- Opowiadanie: cezary_cezary - Wyzwanie #28: Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji!

Wyzwanie #28: Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji!

Wątek organizacyjny.

 

Poprzednie wyzwania:

Wyzwanie #1: Fragment fantasy

Wyzwanie #2: Prawda jak oliwa

Wyzwanie #3: Poleje się krew

Wyzwanie #4: W zawieszeniu

Wyzwanie #5: Bo to się zwykle tak zaczyna

Wyzwanie #6: Opisy, fatalne zauroczenie

Wyzwanie #7: Przejęte dowodzenie

Wyzwanie #8: Pandora uchyla wieczko

Wyzwanie#9: Casting na bohatera

Wyzwanie#10: Więcej was matka nie miała?

Wyzwanie#11: Fantastyczny projektant

Wyzwanie #12: Między ustami a brzegiem pucharu

Wyzwanie #13: Gdy za długo patrzysz w ciemność...

Wyzwanie #14: Zagrajmy na emocjach nieznaną melodię

Wyzwanie #14a: Morskie opowieści

Wyzwanie #15: Perspektywa i czas

Wyzwanie #16: Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku

Wyzwanie #17: Oko w oko z wrogiem

Wyzwanie #18: Znów musimy się pogodzić

Wyzwanie #19: Gdy patrzę w twoje oczy, zaczyna się dzień

Wyzwanie #20: Jakaż to była wielka gra!

Wyzwanie #21: Mistrz i uczeń

Wyzwanie #22: Wejście smoka

Wyzwanie #23: Jaki to piękny dom!

Wyzwanie #24: Moje uniwersum jest mojsze niż twojsze, bo to właśnie moje uniwersum jest najmojsze !

Wyzwanie #25: Do trzech razy sztuka

Wyzwanie #26: W końcu go zabiłem, a wy chcecie mnie sądzić?

Wyzwanie #27: Węże. Dlaczego węże?

Oceny

Wyzwanie #28: Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji!

Od zakończenia wyzwania przygotowanego przez Tarninę minęło już okrągłych 6 tygodni. Czas zatem na wznowienie cyklu. W tym roku startujemy od wyzwania, którego nikt się nie spodziewał…

 

 

Założenia wyzwania: 

– bohater ma do wykonania jakieś ważne zadanie (zasadniczo dowolne, ale musi być poważne!)

– podczas realizacji zadania zmaga się z absurdalnymi przeciwnościami losu (mogą je zsyłać przeciwnicy, bogowie, los, etc.)

bohater jest w pełni normalny i poważny, ale dostrzega otaczające go absurdy i komentuje je na bieżąco

– ostatecznie bohater wykonuje zadanie albo ponosi porażkę

 

Termin: 20 stycznia 2024 r. (do końca dnia)

 

Limit wyrazów: 500

 

Kryteria oceny: spełnienie założeń wyzwania, zmieszczenie się w limicie wyrazów, przyjemna w odbiorze warstwa językowa, pomysłowość w kreowaniu absurdu oraz przedstawieniu, jak radzi sobie z nim bohater

 

Jury: moja skromna osoba, ale będę się kierował komentarzami czytelników i uczestników :)

Koniec

Komentarze

Inkwizycja ma oko na wątek :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Śledź: <><

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

To możesz się zabierać do ścięcia drzewa :D, a jak skończysz oczekujemy, że pojawisz się z żywopłotem, a jeśli się będziesz opierał powiem do ciebie…

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Dzień dobry! To ja tu zostawię tylko na chwilkę, tajemniczą walizeczkę doktora smile'a. Przepraszam, nie wiedzą może państwo którędy do najbliższego kosmoportu obsługującego system Proximy?

Ą i Ę - wyroby rzemieślnicze

Chyba trzeba będzie przedłużyć termin…

Lożanka bezprenumeratowa

Chyba trzeba będzie przedłużyć termin…

Patrząc po popularności ostatnich wyzwań chyba nie ma to większego sensu ;) 

 

Wygląda na to, że rzeczywiście formuła się wyczerpała;) 

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

No, w sumie ta zabawa miała służyć ćwiczeniu warsztatu, a przerodziła się trochę w cykl minikonkursów. ;( Ewentualnie spróbować zorganizować kolejne, kiedy na forum nie będzie trzech konkursów na raz.

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Uważam, że to wartościowa zabawa. Zwłaszcza jak betuję przegadane teksty, to bym chciała, żeby wszyscy nowi w niej uczestniczyli.

Natomiast racja SNDWLKR jest bezsprzeczna. Miałam napisać na inkwizycję, nawet coś tam sobie obmyślałam, ale desperacko usiłuję zdążyć na złodziei, potem mam pomysł na karnawał, no a natynauki przecież nie odpuszczę;)

Lożanka bezprenumeratowa

Ja mam rozliczenia, konkurs do osądzenia i nierymującego się doła. Pas.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnina ma na myśli, że:

Jeszcze tygodni parę,

skończą się lata stare

A gdy przyjdzie Post Wielki,

będzie pora na drabbelki;)

Lożanka bezprenumeratowa

Weź, miałam pisać stronę dziennie, wytrzymałam dwa tygodnie. Czy to się leczy?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Piszę na Złodziejski honor. Normalnie czasem aż sześc linijek dziennie.

W tym tempie doczekam się kolejnego konkursu z dużym limitem minimalnym.

 

Lożanka bezprenumeratowa

Bradbury twierdzi, że ilość przechodzi w jakość, ale u mnie to nie działa. Może na odwrót.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ja się skupiam teraz na jednym własnym pomyśle, który spadł mi z nieba i jest gotowy w jakichś dwóch trzecich, potem muszę wrócić do rozgrzebanego opka karnawałowego, no i jakaś miniaturka na Antynaukę… Zmieniacz czasu potrzebny od zaraz.

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Żeby nie przypominało to konkursu, można by wprowadzić zasadę wybierania następcy bez uzasadnienia przez aktualnego autora wyzwania według: ‘widzi mi się, bez osobistych sympatii oraz antypatii’.

No, nie wiem.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka