- Opowiadanie: kossadam - Galaktyczna Krucjata - część druga

Galaktyczna Krucjata - część druga

Oceny

Galaktyczna Krucjata - część druga

Rozdział 2

 

MT kierowany przez Milesa jechał z szaleńczą prędkością. Nagle zatrzymał się i wyskoczył. Podbiegł do Artura i z zaniepokojoną miną spytał:  

– Jesteś cały?

Artur przytaknął. Rozglądał się, nerwowo kręcąc głową. Po Sherpencie nie było śladu. 

– Znów mi nawiał, przebiegły drań! – narzekał, a po chwili dodał – Wykorzystał wasz przyjazd i po prostu się rozpłynął. 

– Kto? – krzyknął Honeyman.

– Sherpent! 

– Trzeba było mu strzelać w łeb – doradizł Miles. 

– Masz rację, chciałem wyciągnąć z niego więcej informacji. Wiem tylko tyle, że Jupi jest na Nubirze. Wyjawił to skamląc na klęczkach o życie.

– Typowe u Sherpentów – wtrącił Miles i zamyślił się na chwilę. 

 

Sherpent to wysoko rozwinięta rasa humanoidalnych gadów. Miles przypomniała sobie, jak bardzo chcieli uchodzić za prawdomównych przed Wielką Radą Światła, by móc bezkarnie rabować i mordować. Na dodatek, udając poszkodowanych, ubiegali się o nowe terytoria. Potrafili z wielką pokorą żebrać o przydzielenie im, w ramach rekompensaty, kolejnych planet. Na tę okoliczność przywdziewali poszarpane szaty z kapturem, a na ich twarzach pojawiały się długie, siwe brody. Paskudne gadzie czerwone ślepia, zasłaniały ciemne druciane okulary. Tym wizerunkiem poczciwych mędrców wywierali presję, aby wszystko i wszystkich sobie podporządkować. 

Nagle otrząsnął się i wrócił do rozmowy:

– Nubira jest ich największym statkiem.

– Znakomicie, w takim razie łatwo będzie go znaleźć.

– Pewnie! – zagrzmiał Miles. Na twarzy Artura zagościł uśmiech.

– Znaleźć tak gigantyczny statek w kosmosie to nie problem, jednak Nubira to co innego. Jest niebywale szybka, i dzięki temu ciągle zmienia pozycję.

Artur zmarszczył brwi i krzyknął:

– Do diabła! Sam go znaj… – Miles nie dał mu skończyć i od razu wszedł mu w słowo.

– Na całe szczęście, wiemy gdzie się znajduje.

– No i co z tego, skoro znalezienie Jupiter na tym kolosie jest wręcz niemożliwe.

– Spokojnie Arturze, niebawem wywiad ustali jej położenie – uspokajał Miles. – Co prawda żaden z naszych agentów nie zdołał przedostać się na Nubirę, ale kilka dronów ominęło zabezpieczenia i eksploruje teren. Jestem pewien, że wnet ustalą, gdzie znajdują się nasze damy.

– No to na co czekamy? Do kosmodromu, jazda! – pieklił się Artur.

– Nie możemy – skwitował Miles. 

– Niby dlaczego? – nerwowo zapytał Artur.

– Nie dali nam rozkazu!

Odpowiedź Milesa przyprawiła Artura o zawrót głowy. Miles, widząc jego narastające wzburzenie, wziął go za ramię i, bacznie dobierając słowa, zaczął tłumaczyć:

– Posłuchaj Doktorku… musimy poznać dokładną lokalizację uprowadzonych, w przeciwnym razie cały nasz plan pójdzie na marne. Dowiedzieliśmy się, że kobiety zostały rozdzielone, co utrudni nam ich odbicie.

 

Ta informacja na dobre zasmuciła Artura. Honeyman, widząc przyjaciela całkowicie osowiałego, wpadł na pomysł odwrócenia jego uwagi. Bacznie przyglądał się okolicy, przez którą jechali i zauważył w trawie dwa zagłębienia. Krzyknął: 

– Jak już mamy siedzieć bezczynnie i czekać na informacje, to jedźmy tędy

– zaproponował porucznik Honeyman pokazując ledwo widoczne ślady.

Miles zmierzył porucznika wzrokiem i oznajmił: 

– To nie jest droga! Przygnieciona trawa nie świadczy o tym. 

Odkrycie przyjaciela zaintrygowało Artura. Jednoznacznie zaproponował: 

– Sprawdźmy! To może być dobry trop.

Miles, wiedząc, że nic nie wskóra, krzyknął: – Do wozu!

 

Wszyscy wskoczyli do Monster Trucka i odjechali, zerkając na szczątki spalonego Lamborghini. Gdy jechali fluorescencyjną drogą, Artur zaczął rozmowę: 

– Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na informacje.

– Bez nerwów, Doktorku – uspokajał Honeyman i mówił dalej – na pewno kamery dronów szybko ustalą ich położenie. Nawiasem mówiąc, ci Sherpenci to cwane bestie.

– Chcą przejąć kontrolę nad Federacją Światła – wtrącił swym donośnym basem Miles. – Dlatego zaatakowali Trankvile. My poszliśmy mieszkańcom z pomocą, a oni, korzystając z okazji, porwali pozostawione damy Shefominstro. A teraz zażądali…

 

Nie dokończył, przerwał mu Artur i spytał: 

– Czego? 

– Władzy! – zadudnił Miles – Chcą rządzić Kosmosem.  

– O, proszę, ci to mają aspiracje! – zadrwił Honeyman – Byłem przekonany, że tylko na Ziemi biją się o władzę.

– Przykro to stwierdzić, ale nie. Nie tylko na Ziemi – odpowiedział Miles.

– To po co była ta cała narada Wielkiej Rady? – spytał, wyraźnie zgorzkniały, Artur.

 

Żaden z nich nie odpowiedział. W milczeniu jechali dalej. Artura wciąż nurtowała nieporadność władz Federacji Światła. Po dłuższej chwili zaczął rozprawiać na nowo:

– Powinni z nimi pertraktować, prowadzić dialog, może poszliby na wymianę, tak się robi na Ziemi.

Miles wysłuchał cierpliwie wszystkich argumentów Artura, po czym je skomentował.

– Sherpenci nie idą na żadne ustępstwa. Dali nam tylko siedem dni.

– Na co te siedem dni? – dopytywał Artur. 

– Na oddanie władzy nad wszechświatem. Inaczej spalą zakładniczki żywcem.  

– Niebywałe – spontanicznie zareagował Honeyman – zupełnie jak Święta Inkwizycja paląca w średniowieczu kobiety na stosie. Oskarżali je o czary. 

– Niemożliwe, na pewno blefują, przecież to barbarzyństwo! – wystękał wyraźnie zszokowany Artur. 

– Sherpenci używają lasera – oznajmił Miles i niezwłocznie dodał: – Podpalanie zaczynają od stóp. Uwielbiają dręczyć ludzi i czerpią z tego niebywałą rozkosz.  Morderstwa dla tych gadów są źródłem szaleńczej radości i ekscytacji. Podniecają się złą energią. Psychopaci kosmosu!

Przypalają człowieka, kawałek po kawałku, fragment po fragmencie. Gdy ten mdleje z bólu, cucą go i torturują dalej. Gdy w cierpieniach zakończy swój żywot, resztki jego zmaltretowanego ciała zamieniają w popiół.

Kiedy Miles skończył, Honeyman nagle krzyknął:

– Słyszycie to? Szum morza! – spojrzał na Artura. 

– Też to słyszę – potwierdził Artur.

– Stój! – krzyknął Honeyman i spojrzał na Milesa, ten energicznie wcisnął pedał hamulca Monster Trucka.  

 

Artur pierwszy wyskoczył z auta i pobiegł w stronę, z której dochodziły dźwięki. Honeyman, widząc znikającego przyjaciela, rzucił się za nim w pogoń. Miles został w Monsterze wpatrując się w biegnących mężczyzn.

 

CDN

 

Koniec

Komentarze

Poniedziałek to mój dyżur i chociaż fragmenty nie wchodzą do grafiku dyżurnych, a autor nie odpowiedział na moje poprzednie komentarze, będę dobra i skomentuję;)

 

Monster Truck jechał szaleńczo, kierowany przez olbrzyma.

Lepiej będzie brzmiało MT kierowany przez olbrzyma jechał z szaleńczą prędkością.

Przy okazji nie wiadomo do końca czy żołnierz był olbrzymem. Można by dodać uściślenie.

 

a po chwili dodał

Dodałabym dwukropek.

 

 

– Trzeba było mu strzelać w łeb – doradzał Miles. 

Raczej doradził, bo raz a nie zazwyczaj, czy w każdy czwartek.

 

Jeden akapit i dziesięć imion, czy pseudonimów. Za dużo.

 

– Tak, wiem Olbrzymie, chciałem wyciągnąć z niego więcej informacji. Wiem tylko tyle, że Jupi jest na Nubirze. Wyjawił to skamląc o życie na klęczkach. 

 

Jupi wyjawił? Wolałabym na klęczkach o życie.

 

 

Sherpent to wysoko rozwinięta rasa humanoidalnych gadów. Przypomniał sobie, jak bardzo chcieli uchodzić za prawdomównych przed Wielką Radą Światła, by móc bezkarnie rabować i mordować.

 

Trzeba się zdecydować, czy mówi narrator, czy to są myśli bohatera, bo teraz nie wiadomo.

 

 

Ich kreacje zwieńczały ciemne, druciane okulary, które przykrywały ich paskudne czerwone ślepia. Tym wizerunkiem poczciwych mędrców walczyli o to, aby wszystko i wszystkich sobie podporządkować.

 

Kreacje są dla nie zbyt współczesne. Raczej nie walczy się wizerunkiem, mogli za pomocą wizerunku zabiegać, czy manipulować.

 

Nawet Artur musiał przyznać, że byli mistrzami manipulacji. 

Ale czemu nawet Artur, czemu jest tu wyjątkowy?

 

Na twarzy Artura zagościł uśmiech.

Dałabym do osobnego akapitu, bo to nie didaskalia poprzedniej wypowiedzi.

 

Jest niebywale szybka, a i dzięki teleportacji ciągle zmienia pozycję.

Według mnie a i i to dwa grzyby w barszczu, wywaliłabym jeden.

 

Na całe szczęście, na ten moment wiemy gdzie się znajduje.

 

Bacznie przyglądał się okolicy, przez którą jechali i zauważył w trawie dwa niemrawe zagłębienia. Krzyknął: 

– Jak już mamy siedzieć bezczynnie i czekać na informacje, to jedźmy tędy. – zaproponował porucznik Honeyman pokazując ledwo widoczne ślady.

 

https://sjp.pl/niemrawy Zagłębienia nie mogą być niemrawe.

Bez kropki po tędy. Przy okazji jeśli przed wypowiedzią jest krzyknął, to po wypowiedzi już nie proponuje, bo to powoduje zamieszanie.

 

I tu taka sama sytuacja, kiedy zaczyna ktoś mówić i dalej mówi ktoś, a dodatkowo wygląda jakby ich było dwóch:

Miles zmierzył porucznika wzrokiem i oznajmił: 

– To nie jest droga! Ta przygnieciona trawa świadczy o tym, że ktoś nią jechał – odpowiedział Honeyman. 

 

Wywaliłabym ta. Zmieniłabym, że ktoś po niej jechał. Bo nie jedzie się trawą.

 

– Sherpenci nie idą na żadne ustępstwa. Dali nam czas – siedem dni.

Unikaj półpauz w dialogu, bo wprowadzają zamieszanie.

 

 

– Sherpenci używają lasera. – oznajmił Miles i niezwłocznie dodał – Podpalanie zaczynają od stóp. Dla nich to swoisty spektakl!

Kropkę zza lasera należy usunąć, po dodał :

 

https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794 Mam wrażenie, że już wklejałam poradnik zapisu dialogów.

 

Dla nich to swoisty spektakl! Uwielbiają dręczyć ludzi i czerpią niebywałą rozkosz z pastwienia się nad nimi. Morderstwa to dla nich źródło szaleńczej radości i ekscytacji. To ich wręcz podnieca. Zła energia ich napędza.

Zaimkoza.

 

Zdumiały mi się nie podoba.

 

Masz pomysł, są mroczne tajemnice, więc mogłoby być ciekawie, ale niestety błędy zabijają przyjemność czytania.

 

Lożanka bezprenumeratowa

Dzień dobry Ambush, to miłe, że poświęciłaś mi trochę czasu.

 

Monster Truck jechał szaleńczo, kierowany przez olbrzyma.

Przy okazji nie wiadomo do końca czy żołnierz był olbrzymem. Można by dodać uściślenie. 

MT kierowany przez olbrzyma jechał z szaleńczą prędkością. Nagle zatrzymał się i wyskoczył z wehikułu. 

a po chwili dodał

Dodałabym dwukropek.

Poprawię. 

 

 

– Trzeba było mu strzelać w łeb – doradzał Miles. 

Raczej doradził, bo raz a nie zazwyczaj, czy w każdy czwartek.

 

Jeden akapit i dziesięć imion, czy pseudonimów. Za dużo. 

Masz rację, za dużo. Poprawię.

 

– Tak, wiem Olbrzymie, chciałem wyciągnąć z niego więcej informacji. Wiem tylko tyle, że Jupi jest na Nubirze. Wyjawił to skamląc o życie na klęczkach. 

Jupi wyjawił? Wolałabym na klęczkach o życie.

Poprawię.

Sherpent to wysoko rozwinięta rasa humanoidalnych gadów. Przypomniał sobie, jak bardzo chcieli uchodzić za prawdomównych przed Wielką Radą Światła, by móc bezkarnie rabować i mordować.

 

Trzeba się zdecydować, czy mówi narrator, czy to są myśli bohatera, bo teraz nie wiadomo.

 

Przypomniał sobie Miles.

 

Ich kreacje zwieńczały ciemne, druciane okulary, które przykrywały ich paskudne czerwone ślepia. Tym wizerunkiem poczciwych mędrców walczyli o to, aby wszystko i wszystkich sobie podporządkować.

 

Kreacje są dla nie zbyt współczesne. Raczej nie walczy się wizerunkiem, mogli za pomocą wizerunku zabiegać, czy manipulować.

 

Paskudne czerwone gadzie ślepia, zakrywały ciemne druciane okulary.

 Tym wizerunkiem poczciwych mędrców wywierali presję, aby wszystko i wszystkich sobie podporządkować.

 

Nawet Artur musiał przyznać, że byli mistrzami manipulacji. 

Ale czemu nawet Artur, czemu jest tu wyjątkowy?

 

Nie wiem, nie pamiętam, skreślę. 

 

Jest niebywale szybka, a i dzięki teleportacji ciągle zmienia pozycję.

Według mnie a i i to dwa grzyby w barszczu, wywaliłabym jeden.

Na jednym Kosiorku nie doszukasz się smaku. Ale wywalę, zostawię: – Jest niebywale szybka.

 – Na całe szczęście, na ten moment wiemy gdzie się znajduje.

Poprawię.

 

Bacznie przyglądał się okolicy, przez którą jechali i zauważył w trawie dwa niemrawe zagłębienia. Krzyknął: 

– Jak już mamy siedzieć bezczynnie i czekać na informacje, to jedźmy tędy. – zaproponował porucznik Honeyman pokazując ledwo widoczne ślady.

 

https://sjp.pl/niemrawy Zagłębienia nie mogą być niemrawe.

Bez kropki po tędy. Przy okazji jeśli przed wypowiedzią jest krzyknął, to po wypowiedzi już nie proponuje, bo to powoduje zamieszanie.

 

I tu taka sama sytuacja, kiedy zaczyna ktoś mówić i dalej mówi ktoś, a dodatkowo wygląda jakby ich było dwóch:

Miles zmierzył porucznika wzrokiem i oznajmił: 

– To nie jest droga! Ta przygnieciona trawa świadczy o tym, że ktoś nią jechał – odpowiedział Honeyman. 

 

Wywaliłabym ta. Zmieniłabym, że ktoś po niej jechał. Bo nie jedzie się trawą.

Poprawię.

 

– Sherpenci nie idą na żadne ustępstwa. Dali nam czas – siedem dni.

Unikaj półpauz w dialogu, bo wprowadzają zamieszanie.

 

Ok.

 

– Sherpenci używają lasera. – oznajmił Miles i niezwłocznie dodał – Podpalanie zaczynają od stóp. Dla nich to swoisty spektakl!

Kropkę zza lasera należy usunąć, po dodał :

Oczywiście.

 

https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794 Mam wrażenie, że już wklejałam poradnik zapisu dialogów. Dzięki, zapoznam się.

Dla nich to swoisty spektakl! Uwielbiają dręczyć ludzi i czerpią niebywałą rozkosz z pastwienia się nad nimi. Morderstwa to dla nich źródło szaleńczej radości i ekscytacji. To ich wręcz podnieca. Zła energia ich napędza.

Zaimkoza. 

Zgadza się. Teraz, to widzę. 

 

Zdumiały mi się nie podoba.

 A jaki się podoba?

 

Poniedziałek to mój dyżur i chociaż fragmenty nie wchodzą do grafiku dyżurnych, a autor nie odpowiedział na moje poprzednie komentarze, będę dobra i skomentuję;)

Odpowiem. Miłego dnia!

 

 

 

 

Zastanów się też, czy by nie wrzucić całości opowiadania, o ile nie przekroczy 70k.

Bo opowiadania wchodzą do grafików dyżurnych, a fragmenty nie. Wielu użytkowników wprost deklaruje, że fragmentów nie czyta.

Owocnej pracy.

Lożanka bezprenumeratowa

Dziękuję za radę, zastanowię się. 

Miłego dnia.

Dziękuję za radę, zastanowię się. 

Miłego dnia.

Nowa Fantastyka