- Opowiadanie: dawidiq150 - Wigilia w ośrodku dla osób z niepełnosprawnością

Wigilia w ośrodku dla osób z niepełnosprawnością

Moje prezenty to; “nieproszony gość” i “horror”!

 

Zapraszam do przeczytania! Tekst mimo, że horror, jest w dużym stopniu satyryczny.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Wigilia w ośrodku dla osób z niepełnosprawnością

 I nadeszła w końcu wyczekiwana przez wszystkich Wigilia Bożego Narodzenia. Budynek z czerwonej cegły stojący przy ulicy Kopiańskiej 24, gdzie na rehabilitacje uczęszczały osoby z niepełnosprawnością umysłową i fizyczną obsypany był śniegiem i udekorowany rozjaśniającym nieco wieczorny mrok sznurem z żaróweczkami świecącymi na zmianę w różnych kolorach. Obok drzwi wejściowych stał bałwan z wielką marchewką, węglami w głowie i miotłą wbitą w bok.

Przybyli już wszyscy i teraz zajmowali miejsca przy dużym, nakrytym białym obrusem stole. W pomieszczeniu znajdowała się wielka, pachnąca choinka, przybrana nie tylko bombkami, łańcuchami, żaróweczkami i cukierkami, ale też wieloma ozdobami, które przez miesiąc robili uczestnicy zakładu.

Przed każdym z pacjentów, których było czternastu, a także trzema terapeutami przygotowany był talerzyk z opłatkiem. Jedno miejsce zgodnie z tradycją przygotowano puste dla gościa. Lekkie ogólne zamieszanie, w końcu zostało przerwane przez panią Marylę, szefową zakładu.

– Moi drodzy, witam na Wigilii. Szczęśliwie kolejny raz się tu spotykamy. Cieszę się widząc uśmiechy na waszych twarzach. Chciałam wszystkim życzyć… – tutaj wypowiedziała dłuższą, przygotowaną wcześniej formułkę i zakończyła. – Teraz połamiemy się opłatkiem, następnie zjemy karpia i na końcu będzie to, na co wszyscy bardzo czekają; czyli prezenty! Ode mnie to tyle.

Wzięła opłatek, a inni poszli za jej przykładem. Życzenia chwilę trwały, bo terapeuci starali się podejść do tego na poważnie i każdemu pacjentowi znając jego sytuację życiową, życzyli coś osobistego. Minął ponad kwadrans i wszyscy znowu usiedli przy stole, na swoich miejscach. Pani kucharka zaczęła przynosić porcje karpia.

Młodsi uczestnicy zerkali w stronę choinki, bo pod nią znajdowała się góra prezentów.

W pewnym momencie rozległ się dzwonek u drzwi.

– O, to z pewnością Św. Mikołaj – powiedziała pani Maryla. – Tylko czemu tak wcześnie?

– Może to gość? – zażartowała pani Basia.

Maryla poszła otworzyć i ku wielkiemu zdziwieniu, ale też radości i podekscytowaniu wszystkich, w pokoju pojawił się nieznajomy przybysz. Wyglądał biednie. Miał sięgające szyi ciemne włosy, kilkudniowy zarost, był średniego wzrostu i raczej grubokościsty, lekko otyły z dużym brzuchem. Ubrany był adekwatnie do pogody, w ciepłą kurtkę, ale wyraźnie starą i pobrudzoną.

Bez słowa rozejrzał się po pomieszczeniu, sprawiał wrażenie onieśmielonego.

– Proszę, niech pan siada! – powiedziała pani Maryla. – Zje pan z nami karpia?

Mężczyzna popatrzył na nią i przyjacielsko się uśmiechnął.

– Jestem okropnie głodny – powiedział.

Następnie usiadł na wskazanym wolnym miejscu. Trzecia z terapeutek o imieniu Małgorzata chciała coś go zapytać, ale wcześniej po przeciwległej stronie stołu szesnastoletni Paweł szepnął do swojego kolegi:

– Ale on ma wielki brzuch. – I oboje zaczęli chichotać.

Niemożliwe było, by przybysz z takiej odległości to usłyszał, a jednak tak musiało być, bo odparł:

– To nie jest brzuch!

Następnie rozpiął kurtkę i spod swetra wyciągnął głowę Mikołaja w czerwonej czapce z wielkim pomponem, z której spodu sterczał ociekający krwią kawałek oderwanego kręgosłupa. Pani Maryla krzyknęła przeraźliwie, rozpoznała bowiem twarz, należącą do jej męża. A gość mówił dalej:

– Zabrałem ją, bo mówią, że to przynosi szczęście.

Potem otwarł szeroko usta i wszyscy zobaczyli jego olbrzymie kły, które były ostre jak igły. W ułamku sekundy zatopił je w szyi siedzącego obok Marka, który miał niedorozwinięte dolne kończyny.

Przez pierwsze sekundy nikt nie reagował, bo sytuacja przypominała jakiś ponury żart. Wszyscy patrzyli zdumieni. Dopiero gdy krew zaczęła spływać po koszuli zaatakowanego, dotarło do większości, że dzieje się coś strasznego.

– To wampir! – ktoś krzyknął.

Część rzuciła się do drzwi. Pani Maryla w pośpiechu wyjęła trzęsącymi się dłońmi telefon komórkowy i zaczęła wybierać numer policji.

Najlepszy przyjaciel Marka, Konrad chwycił widelec i wbił go w szyję bestii. Skończyło się to tym, że wampir zostawił pierwszą ofiarę, która upadła na podłogę jak worek ziemniaków i wgryzł się w szyję tego, kto go zaatakował.

Jedyna Małgorzata zachowała zimną krew. Ale to, co zaczęła robić, wyglądało jakby oszalała. Przebierała w zgromadzonych wokoło choinki prezentach. W końcu znalazła ten, którego szukała i prędko zdarła z niego opakowanie.

Gdy Maryla to zauważyła, krzyknęła:

– Co ty robisz?!

Ta powiedziała cicho:

– Wojtek chciał na prezent zestaw łowcy wampirów.

– I ty chcesz go teraz użyć?!

– A masz lepszy pomysł?

Chwilę później jedna z terapeutek dzierżyła zaostrzony osikowy kołek i młotek. Druga natomiast flaszeczkę ze święconą wodą i woreczek z rozdrobnionym srebrem.

Wampir ssał już trzecią ofiarę. Obie szybko podeszły i Małgorzata przyłożyła do jego pleców swoją broń, zamachnęła się i uderzyła z całej siły.

Kołek zagłębił się w jednej czwartej swojej długości, a wampir oderwawszy się od szyi swojej ofiary niezwykle głośno zawył. Następnie szybko odwrócił się w stronę kobiet. Teraz Maryla wykonała swoją robotę; chlusnęła w twarz wodą święconą i sypnęła srebrem.

Krwiopijcę musiało mocno zaboleć, gdyż zaczął drzeć się wniebogłosy. Woda święcona i srebro okazały się bronią niezwykle skuteczną. Kobiety zrozumiały to dopiero po kilku sekundach, gdy twarz wampira została przeżarta jakby kwasem. Potwór upadł na podłogę i zaczął trzeć ją dłońmi.

Małgorzata musiała teraz dokończyć dzieło. Przyłożyła kołek do piersi bestii i czterema szybkimi uderzeniami młotka zagłębiła go tak, że przebił serce wampira. On wtedy zaczął zamieniać się w proch.

Po chwili zostało po nim tylko trochę pyłu i ubranie.

Kobiety usłyszały odgłos policyjnych syren.

– Jak my to wszystko wytłumaczymy? – spytała się jedna drugiej.

– Mamy świadków.

– Część z nich jest niewiarygodna… Powiedz mi, jak ty zdobyłaś ten zestaw łowcy wampirów?

– Zamówiłam na allegro. Wiele osób kupiło i były dobre oceny.

– To musisz też dać taką.

Koniec

Komentarze

Hej

dawidiq150

Do “ Niemożliwe było, by przybysz z takiej odległości to usłyszał, a jednak tak musiało być bo odparł:

– To nie jest brzuch!” było naprawdę dobrze i był klimat i tajemniczy gość, który mnie zainteresowała. Miejsce akcji zostało też dobrze wybrane. To wszystko sprawiło, że byłem bardzo ciekaw jak rozwinie się akcja.

No niestety dalej zaserwowałeś masakrę, ale pomyślałem zobaczymy do czego to zmierza. No i tu znowu się zawiodłem bo puentą okazuje się być Allegro. Chyba, że miałeś pomysł na oryginalną reklamę tego serwisu to ok :)

 

Pozdrawiam :) 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Hej Bardjaskier !!!

 

Dzięki za szczerość! Czyli opek raczej mało udany? Cóż raz na wozie raz pod wozem :)))

 

Chyba czuję, że będą lecieć klapsy; jedne mocne inne lekkie ale dzięki, że jesteś pierwszy tak szybko i wiem czego się dalej spodziewać. Mam nadzieję, że moje opko jest całkiem zgodne z regulaminem???

 

Pozdr. :)

Jestem niepełnosprawny...

Bardjaskier

 

Faktycznie tak się zastanawiam; że puenta reklamująca allegro powstała bo kupowałem na prezent odkurzacz samochodowy i okazał się dobry (mocno ciągnie) to mogło faktycznie wpłynąć :)))

 

A… tam.. krótkie nieudane opko, mniejszy ból… :-)

 

Pozdr.!!!

Jestem niepełnosprawny...

Dobre podejście nie ma się co przejmować, ale jak pisałem, przez ponad połowę tekstu było naprawdę dobrze :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Mnie tam się podobało, jest akcja, jest masakra… ;)

 

Przy czym, dosyć zastanawiające jest, że Małgorzata i Mariola tak dobrze znały technikę ubijania wampirów ;) pomijam już to, że zupełnym przypadkiem taki zestaw znalazł się pod choinką.

 

– Mamy światków.

Chodzi o świadków?

 

– Jak my to wszystko wytłumaczymy? – spytała się jedna drugiej

Brakuje kropki na końcu.

 

– Jestem okropnie głodny. – powiedział.

Po głodny bez kropki.

 

Powodzenia w konkursie :)

 

Hej grzelulukas !!!!

 

Fajnie :) Wiesz moim rodzicom też się nie spodobało :) Ale ja wiem, że takie rzeczy też się piszę. Niektórzy nie lubią, ale pisze się. Pamiętam jedna z moich ulubionych książek “Zemsta Khai” był chyba tytuł. Tam były bardzo krwawe sceny i wręcz obrzydliwe. Tzn. dla jednego obrzydliwe dla innego smaczki sprawiające, że tekst wciąga i daje się zapamiętać.

 

A jeszcze ci powiem, że raz byłem na spotkaniu gdzie pani czytała uczestnikom książki. “Alchemik” takie tam. I ja raz przyniosłem zbiór opowiadań Mastertona. I mówię, niech pani ta przeczyta bo jest bardzo fajna. Wyobraź sobie, że po paru stronach nie chciała tego czytać. A ja mówię “nie wiecie co dobre…”

 

Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki!!! :)))

Jestem niepełnosprawny...

Czołem Dawidzie!

 

Mi też się podobało, od nudnej, udającej świąteczną imprezy, do Zombieland :) Przyszło mi na myśl, że Mariola chyba była łowcą wampirów i po prostu polowała na niespodziewanego gościa. Podeszła mi też scena życzeń i relacja terapeutów z podopiecznymi, ciekawa perspektywa.

 

ale też wieloma ozdobami, które przez miesiąc robili uczestnicy zakładu.

To jest dla mnie trochę niejasne, zakład jest tu jako jednostka organizacyjna, czy w znaczeniu hazardowym? Cztery linijki niżej masz też powtórzenie :)

 

Powodzenia w konkursie :)

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Fajne i zabawne. Świąteczne spotkanie nagle przekształca się w krwawą jatkę. Wszystko pokazałeś bardzo obrazowo i dynamicznie. Sytuacja ekstremalna, a niektórzy zachowują zimną krew i robią swoje. Świetny wampir. Z jednej strony z poczuciem humoru, a z drugiej trochę przypominający wilkołaka. No i bardzo udany pomysł z zestawami przeciw wampirom, które można kupić w korzystnej cenie.

 

Klikam. Pozdrawiam.

Hej, Dawidzie.

 

Całkiem udane opowiadanie nam zaserwowałeś. Nie jest może szczególnie odkrywcze, nie ma w nim niczego, co by specjalnie zaskoczyło, ale zestaw wampirów z allegro naprawdę mnie ubawił :) Pani Maryla musi koniecznie wystawić maksymalną ocenę, bo skoro udało się tym utłuc krwiopijcę, to musiał to być porządny prezent, a nie jakaś chińska tandeta, w której pewnie byłby plastikowy kołek z młotkiem, woda poświęcona przez zapijaczonego kapłana Megawęża 9 i brokat zamiast srebra.

Coraz lepiej też wypadają Twoje teksty w warstwie językowej. Pomimo kilku potknięć i niezgrabności, widać, że warsztat nie stoi pusty, tylko działasz w nim i szlifujesz swoje umiejętności, a to Ci się chwali.

Pozdrawiam serdecznie :)

Q

Known some call is air am

BosmanMat

 

Dzięki! Ogromnie się cieszę. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. :))) Serdeczne pzdr. !!!

 

AP

 

Dzięki!!! Ajajajaj jak się cieszę! :) Bardjaskier swoją oceną nastawił mnie pesymistycznie, myślałem, że będą teraz negatywne oceny, a tu wręcz przeciwnie. Pozdrawiam!!!

 

Outta Sewer

 

Dzięx!!! No takiego miałem pomysła :) Fajnie, że się spodobało.

Stephen King mówił, że jak ktoś chce dobrze pisać to musi praktykować ile wlezie i ja tak robię. Ale gdyby nie ten portal… nie chcę nawet myśleć.

Również pozdr. !!!

Jestem niepełnosprawny...

Cześć Dawidzie

 

Przyjemny, dynamiczny szorcik. Bez zbędnych ceregieli przechodzisz od uroczystości do krwawej jatki i w sumie całkiem zgrabnie to wychodzi. Chyba muszę przejrzeć allegro i też profilaktycznie kupić taki zestaw przeciw wampirom ;)

 

Językowo wypadałoby podszlifować (powtórzenia, czasem dziwny wybór wyrazów, zaimki), ale czytało się bez większych zgrzytów ;)

 

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie! ;)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Hej cezary_cezary !!!

 

Fajowo! Serce roście :))))))

Jestem niepełnosprawny...

Nieźle wyszła Ci ta scena, w której nieproszony gość przyznaje się do morderstwa. Dynamizm krwawej jatki nieco się wytraca, kiedy Małgorzata nurkuje w prezentach i tłumaczy koleżance, czemu to robi. Chyba lepszy efekt uzyskałbyś, gdyby kobieta najpierw zgładziła napastnika, a dopiero potem wyjaśniła, co posłużyło jej za broń.

Pozdrawiam!

adam_c4

 

Bardzo dziękuję! Cieszy mnie, że moje pisanie nie idzie na marne :)))))

 

Pozdrawiam!!!

 

PS.

Fajnie, że zwróciłeś uwagę na tę scenę, wcześniej inni nie skomentowali tej sceny :D

Jestem niepełnosprawny...

A ten mi się nawet podoba. Przede wszystkim jest całkiem nieźle napisany, lżej i bez tego ,,zadęcia”, które czasem ci towarzyszy. Dialogi też wypadają naturalniej niż ostatnio.

Puenta po prostu cudowna. XD

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Witaj SNDWLKR !!

 

No to fajowo! Wstałem dzisiaj rano z depresją i lękami które mi często towarzyszą ale jak zobaczyłem, że mam nowy komentarz to od razu lepiej się poczułem. A gdy go przeczytałem wszystko znowu wraca do normy. Jestem radosny i szczęśliwy! Tak więc dzięki!!! Zrobiłeś dla mnie więcej niż myślisz. Może moje życie nie będzie do dupy :-)

Jestem niepełnosprawny...

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Слава Україні!

Cześć,

 

Uważam, że to udany i zabawny szort. Zwłaszcza na końcu tekstu te komediowe wstawki robią różnicę i wychodzi z tego całkiem niezły komediohorror. Co prawda szybko zaczyna się jatka i tak już do końca, a liczyłem po trochu na jakiegoś twista lub nagłą zmianę akcji. No ale przecież to bardzo krótki tekst, więc może i lepiej, że zostałeś przy tej koncepcji. Powodzenia i pozdrawiam

Hej JPolsky

 

No ja też o tym myślałem, żeby to rozwlec. Z pewnością ty i wielu userów, by tak zrobiło, ja jakoś nie miałem pomysłu i też chciałem, żeby tekst był krótki. Dawno już nie pisałem shortów.

 

Wielkie dzięki, że przeczytałeś i dałeś mi trochę radości komentarzem :)

 

Pozdrawiam!!!

 

 

Jestem niepełnosprawny...

Dobre :D 

Dialogi bez sztywności, postacie ze swoim charakterem, dobre tempo i świetne (przynajmniej na mój gust) zakończenie.

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Hej Młody pisarz !!!

 

Dawno cię tu nie było! Na konkurs nic nie piszesz? :) Pozdr.

Jestem niepełnosprawny...

Na konkurs nic nie piszesz? :)

Nie, raczej nie, brakuje mi pomysłów, ale miło, że pytasz :)

Pozdr. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

W tekście jest sporo literówek i potknięć językowych, stylistycznych, itp. Są tu jednak lepsi niż ja specjaliści, którzy zapewne niebawem wezmą opowiadanie w obroty. Co sie tyczy formy: początek trochę kuleje, potem akcja się rozkręca i czyta się lepiej.

 

Co do samej treści – gdy w liście prezentów zobaczyłem motyw: “Wigilia w ośrodku dla osób z niepełnosprawnością” zacząłem kombinować jak możnaby podejść do tego tematu. Czysto teoretycznie, bo sam nigdy bym się nie zdecydował. Powiem tak: uniknąłeś wpadki, bo temat jest ciut delikatny, ale też w zasadzie nie wyeksploatowałeś tego motywu. Tzn.: akcja mogła by się rozgrywać równie dobrze w stołówce spółdzielni pracy “Świt” w latach 70-tych, na imprezie firmowej w bigcorpo, etc.

 

Podsumowując – nie jest źle, ale poczułem silne rozczarowanie w ujęciu motywu.

W komentarzach robię literówki.

Cześć NaN !!

 

Dzięki za mądre słowa. Jest w tym racja. Miałem na uwadze by nie “przegiąć” i nie przegiąłem, tylko to się liczy nie ma co gdybać :) Uwierz mi brzydzę się bluźnierstwem.

 

Dzięki za przeczytanie i mądry komentarz!!!

Pozdrawiam serdecznie.

 

PS.

Jak by nie było takie komentarze jak twój dają mi do myślenia :)

Jestem niepełnosprawny...

Jeszcze dopiszę, że jak człowiek robi sobie jaja z Boga, to Bóg zrobi sobie jaja z niego

Jestem niepełnosprawny...

PS – oczywiście nie na liście prezentów, tylko na liście tytułow :)

W komentarzach robię literówki.

Wampir bardzo klasyczny, ale daje radę.

Chyba największa fantastyka to taka, że w zestawie sprzedawanym masowo jest prawdziwe srebro…

Czytało się dość przyjemnie, humor jakoś zrównoważył jatkę.

Babska logika rządzi!

Przeczytane!

 

Może Małgorzata przybyła na tę wigilię z innego powodu…

Akcja dąży jedynie do masakry, ale ja nie narzekam. Lekkie i fajne. Dobrze się bawiłem. 

 

Pozdrawiam

Kto wie? >;

Finkla

 

Dzięki! Pozdrawiam serdecznie i Wesołych Świąt :)

 

skryty

 

Wszystkiego Najlepszego na Święta. Dzięki, że do mnie wpadłeś.

Jestem niepełnosprawny...

Nawzajem! 

Kto wie? >;

Gyd myrning!

 

(…) tutaj wypowiedziała dłuższą, przygotowaną wcześniej formułkę i zakończyła – teraz połamiemy się (…)

tutaj wypowiedziała dłuższą, przygotowaną wcześniej formułkę i zakończyła. – Teraz połamiemy się

 

Pani kucharka zaczęła przynosić karpia.

To ile było tego karpia, że zaczęła przynosić? Takie sformułowanie wskazuje na to, że był to długotrwały proces? Czy to było zamierzone?

 

powiedziała pani Maryla – tylko czemu tak wcześnie?

→ powiedziała pani Maryla. – Tylko czemu tak wcześnie?

 

Maryla poszła otworzyć i ku wielkiemu zdziwieniu, ale też radości i podekscytowaniu wszystkich, po chwili w pokoju pojawił się nieznajomy przybysz.

 

– Ale on ma wielki brzuch. – i oboje zaczęli chichotać.

→ – Ale on ma wielki brzuch. – I oboje zaczęli chichotać.

 

Niemożliwe było, by przybysz z takiej odległości to usłyszał, a jednak tak musiało być, bo odparł:

Brakujący przecinek.

 

Następnie rozpiął zamek błyskawiczny kurtki

→ Następnie rozpiął kurtkę

 

Przez pierwsze sekundy nikt nie reagował, bo to wszystko wyglądało jak jakiś żart. Wszyscy patrzyli zdumieni.

Proponuję:

→ Przez pierwsze sekundy nikt nie reagował, bo sytuacja przypominała jakiś ponury żart. Wszyscy patrzyli zdumieni.

 

Dopiero, gdy krew zaczęła spływać po koszuli zaatakowanego

Dopiero gdy – nie ma tam przecinka. Patrz tutaj:

https://dyktanda.pl/przecinek-przed-gdy

 

dotarło do większości , że dzieje się coś strasznego.

Niepotrzebna spacja.

 

Skończyło się to tym, że wampir zostawił pierwszą ofiarę, która upadła na podłogę jak worek ziemniaków i wgryzł się w szyje tego, kto go zaatakował.

Wampir zostawił pierwszą ofiarę, która upadła na podłogę jak worek ziemniaków i wgryzł się w szyję atakującego.

 

Jedyna Małgorzata wydawała się zachować zimną krew.

 Jedyna Małgorzata zachowała zimną krew.

 

Ale to co zaczęła robić sprawiało wrażenie jakby oszalała.

Nieładne zdanie, przeredaguj. I brakuje dużo przecinków.

 

Zaczęła przebierać w zgromadzonych wokoło choinki prezentach.

Bardzo często używasz tego czasownika. A można przecież prościej:

→ Przebierała w zgromadzonych wokoło choinki prezentach.

 

Gdy Maryla to zauważyła, krzyknęła:

Przecinek.

 

woreczek ze rozdrobnionym srebrem.

z

 

zamachnęła się i… z całej siły uderzyła.

→ zamachnęła się i uderzyła z całej siły.

Wielokropek jest zbędny, niepotrzebne jest tu wprowadzenie napięcia, każdy się domyśla, po co się zamachnęła.

 

Powiedz mi, jak ty zdobyłaś ten zestaw łowcy wampirów?

Brakujący przecinek.

 

– Zamówiłam na allegro. Wiele osób kupiło i były dobre oceny.

Kocham allegro!

 

 

Hehe, śmieszny szorcik :) Fabuła nieco oklepana, ale udało Ci się mnie zaskoczyć, więc za to plus :) Nie spodziewałam się, że wampir będzie zbłąkanym gościem.

 

Życzę wszystkiego dobrego, nie tylko z okazji Świąt i powodzenia w konkursie!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Cześć HollyHell91

 

Wielkie dzięki za poświęcony czas na wskazanie błędów. Wszystko poprawiłem. Mam mieszane uczucia, tzn. trochę mnie to bawi a trochę martwi, bo jak w tak krótkim tekście mam tyle błędów to co będzie z innymi wiele dłuższymi??? Chyba czas zacząć rozwijać się w tej sferze :)

 

Fajnie, że wpadłaś, ja lubię gadać z dziewczynami.

 

Kurcze po pierwszym komentarzu jaki tu dostałem myślałem, że będzie źle i będą klapsy. Tak jak to było gdy zacząłem tu zamieszczać moje powiedzmy sobie szczerze dość marne opki. Kurcze pamiętam te czasy i łza mi się w oku kręci. Wspominam to.

To chyba Tarnina powiedziała o jakimś moim drugim czy trzecim opku, że jest to “gwóźdź do trumny”. Według jednego usera byłem grafomanem :) A jednak nie poddałem się i pisanie opowiadań jest teraz moją wielką, wielką pasją.

 

Wszystkiego Najlepszego i bardzo dziękuję :)))

Jestem niepełnosprawny...

dawidiq150,

 

nie przejmuj się dużą ilością błędów, najwięksi pisarze wciąż je popełniają :) często czytając książkę (już wydaną i przeredagowaną przecież) wciąż się napotykam na mnóstwo błędów.

Poza tym trzeba być świadomym, że publikując w Fantastyce otaczasz się perfekcjonistami.

 

Ale rozumiem Cię, bo jak mi Tarnina zmasakrowała kiedyś opowiadanie to potrzebowałam kilku dni, by mentalnie się pozbierać ;p A teraz wręcz cieszę się, gdy mnie odwiedza, no bo kurde, ile to jest czasu i poświęcenia, żeby tak wnikliwie tekst przeanalizować? I że akurat mój tekst wybrała? Ja się czuję wtedy zaszczycona.

 

Więc, na przyszłość, jak ktoś Ci zmasakruje tekst, to się ciesz! Bo to znaczy, że Twoje opko jest warte szczegółowej analizy. Komuś chciało się nad nim przysiąść i pomóc Ci w doskonaleniu warsztatu. I to za darmo! Przecież tacy ludzie to skarb.

 

Dlatego nie rezygnuj i nie załamuj się. Pisz dalej, a będzie tylko lepiej – bo przecież nie może być gorzej!

Wszystkiego najlepszego jeszcze raz i smacznego karpia smiley

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Hej!

 

Widzę tytuł, widzę tag… Oj…

 

przybrana nie

Może ozdobiona?

 

terapeutami przygotowany był talerzyk z opłatkiem.

Przecinek po terapeutami

 

przygotowano puste dla gościa.

Może zostawiono?

 

Opowiadanie jest dość krótkie, więc nie stawiałabym na streszczenia. Może zamiast skupiać się na ogóle, podejdź bardziej jednostkowo, z perspektywy jednego terapeuty/pacjenta?

 

pewnością Św. Mikołaj

Święty

 

Nie wiem czy tak wpuściliby nieznajomego, równie dobrze mógłby mieć nóż. I nieważne – Wigilia, zwykły dzień, obowiązują pewne standardy.

 

Konrad chwycił

Konrad, chwycił

 

szukała i prędko

szukała, i prędko

 

No szkoda, że ta akcja taka typowa, w sumie wpada wampir, zaczyna atakować ludzi, pokonują go kobiety, koniec.

 

Zgadzam się z Bardem, jako reklama allegro – dobre. XD

 

Za to muszę pochwalić to, jak się rozwijasz, bo widzę duży postęp między starym tekstem, który kiedyś czytałam, a obecnym. Naprawdę można spokojnie czytać, widać, że się starasz, rozwijasz, to jest fajne. :)

 

Tutaj, jak wspomniałam, przydałoby się postawić na konkretną osobę, może właśnie Marylę? I z jej perspektywy opisać, że jest Wigilia, że jej się nudzi/lubi takie imprezy, pokazać jakie życzenia daje jej terapeuta. To tak na przyszłość. :)

 

Pozdrawiam,

Ananke

Dzięki Ananke !!

 

Cieszy mnie niezmiernie, że zauważyłaś postępy. :DDD A ja też to czuję bo łatwiej mi się pisze.

 

Na swoją obronę tutaj napiszę tylko, że uwielbiam opowieści z wampirami. Pomyślałem, wpadł mi taki pomysł, napisałem. No trudno mam lekcję na przyszłość. Poprawię jutro tekst bo dziś jestem zmęczony. 

Wszystkiego Najlepszego na Nowy Rok!

 

Trochę pojechałem z żartami na shoutboxie mam nadzieję, że mnie nikt nie wywali stąd bo to by była naprawdę dla mnie tragedia :)

Jestem niepełnosprawny...

Cieszę się, oby więcej łatwych do pisania tekstów. :)

 

I pomyślności w Nowym Roku. :)

 

Spokojnie, za żarty nie wyrzucą. :)

Dzięki, nie zapomnę o Tobie :))))

Jestem niepełnosprawny...

Nie było tu niczego odkrywczego, ale lekkość Twojego stylu ponownie sprawiła, że czytało się przyjemnie, mimo kilku błędów. 

Bardjaskier i Ananke mają trochę racji. Reklama Allegro na podstawie tego tekstu wyszłaby zabójcza :D Przydałyby się takie w dobie nudnych reklam z kręcącym się w kółko produktem i lektorem wymieniającym jego zalety xD

Pozdrawiam! 

 

Storm

 

dzięki! :D

 

Allegro naprawdę ułatwia ludziom życie :)

Jestem niepełnosprawny...

Przyjemnie się czytało :)

Przynoszę radość :)

No, horror Ci wyszedł jak się patrzy ;) Prawdziwa jatka. Załatwienie wampira zestawem prezentowym dało szorcikowi szczyptę humoru. Swoją drogą czegoż to nie można kupić na allegro ;)

Nieźle się czytało :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Anet serdecznie dziękuję!!!!! !!!

 

Irka_Luz dzięki!!!

 

Ja ostatnio godzinami siedzę i piszę. Poprawiam, przerabiam, dopisuję. Za jakieś kilka dni będę miał nowe opowiadanie. Taką mam pasję. I mnie to cieszy, bo moja książka (w formie self – publishing) jest nawet w USA, bo mam ciotkę której tam wysłałem. W ogóle nie wiem kto czyta moje teksty wiele osób ma już te moje zbiory opowiadań. :)))

Jestem niepełnosprawny...

A tak, na allegro można wiele rzeczy kupić, ja np. gry video kupuje których gdzie indziej trudno dostać :)

Jestem niepełnosprawny...

Przed każdym z pacjentów, których było czternastu, a także trzema terapeutami przygotowany był talerzyk z opłatkiem. Jedno miejsce zgodnie z tradycją przygotowano puste dla gościa.

 

To każdy powoduje, że odmiana trzech terapeutów jest błędna.

 

 

– Ale on ma wielki brzuch. – I oboje zaczęli chichotać.

Obaj, bo chłopcy.

 

– To wampir! – ktoś krzyknął.

Ktoś z dużej, bo nie paszczowe.

 

Potwór udający mikołaja fany. Kręgosłup, jak dla mnie, przesadzony.

 

To jak poradzili sobie z wampirem super, chociaż zakup na allegro na wszelki wypadek, wydał mi się nieco niewiarygodny.

 

 

Lożanka bezprenumeratowa

Dzięki Ambush !!!!!

 

Ale fajowo, jestem w bibliotece :D

 

Kręgosłup, jak dla mnie, przesadzony

A ja to dopisałem bo akurat mi tego brakowało :)

Jestem niepełnosprawny...

Hej, przeczytałam, sympatyczne, mimo, że horror. Widać, jak starannie budujesz zdania i, chociaż błędów nieco jest, to czyta się z przyjemnością. Doceniam, ile pracy włożyłeś w opowiadanie i myślę, że udało Ci się stworzyć dość ciekawą historię. 

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie! :)

Witaj JolkaK!!

 

Dziękuję miłej pani :))) To prawda, że teraz się bardzo przykładam do swoich opowiadań. A nie zawsze tak było.

Fajne żyrafy, ja mam dzika.

Jestem niepełnosprawny...

Cześć, Dawid!

Dziękuję za udział w krokusie!

Poniższy komentarz jest pisany jeszcze przed wstawieniem obrazka jurorsko-konkursowego :)

Bardzo dobrze wykorzystałeś konkursowy prezent – gość z pewnością był nieproszony, a gatunkowo to klasyczny horror. Wszystko wpasowane w świąteczny klimat, więc do wymogów konkursu podszedłeś bardzo dobrze.

Tekst jest krótki, więc i fabuły nie zmieściłeś jakiejś rozbudowanej – nie silisz się na wyjaśnienia, ale to jest ok – w zasadzie wszystko prowadzi nas do troszkę absurdalnej wymiany zdań na końcu, która świetnie wieńczy tekst. Pani Małgosia wydała mi się jedynie mało wiarygodna, bo dopiero co zobaczyła głowę swojego męża, a dokonała czynów wymagających sporego opanowania.

Wykonanie na pewno nie idealne, jest kilka błędów, ale to wciąż całkiem spoko napisany szort.

Uważam go za jeden z lepszych w Twoim wykonaniu, spośród tych, które czytałem. Dobra robota!

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Serdecznie dziękuję Krokus @@@

 

Pozdrawiam@

Jestem niepełnosprawny...

Cześć Dawid!

Dawno nie miałam okazję czytać żadnych Twoich tekstów i powiem Ci, że gołym okiem widać, że zrobiłeś wielkie postępy. Opowiadanie jest poprawne, napisane fajnym, luźnym językiem i choć niewolne od usterek, to nie przeszkadzają one jakoś wybitnie w lekturze.

Sama fabuła wydaje się dość prosta i myślę, że fajnie byłoby użyć więcej znaków na zarysowanie okoliczności czy też postaci. Dzięki temu niespodziewany atak wampira mógłby wywołać u czytelnika większe emocje, bo przejęliby oni się losem już lubianych bohaterów.

Bohaterów jest sporo, jak na taką długość opowiadania i idzie się pogubić w imionach, tym bardziej, że większość z postaci nie ma cech charakterystycznych, które odróżniałyby ich od pozostałych. Najwięcej „duszy” widać w scenie, w której mówisz o tym, jak terapeuci składają życzenia pacjentom – dużo to mówi o nich jako ludziach i o relacjach pomiędzy bohaterami. Za to skrót życzeń od kierowniczki ośrodka zrobił na mnie wrażenie trochę nienaturalnego, jakbyś po prostu jako autor nie miał ochoty go pisać.

Bardzo do gustu przypadł mi za to pomysł na pokonanie wampira akcesoriami znalezionymi pod choinką i chciałabym wiedzieć, dlaczego Wojtek zażyczył sobie zestawu na wampiry. Końcówka z komentarzami o ocenie zakupu na allegro fajnie puentuje całość jako satyrę.

Dzięki za udział w konkursie!

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Hej Verus !!

 

Dzięki, że zauważyłaś mój progress, mi się też lepiej pisze. Autentycznie łatwiej mi się pisze. I to jest super bo wreszcie jestem blisko tego by każdy pomysł przelać na opowiadanie.

 

Twoje refleksje są bardzo trafne!!!

 

Wojtek chciał mieć zestaw wampira, tak dla zabawy, żeby latać z tym kołkiem i straszyć inne dzieci :)))))))

 

Pozdrawiam!!!

 

PS.

Ale masz fajnie, że jesteś taka młoda :)

Jestem niepełnosprawny...

Dzięki, że zauważyłaś mój progress, mi się też lepiej pisze.

Tak to ponoć jest jak się człowiek rozwija. :D Trzymam kciuki za dalsze kroki.

 

Wojtek chciał mieć zestaw wampira, tak dla zabawy, żeby latać z tym kołkiem i straszyć inne dzieci :)))))))

Okej, to w sumie rozwiązanie, na które sama mogłam wpaść. Dzięki za wyjaśnienie!

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Dawidzie!

Dobrze się Twój tekst czyta, a sama fabuła trzyma się kupy – powiem więc, że była to lektura całkiem przyjemna:) Nie powiem, żebym był zaskoczony jak Verus, bo czytam co jakiś czas Twoje opowiadania, ale nawet wśród nich całkiem dobrze to stoi. Tak czy inaczej progres na pewno widać.

Jeśli chodzi o jakieś miejsca do poprawy, to historia jest dość prosta. To znaczy jeśli chodzi o same rozwiązania fabularne to sprawnie wszystko sklejasz ze sobą – przychodzi gość, pojawia się zagrożenie i bohaterowie znajdują remedium na wampira (i wypada fajnie, gdyż do tego opisujesz wszystko w lekki sposób, ale spójny w tej lekkości:P). Natomiast ciężko o większe emocje, bohaterów, przemyślenia i tym podobne sprawy . Znajduję więc historię jako przyjemną bajkę – tylko tyle, ale i aż tyle:)

Слава Україні!

Hej Golodh !!!!

 

Dzięki, bardzo mnie cieszy tak postawiona sprawa :)

 

Nie wiem czy wiesz, bo się tym chwaliłem, że piszę teraz dłuższy tekst, może nawet bardzo długi, w stylu Władcy Pierścieni. I z tego powodu, że będzie dłuższy na pewno ponad 100 000 znaków nie umieszczę go tutaj. Chyba, że fragmentami ale ktoś tu pisał, że fragmenty nie cieszą się poczytnością. Robię to na poważnie. Bo mam naprawdę wenę. Bardzo fajna sprawa. To będzie moja pierwsza taka opowieść z prawdziwego zdarzenia. Wiesz, że nawet wypożyczyłem W. P. i czytam :)

 

Pozdrawiam i dziękuję :)

Jestem niepełnosprawny...

Bardzo się cieszę! Życzę Ci więc udanego napisania powieści/dłuższego tekstu, jak i przyjemnej lektury Władcy Pierścieni:)

Слава Україні!

Uwielbiem świąteczne horrory, świąteczne jatki. To coś kojarzy mi się z filmami klasy B, ale to zaleta. Potraktuj to, proszę, jako komplement. Pozdrawiam i dziękuję za prezent w postaci opowiadania. ;-)

dzięki maciekzolnowski

 

nie wiedziałem, że tak mi się UDAło

Jestem niepełnosprawny...

Nowa Fantastyka