poprawnie rozwiązała zadanie z termodynamiki. Już myślała, że jest po wszystkim, gdy padło pytanie, którego się obawiała. Nie zdarzył się cud, nie doznała nagłego olśnienia. Żeby zyskać na czasie, zaczęła automatycznie klepać informacje, które chwilę wcześniej podała jej Tekla. Miała wrażenie, że na twarz hologramu wypływa uśmieszek mściwej satysfakcji z udupienia ucznia, który zwykła prezentować profesorka Zakrzewska.

Ten właśnie moment wybrał czarny kocur, żeby przypomnieć Jolce, że jedynym racjonalnym powodem istnienia rodzaju ludzkiego jest imperatyw głaskania kota, i wbił pazury w jej zaciśniętą na materiale spódnicy rękę.

– Solis! Czy wszystko zawsze musi krążyć wokół ciebie?! – wrzasnęła i zamarła, zdając sobie sprawę, że chyba właśnie oblała egzamin.

Tolerancja sztucznej inteligencji na ludzkie emocje była spora, dlatego mogła przez dziesięć minut gadać o niczym, mogłaby też zacząć chichotać, albo się jąkać, ale wrzaski na jakąkolwiek istotę czującą i/lub myślącą automatycznie dyskredytowały zdającego egzamin.

No to pozamiatane – pomyślała.

– Odpowiedź niestandardowa, ale poprawna. Gratuluję zdanego egzaminu i życzę świetlanej przyszłości. Do widzenia.

Hologram zniknął, pozostawiając Jolkę z otwartymi z osłupienia ustami. Nie bardzo rozumiała, co się właściwie wydarzyło, ale o pomyłce nie mogło być mowy, werdykty sztucznej inteligencji był ostateczne i niepodważalne. Machinalnie zaczęła głaskać kota, a ten odwdzięczył jej się głośnym mruczeniem. Tak, to było to!

Rodzice mieli rację, Solis po prostu przynosi szczęście – pomyślała.

Wstała i ruszyła do kuchni.

– Chodź, kocie, dostaniesz prawdziwego łososia. Ojciec mnie zabije, bo kosztuje fortunę, ale zasłużyłeś sobie – powiedziała, a kot, jakby rozumiejąc, co się za chwilę stanie, miauczał radośnie i ocierał się o jej nogi.

Koniec

Komentarze

Baaardzo misię… Nie tylko z powodu kota, ale tak ogólnie, sumarycznie, że tak napiszę. 

Kiciuś kiciusiem, ale Tekla bije na głowę całą resztę. 

Pozdrawiam.

Znowu kot i do tego korepetytor, albo może raczej ogoniasta ściąga, wibrysowaty stymulator wiedzy.

Cóż Irko, ślicznie to wszystko opisałaś.

Lożanka bezprenumeratowa

Irko, wspaniale, że można na Ciebie liczyć, że Twoje teksty wprawią w dobry humor. Ten oczywiście taki jest. Cała trójka bohaterów wymiata złe myśli. Podobnie rozbawiają smaczki antynaukowe. Powodzenia w konkursie i klik ode mnie. :)

Hej, Adamie, dzięki za wizytę i cudny komentarz heart

 

Witaj, Ambush, no, lubię koty i uważam, że są rozwiązaniem prawie wszystkiego ;)

Cieszę się, że się spodobało i dzięki za kliczka :)

 

Cześć, Koalo, cieszę się, że mogłam Cię wprawić w dobry humor i wymieść niedobre myśli. Mam nadzieję, że smaczków antynaukowych będzie wystarczająco dużo. Choć mam wrażenie, że niezupełnie o takie teksty Lukenowi chodziło. Serdeczne dzięki za kliczka :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

 powtarzała coraz bardziej spanikowana Jolka, a wokół niej wirowały żałosne szczątki

Hmmm. Można by to mocniej powiązać?

 przydomowej elektrowni fuzji termojądrowej

Rym.

 kompletnie spanikowała

A nie mogła całkiem spanikować?

 Arysoteles

Literówka.

 Heliocentryczny model Układu Słonecznego wyznawał

Teorii naukowych się nie wyznaje (no… kiedyś się nie wyznawało, teraz mamy niuejdż), bo to nie objawienie. Można być ich zwolennikiem, można je też głosić.

 Jednak w starożytności bardziej popularnym modelem był arystotelesowski układ geocentryczny, który przetrwał stulecia.

Styl: Jednak w starożytności, i długo później, bardziej popularny był arystotelesowski model geocentryczny.

 Muszę uczyć się wszystkiego od nowa!

Muszę się wszystkiego uczyć od nowa!

 zachowaliście podstawowych standardów bezpieczeństwa

Nie dochowaliście.

 – Tekla podniosła głos.

To widać po samej wypowiedzi.

 Jednak spanikowana Jolka nawet nie zauważyła, że coś jest nie tak.

Ciut łopata.

 wobrażam

Literówka.

 szczerniała

Literówka.

 Poziom paniki Jolki wzrósł o parę punktów.

…?

 no nie gniewaj się

No, nie gniewaj się.

 Do matury pozostał jeszcze niespełna kwadrans.

A może tak popsuć teleport? :)

 że staruszek od dawna narzekający, że wyskoczyły mu zmarszczki, akurat tego dnia postanowił poddać się zabiegowi odnowy komórkowej

Interpunkcja i tak dalej: że staruszek, od dawna narzekający, że wyskoczyły mu zmarszczki, akurat ten dzień wybrał na poddanie się zabiegowi odnowy komórkowej.

 Awaria i wynikająca z niej przerwa w dostawie energii, sprawiły

Awaria i wynikła z niej przerwa w dostawie energii sprawiły.

 Myśli Jolki odpłynęły

Hmm.

 Apokalipsa wydawała jej się w tym momencie lepszym rozwiązaniem niż oblanie matury

Rozwiązaniem czego? W "Wykładzie profesora Mmaa" student też tak myślał, i zgadnij, co się stało ;)

 wskoczył na kolana dziewczyny

Wskoczył dziewczynie na kolana.

 Normalnie Jolka ucieszyłaby się, że sierściuch jej towarzyszy.

Mało naturalne. W ogóle drewniany akapit.

 promieniowanie, ani efekty implozji

Można wyciąć przecinek.

 nie miał serca, sprawdzać

A tu koniecznie trzeba – skąd on się w ogóle wziął?

 zwierzak, który wlazł za nim już taki rozgarnięty nie był

Zwierzak, który wlazł za nim, już taki rozgarnięty nie był.

 ktoś kiedyś uznał, że zdającym będzie łatwiej odpowiadać na pytania kogoś znajomego

Hmmmmm.

 powszechnie znielubiana przez uczniów

Powszechnie nielubiana. "Znielubić" (tylko kolokwialnie!) można kogoś w konkretnej chwili, nielubienie jest stanem. I nauczcie się wreszcie, co to są dokonane formy czasownika, bo zacznę pić z robopsem.

jej wizerunek tylko podkręcił panikę dziewczyny

…?

 nadzyczaj

Literówka.

 powodem istnienia rodzaju ludzkiego jest imperatyw głaskania kota

Ojeju. Podciągnijmy to pod antynaukę, czy może antyfilozofię, bo nie mam siły.

 Tolerancja sztucznej inteligencji na ludzkie emocje była spora

Hmmm.

Aż tyle tej antynauki nie było… fabuła sympatyczna. Hmm. Ciągle reflektujesz na tego jednorożca? XD

 Choć mam wrażenie, że niezupełnie o takie teksty Lukenowi chodziło.

No, właśnie – ja też nie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Cześć, Tarnino, albo…

 

Hmmm. Można by to mocniej powiązać?

Hmm, pewnie tak, a masz może jakiś pomysł?

 

Rym.

A nawet nie zauważyłam. Ale myślę, że w nazwie własnej może być.

 

A nie mogła całkiem spanikować?

Dla Ciebie mogła ;) Zmieniłam :)

Ciut łopata.

Jak tylko ciut, to czytelnik przeżyje ;)

 

…?

Eee…?

 

A może tak popsuć teleport? :)

Jak awaria elektrownii nie dała rady, to pewnie się nie da ;)

 

Hmm.

Znaczy się…? Odpłynęła myślami byłoby lepsze?

 

Rozwiązaniem czego?

Wszystkich życiowych problemów ;) Przecież to nastolatka ;)

 

Mało naturalne. W ogóle drewniany akapit.

 

Hmmmmm.

A to mi się też nie podoba, ale za cholerę nie wiem, gdzie tkwi błąd.

 

Powszechnie nielubiana.

Poprawiłam, choć z bólem serducha, bo mi jakoś tak to słówko pasowało ;)

 

Ojeju. Podciągnijmy to pod antynaukę, czy może antyfilozofię, bo nie mam siły.

XD

 

Aż tyle tej antynauki nie było… fabuła sympatyczna.

Uję :)

 

Hmm. Ciągle reflektujesz na tego jednorożca? XD

Zawsze, jednego już mam

 

Poza tym większość popoprawiana :)

Antynauki faktycznie niewiele, ale myślę, że przydomowa elektrownia fuzji termojądrowej, którą rozpieprza kot powinna wystarczyć ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

 Hmm, pewnie tak, a masz może jakiś pomysł?

Może tak: powtarzała Jolka, coraz bardziej spanikowana, bo wokół niej wirowały żałosne szczątki?

 Eee…?

Yyy?

 Odpłynęła myślami byłoby lepsze?

Byłoby.

 A to mi się też nie podoba, ale za cholerę nie wiem, gdzie tkwi błąd.

A żebym to ja wiedziała…

 Zawsze

 Antynauki faktycznie niewiele, ale myślę, że przydomowa elektrownia fuzji termojądrowej, którą rozpieprza kot powinna wystarczyć ;)

Zobaczymy ^^

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Yyy?

Hmmm…

 

A żebym to ja wiedziała…

Fajnie, przynajmniej nie jestem sama :)

 

Zobaczymy ^^

Spoko, ja sobie tam wielkich nadziei nie robię :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

:D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hej 

Czy opowiadanie spełnia warunki konkursu… To nie mój problem ;). Mi się opowiadanie podobało. Matura jest ważna, choć jak widać w opowiadaniu nie powinna być wyznacznikiem posiadanej wiedzy o inteligencji nie wspominając :). A Solis przydałby się i mi :). Ale na razie, obawiam się , że moje dzieci wykończyły by każde zwierze – ostatnio nawet rybiki się wyprowadziły ;). Ale wracając do opowiadania. Poprowadzenie fabuły o nastolatce zdającej maturę tak by wciągało i by czytelnik poczuł emocje związane z egzaminem zasługuje na klika, więc klikam i pozdrawiam :)  

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Cześć, Bardzie, fajnie, że Ci się spodobało :)

 

moje dzieci wykończyły by każde zwierze – ostatnio nawet rybiki się wyprowadziły ;)

Pożycz mi dzieci ;) Zajmą się rybikami i chyba mi się jeszcze mysz ze strychu przebiła ;)

Poprowadzenie fabuły o nastolatce zdającej maturę tak by wciągało i by czytelnik poczuł emocje związane z egzaminem zasługuje na klika,

No, faktycznie, egzamin maturalny to raczej Young adult, więc tym bardziej się cieszę, że Ci się spodobało i dziękuję za kliczka :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Pożycz mi dzieci ;) Zajmą się rybikami i chyba mi się jeszcze mysz ze strychu przebiła ;)

Chętnie :D Tylko one są jak grupy szturmowe – po ich przejściu nie zostanie nic z lokatorów i domu :D (już nie mówiąc o myszach i rybikach :)). Więc jak coś, to bierzesz ich na własną odpowiedzialność. Podaj numer paczkomatu to jutro ich nadam ;)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Tylko one są jak grupy szturmowe

Nie ma sprawy, nie będę płakać po sąsiadach ;) Po wykonaniu zadania odeślę dzieciaki ze znajomością niemieckiego na poziomie minimum B1 ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dobry dil, tylko biedny kurier, który będzie ich przewoził ;)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

XD

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cześć Irka_Luz !!

 

Niezwykle oryginalne opowiadanie!!! Podziwiam wyobraźnię. Naprawdę, świetne!

 

Pozdro.

Jestem niepełnosprawny...

Hej, Dawidzie, dziękuję bardzo :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Jak na mój gust antynaukowości jest tu w sam raz, ale, ponieważ mam kota na punkcie kotów, nie miałabym nic przeciw temu, żeby było więcej kota. Choć tak jak jest, też jest OK. :D

 

przy­ga­sła i na ko­niec szczer­nia­ła. → …przy­ga­sła i na ko­niec sczer­nia­ła.

 

za ma­tu­rę od­po­wie­da­ła sztucz­na in­te­li­gen­cja… → Literówka.

 

pro­fe­sor­ka była po­wszech­nie znie­lu­bia­na przez uczniów… → …pro­fe­sor­ka była po­wszech­nie znie­lu­bio­na/ nielubiana przez uczniów

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Irko, dobry wieczór :)

Tekst nie jest może przesiąknięty antynaukowością do granic, ale też myślę, że nie jest to wada.

W końcu według moich interpretacji miało być to podane subtelnie, nienachalnie, skrycie, więc abstrakcje antynaukowe w co drugim zdaniu trochę wykluczają zamysł. Co oczywiście nie umniejsza tekstom, które poszły w takie strony. Osobiście jednak myślę, że złoty środek powinien znaleźć się gdzieś pomiędzy.

AI, która ma swoje spisane prawa oraz wydaje werdykt po egzaminie? Bardzo realne, i tym samym fajnie nakreślone. Pamiętam, że dawno temu gawędziliśmy wspólnie o kotach, bo i ja, i Ty, takowe teksty o tych skur***, przepraszam, o tych słodziakach, już tworzyliśmy w przeszłości :D Ale dawne bajanie pominąwszy, stwierdzić muszę, że tekst czytało się dobrze, a koci akcent w zakończeniu skutecznie uprzyjemnił wieczór :)

Pozdrawiam!

Cześć Irko!

 

Wskazywaną w poprzednich komentarzach niewielką dawkę antynaukowości w tekście nie uważam za wadę. Ot, inne podejście do tematu i najwyraźniej oryginalne. W szaleństwie upychania jednej głupotki za drugą uderzyłaś bardziej w filozofię Zen (w sensie zachowałaś umiar :P)

 

Czytało się bardzo przyjemnie, chociaż lektura spowodowała, że ożyły wspomnienia z przygotowań do matury (brrr….). Urażona duma AI (Tekli) bardzo fajnie wybrzmiewa, podobnie jak cały dziwaczny wywód o teorii heliocentrycznej :)

 

Ten właśnie moment wybrał czarny kocur, żeby przypomnieć Jolce, że jedynym racjonalnym powodem istnienia rodzaju ludzkiego jest imperatyw głaskania kota,

 

Z niewyjaśnionych przyczyn ten fragment wywołuje u mnie skojarzenie ze sceną z Ojca Chrzestnego, jak Don Corleone przyjmuje grabarza podczas wesela córki :P

 

Zakończenie sympatyczne :)

 

i/lub

Wystarczy samo “lub”, które oznacza alternatywę łączną (czyli zawiera w sobie “I” jako jeden z wariantów) :)

 

Pozdrawiam, życzę powodzenia w konkursie i klikam ;)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Ech te koty…

Skaranie boskie.

 

A tekst bardzo sympatyczny, tu i ówdzie uśmiechnęło :).

I tylko zastanawiam się, co się dzieje, gdy zirytuje się TeslaAI, skoro OpenAi jest bardziej opanowana?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Hej, Reg,

Jak na mój gust an­ty­nau­ko­wo­ści jest tu w sam raz

O, to się cieszę :) Przynajmniej jedna osoba :)

 

ale, ponieważ mam kota na punkcie kotów, nie miałabym nic przeciw temu, żeby było więcej kota.

O, to tak ja ja, więc spokojnie, koty niewątpliwie pojawią się jeszcze wiele razy :)

 

Poprawki zaraz naniosę :)

 

Cześć, Realuc :)

według moich interpretacji miało być to podane subtelnie, nienachalnie, skrycie,

No, fakt, ale żeby tak podać, trzeba mieć chyba większą wiedzę, niż przy wymyślaniu trzymającego się kupy science-fiction. Dlatego pierwotnie nie zamierzałam brać udziału w konkursie. Ale potem, jak poczytałam opka, to mi się nagle zachciało ;) Nie wiem, gdzie w tych ramach mieści się kot, wygrzewający dupsko na pięterku elektrowni, ale uznałam, że wystarczy ;)

 

Ale dawne bajanie pominąwszy, stwierdzić muszę, że tekst czytało się dobrze, a koci akcent w zakończeniu skutecznie uprzyjemnił wieczór :)

O kotach zawsze piszę chętnie i ciesz się, że niezmiennie uprzyjemniają czas :)

Dzięki za kliczka :)

 

Witaj, Cezary

W szaleństwie upychania jednej głupotki za drugą uderzyłaś bardziej w filozofię Zen (w sensie zachowałaś umiar :P)

O, jak Ty to ładnie ująłeś :)

 Czytało się bardzo przyjemnie,

Cieszę się :) Choć przykro mi, że wrócił maturalny koszmarek

Z niewyjaśnionych przyczyn ten fragment wywołuje u mnie skojarzenie ze sceną z Ojca Chrzestnego, jak Don Corleone przyjmuje grabarza podczas wesela córki :P

A, wiesz, jak to napisałeś, to faktycznie XD

 

Wystarczy samo “lub”,

A tu zostawię, bo chodziło mi o podkreślenie, bo w sumie sztuczna inteligencja może myśląca jest, ale czująca raczej nie

Dziękuję za kliczka :)

 

Cześć, Staruchu, miło, że wpadłeś :) Cieszę się, że tekst nie tylko się spodobał, ale jeszcze i uśmiech wywołał :) I serdeczne dzięki za kliczka :)

co się dzieje, gdy zirytuje się TeslaAI, skoro OpenAi jest bardziej opanowana?

Hmm, może opcja z sejfem dryfującym w przestrzeni kosmicznej ;)

 

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Irko, w takim razie czekam na koty z nowego miotu. Z kocim pozdrowieniem. ฅ/ᐠ. ̫ .ᐟ\ฅ

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tekst, w którym wszystko obraca się wokół kota, to dobry tekst laugh

Ładnie się też komponuje z moim – zachęcam do zajrzenia wink

 https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/31417

 

Przyjemnie się czyta; moment, który u innych autorów bardzo mnie wybija, jakim są wrzaski nastolatków, tu skrócony tak, że nie przeszkadzał – plus dla Ciebie, minus dla Rowling laugh Opowieść sympatyczna i chyba zostanie w pamięci.

 

Zastanawiam się, co zginęło w elektrowni. Raczej nie kumpel, nie gryzoń, nie miłość – Solis to raczej on, nie kojarzę, żeby to kotki uganiały się za kocurami. Obstawiam na rywala – kota, który chciałby przejąć jego terytorium, albo drapieżnika, który go tropił by zjeść. Dlatego raczej gratuluję kotu niż współczuję wink

 

Podobała mi się ekstrapolacja już widocznych zjawisk – coraz więcej spraw swoich własnych albo załatwianych w domu, dzieciak który nie wie tego, co wcześniej wydawałoby się oczywiste. Świat jeszcze bardziej otworem niż dotąd (cała galaktyka), ale mniej niż dotąd powodów, by wychodzić choćby z domu. To zakłada przyszłe “żyli długo i szczęśliwie” dla ludzkości, pogrobowe zwycięstwo Fukujamy nad Huntingtonem wink No oby smiley

The KOT

Świat jeszcze bardziej otworem niż dotąd (cała galaktyka), ale mniej niż dotąd powodów, by wychodzić choćby z domu.

Ano…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzień dybry,

 

– Tekla! – Poziom paniki Jolki wzrósł o parę punktów.

Niby to zdanie jest poprawne, ale coś mi zgrzyta. Rytmika, melodia?

 

trwająca do czerwca zima, z temperaturami sięgającymi minus trzydziestu stopni

jeżuuu, mam nadzieję, że do takich wahań temperatur nie dożyję :P

 

Ojciec mnie zabije, bo kosztuje fortunę, ale zasłużyłeś sobie

Ojciec kosztuje fortunę?

Tak, wiem, chodzi o łososia.

 

Opowiadanie bardzo sympatyczne, a zakończenie pomysłowe :) W pięknym języku napisane, jak zawsze zresztą w Twoim wydaniu.

Tylko nie wiem, o czym właściwie jest ten szorcik ;p główną osią i celem jest oczywiście zdanie matury przez bohaterkę, ale w sumie to jest wszystko. No, zdała maturę i co teraz?

Czy może w opowieści bardziej chodziło o koty, których zachowanie czasem ma złe, a czasem dobre skutki?

Tak czy siak, bardzo przyjemnie się czytało. Pozdrawiam serdecznie :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Hej, Eldil :)

Tekst, w któ­rym wszyst­ko ob­ra­ca się wokół kota, to dobry tekst laugh

Prawda? Wystraczy wstawiś kota do opka i już się wszystkim podoba ;)

 

Ładnie się też komponuje z moim – zachęcam do zajrzenia wink

Nie ma jak dobra reklama ;) Zajrzałam, jest kot, będzie czytanie :)

EDYTKA: No, przecież byłam, przeczytałam, komentarz zostawiłam :)

 

Przyjemnie się czyta; moment, który u innych autorów bardzo mnie wybija, jakim są wrzaski nastolatków, tu skrócony tak, że nie przeszkadzał

Nie lubię hałasu, więc wrzaski ograniczam do minimum. Mam nawet agentów do walki z wrzaskami, choć bez kotów, o tu… W końcu dobra reklama nie jest zła ;)

 

Opowieść sympatyczna i chyba zostanie w pamięci.

Dziękuję, to jedna z najmilszych rzeczy, jakie można napisać autorowi :)

 

Zastanawiam się, co zginęło w elektrowni.

Myślałam raczej o jakiejś fretce, kunie albo innej wiewiórce, ale prawdy raczej się nie poznamy ;)

 

Podobała mi się ekstrapolacja już widocznych zjawisk

Cieszę się, że zostało dostrzeżone heart

 

 

Cześć, HollyHell

jeżuuu, mam nadzieję, że do takich wahań temperatur nie dożyję :P

Ja też

 

Opowiadanie bardzo sympatyczne, a zakończenie pomysłowe :) W pięknym języku napisane, jak zawsze zresztą w Twoim wydaniu.

Dziękuję za miłe słowa :)

 

Tylko nie wiem, o czym właściwie jest ten szorcik

A bo też szorcik nie ma jakiegoś głębokiego przekazu, ma rozbawić i pokazać nieuctwo autorki  antynaukowość ;) Ot, taka historyjka do pośmiania się ;)

 

Tak czy siak, bardzo przyjemnie się czytało.

No i właśnie o to chodziło :)

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Ustawa o równym traktowaniu i poszanowaniu sztucznej inteligencji jest bardzo surowa, jeśli zakazuje drobnych sprzeczek i nieporozumień z AI ;) Egzaminy też ciężkie, skoro po trzech zaliczonych pytaniach czwarte mogło udupić, słusznie się Jolka stresowała. 

Fajna historyjka, w sam raz na dobranoc. Napisane lekko i dowcipnie, spełnia zadanie, a bohater opowiadania – kot – jest bardzo koci i wiarygodny w swojej roli. Przeczytałem z przyjemnością ;)

Antynaukowości nie wykryłem, ale nie będę się tym przejmować, bo nie jestem jurorem :P 

Pozdrawiam!

Ciekawa jestem, jakąż karierę Jolka wybrała. Wszak po zdanej maturze cały świat stanął przed nią otworem. 

Hej, Amonie, fajnie, że wpadłeś :)

Ustawa o równym traktowaniu i poszanowaniu sztucznej inteligencji jest bardzo surowa, jeśli zakazuje drobnych sprzeczek i nieporozumień z AI ;)

Nawalanie biednej AI od idiotek to już coś więcej niż sprzeczka ;)

 

Egzaminy też ciężkie, skoro po trzech zaliczonych pytaniach czwarte mogło udupić, słusznie się Jolka stresowała

No, przyszłość to niepiękna ;)

 

Fajna historyjka, w sam raz na dobranoc. Napisane lekko i dowcipnie, spełnia zadanie, a bohater opowiadania – kot – jest bardzo koci i wiarygodny w swojej roli. Przeczytałem z przyjemnością ;)

Dziękuję :D

 

Antynaukowości nie wykryłem

Kurcze, nie Ty pierwszy. Ciekawam, co jurki na to

 

Hej, Nova

Ciekawa jestem, jakąż karierę Jolka wybrała. Wszak po zdanej maturze cały świat stanął przed nią otworem.

Cała galaktyka wręcz :) Nie wiem, mam nadzieję, że będzie potrafiła zdecydować ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Hi, hi, kolejny koci tekst.

I w dodatku z żarcikiem wymagającym potwierdzenia domysłów googlem. Radosne, na luzie, ze szczyptą futurologii w tle. Obowiązkowa matura z fizyki, w dodatku przeprowadzana przez SI. Aż bym się kłócił, że to jednak prognostyka a nie antynaukowość ;-)

 

2P dl Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Bardzo symapatyczne, po pierwsze – zawiera kota, to już jeden plus. Po drugie – kot ratuje świat (co prawda tylko bohaterki, ale jednak), plus drugi. “Kliknąłbym” do biblioteki, ale już tam jest.

 

W przeciwieństwie do paru innych opowiadań, nie mam wątpliwosci, co do tego, że twoje spełnia warunki. Choćby pomysł domowej siłowni termojądrowej smiley … Powodzenia w konkursie!

W komentarzach robię literówki.

Hej, Krarze, fajnie Cię tu widzieć i fajnie widzieć coś więcej niż taktyczną kropkę ;) Cieszę się, że się spodobało :)

Hi, hi, kolejny koci tekst.

No, mam kota na punkcie kotów :) Nic na to nie poradzę :)

 

I w dodatku z żarcikiem wymagającym potwierdzenia domysłów googlem.

Czyżbyś pytał o języki martwe? ;)

 

Aż bym się kłócił, że to jednak prognostyka a nie antynaukowość ;-)

Prognostyki sporo, ale mam nadzieję, że jeśli powstaną elektrownie termojądrowe, to koty nie będą miały do nich dostępu ;)

 

Witaj, NaN :) Cieszę się, że się spodobało :)

po pierwsze – zawiera kota, to już jeden plus

Widzę, że jesteśmy kocimi, bratnimi duszami :)

 

Choćby pomysł domowej siłowni termojądrowej

O,to, to :)

 

I Wam, panowie, życzę powodzenia w konkursie :)

 

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

mam kota na punkcie kotów

A ja myślałam, że wolisz jednorożce… hmm, a może dałoby się jedno z drugim połączyć? To dopiero antynauka XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Sympatyczne, dobrze, że kotek jednak przyniósł szczęście.

Trochę dziwna ta matura – trzeba mieć 100%, żeby zdać, a zadania wcale nie wyglądają na banalne (oprócz tego, o którym jest szort). A przy tym nie można ze stresu krzyknąć na kogokolwiek.

Hmmm, niedawno w pracy, kiedy mnie szef trollował (dla jaj), to obrzuciłam go większością lekkich rzeczy, które miałam na biurku. Z miernym skutkiem, bo najpierw słabo celowałam, a potem się drań schował za futrynę i jeszcze osłaniał teczką… Ergo, nie wiem, czy zdałabym tę maturę.

Babska logika rządzi!

Ty idotko jedna, ty…

Ortograf.

 

Co teraz, co teraz – myślała przerażona.

 

Odruchowo bym dał znak zapytania.

Mogłaby zapytać dziadka, gdyby nie fakt, że staruszek, od dawna narzekający, że wyskoczyły mu zmarszczki, akurat ten dzień wybrał na poddanie się zabiegowi odnowy komórkowej w domowym kokonie.

Jakoś mi ten imiesłów nie gra, może “który”?

 

Odnowy – domowy lekko podobne.

Do pokoju wmaszerował rozpieszczany przez całą rodzinę czarny kocur.

Co byś powiedziała na: “czarny kocur, który był pupilkiem rodziny”? Tu brzmi, jakby w momencie wejścia był rozpieszczany, choć niby jest jasne, o co chodzi.

bo kotów – sterylizowanych na początku wieku na potęgę – nie spotykało się często, a na dodatek przynosił szczęście.

Nie powinna być liczba mnoga dla spójności?

 

Puenta miodna :) Bardzo sympatyczne, mimo futurystycznego settingu uniwersalne, a do tego bliska mi jest idea reaktora jądrowego pod każdą strzechą.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Hej, Finklo, cieszę się, że wpadłaś i uznałaś opko za sympatyczne :)

Trochę dziwna ta matura – trzeba mieć 100%, żeby zdać, a zadania wcale nie wyglądają na banalne (oprócz tego, o którym jest szort). A przy tym nie można ze stresu krzyknąć na kogokolwiek.

Minusy życia z AI :) A poważnie, Jolka odpowiedziała na pytania, zakładała, że wystarczająco, ale pewna być nie mogła, natomiast udupienia spodziewała się za wrzask na kota. I przypuszczam, że na maturze wrzaski generalnie by nie przeszły, przynajmniej za moich czasów ;)

 

Hej, GreasySmooth, fajnie, że się spodobało :)

Ortograf

Kurde, szukałam i szukałam, cały akapit po wyrazie przeczytałam i za cholerę nie mogłam znaleźć. Ale też szukałam ortografa, a na koniec, kiedy już miałam pytać, o co biega, dostrzegłam literówkę ;)

 

Jakoś mi ten imiesłów nie gra, może “który”?

A niech Ci będzie :)

 

Co byś powiedziała na: “czarny kocur, który był pupilkiem rodziny”?

A tu to jednak nie, bo dalej jest, że był rodzinną maskotką.

 

Nie powinna być liczba mnoga dla spójności?

Nie, bo to nie wszystkie koty przynosiły szczęście, a tylko ten konkretny.

 

a do tego bliska mi jest idea reaktora jądrowego pod każdą strzechą.

XD Nie, fajnie by było ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Wrzaski na maturze. No, wydaje mi się, że komisja byłaby zdegustowana, ale nikt by z tego problemu nie robił. A gdyby na przykład jakaś laska zaczęła się drzeć na widok myszy lub pająka, to panie by podeszły ze zrozumieniem, a panowie by się nabijali…

Babska logika rządzi!

Kota też na maturę się nie wnosi.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Przyjmijmy po prostu, że egzamin maturalny trochę się zmienił ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Nauka zdalna :) I gif, którego nie mam gdzie wkleić:

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Kota też na maturę się nie wnosi.

 

Pffff… Sam wszedłem cheeky Byłem młodszy i jeszcze nie taki zapuszczony wink

 

wink

The KOT

Witam.

Ciekawa opowieść obyczajowa o perypetiach maturzystki w futurystycznym świecie przyszłości. Bohaterka szorta na skutek awarii spowodowanej przez kota nie do końca jest przygotowana. Ale kot ją w końcu wybawia z opresji na egzaminie. Wszystko kończy się dobrze i szczęśliwie.

Zastanawia mnie tylko jedno. Rozumiem, że Jolka mieszka w kosmosie daleko od Ziemi i dlatego może nie wiedzieć, czy Ziemia krąży wokół Słońca. Ale chyba nie zdarza się, żeby jakaś gwiazda krążyła wokół planety. No to czemu to jest dla niej nieoczywiste?:) Boi się jakiegoś podstępu?:)

Powodzenia w konkursie.

Pozdrawiam.

Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Hej, Feniksie, fajnie, że ciekawie było :)

Zastanawia mnie tylko jedno. Rozumiem, że Jolka mieszka w kosmosie daleko od Ziemi i dlatego może nie wiedzieć, czy Ziemia krąży wokół Słońca. Ale chyba nie zdarza się, żeby jakaś gwiazda krążyła wokół planety.

Nie, Jolka mieszka na Ziemi, możesz przyjąć, że jej odbiło z powodu stresu ;)

 

Cześć, Anet :) Fajnie, że sympatyczne :)

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Fajnie, uśmiechnąłem się przy kawce ;)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Kawka kawce kawki spiła.

Ta się na nią obraziła…

Nie wypijaj kawce kawki.

bo dostaniesz ciężkiej czkawki.

Wolałbym towarzystwo sikoreczki, no ale co zrobić, uśmiechnąłem się przy kawce :(

 

Modraszka zwyczajna – tryb życia, ciekawostki, opis gatunku | Zoonews.pl

Oooo ^^ sikoreczka heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Przez koty powstawały i upadały imperia, wybuchały supernowe i reaktory atomowe. Zawsze wszystko kręci się wokół nich, a już zwłaszcza fizyka. 

Bardzo przyjemne opowiadanie, powodzenia w konkursie.

Zawsze wszystko kręci się wokół nich, a już zwłaszcza fizyka. 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Witaj! Jest kot. Nie mam więcej pytań. Pozdrawiam.

A tak serio to bardzo przyjemnie się czytało, a zakończenie wprost wyborne. I czasowo pasuje bo matury już nie długo. Może podsunę to jakimś maturzystą? Chociaż może lepiej nie. Bo napiszą że słońce krąży wokół ziemi. W naszym wymiarze na maturze nie ma niestety kotów. Chociaż, skoro usunęli dzieciom zadania domowe to może maturzystą pozwolą wziąć koty…

Tak czy inaczej, fajne opowiadanko, powodzenia!

 

Jak tam matura? Smutny kot – Paczaizm.pl

"Naucz ich żeby się nie bali. Strach przydaje się w niewielkich dawkach, ale kiedy towarzyszy ci stale, przytłacza, zaczyna podważać to kim jesteś i nie pozwala stwierdzić co jest służne a co nie."

Hej, Grzelu, fajnie, że się uśmiechnąłeś i mam nadzieję, że kawka smakowała :)

 

Cześć, Ośmiornico, no, koty rządzą. Dziękuję :)

 

Witaj, Black Rose,

Witaj! Jest kot. Nie mam więcej pytań. Pozdrawiam.

XD

Cieszę się, że się spodobało :)

W naszym wymiarze na maturze nie ma niestety kotów

Hmm, a próbował ktoś kiedyś przyjść z kotem na maturę? ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Kotek-maskotka na pewno gdzieś kiedyś był. :-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka