- Opowiadanie: Jastek Telica - Wiły tańczyły

Wiły tańczyły

Pseudowiersz tak naprawdę.

I rymy częstochowskie.

Dyżurni:

brak

Biblioteka:

Użytkownicy, Użytkownicy II, GreasySmooth

Oceny

Wiły tańczyły

Wśród lasu oniemiałego, w zachwycie rozjaśnionego, wiły się wiły.

Malec im się sam napatoczył, kiedy z ciemności wyskoczył. Taki niezauważony.

Ząbkami kłapał, na boki latał, jak głupek niedowarzony.

Śmiały się wiły, za ręce chwyciły, i jak to one, bez końca tańczyły.

Szalone.

Miotał się mały, całkiem odurniały, gryźć obiecywał.

– Czym nas postraszysz, cudaku pocieszny, nas nie dościgniesz, któtkimiś nóżkami obdarzony – do niego śpiewały.

Mruczał i fuczał, rączkami rzucał, diablik niedokończony.

I podskakiwał, i posapywał, władz nad własnym ciałem pozbawiony.

Nie z jednym one tak czyniły, kiedy do tańca opornego goniły, by na koniec padł.

Na wieki uspokojony.

Mały się boczył, po ziemi toczył, lecz wstawał wciąż nieposkromiony.

I mruczał pod nosem, niezrozumiałym głosem, straszny, pokraczny, niespełniony.

– Gryźć obiecujesz, nad nami nie zlitujesz, tyś okrutnik nieuleczony.

Gryźć obiecywał i śpiewał, wciąż śpiewał, pamięci robakiem toczony.

Bo nie zapomniał, gdy mruczał pod nosem, a one wreszcie słuchały.

– Co mówisz, mały, czemuś tak zapamiętały, czymś ty pogryziony?

– To krzywda gryzie, to krzywda krzywdzi i dług niezapłacony.

Wstał, poszedł sobie, one zostały, już nie śpiewały, za ręce złapały i w smutku trwały.

Do siebie tuliły i zębami dzwoniły.

Płakały wiły, płakały.

Koniec

Komentarze

Cześć

Głównym elementem stylu są powtórzenia i rytm, które dają wrażenie tańca, korowodu i zamkniętego kręgu – dobra robota :) Podoba mi się taki wiersz. I kończy się nutą smutną i melancholiczną, co ładnie brzmi.

Wyczytałam z niego to ciężkie pytanie o zło, ale chyba nie mogę się zgodzić z odpowiedzią małego diablika…

Klikam i pozdrawiam!

 

Wiły same się narzuciły z tym rytmem. I tak pozwoliłem, by to poszło w tę stronę.

Ze mnie to poeta do kotleta, toteż tym bardziej dziękuję za docenienie.

Mały bohater mówi o szczególnym złu, nie każdym, ale takie tekściki pozostawiają ogromną dowolność interpretacji.

Pozdrawiam.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Witaj.

Bardzo ładny, pomysłowy wiersz, pełen tajemnicy i fantastyki.

Klik od mnie, pozdrawiam, powodzenia. :)

Pecunia non olet

Bardzo dziękuję za wszystkie dobre słowa, których po tym tekście nie oczekiwałem.

Pozdrowienia.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Wzajemnie, dziękuję. :)

Pecunia non olet

Bardzo pomysłowy wiersz :-) Jeszcze takiego nie widziałem. Gratulację.

 

Cieplutko pozdrawiam.

Jeśli Bóg z nami - któż przeciwko nam?

Przy wiłach włącza mi się mowa wiązana, co w sumie ryzykowne, bo nie chodzi o same rymy, wiązanie to kilka innych, mniej oczywistych i trudnych rzeczy.

Ale o nich nie umiem inaczej.

Chyba malec pomógł przez to, że wyłamywał się spod ich uroku. Co wiedziałem, jakimi słowami nazwać.

I poszło.

Pozdrawiam.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Hmmm. Jak nie znoszę rymów gramatycznych, tak w tym wierszu coś jest. Nie jestem pewna, co to takiego, ale czymś się wyróżnia na plus.

Babska logika rządzi!

Może od czasu do czasu dziwaczna przerzutnia, kiedy nie sam fragment zdania przeniesiony do nowego wersu, a rym?

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Nowa Fantastyka